keiw - Luźne wpisy - Komentarze
Moderator: infernal
- beata
- Ekspert/Trener
- Posty: 6509
- Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa
A! Jeszcze fajne zdjęcie na punkcie widokowym, tuż przed nadciągającym zmrokiem, w czołówce i z wielkim banerem Petzla obok .
Brakuje tylko podpisu: "z Petzl'em żaden (z)mrok mi nie straszny!
Za całokształt - bieg plus relacja - szóstka z plusem!
Brakuje tylko podpisu: "z Petzl'em żaden (z)mrok mi nie straszny!
Za całokształt - bieg plus relacja - szóstka z plusem!
- keiw
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9048
- Rejestracja: 12 paź 2014, 14:32
- Lokalizacja: Szczecin
Wiesz, że dopiero teraz zwróciłaś moją uwagę na ten baner?
Zupełny przypadek, że tam się zatrzymałem do foto i miałem taką czołówkę
Wysłane z mojego Pixel 5 .
Zupełny przypadek, że tam się zatrzymałem do foto i miałem taką czołówkę
Wysłane z mojego Pixel 5 .
Mój Blog "Luźne wpisy"
Mój Blog "Luźne wpisy" - Komentarze
Zrzucone w biegu kilogramy, cierpliwie czekają w lodówce.
Mój Blog "Luźne wpisy" - Komentarze
Zrzucone w biegu kilogramy, cierpliwie czekają w lodówce.
- keiw
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9048
- Rejestracja: 12 paź 2014, 14:32
- Lokalizacja: Szczecin
Beata dlaczego fotki z Pawłem na Kalwarii są wymowne?
Wysłane z mojego Pixel 5 .
Wysłane z mojego Pixel 5 .
Mój Blog "Luźne wpisy"
Mój Blog "Luźne wpisy" - Komentarze
Zrzucone w biegu kilogramy, cierpliwie czekają w lodówce.
Mój Blog "Luźne wpisy" - Komentarze
Zrzucone w biegu kilogramy, cierpliwie czekają w lodówce.
- beata
- Ekspert/Trener
- Posty: 6509
- Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa
Ja od razu to zauważyłam, nawet myślałam, że ta fotka w tym miejscu jest celowakeiw pisze:Wiesz, że dopiero teraz zwróciłaś moją uwagę na ten baner?
Zupełny przypadek, że tam się zatrzymałem do foto i miałem taką czołówkę
Może wyślij ją do Petzla, to będziesz bogaty, może chociaż bogaty w czołówki .
Wymowna jest ta jedna fotka, a właściwe dwie zestawione razem, gdy każdy z Was kieruje się w swoją stronę, Paweł wprawdzie jeszcze się ogląda - jakby w przeszłość, no ale jednak idzie dalejkeiw pisze:Beata dlaczego fotki z Pawłem na Kalwarii są wymowne?
- keiw
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9048
- Rejestracja: 12 paź 2014, 14:32
- Lokalizacja: Szczecin
Tak to wygląda ale podążaliśmy w tą samą stronę - ja też pobiegłem dalejbeata pisze: Wymowna jest ta jedna fotka, a właściwe dwie zestawione razem, gdy każdy z Was kieruje się w swoją stronę, Paweł wprawdzie jeszcze się ogląda - jakby w przeszłość, no ale jednak idzie dalej
Kuba oczywiście trochę się posiłkowałem mapą, by nie pomylić kolejności, ale też sporą część trasy znam mniej lub bardziej.
KBL biegłem drugi raz.
Dodatkowo turystycznie z żoną, w różnych latach, wędrowaliśmy w okolicach pokrywających się z trasą KBL. W tym roku część trasy od Przełęczy Wilczej do Przełęczy Kłodzkiej biegaliśmy treningowo ze Sławkiem i Łukaszem.
Relacja jest też napisana w miarę świeżo po zawodach więc jeszcze sporo z głowy nie wyleciało
Mój Blog "Luźne wpisy"
Mój Blog "Luźne wpisy" - Komentarze
Zrzucone w biegu kilogramy, cierpliwie czekają w lodówce.
Mój Blog "Luźne wpisy" - Komentarze
Zrzucone w biegu kilogramy, cierpliwie czekają w lodówce.
-
- Wyga
- Posty: 72
- Rejestracja: 01 wrz 2020, 13:32
- Życiówka na 10k: 38:39
- Życiówka w maratonie: brak
Mimo że forum czytam systematycznie i często kusi mnie, by to i owo skomentować, nie udzielam się. Uważam, że nie jestem uprawniony/kompetentny, nie jestem stąd, z tej społeczności, nie wykazałem się i nie zostałem przyjęty, nie mam nic do dodania i na usprawiedliwienie swojej biegowej niemocy (pokorę petryfikuje kondycyjna stagnacja i brak postępów). Siedzę cicho i kibicuję. Tym razem jednak muszę skrobnąć tych parę zdań, no po prostu muszę.
