Pod prąd – czyli Sub 3 po 60

Komentarze do blogów treningowych, komentujcie w tym dziale w nie w blogach

Moderator: infernal

majak
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1392
Rejestracja: 10 cze 2013, 13:12
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Panowie, wiatr owszem przeszkadza w wykonaniu zaplanowanej jednostki treningowej.
Ale za to ile korzyści. Też dziś biegałem w tym wietrze i śmiem twierdzić, że daje ostro w płuca i nogi.
Staram się tylko doszukiwać pozytywów :oczko:
wigi pisze: Lekko ciągnie tył lewego uda.
Polecam rolowanie po każdym treningu :usmiech:
Zdrówka!
New Balance but biegowy
wigi
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2636
Rejestracja: 02 lut 2012, 00:11
Życiówka na 10k: 00:38:28
Życiówka w maratonie: 02:56:00
Lokalizacja: Brzeg Dolny/Wrocław

Nieprzeczytany post

Roluję tył uda dość często, ale może robię to zbyt krótko i za krótko też je rozciągam. Nie mam cierpliwości do takich czynności. ;)
BlogKomentarze
10 km - 38:28 (5.03.2017), HM - 1:24:30 (25.03.2017), M - 2:56:00 (15.10.2017)
marek84
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3659
Rejestracja: 06 sie 2014, 22:31
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: stara i nieaktualna
Lokalizacja: Wroclaw, POL
Kontakt:

Nieprzeczytany post

majak pisze:Panowie, wiatr owszem przeszkadza w wykonaniu zaplanowanej jednostki treningowej.
Ale za to ile korzyści. Też dziś biegałem w tym wietrze i śmiem twierdzić, że daje ostro w płuca i nogi.
Staram się tylko doszukiwać pozytywów :oczko:
wigi pisze: Lekko ciągnie tył lewego uda.
Polecam rolowanie po każdym treningu :usmiech:
Zdrówka!
Wiatr wiatrowi nie jest równy. Do tego im cięższy trening tym wpływ wiatru większy - niby powinno się wziąć poprawkę i pobiec wolniej, ale... ile wolniej pobiec np. taki progowy pod wiatr? Nie do oszacowania, a jak pobiegniesz za szybko to nie domkniesz.
wigi pisze:Roluję tył uda dość często, ale może robię to zbyt krótko i za krótko też je rozciągam. Nie mam cierpliwości do takich czynności. ;)
Tył uda - proponowałbym ograniczyć gdzieś na tydzień przebieżki/sprinty. Te mięśnie wtedy dostają dość mocno w kość. Jeśli czujesz problem - no to może by jednak trzeba cierpliwość poćwiczyć z tym mięśniem... Trochę więcej uwagi w tym jednym miejscu to nie jest dużo czasu: kilka minut (nie więcej niż 5)?
biegam ultra i w górach :)
wigi
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2636
Rejestracja: 02 lut 2012, 00:11
Życiówka na 10k: 00:38:28
Życiówka w maratonie: 02:56:00
Lokalizacja: Brzeg Dolny/Wrocław

Nieprzeczytany post

Z tyłem uda to mam problem już bardzo długo, a problem ciągłe występuje od kilku miesięcy. Myślę, że wynika to głównie z wybitnie siedzącego trybu życia. Ale może też nerw kulszowy jest uciskany. Często parę tygodni przed maratonem przy szybkiej przebieżce lub interwale miałem silne ukłucie z tyłu uda, co uniemożliwiało bieganie przez kilka dni. Powinienem więcej ćwiczyć, wzmacniać, rozciągać i rolować...
BlogKomentarze
10 km - 38:28 (5.03.2017), HM - 1:24:30 (25.03.2017), M - 2:56:00 (15.10.2017)
Awatar użytkownika
mihumor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6204
Rejestracja: 24 kwie 2012, 14:14
Życiówka na 10k: 36:47
Życiówka w maratonie: 2:48:13
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

Powinieneś więcej rozciągać dwugłowy uda (to z tyłu). Jest kilka ćwiczeń na to. Tu raczej rolowanie nie pomaga, ono jest bardzo skuteczne na czwórkę ale na dwójkę to nie bardzo. Generalnie da się z tym biegać ale problem nasila się przy mocnym odwodnieniu, szarpaniu tempem (nagłe przyspieszenia ze stania - w czasie długiego biegu na wszelakich nawrotach) oraz przy długim bieganiu pod wiatr. Można złapać skurcz w czasie maratonu i mając zapowiedź takiego zjawiska w czasie biegu należy na chwilę zejść z intensywności. Pomaga nawet niewielki spadek tempa. Da się z takim "skurczem w zapowiedzi" w dwójce biec i jakoś wyprzedzać jego pojawienie się. Miałem z tym problemy i kilkakrotnie z tym bujałem się w czasie biegu.
Najszybsza kupa złomu w galaktyce

Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
wigi
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2636
Rejestracja: 02 lut 2012, 00:11
Życiówka na 10k: 00:38:28
Życiówka w maratonie: 02:56:00
Lokalizacja: Brzeg Dolny/Wrocław

Nieprzeczytany post

Faktycznie, rolowanie niewiele pomaga na przykurczone mięśnie tyłu uda. Trzeba przede wszystkim rozciągać, a rolować przy okazji.
W końcówce maratonów to najbardziej odczuwam właśnie dwugłowe, do tego pośladki, biodro i kolano. ;)
BlogKomentarze
10 km - 38:28 (5.03.2017), HM - 1:24:30 (25.03.2017), M - 2:56:00 (15.10.2017)
marek84
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3659
Rejestracja: 06 sie 2014, 22:31
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: stara i nieaktualna
Lokalizacja: Wroclaw, POL
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Lepsze te podbiegi niż nic. Przejrzałem i widzę, że w niedzielę mocny ciągły wszedł, a tak to rozbiegania + szybkie/krótkie (np. podbiegi). Ale tak czy inaczej kilometraż jakiś wybiegałeś (w samym lutym sporo więcej niż ja) - ciekawy jestem, co Ci z tego wyjdzie.
biegam ultra i w górach :)
wigi
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2636
Rejestracja: 02 lut 2012, 00:11
Życiówka na 10k: 00:38:28
Życiówka w maratonie: 02:56:00
Lokalizacja: Brzeg Dolny/Wrocław

Nieprzeczytany post

Kilometraż wybiegałem przyzwoity, ale treningów jakościowych było jednak mało, a to one robią progres i przygotowują do zawodów. Słabo widzę niedzielną dyszkę, ale sporo mogę jeszcze zrobić przed docelowym startem w Orlenie, oby tylko mniej wiało. ;)

PS
W niedzielę był niedługi BNT, a nie mocny ciągły. ;)
BlogKomentarze
10 km - 38:28 (5.03.2017), HM - 1:24:30 (25.03.2017), M - 2:56:00 (15.10.2017)
marcinnek_
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1128
Rejestracja: 22 mar 2013, 09:32
Życiówka na 10k: 38:57
Życiówka w maratonie: 3:04:19
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Bieg progowy na wietrze daje radę. Wymaga silnych nerwów i żelaznej konsekwencji, ale jeśli olejesz tempo, które oczywiście będzie niższe, wysiłek dla nóg i płuc można zgotować zupełnie niezły. Drugie rozwiązanie to bieganie takiego ciągu na dość małej, np. 1km pętli. Wówczas co każde kilkaset metrów zmieniasz kierunek biegu, więc raz wieje w twarz, raz z boku a raz w plecy. Znów, tempo średnie nie będzie idealnie takie, jak w perfekcyjnych warunkach, ale solidny trening uda się zrobić.
Motto: ...by dzisiejszy trening był jutro tylko rozgrzewką.
Wyniki: 5km: 18:47 / 10km: 38:57 /15km: 59:53 / 21km: 1:23:56 / 42km: 3:04:19
Blog: Chodnikiem i szlakiem - biega.marcindabrowski.net
Facebook: Chodnikiem i szlakiem
marek84
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3659
Rejestracja: 06 sie 2014, 22:31
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: stara i nieaktualna
Lokalizacja: Wroclaw, POL
Kontakt:

