Ty wiesz Robbur, ty na swój sposób... po prostu WYJĄTKOWY jesteśrobbur pisze:Chyba wrodzona, o ile zrozumiałem - nie jest to pęknięcie czy uszkodzenie, tylko dziwna dziwność, po prostu jest inna od innychzoltar7 pisze:Robbur ale ta twoja trze... tsze... tżerzszczkka ...znaczy kostka to jest wada wrodzona czy nabyta?
Robbur - komentarze
Moderator: infernal
- zoltar7
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5288
- Rejestracja: 12 wrz 2010, 11:13
- Życiówka na 10k: żenująca
- Życiówka w maratonie: brak
Temu się darzy, kto dobrze waży.
Szczęśliwi kalorii nie liczą.
Szczęśliwi kalorii nie liczą.
- strasb
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4779
- Rejestracja: 01 sie 2010, 11:25
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Lozanna
Robbur, dobrze czytać, że jesteś w dobrych rękach i jest realny plan, jak Cię przywrócić bieganiu! Zatem wszystkiego lepszego w 2013 życzę.
- kachita
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 6639
- Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
No pacz pan, właśnie ostatnio zastanawialiśmy się, co tam u Ciebie Skarpeta gipsowa wkurzająca jest, potem długo dochodzi się do siebie, ale to uczucie, kiedy wreszcie możesz się wykąpać bez trzymania nogi w górze lub wziąć prysznic bez worka na śmieci zawiązanego dookoła nogi - bezcenne Dużo cierpliwości życzę i do przeczytania!
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]
[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4291
- Rejestracja: 18 kwie 2010, 21:03
- Kanas78
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2460
- Rejestracja: 25 cze 2011, 11:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Knurów>Łódź Teofilów
- wolf1971
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1815
- Rejestracja: 18 sty 2011, 09:43
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Piastów>Łódź>Płońsk
Uuuuuuu 6 tygodni w gipsie sam łaziłem to wiem jak to jest. No, ale jak sobie łapy i korpus wzmocnisz:) Odzywaj się częściej też chętnie poczytam
- strasb
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4779
- Rejestracja: 01 sie 2010, 11:25
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Lozanna
Robbur, niech te 6 tygodni szybko mija. Nie śmiesz marzyć o bieganiu? To poczytaj jak śmiga nie tak dawno jeszcze zagipsowana kachita!
- zoltar7
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5288
- Rejestracja: 12 wrz 2010, 11:13
- Życiówka na 10k: żenująca
- Życiówka w maratonie: brak
Zabrzmi to może nieco podejrzanie ale ja też ostatnio wspominałem Robbura. Przypomniał mi się jego nieaktualny niestety już plan złamania 40 min. na 10k na 40 urodziny. Ale Robbur co się odwlecze to nie uciecze... ostatecznie zawsze zostaje ci plan minimum złamać 70 min. na 10k na 70 lub coś w tym guście
W każdym bądź razie trzym się Człowiek.
W każdym bądź razie trzym się Człowiek.
Temu się darzy, kto dobrze waży.
Szczęśliwi kalorii nie liczą.
Szczęśliwi kalorii nie liczą.
- robbur
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1180
- Rejestracja: 09 kwie 2011, 13:05
- Życiówka na 10k: 44:44
- Życiówka w maratonie: brak
Samopoczucie - dobre z odrobiną niepewności;
Dobre bo:
- jestem po zmianie gipsu na taki plastikowy. Śliczniutki niebieściutki, spodobałby się Kanas, bardzo ładnie pasuje do lewego, czarnoniebieskiego faasa 500, którego noszę na drugiej nodze. Lżejszy, wygodniejszy i wytrzymalszy od gipsu z gipsu. Co prawda musiałem dokonać brzeszczotem małego tunningu - bo był nieco za wysoki i wrzynał mi się pod kolano. Tuning się udał w 100% - gips odciąłem, nogi nie.
- oszczędzam na skarpetach, bo mi teraz para starcza na dwa dni.
- właśnie mija mi połowa czasu w gipsie.
- szwy mam ściągnięte, rana się zagoiła jak na psie, podobno.
- generalnie wszystko przebiega bezboleśnie, czasem ino cóś mnie ciśnie pod gipsem, ale na pewno nie w miejscu w którym byłem chlastany.
- do pracy chodzę normalnie (znaczy się o kulach).
Odrobina niepewności wynika z pewnych obaw jakie mię dręczą, mimo wrodzonego optymizmu.
Moje obawy związane są z tym, że operacja naprawiła tylko część tego co natura spierdoliła i nadal pozostaną mi stopy płasko-koślawe. W sumie nie biegam już dobrze ponad rok (nie liczę kilku nieudanych prób), a w ostatnim okresie przed operacją to miałem naprawdę spore problemy z chodzeniem. Godzina chodzenia kończyła się sporym bólem. Najdobitniej świadczy o tym fakt, że mieszkając pod pięknym, niemal górzystym lasem przez ostatni rok nie byłem w nim ani razu, ponieważ chodzenie w moim przypadku możliwe było tylko po bardzo płaskich powierzchniach. 10 minut w terenie i nogę szlag trafiał. Tak więc pozostaje niepewność: na ile będę naprawiony.
Ale żeby nie było - zdecydowanie większą częścią siebie wierzę, że będzie dobrze.
