I tego się trzymajmy, a nie jakiś sześciu godzin.
Jak zabrać picie na trening
- pawo
- Wodzirej
- Posty: 4629
- Rejestracja: 02 lis 2020, 22:20
- Lokalizacja: zdecydowanie las
- weuek
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 2604
- Rejestracja: 07 paź 2022, 16:56
- Życiówka na 10k: 42
- Życiówka w maratonie: 3:55
- Lokalizacja: Podkarpacie
- Kontakt:
Dla mnie to idiotyczne. No ale to nie ja się znam.
-
Rolli
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 13921
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
Jako ze wiemy, ze ambicje biegowe nie sa w twoich zainteresowaniach, nie oczekuje, żebyś to zrozumiał.
-
Rolli
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 13921
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
- beata
- Ekspert/Trener
- Posty: 6528
- Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa
Wiesz, dla jednego będzie to bodźcem treningowym, dla drugiego - bodźcem do wizyty na OIOM-ie.
Ja biegam i jeżdżę na rowerze bez picia i uważam, że do 2h na spokojnie da radę, nawet gdy temperatury nie są niskie. Ale są jednak granice, powyżej których już nie chodzi o przekraczanie granic komfortu i "przyzwyczajenie się", a zwyczajnie o bezpieczeństwo. Podczas wysiłku w stanie dużego odwodnienia wzrasta ryzyko udaru, uszkodzenia nerek (takie przypadki bywały podczas triatlonów), i pewnie jeszcze kilka ryzyk. No i każdy ma też inny organizm.
-
Rolli
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 13921
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
Wiem. Ale odległość miedzy "lekka dehydratacja" a "udarem" wynosi kilka szczebelków wysiłku.beata pisze: ↑27 paź 2023, 11:39Wiesz, dla jednego będzie to bodźcem treningowym, dla drugiego - bodźcem do wizyty na OIOM-ie.
Ja biegam i jeżdżę na rowerze bez picia i uważam, że do 2h na spokojnie da radę, nawet gdy temperatury nie są niskie. Ale są jednak granice, powyżej których już nie chodzi o przekraczanie granic komfortu i "przyzwyczajenie się", a zwyczajnie o bezpieczeństwo. Podczas wysiłku w stanie dużego odwodnienia wzrasta ryzyko udaru, uszkodzenia nerek (takie przypadki bywały podczas triatlonów), i pewnie jeszcze kilka ryzyk. No i każdy ma też inny organizm.
Tu tez nie chodzi o "przyzwyczajanie sie", bo to dopiero pierwszy krok, tylko o fizjologiczna reakcje organizmu na dehydratacje i ciepło.
- weuek
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 2604
- Rejestracja: 07 paź 2022, 16:56
- Życiówka na 10k: 42
- Życiówka w maratonie: 3:55
- Lokalizacja: Podkarpacie
- Kontakt:
Zdecydowanie wybieram kilkanaście tych szczebelków. I tak jestem w jakimś stopniu odwodniony po kilkugodzinnym biegu z piciem, więc dobre rady jw. spływają po mnie jak po maskonurze.
-
FireTriFighter
- Dyskutant

- Posty: 41
- Rejestracja: 03 lis 2023, 08:23
- Życiówka na 10k: 35:21
- Życiówka w maratonie: 3:13:34
Podczas aktywności na bieżni zabierałem zawsze płyny do picia, na rowerze obowiązkowo również obligatoryjnie i to z zapasem.
Nie uważam, by celowe odwadnianie organizmu przynosiło pozytywne efekty poza dłuższym czasem regeneracji i gotowości do kolejnej jednostki co aktualnie coraz częściej pojawia się podcastach i koreluje z metodą norweską.
Po aktywnościach w aktualnym roku również zacząłem się zastanawiać jak właśnie w sposób możliwie komfortowy zabrać ze sobą płyny oraz żele na trening.
