Kiedy buty należy wymienić

Awatar użytkownika
julijka
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 27
Rejestracja: 24 kwie 2020, 11:52
Życiówka na 10k: 67
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Cześć, szukam porady dotyczącej stanu butów i tego kiedy należy je wymieniać...

Najpierw zaznaczę, że nigdy nie byłam w specjalistycznym sklepie z butami do biegania i nie mam pojęcia, jaki mam typ stopy...

Przez około półtora roku biegałam w butach Asics Nitrofuze 2 i biegało mi się w nich naprawdę znakomicie. Niestety podeszwy są zdarte do tego stopnia, że są praktycznie gładkie i wydaje mi się, że zrobiło się trochę za ślisko :zero: ale może to być jakieś moje złudzenie po obejrzeniu tego bieżnika...

Jakiś czas temu kupiłam Asics FlyteFoam GT-2000 i trzymałam je jako buty na bieżnie na siłowni (są praktycznie nieużywane). Uznałam, że skoro na siłowni chwilowo nie pobiegam, to po prostu się na nie przesiądę. Na początku trochę bolały mnie podeszwy stóp od biegania w nich, ale to powoli przechodzi. Niestety generalnie nadal nie są aż tak wygodne jak poprzednie (mam wrażenie, że są dla mnie odrobinkę ciasne, chociaż to ten sam rozmiar) i trochę obcierają mnie z tyłu nad piętami tam, gdzie but się kończy (mają tam więcej gąbki, poprzednie były prostsze i cieńsze w tym miejscu). Póki co daję im szanse i biegam w starych i nowych na zmianę.

Biegam głównie po asfalcie albo utwardzanych alejkach parkowych, ale latem jak wszystko dobrze pójdzie, będę biegać po lesie i szutrówkach.

No i teraz moje pytania:

1. Jak duże zdarcie bieżnika można tolerować, a kiedy trzeba buty wymienić?
2. Jak długo powinno się zachować nadzieję, że buty staną się wygodne z czasem? Chronić się z tyłu plasterkami?
3. Czy w takiej sytuacji warto po prostu poszukać nowych butów z tej samej serii co te, które lubiłam najbardziej?
4. Czy warto amatorsko sprawdzać rodzaj stopy odbijając mokrą albo pomalowaną czymś na kartce tak jak piszą w internecie?
New Balance but biegowy
Kangoor5
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4947
Rejestracja: 18 kwie 2009, 16:57
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Cześć,
1. Każde zdarcie bieżnika można tolerować. Chyba że będzie błoto, to trzeba uważać albo przejść przez to błoto powoli.
2. Trudno powiedzieć, ale już nie powinny obcierać. Ewentualnie zabierz je do szewca, który może za parę złotych rozbić je młoteczkiem albo coś jeszcze innego wymyślić. Ewentualnie 2: sama możesz nad nimi popracować (nie wiem jak w tym przypadku). A na początek możesz się zastanowić, czy by ich nie zacząć inaczej sznurować, żeby się pięta tak nie przesuwała. Poszukaj sobie strony z różnymi sposobami przewlekania sznurówek.
3. Jeśli zamierzasz biegać dużo i stale, to i tak kiedyś czeka Cię zakup kolejnej pary.
4. Jeśli nie masz stwierdzonych wad i nie czujesz dolegliwości, to nie warto tego robić, tylko kupować buty "neutralne". Jeśli masz dolegliwości to też nie warto, bo na tej podstawie niewiele da się zdiagnozować, tylko trzeba się wybrać do fizjoterapeuty.
Awatar użytkownika
beata
Ekspert/Trener
Posty: 6499
Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: W-wa

Nieprzeczytany post

Kangoor5 pisze:1. Każde zdarcie bieżnika można tolerować. Chyba że będzie błoto, to trzeba uważać albo przejść przez to błoto powoli.
4. Jeśli nie masz stwierdzonych wad i nie czujesz dolegliwości, to nie warto tego robić, tylko kupować buty "neutralne". Jeśli masz dolegliwości to też nie warto, bo na tej podstawie niewiele da się zdiagnozować, tylko trzeba się wybrać do fizjoterapeuty.
No tak, dokładnie.
Ja biegam w butach "do zdarcia" tzn., do dziur w tkaninie, a i dziury w zapiętkach zdarza mi się zakleić. Mam po prostu wrażenie, że dopiero wtedy buty stają się wygodne. Na błoto, śnieg, okresy zimowo-jesienne, mam buty z lepszym bieżnikiem, bardziej "terenowym" i te akurat wymieniam, gdy bieżnik już jest całkiem łysy ...
Pixa
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 906
Rejestracja: 24 cze 2018, 16:34
Życiówka na 10k: 44:09
Życiówka w maratonie: 4:11:10

