Trochę się spóźniłem, ale chyba mniej niż 2 minuty, bo jeszcze żyję i chcę wszystkim donieść, że Jola mimo sporego deszczu, przerażających ciemności, biegających psów (a może czegoś innego - ciemno było

) dzielnie pokonała 5 kółek, po czym bez oznak zmęczenia wyszła z PS cała i szczęśliwa :uuusmiech: .
I kto w tej grupie jest największym twardzielem i prawdziwym biegaczem. Ja wiem, a Wy?(:taktak:)