Jarku, nie każdy może i nie każdy weźmie udział w takiej imprezie, teraz, za rok czy za lat dziesięć. Nie przezwycięży przeszkód i siebie nie przeskoczy, choćby na głowie stanął (co przecież podczas biegu bywa problematyczne). Niektórzy biegają coś tam (ale za to dużo gadają), niektórzy szybko, niektórzy dużo, inni szybko i dużo, a mimo to ultra jako ekstremalny czelendż nadal jest i zawsze będzie poza ich zasięgiem.
Na utartych trasach mijam biegaczy o ewidentnie różnych motywacjach. Choć część z nich jest oczywista, a innych można się tylko domyślać, każdą uznaję za równie ważną, wartą szacunku, subiektywnie uprawomocnioną, żadnej nie wolno umniejszyć czy obśmiać: przesłanki są różne, ale każdy ma swój cel, swój punkt odniesienia. Czy też, raczej, punkt orientacyjny w terenie, choćby bardzo odległy – ten konkretny („biegnę jeszcze tylko jedno okrążenie/do tego drzewa/do zakrętu/furtki”) i ten nieco bardziej metaforyczny: jakieś konkretne czasoprzestrzenne sub, czyli w tym roku, za dwa lata znaleźć się w ustalonym punkcie nie później niż. Nie wdając się w szczegóły, powiedzmy, że w moim przypadku wciąż równie daleko są Szczecin i Kłodzko, wciąż raczkuję. Mimo to czytam, staję z boku i biję brawo – nie mogę przejść mimo, obok, muszę zająć stanowisko. Siedem Szczytów, KBL czy Ultra Trial: przebiegli i wiem, że nie wolno tego faktu zignorować.
Weźmy choćby Twoją historię – truchtam, przetaczam ciało po biegowych pętlach i zachodzę (zabiegam) w głowę: jak to jest, że są tacy, którzy w niespełna 16 h pokonują 110 km? Jak to robią, skąd w nich ta determinacja i wola pomimo słabości? Podziwiam, analizuję, przetrawiam, próbuję pojąć – bezskutecznie. Rozumiem tylko tyle, że to wyzwanie ponad siły, ale też wezwanie – by nie ustawać, choć efekty mocno odbiegają od oczekiwanych. Mocno i być może bezpowrotnie już odbiegły.
Szacun, także za to, że nie koloryzujesz (niczym poza zdjęciami ).
Przeglądam dokumentację, czytam szczegółowy opis i prawie czuję się, jakbym był tam razem z Wami (a raczej za Wami ); wiem, przynajmniej teoretycznie, jak przebiega sam bieg, jak technicznie się do niego przygotować (te wszystkie instruktażowe szczegóły); prawie odczuwam cielesną niemoc na trasie... Teleportuję się, a przeczytane rysuje mglisty cel na horyzoncie biegowych wyzwań (choć to raczej tylko miraż, jak on nieosiągalny).
Sorry, jakieś górnolotne to wszystko, a chciałem napisać tylko tyle: kurde, chapeau bas, chłopaki!
Jarku, nie każdy może i nie każdy weźmie udział w takiej imprezie, teraz, za rok czy za lat dziesięć. Nie przezwycięży przeszkód i siebie nie przeskoczy, choćby na głowie stanął (co przecież podczas biegu bywa problematyczne). Niektórzy biegają coś tam (ale za to dużo gadają), niektórzy szybko, niektórzy dużo, inni szybko i dużo, a mimo to ultra jako ekstremalny czelendż nadal jest i zawsze będzie poza ich zasięgiem.
Na utartych trasach mijam biegaczy o ewidentnie różnych motywacjach. Choć część z nich jest oczywista, a innych można się tylko domyślać, każdą uznaję za równie ważną, wartą szacunku, subiektywnie uprawomocnioną, żadnej nie wolno umniejszyć czy obśmiać: przesłanki są różne, ale każdy ma swój cel, swój punkt odniesienia. Czy też, raczej, punkt orientacyjny w terenie, choćby bardzo odległy – ten konkretny („biegnę jeszcze tylko jedno okrążenie/do tego drzewa/do zakrętu/furtki”) i ten nieco bardziej metaforyczny: jakieś konkretne czasoprzestrzenne sub, czyli w tym roku, za dwa lata znaleźć się w ustalonym punkcie nie później niż. Nie wdając się w szczegóły, powiedzmy, że w moim przypadku wciąż równie daleko są Szczecin i Kłodzko, wciąż raczkuję. Mimo to czytam, staję z boku i biję brawo – nie mogę przejść mimo, obok, muszę zająć stanowisko. Siedem Szczytów, KBL czy Ultra Trial: przebiegli i wiem, że nie wolno tego faktu zignorować.
