No i gdzie ci twardziele z SBBP. Czyżby wszyscy przestraszyli się deszczyku? Chyba tak

. Przy szlabanie na Podleśnej o ósmej zjawiła się tylko kierowniczka joycat i ja. Dodatkowo po pólgodzinie zjawiła się ubiegłotygodniowa debiutantka Jola wraz z debiutantem Piotrem, ale niestety nie dane było nam się spotkać na trasie ze względu na brak łączności. My z joycat biegaliśmy kółeczka, które pokazał mi Anek, natomiast debiutanci pobiegli na Młociny. Prawdę mówiąc przebiegli więcej od nas. Chwała im za to! Tak trzymać! Ale najważniejsza rzecz to to, że tradycja nie umarła!!!
Aha, na jutro (na Puchar MW) każdy członek SBBP przygotuje usprawiedliwienia dzisiejszej nieobecności!!!