W przypadku aktywności biegowych przy powtórzeniach odcinków 1-2km (pętla bądź bieżnia) bidon odłożony na bok dawał radę. Na pętli trochę się cykałem zostawić go na poboczu, ale obyło się bez przygód. Zdecydowanie uważam, że dzięki kilku łykom co powtórzenie mogłem zrealizować całą zaplanowaną jednostkę. Tutaj chyba za dużo się nie wymyśli jeżeli powtórzenia są biegane po 3:30-3:40/km bo pojemniki będą nieco skakać. Być może można się przyzwyczaić.
Logistykę z nawadnianiem podczas biegów ciągłych w tempie około 4:00/km przerabiałem bardziej w tym roku. Uwzględniając pogodę (słońce, temperatura), wymagającą jednostkę rowerową dzień wcześniej (w podobnych warunkach) oraz poprzedzający bieg rower na poziomie 1h 30min (czyli znów płyny i odżywianie) wyruszałem na bieg na poziomie 15-17km. Bieg z narastającą prędkością co około 5km. Mieszkam w domu jednorodzinnym więc płyny i żele zostawiałem sobie przy domu i co około 2,5km zbiegałem, kawałek za domem robiłem nawrotkę. Wkurzające oczywiście zwalnianie i rozpędzanie jednak tutaj bym upatrywał bardziej efektu treningowego. Plus dodatkowy za dostępność toalety.
Czemu więc szukam innego rozwiązania? Bo jednak dobrze by było pobiec czasem dalej nie robiąc tej samej pętli cały czas. Oraz w 2024 zapowiada się, że aktywności biegowe będą nieco dłuższe.
Zastanawiałem się nad małą kamizelką z deca Marathon, jednak opinie czytam różne. Potrzebuję zapakować max 2x250ml płynów oraz 6 żeli.
Nie uważam, by celowe odwadnianie organizmu przynosiło pozytywne efekty poza dłuższym czasem regeneracji i gotowości do kolejnej jednostki co aktualnie coraz częściej pojawia się podcastach i koreluje z metodą norweską.
Po aktywnościach w aktualnym roku również zacząłem się zastanawiać jak właśnie w sposób możliwie komfortowy zabrać ze sobą płyny oraz żele na trening.
W przypadku aktywności biegowych przy powtórzeniach odcinków 1-2km (pętla bądź bieżnia) bidon odłożony na bok dawał radę. Na pętli trochę się cykałem zostawić go na poboczu, ale obyło się bez przygód. Zdecydowanie uważam, że dzięki kilku łykom co powtórzenie mogłem zrealizować całą zaplanowaną jednostkę. Tutaj chyba za dużo się nie wymyśli jeżeli powtórzenia są biegane po 3:30-3:40/km bo pojemniki będą nieco skakać. Być może można się przyzwyczaić.
Logistykę z nawadnianiem podczas biegów ciągłych w tempie około 4:00/km przerabiałem bardziej w tym roku. Uwzględniając pogodę (słońce, temperatura), wymagającą jednostkę rowerową dzień wcześniej (w podobnych warunkach) oraz poprzedzający bieg rower na poziomie 1h 30min (czyli znów płyny i odżywianie) wyruszałem na bieg na poziomie 15-17km. Bieg z narastającą prędkością co około 5km. Mieszkam w domu jednorodzinnym więc płyny i żele zostawiałem sobie przy domu i co około 2,5km zbiegałem, kawałek za domem robiłem nawrotkę. Wkurzające oczywiście zwalnianie i rozpędzanie jednak tutaj bym upatrywał bardziej efektu treningowego. Plus dodatkowy za dostępność toalety.
Czemu więc szukam innego rozwiązania? Bo jednak dobrze by było pobiec czasem dalej nie robiąc tej samej pętli cały czas. Oraz w 2024 zapowiada się, że aktywności biegowe będą nieco dłuższe.
Zastanawiałem się nad małą kamizelką z deca Marathon, jednak opinie czytam różne. Potrzebuję zapakować max 2x250ml płynów oraz 6 żeli.
