W sumie to zapisy na 2013 jeszcze są otwarte:
http://ironmanfrankfurt.com/registration/
Moje frankfurckie przemyślenia są takie: jestem 3 x zadowolona:
- z pływania, że nie dałam za wygraną mimo tego ścisku,
- z roweru, że wytrzymałam mimo tego deszczu i potem wiatru (uwaga, którą dziś usłyszałam od spotkanego przypadkowo na Inflanckiej Mikołaja Lufta, że lekkim osobom takim jak ja, to te warunki nie sprzyjały wybitnie, potwierdza dodatkowo stopień trudności do pokonania),
- z biegania to już najbardziej, zwłaszcza po traumie sprzed 2 lat, teraz biegło mi się wyśmienicie i to był bieg, a nie marsz
![uśmiech :)](./images/smilies/icon_e_smile.gif)
- bieg uplasował mnie na dużo wyższej pozycji niż dwie poprzednie dyscypliny. Darek miał podobnie, bardzo dobry bieg. I pomyśleć, że dał to nasz mizerny, jak na maratończyków, kilometraż biegowy, ale widać nie ilość, a jakość jest ważna.
B&B, Gerard trochę Wam zazdraszam. Ale na bieganie po górach jeszcze przyjdzie czas, na razie triatlon ciąg dalszy, czyli zabawa na trzy fajerki
PS. Chyba nie ma tutaj wątku, w którym pisze aż czworo triatlonistów
![:nienie:](./images/smilies/nienie.gif)
, z czego troje jest IM przez duże litery
![:taktak:](./images/smilies/taktak.gif)
Kto następny?