Tak uważam - z kilku powodów:
- po pierwsze wysoka suma zmęczenia z okresu przygotowawczego do maratonu przy bieganiu za szybkich wybiegań (czyli generalnie zbyt szybkiego biegania jako całości bo tempo średnie będzie wyższe) - to się odkłada
- zbyt szybkie wybiegania uniemożliwiają swobodne osiągnięcie większej objętości, która jest korzystna - tu suma zmęczenia, przeciązenia i narażanie się na urazy
- biegając wolne za szybko nie wypracowuje się odpowiedniej podstawy, to tak jakby na siłowni robić tylko machania ciężką sztangą bez podstawowych ćwiczeń, jakby w treningu piłkarskim trenować wyłącznie sprinty itp
- najważniejsze, w wolnym bieganiu największy pożytek daje czas biegu a nie jego tempo więc im dłużej biegniemy tym lepiej - można oczywiście biec szybko dłużej ale patrz punkt pierwszy i drugi funkcja sumowania się zmęczenie i realizowania swobodnie i bezpiecznie większych objętości
- no i najważniejsze, wolne, biegane w odpowiednim tempie wybiegania poprawiają nam tzw spalanie tłuszczowe czyli trenujemy tak najlepiej ekonomię żywienia wysiłku (walczymy o korzystniejszą proporcję w spalaniu węglowodanów i tłuszczy, wypracowujemy dobrą prędkość przy korzysnej proporcji), w ten sposób zapewniamy sobie to, że nam starczy mocy na cały bieg, ze nas nie odetnie, takie bieganie także najlepiej działa na kwestie poprawiania krążenia podczas biegania, to najlepsza i najtańsza adaptacja. Dlatego w każdej szkole jest biegaj dużo i wolno, albo biegaj dużo na zmęczeniu i wolno, narzędzia jak wolne 30-35, wycieczki biegowe, następstwa treningowe po mocnym przepaleniu długi bieg wolny, łączenie w jednym treningu biegów tempowych z długimi-wolnymi wybieganiami itp. Stosując tylko tempa i za szybkie biegi tempowe zderzenie ze ścianą jest murowane bo ten trening daje dobre wyniki w krótszych biegach i daje mylne wrażenie prognozy na maraton, biegnie się więc zbyt szybko - potem ściana i totalna klęska
Rubin - dzięki