- Jelon
- Stary Wyga

- Posty: 233
- Rejestracja: 07 sty 2008, 21:44
- Życiówka na 10k: 39.49 (chodem:)
- Lokalizacja: Częstochowa
- Kontakt:
Niewielkiego odwodnienia nie ma co się bać.
Dla głodnych wiedzy polecam dwa moje artykuły na ten temat:
https://bieganie.pl/zdrowie/utrata-wod ... -treningu/
https://bieganie.pl/trening/sauna-i-tre ... je-wyniki/
Dla głodnych wiedzy polecam dwa moje artykuły na ten temat:
https://bieganie.pl/zdrowie/utrata-wod ... -treningu/
https://bieganie.pl/trening/sauna-i-tre ... je-wyniki/
Keep walking...
Więcej o mnie: http://jelon.blog
To give anything less than your best is to sacrifice the gift. Steve Prefontaine
Więcej o mnie: http://jelon.blog
To give anything less than your best is to sacrifice the gift. Steve Prefontaine
-
Rolli
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 13921
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
Co kto uważa jest względne.FireTriFighter pisze: ↑03 lis 2023, 08:52 Nie uważam, by celowe odwadnianie organizmu przynosiło pozytywne efekty poza dłuższym czasem regeneracji i gotowości do kolejnej jednostki co aktualnie coraz częściej pojawia się podcastach i koreluje z metodą norweską.
To co pokazują prace naukowe na ten temat i doświadczenie innych sportowców i trenerów jest jednak jednoznaczne.
Lekkie odwodnienie (i upały) nie tylko poprawia wyniki ale także przyzwyczaja do treningu (i zawody) przy wysokich temperaturach.
https://www.frontiersin.org/articles/10 ... 00318/full
Pierwsze pytanie, jakie sobie stawiamy, powinno brzmieć: Co chcemy osiągnąć przez trening? Lepsze wyniki, czy krótszy czas regeneracji? Oczywiście, krotki czas regeneracji pozwala częściej trenować. Ale jak pobiegniesz 3km w 7'/km, tez będziesz potrzebował bardzo krotki czas na regeneracje? Wiec dlaczego tak nikt nie trenuje? Odpowiedz jest prosta: zeby sie poprawić, musisz doprowadzić organizm do stanu stresowego. Dopiero wtedy on reaguje i dostosowuje swoje systemy zeby uzyskać znowu Homeostaza na innym, mamy nadzieje ze lepszym poziomie.
-
FireTriFighter
- Dyskutant

- Posty: 41
- Rejestracja: 03 lis 2023, 08:23
- Życiówka na 10k: 35:21
- Życiówka w maratonie: 3:13:34
W wolnej chwili przestudiuję badania. Widzę, że w dużej mierze są oparte na kręceniu stacjonarnym. Nieco tutaj mam doświadczenia więc tym bardziej interesujący temat. Dochodzi jednak specyfika, warto zwrócić na to uwagę.
To oczywiste, chcemy osiągnąć możliwie jak najlepsze wyniki podczas zawodów, nie treningów.
Przecież i tak nie ma szans by po jednostkach w wysokiej temperaturze być "na zero". Tutaj bardziej chodzi aby jednak zrealizować jednostkę i jej założenia co do objętości oraz intensywności.
Nie stronię osobiście od aktywności w pogodzie jaka może się trafić podczas zawodów jednak nie wyobrażam sobie sensu wykonywania trudnych jednostek bez dostępu do wody. To raczej prowadzi do wykonywania jednostki do upadłości, zdecydowanie zbyt wczesnej, czego osobiście nie jestem zwolennikiem. Podstawowym bodźcem ma być wykonana praca, gdyby było inaczej to sporo ludzi w lato by biegało "na długo". Zdecydowanie poczułem różnicę w poziomie trudności tego samego treningu podczas wiosennej a letniej aury a jeżeli kolejnego dnia mam ponownie trudną jednostkę to po prostu muszę być na nią gotowy. Sądzę, że na temat takiego bodźcowania można podyskutować w innym dziale - chyba że już takie dyskusje były to poszukam , chyba, że ktoś będzie na tyle uprzejmy, że zalinkuje.