Nieprzeczytany post

wigi pisze:W niedzielę był niedługi BNT, a nie mocny ciągły. ;)
Zwał jak zwał, oczywiście masz rację. Chodziło mi o to, że biegłeś nieprzerwanie długi dystans na jednak dość sporej (ale nie stałej) intensywności.
marcinnek_ pisze:Bieg progowy na wietrze daje radę. Wymaga silnych nerwów i żelaznej konsekwencji, ale jeśli olejesz tempo, które oczywiście będzie niższe, wysiłek dla nóg i płuc można zgotować zupełnie niezły. Drugie rozwiązanie to bieganie takiego ciągu na dość małej, np. 1km pętli. Wówczas co każde kilkaset metrów zmieniasz kierunek biegu, więc raz wieje w twarz, raz z boku a raz w plecy. Znów, tempo średnie nie będzie idealnie takie, jak w perfekcyjnych warunkach, ale solidny trening uda się zrobić.
Nie zgadzam się. Na wietrze zawsze stracisz, pod wiatr stracisz więcej niż zyskasz z wiatrem. I o ile w rozbieganiach to nie przeszkadza bo zawsze możesz zwolnić, o tyle im bardziej precyzyjnie musisz biec tym bardziej przeszkadza bo bardzo łatwo przestrzelić. My tutaj dyskutujemy o różnicach rzędu kilku sekund na km, to ma cholerne znaczenie. Pół biedy jeszcze, jeśli pobiegniesz trochę za wolno. To skopie tylko psychikę. Gorzej, jeśli źle oszacujesz ten wiatr i za szybko pobiegniesz. Oczywiście te kilka km powinieneś zrobić, ale jeśli zamiast 6 km progu w efekcie wyjdzie Ci 6km w tempie na dychę to się po prostu możesz poskładać po tym treningu (bo Ci mini-zawody wyjdą) i będzie konieczność korekty dalszej części planu, bo tygodnia nie domkniesz - nie mamy po 16 lat i regeneracja już nie ta...
biegam ultra i w górach :)
marcinnek_
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1128
Rejestracja: 22 mar 2013, 09:32
Życiówka na 10k: 38:57
Życiówka w maratonie: 3:04:19
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Racja. Ale z drugiej strony mamy jakiś staż biegowy i wiemy, jakie odczucia idą z różnych części ciała przy określonym wysiłku. W zeszły piątek biegłem małe BNP 12km i ostatnie 2km miały być progowo. Ale pod mocny wiatr wychodziło 4:14 i nie mogłem się wkręcić na wymagane obroty. I tętno za niskie i tempo za niskie. Ale skoro odczucia z nóg, głowy, brzucha były "progowe" to znaczy, że swoje na treningu zrobiłem. I więcej wyciskać z tego odcinka już nie musiałem. Jedyne co to nie zaprzątać sobie głowy, czy te tempo to było dobre, czy złe i ile by wyszło w idealnych warunkach. 4:00? 4:05? Co za różnica.
Motto: ...by dzisiejszy trening był jutro tylko rozgrzewką.
Wyniki: 5km: 18:47 / 10km: 38:57 /15km: 59:53 / 21km: 1:23:56 / 42km: 3:04:19
Blog: Chodnikiem i szlakiem - biega.marcindabrowski.net
Facebook: Chodnikiem i szlakiem
marek84
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3659
Rejestracja: 06 sie 2014, 22:31
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: stara i nieaktualna
Lokalizacja: Wroclaw, POL
Kontakt:

Nieprzeczytany post

To nie jest dobre podejście. To jest trening zrobiony "mniej więcej" i może dać fałszywą informację zwrotną. Czas na zawody planujesz co do sekundy na kilometr, 10km w 4:05 to 40:50, 10km w 4:00 to 40:00 (a jak na zegarku zobaczysz na 8-9km że jest szansa połamać to jeszcze parę sekund urwiesz). To jest cholernie duża różnica, a biegi w tempach startowych powinny być również biegane precyzyjnie, a nie mniej więcej. Bo jeśli w idealnych warunkach byś tego nie domknął albo by było za ciężko = to nie jest Twój próg = spójrz na plan (może za szybkie tempa) = może ten HM pobiec 2sek/km wolniej ??

To jest taka zależność. O ile jeden taki trening za dużo nie popsuje, to jak Ci wypadnie ich więcej (albo robisz na tempach "szacunkowych"), to start też biegniesz "szacunkowo" bo de facto nie wiesz na ile jesteś.
biegam ultra i w górach :)
Awatar użytkownika
szymon_szym
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1763
Rejestracja: 25 maja 2010, 15:03
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: 3:52:14