Weźmy choćby Twoją historię – truchtam, przetaczam ciało po biegowych pętlach i zachodzę (zabiegam) w głowę: jak to jest, że są tacy, którzy w niespełna 16 h pokonują 110 km? Jak to robią, skąd w nich ta determinacja i wola pomimo słabości? Podziwiam, analizuję, przetrawiam, próbuję pojąć – bezskutecznie. Rozumiem tylko tyle, że to wyzwanie ponad siły, ale też wezwanie – by nie ustawać, choć efekty mocno odbiegają od oczekiwanych. Mocno i być może bezpowrotnie już odbiegły.
Szacun, także za to, że nie koloryzujesz (niczym poza zdjęciami ).
Przeglądam dokumentację, czytam szczegółowy opis i prawie czuję się, jakbym był tam razem z Wami (a raczej za Wami ); wiem, przynajmniej teoretycznie, jak przebiega sam bieg, jak technicznie się do niego przygotować (te wszystkie instruktażowe szczegóły); prawie odczuwam cielesną niemoc na trasie... Teleportuję się, a przeczytane rysuje mglisty cel na horyzoncie biegowych wyzwań (choć to raczej tylko miraż, jak on nieosiągalny).
Sorry, jakieś górnolotne to wszystko, a chciałem napisać tylko tyle: kurde, chapeau bas, chłopaki!
- Pablope
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 723
- Rejestracja: 13 maja 2017, 23:04
Kod: Zaznacz cały
Powoli zaczynało świtać, ptaki już ćwierkały.
Kod: Zaznacz cały
Wpadła mi do głowy myśl, że przecież tej nocy jeszcze nie spałem i przez chwilę ogarnęło mnie jakieś znużenie :hej:
Kod: Zaznacz cały
Oznaczenie trasy jest bardzo dobre, wystarczy być uważnym.
Kod: Zaznacz cały
Zdziwiony tylko troche jestem zarciem jakie zabrales (przygotowales) na bieg: kabanosy i mial byc ser?
Wiem, ze 110km ultra, to nie maraton po asfalcie, ale ze az tak ciezkostrawne rzeczy Ci wchodza? :ojoj:
2 musy dla niemowląt, zjadłem 1.
Paczkę ciasteczek Petitki, nie zjadłem.
1 knopersa, zjadłem.
Myślę że było to spowodowane że na punktach "zapychałem" się tamtejszym jedzeniem.
Jadłem banany, arbuzy, pomarańcze. Miśki Haribo, wafelki i na przełamanie smaku słone orzeszki ziemne.
Do tego picie, woda Izo cola. Woda z cytryną, kawa, herbata. Barszcz w Bardo i bulion w
Przełęcz Kłodzka. Więc sporo tego było. I jeszcze innych rzeczy których nawet nie wymieniłem i nie ruszałem.
Było to moje pierwsze Ultra i od razu 110. Ja chciałem biec mniej, ale jak to Jarek swoją siłą perswazji zaproponował większą odległość. Na treningach mogłem się przygotować, ale dopiero "ten bieg" może Cię zrewidować. Myślę że następnym razem będzie już łatwiej i z górki. Haha.
- Sikor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4979
- Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
- Życiówka na 10k: 40:35
- Życiówka w maratonie: 3:13:29
- Kontakt:
Wierze, ale spozywanie krakowskiej czy kabanosow w czasie biegu jest poza moim pojmowaniem!Pablope pisze:Robert ja zabrałem ze sobą kiełbasę krakowską. Na treningach wchodziła aż było miło. Tutaj nawet Jej nie otworzyłem, brak ochoty
No to konkretnie sie futrowales na punktach. Nie dziwie sie, ze nie jadles tego co miales przy sobie.Miałem 5 żeli a zjadłem 2.
2 musy dla niemowląt, zjadłem 1.
Paczkę ciasteczek Petitki, nie zjadłem.
1 knopersa, zjadłem.
Myślę że było to spowodowane że na punktach "zapychałem" się tamtejszym jedzeniem.
Jadłem banany, arbuzy, pomarańcze. Miśki Haribo, wafelki i na przełamanie smaku słone orzeszki ziemne.
Do tego picie, woda Izo cola. Woda z cytryną, kawa, herbata. Barszcz w Bardo i bulion w
Przełęcz Kłodzka. Więc sporo tego było. I jeszcze innych rzeczy których nawet nie wymieniłem i nie ruszałem.
