Skoor pisze:Sa 2 opcje, albo ja jestem glupi, albo Ty zle tlumaczysz

ja wytłumaczę, bo chyba rzeczywiście nie masz pod ręką sklepow stacjonarnych.
sklepy stacjonarne muszą zatrudniać obsługę, zadbać o wygląd i zatowarowanie, zapłacić czynsz - niemały jeżeli są w atrakcyjnym miejscu. itp.
dla kontrastu sklep internetowy to często komputer i osoba go obsługująca. plus mniej lub bardziej obskurny magazynek (często pusty, bo towar u dystrybutora).
i teraz tak:
nie ma znaczenia czy kupisz w sklepie stacjonarnym A, czy B. raz kupisz u tego, raz u tamtego - w zależności gdzie jest lepsza wg Ciebie obsługa, gdzie bardziej Ci się podoba, gdzie są buty w Twoim ulubionym kolorze, gdzie pracuje ładniejsza dziewczyna itp. etc.
możesz kupić też w necie. nie ma sprawy. jeżeli buty Ci nie odpowiadają, wtedy odsyłasz, wymieniasz, cokolwiek. masz takie prawo i sprzedawca prowadzący sklep internetowy powinien się z tym liczyć. jest to jak najbardziej OK.
gorzej jednak, kiedy próbujesz cwaniaczyć, bo przecież nie lubisz kupować kota w worku (jak napisał ktoś powyżej) i nie chcesz się bawić w zwroty. jesteś przecież cwaniakiem. idziesz więc do sklepu stacjonarnego jakbyś nie widział cen i nie wiedział, że jest drożej. siadasz na pufie. sprzedawca donosi buty. Ty przymierzasz jeden, drugi, trzeci ... kiedy już wybrałeś buty, mówisz mu w twarz do widzenia i zasiadasz do internetu. bo u tego złodzieja nie kupisz. i znowu jesteś do przodu. brawo.
edit: teraz widzę, że ktoś już tłumaczył