nad sucha bułką z kawą siedzę...fakt, że dobrą, sojową.
ja za rybami to jak kot, wszelkie pod każdą postacią.
haha znaczy jak normalny kot, bo moje dwie artystki, to jak coś jest z rybą, że o samej rybie nie wspomnę, to nie rusza choćby miały 3 dni głodne chodzić, pierwszy raz widzę koty co ryb nie lubią, z drugiej strony ma to swoje zalety, nie muszę się dzielić
