pixos pisze:Ale jeśli się okaże że tragedii nie ma (nie ma dużego ryzyka przekroczenia limitu 6:00) to chyba zaryzykuję.
Jeżeli choć przetruchtasz zimę, to samo ukończenie maratonu nie będzie problemem. Limit 6 godzin zakłada tempo ponad 8’/km, czyli w okolicach dość szybkiego marszu / bardzo wolnego truchtu. Ale pomyśl, czy naprawdę chodzi Ci o to, żeby maraton tylko zaliczyć, czy może czas ma choćby minimalne znaczenie. Moim zdaniem wiosnę powinieneś poświęcić na krótsze dystanse (może i nawet do półmaratonu), a jeśli tak strasznie będzie Cię w stronę tego maratonu „swędziało”, to zawsze możesz go zrobić jesienią i wtedy pewnie zmieściłbyś się w granicach 4-5 godzin (albo nawet ciut lepiej).
Ale decyzja należy do Ciebie. Cokolwiek byś nie postanowił, warunek jest jeden – trzeba biegać. I w sumie o to chodzi

No zobaczymy, nawet jeśli się nie stawię na starcie maratonu tylko na starcie biegu na 10km to mam nadzieje że będzie to po zimie spędzonej na uczciwych treningach. Powodów dla których chciałbym spróbować ten maraton jest kilka, m.in.
1. W materiałach telewizyjnych widziałem wywiad przedbiegowy z kobietą po 40tce, z nadwagą i opowiadającą że "chce dotrzeć do mety". Sprawdziłem później jej wynik - dotarła, niewiele krócej niż 6h jej to zajęło, ale dotarła. A skoro ona dotarła...
2. To jest trasa tego mojego biegu na 10km
http://www.lodzmaraton.pl/sites/default ... a_10km.jpg. Maratończycy i 10kilometrowcy startowali jednocześnie, natomiast pod koniec pętlli na 10km były barierki i podział - maratończycy biegną po lewo, reszta w prawo i zbiega powoli do hali i mety. Ale mnie wtedy korciło żeby skręcić w lewo (choć padałem już strasznie).
3. Tak sobie wtedy dla żartu powiedziałem w domu do żony że za rok ona biegnie 10km a ja maraton. I coraz bardziej się zastanawiam na urzeczywistnieniem tego żartu.
Ale jak pisałem - NIE ZAMIERZAM na siłę ruszać na te 42 km, zdecydowanie wolałbym spróbować najpierw połówkę, ale jeśli uznam że warto spróbować to... będzie to kolejna nie do końca uzasadniona i sensowna decyzja w moim życiu. Bywa. Ale może będzie fajnie?