rocha - komentarze

Komentarze do blogów treningowych, komentujcie w tym dziale w nie w blogach

Moderator: infernal

Awatar użytkownika
beata
Ekspert/Trener
Posty: 6499
Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: W-wa

Nieprzeczytany post

rocha pisze:Haha! Moje biurko ma 130cm wysokości, zrobiłem sobie takie.
Szczęściarz! :)

Zmierzyłam komodę: całe 108cm. Ale na moje osobiste 159 wystarczy, mogę się więc swobodnie gibać przed laptopem, do woli ;).
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
beata
Ekspert/Trener
Posty: 6499
Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: W-wa

Nieprzeczytany post

Wczoraj to w ogóle jakiś dziwny dzień był, mi biegało się fatalnie, i choć wcale nie jakoś mega szybko, to końcówka była na oparach. Może to ta zima wiosną? No bo jak tu żyć, gdy na zmianę pada deszcz z gradem, a słońce zimne, jak w styczniu, ech.

A z ciekawości - zwracasz uwagę na dietę? Czy w ogóle się sobie tym głowy nie zajmujesz? Ja jestem fanką surowego imbiru. Codziennie zjadam spory kawałek, pasuje mi nawet do czekolady i miodu, tylko pocę później, jak po interwałach bo nieźle rozgrzewa ;).
Na bazie imbiru produkowany jest dość popularny kiedyś para-lek na stawy, zinaxin. Więc coś w tym imbirze jednak jest ;).
Tylko, że tym, co w nim jest, są substancje czynne (a nawet mocno czynne), więc nie wiem, jak się takie substancje mają do leków biologicznych ...
Awatar użytkownika
rocha
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1111
Rejestracja: 06 maja 2002, 11:44
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Świecie/Jelenia Góra/Wrocław

Nieprzeczytany post

hej
Efekt przednówka widoczny jest w naszej rodzinie. Dzieci zjadają 2-3kg owoców dziennie, wsadzają sałatę, pomidory i kalafiory do koszyków w spożywczaku, a mięsa i klusek nikt nie chce jeść. Jeszcze trochę i będzie normalnie.

Jeżeli chodzi o dietę, a właściwie sterowanie nią, to sprawę rozgryzam powoli. W czasie jednego z nudnych pobytów w szpitalu miałem obowiązkowe pogadanki o żywieniu, diecie, suplementacji, głodówkach i żywności specjalnej. Prowadził jakiś pasjonat, doktorek, który wyleczył się dietą z jakiejś strasznej choroby (odrosła mu amputowana noga, czy coś w tym stylu :) ).
Na własne potrzeby, stosuję kilka zasad żywienia:
Jakościowych - czyli kwestia nawodnienia, osmolarności, zasadowości, różnorodności.
Ilościowych - lekkie nadmiary deficytowych i ograniczanie nadpodażowych elementów.
Zmysłowych - Czuć głód, czuć sytość. Odróżniać zachciankę od potrzeby.

Staram się z diety nie doktoryzować, niemniej jednak masowa produkcja żywności to straszna patologia.
Awatar użytkownika
beata
Ekspert/Trener
Posty: 6499
Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: W-wa

Nieprzeczytany post

rocha pisze:Na własne potrzeby, stosuję kilka zasad żywienia:
Jakościowych - czyli kwestia nawodnienia, osmolarności, zasadowości, różnorodności.
Ilościowych - lekkie nadmiary deficytowych i ograniczanie nadpodażowych elementów.
Zmysłowych - Czuć głód, czuć sytość. Odróżniać zachciankę od potrzeby
No właśnie to miałam na myśli - nie dietę w sensie jakiegoś konkretnego systemu, ale raczej świadome odżywianie się.
masowa produkcja żywności to straszna patologia.
Tak, mnie też to przeraża. I nie wiem, jak świadomie by się człowiek nie odżywiał, pewnych rzeczy trudno uniknąć albo wręcz nie da się. Najgorsza jest wszechobecna chemizacja żywności: nawozami, lekami, hormonami, antybiotykami. Strach o tym myśleć, a później wszyscy się dziwią, skąd tyle alergii, chorób autoimmunologicznych i nowotworów. No właśnie stąd.

A co do różnych teorii - ostatnio "na topie" jest teoria nt istotnego wpływu stanu mikroflory jelitowej na podatność na zachorowania choroby autoimmunologiczne i alergie. Tylko, wobec powyższego - tzn. wobec chemii w żywości, jak niby dbać o prawidłową florę jelit???

No nic, od nadmiernego myślenia można zostać myśliwym ;).
Zdrowych i smacznych świąt! :)
Awatar użytkownika
rocha
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1111
Rejestracja: 06 maja 2002, 11:44
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Świecie/Jelenia Góra/Wrocław

Nieprzeczytany post

beata pisze: Zdrowych i smacznych świąt! :)
No i wzajemnie! :)
Awatar użytkownika
beata
Ekspert/Trener
Posty: 6499
Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: W-wa

Nieprzeczytany post

rocha pisze:z rozgrzewką i wychlodzeniem
O wychłodzenie w obecnych okolicznościach przyrody nie trudno, o rozgrzewkę - znacznie gorzej ;).
W centrum biało i nie są to kwitnące jabłonie.
Wiosna niby.
Awatar użytkownika
rocha
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1111
Rejestracja: 06 maja 2002, 11:44
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Świecie/Jelenia Góra/Wrocław

Nieprzeczytany post

rozgrzewka 20 minut, wychłodzenie 20 sekund :)
Awatar użytkownika
beata
Ekspert/Trener
Posty: 6499
Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: W-wa

Nieprzeczytany post

No tak, obecna pogoda bez wątpienia sprzyja jednemu: wirusom i przeziębieniom. Mnie od miesiąca boli gardło ...