Nieprzeczytany post

Producenci zalecają wymianę co 800-1000 km, ale wiadomo, że trzeba brać poprawkę na ich zysk ;-) Jak nie jesteś ciężka i nie walisz na maxa z pięty, to spokojnie 1600-2000 można przebiec.

Najlepszy test to założenie jednego starego buta na lewą, a drugiego nowego na prawą i porównanie amortyzacji - jak jest duża różnica, to buty można zmienić.

Ja osobiście wymieniam raz na rok, czyli ok. 1300 km.
Biegam od lipca 2017
5 km - 21:10 (IX 2019)
10 km - 44:09 (III 2020)
HM - 1:42:42 (VI 2019)
M - 4:11:10 (IX 2019)
Awatar użytkownika
beata
Ekspert/Trener
Posty: 6499
Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: W-wa

Nieprzeczytany post

Pixa pisze:Producenci zalecają wymianę co 800-1000 km, ale wiadomo, że trzeba brać poprawkę na ich zysk ;-)
Tylko 1000 km dla niektórych to 2-3 m-ce biegania.
Ja wymieniam raz na 2-3 lata, jak się naprawdę rozpadną, a to z 5-6 tys. km.
Jeśli ktoś nie ma nadwagi i jest ogólnie sprawny, ćwiczy itp., to amortyzacja nie jest żadnym kryterium, a jedynie chwytem marketingowym.
Awatar użytkownika
LoveBeer
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 954
Rejestracja: 03 gru 2012, 19:45
Życiówka na 10k: 34.00
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Nowy Targ
Kontakt:

Nieprzeczytany post

jak amortyzacja wysiada, robi sie kapec, to c'mon - wymieniac! szkoda sobie krzywde robic! bieznik raczej przetrzymuje buta, chyba ze sa specyficzne warunki - bardzo chropowata nawierzchnia, bieganie permanentne w deszczu etc. 1000km to imho taka psychologiczna granica, bieganie wiecej to taka sztuka dla sztuki, zeby sie pochwalic potem. oczywiscie specyficzne obuwie w specyficznych warunkach wytrzyma wiecej - kolce po smiegu, jak cholewka pozwoli, po 2k potrafia byc w bardzo dobrym stanie podeszwowo-amortyzacyjnym.
ale co mnie bardzo dziwi - ludzie kupuja fenixy 6 pro "solar titanium x edition" za 5k a szkoda im kasy na buty :) na butach sie nie powinno oszczedzac! lepiej oszczedzac na ubraniu czy zegarku wlasnie. jak kogos boli wydawanie 600 za buty, to sie zupelnie nie dziwie - ale za 300 tez mozna kupic buty, szczegolnie jak sie je kupuje jak nie sa potrzebne - to taka szkoła jest - kupuj jak nie potrzebujesz a jest okazja.

to mowilem ja, jarząbek, posiadacz +40 par butów :D
Awatar użytkownika
julijka
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 27
Rejestracja: 24 kwie 2020, 11:52
Życiówka na 10k: 67
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Dzięki wszystkim za porady!

Po pierwsze zorientowałam się, że buty, które mnie uwierały, są o pół numeru mniejsza niż te, w których biegałam dotychczas... Bo nie zauważyłam, że poprzednie to 39.5... Postanowiłam, że nie będę w związku z tym się zmuszała do biegania w nich. Mam nadzieję, że znajdę kogoś, komu będę je mogła podarować, bo mi szkoda! Nie były jakieś obłędnie drogie, ale to nadal porządne buty i mam nadzieję, że nie zgniją w szafie.

