ściętych trawników bez śmieci to chyba nie uraczę w okolicy, pozostaje mi wersja hardcore

ciekawe rzeczy tutaj piszecie. może za jakiś czas dorosnę do radykalnej zmiany, wizja z filmików kusząca.
wczoraj po bieganiu tak sobie kombinowałam żeby stopniowym wydłużać fragmenty przebiegnięte na śródstopiu. metoda taka sprawdzała mi się w innym sporcie - nie potrafiłam od razu zrobić całości dobrze, robiłam tyle ile dałam radę, aż do nauczenia się całkowicie. w jakiś pokrętny sposób moje ciało zapamiętywało jak ma wyglądać prawidłowy ruch i umiało to potem odtworzyć - rozumiem jednak, że tutaj tak nie da rady...
ze swoich krótkich prób biegania z śródstopia zauważyłam, że...przede wszystkim męczy mi się właśnie śródstopie - po kilkudziesięciu metrach już 'nie mam siły' tak biec, a jednocześnie biegłam szybciej, lżej i ogólne zmęczenie było mniejsze niż przy zwykłym biegu.
buty mam biegowe (ale bez jakiś super-hiper sprężyn), mają ponad półroczny staż regularnego używania i trochę się ubiły- nie czułam żeby mi przeszkadzały, ale może nie mam porównania.