Ledwo przebrnęłam przez Wasze dyskusje na forum, od 2 tyg nie zaglądałam... Z ogromną przykrością zawiadamiam, iż nie będzie mnie jutro na zajęciach (praca), za tydzień także (egzamin) i tydzień później (prawdopodobnie wyjazd służbowy) będę zatem usychać z tęsknoty za zbiorowymi figlami na stadionie żużlowym do 4 soboty bieżącego miesiąca.
Pogrążam się w smutku (ale biegać będę sobie indywidualnie
Jestem po ortopedzie-ścięgna ok więć prawdopodobnie coś z kością - zalecenia RTG x 2, nimesil przeciwzapalny, krioterapia (domowa-noga w zamrażarce),laser (Obi Wan przyleci jutro) i póki co brak biegania więc...jestem na jutrzejszych zajęciach w krytycznych momentach opalając się skutecznie:)
Dzisiaj było trochę nowych twarzy i wyczułem pewną nerwowość w żywotnej kwestii poruszania, w zgranym ruchu, odpowiednimi parami kończyn. Uspokajam, że owady mają gorzej, bo par do koordynacji więcej i do tego traktuje się je ofami i innymi rajdami. Nie użalać się więc nad sobą, proszę.
Kredki, które dostaliście i kolorowanki, służą konkretnemu celowi: aktywacji niedominującej ręki. Dla baloników nie znajduję zastosowania, bo wolę bez nich...
Pojawił się też temat obuwia i wsparć stopy. Zwracam uwagę na nikłą i powierzchowną wciąż wiedzę o ludzkim ciele. Niech nikogo nie złudzi doskonałość skanerów oferujących analizę biomechaniczną, pracy stopy. Pomimo wysokiej rozdzielczości i częstotliwość poklatkowej, to wciąż toporne urządzenie w zestawieniu z ludzką nogą. Radosne rozwiązania w stylu - "jak skręca do środka, to podeprzemy plastikiem za pięć stów i nie będzie skręcać" - są jawnym lekceważeniem, bagatelizowaniem i redukcją problemu. Nowa, skaningowa moda, pogłębia ignorancję i zachęca do bezrefleksyjnych reakcji. Tyle z apostolskiej mównicy.
Zachęcam do ćwiczeń przed lustrem i ćwiczeń siłowych. Kombinacja siły z wykorzystaniem ciężaru własnego ciała i rozciągania jest świetnym urozmaiceniem.
Niech KFC będzie z Wami.
Robert dywan wywalił na słońce. Ale jaka z tego atrakcja? Może inni panowie się wypowiedzą, bo może ja jakiś dziwny jestem, gdyż tors dla mnie to liczba pojedyncza od torsji.
Wszystko zgodnie z zaleceniami trenera. Ja akurat jestem leworęczna, więc kolorowałam prawą ręką. Miałam tęż problem z chwyceniem kredki tak żeby nie wbijała mi się w dłoń.
Jakość filmy uniemożliwia zaobserwowanie napięcia mięśni łydki widać jak wahadło ciągnie ciało w górę a trening mięśnia czworogłowego następuje w fazie lądowania i wytracania energii:)..coś pominąłem?
Ostatnio zmieniony 04 cze 2011, 21:36 przez Keram, łącznie zmieniany 1 raz.
Dla Roberta 800-metrowa, gruntowa pętla. Wypieściłem ją siekierą i można zasuwać po niej na boso. Na przeciwległym rogu jest dokładnie 400 metrów. Polecam tę trasę. Jest trudna ale za to schowana zupełnie w lesie i przez to osłonięta przed wiatrem.
I druga opcja, zaraz obok. Nieco ponad 1000-metrowa pętla z markerami co 100 metrów. Samochód można zaparkować na ulicy Strzałkowskiej.