W związku z czym kupiłam nowe buty. Starych zgodnie z poradami nie wyrzucam - jak wszystko dobrze pójdzie i uda mi się dotrzeć na wakacje do Polski to zostawię je na Mazurach i będę biegać w nich po lesie. A póki co dalej ich używam, dopóki nie dotrą nowe.
Awatar użytkownika
Jarlaxle
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 196
Rejestracja: 23 kwie 2008, 22:44
Życiówka na 10k: 32:26
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

LoveBeer pisze:jak amortyzacja wysiada, robi sie kapec, to c'mon - wymieniac! szkoda sobie krzywde robic! bieznik raczej przetrzymuje buta, chyba ze sa specyficzne warunki - bardzo chropowata nawierzchnia, bieganie permanentne w deszczu etc. 1000km to imho taka psychologiczna granica, bieganie wiecej to taka sztuka dla sztuki, zeby sie pochwalic potem. oczywiscie specyficzne obuwie w specyficznych warunkach wytrzyma wiecej - kolce po smiegu, jak cholewka pozwoli, po 2k potrafia byc w bardzo dobrym stanie podeszwowo-amortyzacyjnym.
ale co mnie bardzo dziwi - ludzie kupuja fenixy 6 pro "solar titanium x edition" za 5k a szkoda im kasy na buty :) na butach sie nie powinno oszczedzac! lepiej oszczedzac na ubraniu czy zegarku wlasnie. jak kogos boli wydawanie 600 za buty, to sie zupelnie nie dziwie - ale za 300 tez mozna kupic buty, szczegolnie jak sie je kupuje jak nie sa potrzebne - to taka szkoła jest - kupuj jak nie potrzebujesz a jest okazja.

to mowilem ja, jarząbek, posiadacz +40 par butów :D
Piotrek, Ty asfaltu nie oglądasz, dlatego masz takie ładne bieżniki :bleble:
10km- 32:26
21.097km- 1:12:03
Awatar użytkownika
beata
Ekspert/Trener
Posty: 6499
Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: W-wa

Nieprzeczytany post

Jarlaxle pisze:Piotrek, Ty asfaltu nie oglądasz, dlatego masz takie ładne bieżniki :bleble:
Asfaltu nie ogląda, a tak się boi o amortyzację w butach ;).

Akurat tu się z Tobą, LoveBeer nie zgodzę. Zaczynałam biegać, i biegałam naprawdę dużo - po 500km w m-cu w czasach, gdy butów po prostu nie było, każdy biegał w tym co dorwał i naprawdę do stanu dziur w materiale, i nikomu nic się od tego nie stało. Amortyzować ma Twój własny aparat ruchu, nie but. Oczywiście działa to, jeśli jesteś ogólnie sprawny/zdrowy i bez nadwagi.
Mi na buty nie szkoda (choć za 600zł nie kupię), ale nie mam zwyczaju wyrzucać rzeczy, które jeszcze się do użytku nadają, ani ich gromadzić. Więc mam zwykle dwie, maks trzy pary i zajeżdżam do ich ostatniego tchu ;).
Awatar użytkownika
LoveBeer
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 954
Rejestracja: 03 gru 2012, 19:45
Życiówka na 10k: 34.00
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Nowy Targ
Kontakt:

Nieprzeczytany post

imho jest roznica miedzy startówką bez amortyzacji, a butem z amortyzacją, ktora szlag trafił :) w tym drugim bucie imho mozna sobie zrobic krzywde. z reszta sami zobaczccie - malo to postow ze boli tu, boli tam, boli siam. nie zwalam wszystkiego na buty, ale jednakowoz uwazam, ze wspolwinne sa na pewno. szczegolnie u kogos kto zaczyna swoja przygode, a tu wnosze ze tak wlasnie jest.

co do bieznika - jesli przecenilem bieznik, to tym bardziej po co meczyc sie w bucie bez amortyzacji i bez... bieznika? ;) przeciez to tak jak jazda na lysych oponach :D bo poki bieznik jest, ale but ma nastukane 6k, to dla mnie jak opona z 2008 - wszystko cacy, ale takie opony to sa szroty po prostu ;) ale lyse opony... ekhm ;)

ps: ja uwielbiam testowac buty, czasem motywuje mnie wyjscie na trening tylko to, ze jest jakis but w ktorym dawno nie biegalem a jest okazja :D lubie tez eksperymentowac - od roku bardzo lubie zabawy z asfaltówkami w górach. po suchym terenie asfaltowki sa niedoceniane ;) ale to juz taki OT, wybaczcie :)

ps2: butow nie zajezdzam, wiec z reguly zostawiam gdzies pod smietnikiem/kontenerem. nawet jesli bezdomny bedzie mial z nich pozytek jeszcze, to dla mnie super.
ODPOWIEDZ