A obornik, zdaje się, nadał by się do palenia w piecu? Eko-brykiety do eko-pieca ;). Prognozy pogody nadal starszą, więc może jednak nie warto się obornika tak szybko pozbywać? ;)
Awatar użytkownika
rocha
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1111
Rejestracja: 06 maja 2002, 11:44
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Świecie/Jelenia Góra/Wrocław

Nieprzeczytany post

Eeee, to z płyty jest, nie nadaje się. Trzeba by taki z suszarni.
Tyle, że jedyne palenisko w domu to kominek w jadalni...
Awatar użytkownika
beata
Ekspert/Trener
Posty: 6499
Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: W-wa

Nieprzeczytany post

rocha pisze:Tyle, że jedyne palenisko w domu to kominek w jadalni...
No, to będzie eko-jadalnia! ;)
Awatar użytkownika
beata
Ekspert/Trener
Posty: 6499
Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: W-wa

Nieprzeczytany post

Jeszcze trochę takiej pogody, i komary też oszaleją, a my razem z nimi ;).
Tylko moje koty będą szczęśliwe, na razie polują głównie - o zgrozo! - na pszczoły ...

Na lędźwie dobrze jest położyć się na rollerze/innym wałku (do ciasta chyba za mały, ale butelka 2l będzie ok) i sobie poleżeć w przeproście. Wałek w poprzek lędźwi, rzecz jasna ;).
Awatar użytkownika
rocha
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1111
Rejestracja: 06 maja 2002, 11:44
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Świecie/Jelenia Góra/Wrocław

Nieprzeczytany post

Jeśli chodzi o rehabilitację kręgosłupa, to mam się za wysokiej klasy specjalistę. :)
Udało mi się chyba popełnić wszystkie błędy fizjoterapeutyczne.
Ale opłacało się. Reumatolog wywalił gały :).
Awatar użytkownika
beata
Ekspert/Trener
Posty: 6499
Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: W-wa

Nieprzeczytany post

rocha pisze:Jeśli chodzi o rehabilitację kręgosłupa, to mam się za wysokiej klasy specjalistę. :)
Zdziwiłabym się, gdyby było inaczej ;)

A mi weszło coś w i tak bolące lędźwia (w "krzyże", jak mawiała babcia) i nie mogę się dziś skręcić. Pewnie za dużo wspinania wczoraj, ruchy w przewieszeniu wymagają mocnych skrętów ...
Ja mam trochę zwiększoną lordozę - efekt przodopochylenia miednicy - a to efekt lekkiej dysplazji panewek w dzieciństwie. A do tego ponad pół życia biegania i innych sportów, no i te "krzyże" jak i resztę szkieletu czasem czuć, ech.
Awatar użytkownika
rocha
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1111
Rejestracja: 06 maja 2002, 11:44
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Świecie/Jelenia Góra/Wrocław

Nieprzeczytany post

Ojej, ale dużo trudnych słów! :) :) :)
Jeśli ból nie pojawił się w trakcie wysiłku, to trzeba przyjąć, że i przyczyna pojawiła się później.
Bezpośrednia przyczyna - jakiś stan zapalny.
Po każdej aktywności, na granicy możliwości, konieczne jest działanie przeciwzapalne, rehabilitacja. Nie załatwią naturalne, czy syntetyczne środki przeciwzapalne.

Jeśli droga jest wymagająca, to dobijasz do granicy, nawet nie wiesz kiedy. Moim słabym punktem były zawsze nadgarstki. Rehabilitacja polegała na ruchach w odciążeniu, dłuuuuugo i nuuuudno. W przypadku nadgarstków jest to proste, a z lędźwiami... hmm... W pełnym podwieszeniu. Ale to by ktoś musiał Cię w te sznurki zaplątać. Bez szans, trzeba cierpieć, jak się chce te VI.7 zrobić :)
Awatar użytkownika
beata
Ekspert/Trener
Posty: 6499
Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: W-wa

Nieprzeczytany post

Wiem wiem ;)
Ze środków "p-zapalnych" stosuję: roller oraz ... okłady z kota, a nawet dwóch (czasem nie mam w tej kwestii nic do gadania) ;), a poza tym, cóż: trzeba cierpieć. Zrobienie VI.7 wymaga wszak wyjścia ze swojej stery komfortu ;).
A na razie VI.1+, przed wejściem na wyższy poziom broni mnie nie brak siły, lecz ... mój strachliwy umysł ;).

A swoją drogą, bolące "gnaty" to niestety u nas rodzinne, zdążyłam się już przyzwyczaić ...

Zdrowia i słońca! :)
ODPOWIEDZ