Nieprzeczytany post

Trochę robimy off-top u Wigiego, ale trudno.
Liczenie temp co do sekundy może być sposobem motywacji, nie przeczę. Trzeba jednak zdawać sobie sprawę, że to tylko iluzja, bo na zawodach nie ma w zasadzie możliwości kontroli tempa z aż taką dokładnością. Na trasie z atestem jest wyznaczony start i meta, czasem jeszcze jakieś punkty, ale poszczególne kilometry organizator stawia według własnego uznania. Wiedząc o tym trudno im zaufać (może stoją dobrze, może nie, nie wiesz). Dokładność GPS dla wolno przemieszczających się obiektów jest jeszcze bardziej wątpliwa („pokazało mi 100 metrów więcej na dyszce, ale nadrabiałem na zakrętach” ;) ).
Ja też jestem zwolennikiem kierowania się intensywnością. Paradoksalnie biegam zazwyczaj na pętli odmierzonej cyrklem co pięćdziesiąt metrów, więc mógłbym nie odrywać wzroku od zegarka, a mimo to nie staram się kurczowo trzymać określonego tempa. Kontroluję czasy, ale ten przysłowiowy progowy czasem wejdzie lekko poniżej 3:50, a czasem ciężkawo po 4:05.
Czynników jest dużo i określanie tego „na ile jesteś” po gołych tempach trenów może być mylące. Kilka osób już się na tym przejechało.
wigi
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2636
Rejestracja: 02 lut 2012, 00:11
Życiówka na 10k: 00:38:28
Życiówka w maratonie: 02:56:00
Lokalizacja: Brzeg Dolny/Wrocław

Nieprzeczytany post

szymon_szym pisze:Trochę robimy off-top u Wigiego, ale trudno.
Spoko, ciekawa dyskusja i akurat na miejscu. :)
Mi ten silny wiatr rozwala treningi tempowe. Myślę, że to też za sprawą słabszej ostatnio głowy, która nie lubi, gdy ciało za mocno się męczy. ;)
Czasami czytam u kogoś na blogu, że wiatr był taki, że niemal stawał w miejscu, ale jakimś cudem udawało mu się dopinać tempa. :hej:
Jedno jest pewne, muszę przestać szukać wymówek i brać się do roboty, a w trudnych warunkach biegać na intensywność, a nie tempo (dawniej tak robiłem). Lepsze to niż całkowite odpuszczenie akcentu.
BlogKomentarze
10 km - 38:28 (5.03.2017), HM - 1:24:30 (25.03.2017), M - 2:56:00 (15.10.2017)
marek84
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3659
Rejestracja: 06 sie 2014, 22:31
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: stara i nieaktualna
Lokalizacja: Wroclaw, POL
Kontakt:

Nieprzeczytany post

szymon_szym pisze:Trochę robimy off-top u Wigiego, ale trudno.
Liczenie temp co do sekundy może być sposobem motywacji, nie przeczę. Trzeba jednak zdawać sobie sprawę, że to tylko iluzja, bo na zawodach nie ma w zasadzie możliwości kontroli tempa z aż taką dokładnością. Na trasie z atestem jest wyznaczony start i meta, czasem jeszcze jakieś punkty, ale poszczególne kilometry organizator stawia według własnego uznania. Wiedząc o tym trudno im zaufać (może stoją dobrze, może nie, nie wiesz). Dokładność GPS dla wolno przemieszczających się obiektów jest jeszcze bardziej wątpliwa („pokazało mi 100 metrów więcej na dyszce, ale nadrabiałem na zakrętach” ;) ).
Ja też jestem zwolennikiem kierowania się intensywnością. Paradoksalnie biegam zazwyczaj na pętli odmierzonej cyrklem co pięćdziesiąt metrów, więc mógłbym nie odrywać wzroku od zegarka, a mimo to nie staram się kurczowo trzymać określonego tempa. Kontroluję czasy, ale ten przysłowiowy progowy czasem wejdzie lekko poniżej 3:50, a czasem ciężkawo po 4:05.
Czynników jest dużo i określanie tego „na ile jesteś” po gołych tempach trenów może być mylące. Kilka osób już się na tym przejechało.
No to może mój staż jest zbyt krótki... Jeśli ktoś, tak jak ja, poprawia się istotnie (dajmy na to 1,5 minuty na 10km w pół roku, bo tak mi wychodzi) i nie biega atestowanych biegów co miesiąc - jak inaczej oszacować?
wigi pisze:Jedno jest pewne, muszę przestać szukać wymówek i brać się do roboty, a w trudnych warunkach biegać na intensywność, a nie tempo (dawniej tak robiłem). Lepsze to niż całkowite odpuszczenie akcentu.
No docelowo do maratonu pewnie tak :)


---
dobra, nie robię już off-topa :)
biegam ultra i w górach :)
ODPOWIEDZ