To oczywiste, chcemy osiągnąć możliwie jak najlepsze wyniki podczas zawodów, nie treningów.
Przecież i tak nie ma szans by po jednostkach w wysokiej temperaturze być "na zero". Tutaj bardziej chodzi aby jednak zrealizować jednostkę i jej założenia co do objętości oraz intensywności.
Nie stronię osobiście od aktywności w pogodzie jaka może się trafić podczas zawodów jednak nie wyobrażam sobie sensu wykonywania trudnych jednostek bez dostępu do wody. To raczej prowadzi do wykonywania jednostki do upadłości, zdecydowanie zbyt wczesnej, czego osobiście nie jestem zwolennikiem. Podstawowym bodźcem ma być wykonana praca, gdyby było inaczej to sporo ludzi w lato by biegało "na długo". Zdecydowanie poczułem różnicę w poziomie trudności tego samego treningu podczas wiosennej a letniej aury a jeżeli kolejnego dnia mam ponownie trudną jednostkę to po prostu muszę być na nią gotowy. Sądzę, że na temat takiego bodźcowania można podyskutować w innym dziale - chyba że już takie dyskusje były to poszukam , chyba, że ktoś będzie na tyle uprzejmy, że zalinkuje.
- pawo
- Wodzirej
- Posty: 4629
- Rejestracja: 02 lis 2020, 22:20
- Lokalizacja: zdecydowanie las
Powiedziałbym, że chodzi o to by podnieść poziom wydolności organizmu.FireTriFighter pisze: ↑03 lis 2023, 19:20 Tutaj bardziej chodzi aby jednak zrealizować jednostkę i jej założenia co do objętości oraz intensywności.
-
Rolli
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 13921
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
Nie przejmuj sie. Tez tu można na ten temat podyskutować, bo przecież to temat na ten temat.FireTriFighter pisze: ↑03 lis 2023, 19:20 Nie stronię osobiście od aktywności w pogodzie jaka może się trafić podczas zawodów jednak nie wyobrażam sobie sensu wykonywania trudnych jednostek bez dostępu do wody. To raczej prowadzi do wykonywania jednostki do upadłości, zdecydowanie zbyt wczesnej, czego osobiście nie jestem zwolennikiem. Podstawowym bodźcem ma być wykonana praca, gdyby było inaczej to sporo ludzi w lato by biegało "na długo". Zdecydowanie poczułem różnicę w poziomie trudności tego samego treningu podczas wiosennej a letniej aury a jeżeli kolejnego dnia mam ponownie trudną jednostkę to po prostu muszę być na nią gotowy. Sądzę, że na temat takiego bodźcowania można podyskutować w innym dziale - chyba że już takie dyskusje były to poszukam , chyba, że ktoś będzie na tyle uprzejmy, że zalinkuje.
Do tematu:
1. nikt ne każę biegać na odwodnieniu do upadłości.
2. już po 3 jednostkach z lekka odwodnieniu sam stwierdzisz, ze organizm szybko sie przyzwyczaił i możesz biegać 2h przy 25^^ bez problemu przebiec bez picia.
3. trening nie polega na wykonaniu jakieś tam pracy, tylko na stosowaniu bodźców, które powodują adoptacje. Takim bodźcem jest objętość, tempo, interwały, podbiegi itd... ale także dieta, siła, 5x150m, kąpiele w lodzie, trening w hipoksji, biomechanika, no i... lekkie odwodnienie lub bieganie latem w samo południe.
Największym bledem biegaczy amatorskich jest liczenie kilometrów i hołdowanie tych kilometrów.
-
Rolli
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 13921
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
+1pawo pisze: ↑03 lis 2023, 20:21Powiedziałbym, że chodzi o to by podnieść poziom wydolności organizmu.FireTriFighter pisze: ↑03 lis 2023, 19:20 Tutaj bardziej chodzi aby jednak zrealizować jednostkę i jej założenia co do objętości oraz intensywności.


