Cieszę się, że miałeś udany debiut. Myślę, że naprawdę masz powody do zadowolenia.

Dobra robota!
Odpoczynek i podleczenie kontuzji jak najbardziej na miejscu.
Generalnie pierwszą mocną połówkę można regenerować chwilę, ale z doświadczeniem biegowym (a pewnie też i większym kilometrażem) przychodzi to dużo łatwiej. W zasadzie wtedy sprowadza się do tego, że np. przez kilka dni nie robisz akcentów/lżejsze akcenty, ale można normalnie biegać. I pewnie w kolejnych sezonach też będziesz to lepiej znosił.
Myślę, że możesz jeszcze pomyśleć o celach na 2020 - albo skupić się na razie na celach dla 5 i 10 km, a połówkę sobie wyznaczyć później. Między tym, co podałeś jest duża rozbieżność (40 minut na dychę odpowiada ok. 1:28:30 w HM według tabel). To kwestia wytrzymałości żeby się dobrze "wydłużyć", więc na pierwszy krok 1:35-1:40 też jest ok, ale po zrealizowaniu celów na krótszych dystansach powinieneś polecieć znacznie lepiej.

Zgaduję, że dzięki swojej przeszłości sportowej szybko złamiesz 20 minut na 5 km. A jak zejdziesz z wagą o kilka kilogramów to powinno to mocno pociągnąć wyniki.
Powodzenia, a na razie udanego odpoczynku.
