Fanx no ale finisz, że hej! No ale na tej ostatniej focie wygląda jakby Cię ten koleś z nr. 325 łykną

. No chyba, że to fota z mety

. A pisałem Ci, że życiówkę walniesz?

. Łane czasy kręcicie - Ty 46,5,
Rapacinho <44',
Jacuś coś koło 43,5'. A ja? 53:08

. Ślimok wyścigowy

. Ostatniego maja mam dyszkę w Bielsku, ale nie wiem czy coś rewelacyjnie nabiegam. Roboty w domu tyle teraz się szykuje, że hej (remont). Więc bieganie będzie raczej mało regularne. No ale za to będzie chata jak ta lala

. Może na jesień co nalatam tak, by była czwórka z przodu

.
Też dostałem
Maraton (od Aniołka

). Fakt, książka nawet ok. Jak ktoś nie ma innej, to ta dobra, duuużo wiedzy. No ale jak wiadomo jedni JS kochają inni omijają z daleka. Najwyraźniej różnice widać w planach - np. odcinki biegane na tempo są pokonywane z zadanym tempem w planie na czas jaki chce delikwent osiągnąć (czyli przysłowiowe „chciejstwo”). Z kolei u Danielsa (plan Nagora) biega się z prędkościami na jakie delikwenta stać. Moim zdaniem jest to zdrowsze podejście (nawet na chłopski rozum wygląda to rozsądniej) od JS - od razu ustawia gościa w odpowiednim miejscu zadając prędkości treningowe pozwalające mu na postęp. Dobranie sobie planu pod zbyt ambitny cel doprowadzi do tego, że gość się będzie męczył, albo się po prostu zarżnie.
Pozdrawiam
Ps.: Jakoś mam nieodparte wrażenie, że ostatnim akapitem wsadzam kij w mrowisko

.