Taa, pewnie za rok bedzie szukal chetnych na 240Było to moje pierwsze Ultra i od razu 110. Ja chciałem biec mniej, ale jak to Jarek swoją siłą perswazji zaproponował większą odległość. Na treningach mogłem się przygotować, ale dopiero "ten bieg" może Cię zrewidować.
Tak wyglada to "nigdy wiecej"?Myślę że następnym razem będzie już łatwiej i z górki. Haha.
- Sikor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4979
- Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
- Życiówka na 10k: 40:35
- Życiówka w maratonie: 3:13:29
- Kontakt:
Nie zastanawiaj sie tylko piszmrufka pisze:Mimo że forum czytam systematycznie i często kusi mnie, by to i owo skomentować, nie udzielam się. Uważam, że nie jestem uprawniony/kompetentny, nie jestem stąd, z tej społeczności, nie wykazałem się i nie zostałem przyjęty, nie mam nic do dodania i na usprawiedliwienie swojej biegowej niemocy (pokorę petryfikuje kondycyjna stagnacja i brak postępów). Siedzę cicho i kibicuję. Tym razem jednak muszę skrobnąć tych parę zdań, no po prostu muszę.
Tutaj nie ma egzaminu wstepnego ani tajnego glosowania nt. tego czy ktos jest godny pisania na tym forum.
Jezeli czytasz regularnie, to na pewno widziales (czytales) tutaj juz niejedno...
- sultangurde
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1958
- Rejestracja: 10 paź 2018, 10:40
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Nagroda za najlepszą relację z zawodów 2021 idzie to ...Jarka
Gratulacje, wynik naprawdę imponujący, widać że macie frajdę, a odciski zejdą...najwyżej z paznokciami
Gratulacje, wynik naprawdę imponujący, widać że macie frajdę, a odciski zejdą...najwyżej z paznokciami
Blog: viewtopic.php?f=27&t=60020
Komentarze: viewtopic.php?f=28&t=60021
2024 [M40] 18:41//40:12//1:31:02
Komentarze: viewtopic.php?f=28&t=60021
2024 [M40] 18:41//40:12//1:31:02
- bezuszny
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1540
- Rejestracja: 06 wrz 2017, 21:23
- Życiówka na 10k: 39:51
- Życiówka w maratonie: 3:13:48
- Lokalizacja: Holandia
Również spóźnione gratulacje, a relacja-rewelacja, jak zwykle. Przy ukończeniu poniżej 16h udało się zrobić tyle zdjęć, zapamiętać tyle szczegółów i jeszcze jakby było mało, końcówka machnięta tempem 4:53 jak po jakimś spacerku. Wielki szacun!
5 - 19:20 (Amsterdam, 17.10.2020)
10 - 39:51 (Leiden Marathon, 10.10.2021)
HM - 1:29:27 (Berliner Halbmarathon, 03.04.2022)
M - 3:13:48 (Rotterdam Marathon, 24.10.2021)
10 - 39:51 (Leiden Marathon, 10.10.2021)
HM - 1:29:27 (Berliner Halbmarathon, 03.04.2022)
M - 3:13:48 (Rotterdam Marathon, 24.10.2021)
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 476
- Rejestracja: 29 maja 2018, 14:51
- Życiówka na 10k: 59:57
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Częstochowa
Gratulacje! Co za relacja!Ty to potrafisz to wszystko świetnie opisać:)
[b]5km - 27:10[/b] Silesia Marathon 01.10.2023
[b]10km - 56:03[/b] Silesia Marathon 01.10.2023
[b]HM Silesia - 02:09:30[/b] 01.10.2023
[url=viewtopic.php?f=28&t=57794]Komentarze do bloga[/url]
[b]10km - 56:03[/b] Silesia Marathon 01.10.2023
[b]HM Silesia - 02:09:30[/b] 01.10.2023
[url=viewtopic.php?f=28&t=57794]Komentarze do bloga[/url]
- ziko303
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2420
- Rejestracja: 13 gru 2013, 12:08
- Życiówka na 10k: 45:16
- Życiówka w maratonie: 3:48:40
- Lokalizacja: Wro
Jarek, a jakie masz plany na drugą cześć sezonu?
- pawo
- Wodzirej
- Posty: 4106
- Rejestracja: 02 lis 2020, 22:20
- Lokalizacja: zdecydowanie las
No jak można przebiec 110 kilometrów, no jak.
A, i ładne zdjęcia, oglądałem z sentymentem, wspomnienia.
A, i ładne zdjęcia, oglądałem z sentymentem, wspomnienia.