
organizacyjnie dopięte wszystko na przysłowiowy ostatni guzik. za pogodę odpowiedzialny jak zwykle był trener Łukasz - szkoda że nie pobiegł. trasa wymagająca i malownicza. tak jak mówiliście, umiejętnie rozłóż siły na podbiegi, szczególnie te po płytach dały się odczuć. gdy na ostatnim podbiegu zobaczyłem katedrę nogi same rwały do mety:)
dziękuje i gratuluje wszystkim klubowiczom - tym biegnącym, a przede wszystkim przeuroczej grupie wsparcia, radości i foto.
PS. no właśnie gdzie foto?