Zna ktoś jakieś ćwiczenia aerobowe dla człeka z nogą w gipsie?
Bardzo mi się podoba to:
tylko nie mam tego przyżądu.
Na razie zacząłem ćwiczyć brzuch, plery na dywanie i górę ciała gumami. Może da to mi większą motywację do powrotu na forum.
Dobre bo:
- jestem po zmianie gipsu na taki plastikowy. Śliczniutki niebieściutki, spodobałby się Kanas, bardzo ładnie pasuje do lewego, czarnoniebieskiego faasa 500, którego noszę na drugiej nodze. Lżejszy, wygodniejszy i wytrzymalszy od gipsu z gipsu. Co prawda musiałem dokonać brzeszczotem małego tunningu - bo był nieco za wysoki i wrzynał mi się pod kolano. Tuning się udał w 100% - gips odciąłem, nogi nie.
- oszczędzam na skarpetach, bo mi teraz para starcza na dwa dni.
- właśnie mija mi połowa czasu w gipsie.
- szwy mam ściągnięte, rana się zagoiła jak na psie, podobno.
- generalnie wszystko przebiega bezboleśnie, czasem ino cóś mnie ciśnie pod gipsem, ale na pewno nie w miejscu w którym byłem chlastany.
- do pracy chodzę normalnie (znaczy się o kulach).
Odrobina niepewności wynika z pewnych obaw jakie mię dręczą, mimo wrodzonego optymizmu.
Moje obawy związane są z tym, że operacja naprawiła tylko część tego co natura spierdoliła i nadal pozostaną mi stopy płasko-koślawe. W sumie nie biegam już dobrze ponad rok (nie liczę kilku nieudanych prób), a w ostatnim okresie przed operacją to miałem naprawdę spore problemy z chodzeniem. Godzina chodzenia kończyła się sporym bólem. Najdobitniej świadczy o tym fakt, że mieszkając pod pięknym, niemal górzystym lasem przez ostatni rok nie byłem w nim ani razu, ponieważ chodzenie w moim przypadku możliwe było tylko po bardzo płaskich powierzchniach. 10 minut w terenie i nogę szlag trafiał. Tak więc pozostaje niepewność: na ile będę naprawiony.
Ale żeby nie było - zdecydowanie większą częścią siebie wierzę, że będzie dobrze.
No i super - czas działa na moją korzyść.zoltar7 pisze:.. ostatecznie zawsze zostaje ci plan minimum złamać 70 min. na 10k na 70 lub coś w tym guście
Zna ktoś jakieś ćwiczenia aerobowe dla człeka z nogą w gipsie?
Bardzo mi się podoba to:
tylko nie mam tego przyżądu.
Na razie zacząłem ćwiczyć brzuch, plery na dywanie i górę ciała gumami. Może da to mi większą motywację do powrotu na forum.
- Kanas78
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2460
- Rejestracja: 25 cze 2011, 11:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Knurów>Łódź Teofilów
No i właśnie ze względu na takie wpisy powinieneś częściej tu pisać, uśmiałam się, że hej
Nie, że z Twojej przypadłoścu Broń Panie Boże, niech Ci się tam wszystko goi i naprawia i zobaczysz, że jeszcze w 2014 razem z Wolfikiem tego Katorżnika zrobimy :uuusmiech:
Niebieski gips, no to ładny musi być zdrowia i optymizmu! A jak tam pociecha się chowa?
Nie, że z Twojej przypadłoścu Broń Panie Boże, niech Ci się tam wszystko goi i naprawia i zobaczysz, że jeszcze w 2014 razem z Wolfikiem tego Katorżnika zrobimy :uuusmiech:
Niebieski gips, no to ładny musi być zdrowia i optymizmu! A jak tam pociecha się chowa?
- rushatek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 368
- Rejestracja: 25 mar 2011, 10:14
- Życiówka na 10k: 44:41
- Życiówka w maratonie: 4:18
Wy, tu, Robur, nie błaznujcie!!
wracać do zdrowia i wracamy
Pozdr.
wracać do zdrowia i wracamy
Pozdr.
- robbur
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1180
- Rejestracja: 09 kwie 2011, 13:05
- Życiówka na 10k: 44:44
- Życiówka w maratonie: brak
Zacznę ponownie od przeprosin za długie niezaglądanie na forum. To z tego powodu, że nadal mam problemy z poruszaniem się chodem. Bieg w moim wykonaniu jest niewykonalny. Czekałem na moment w którym będę miał coś pozytywnego do zakomunikowania.
Inaczej to sobie wyobrażałem. Jestem jakieś 1,5 miesiąca po zdjęciu gipsu i właściwie, nawet zdaniem ortopedy powinno być dużo lepiej. Są dwie możliwości:
- albo ścięgno (piszczelowe tylne) mam już tak zniszczone (przez dodatkową kostkę), że nic z tego nie będzie - czyli doopa maksymalna - może być konieczne ześrubowanie nogi w kostce, żeby w ogóle bezboleśnie chodzić.
- jest możliwość, że z uwagi na wiek ścięgno odbudowuje się baardzo wolno. Jestem co prawda jeszcze młody chłopak, ale jest to młodość bardzo zaawansowana.
Z oczywistych przyczyn stawiam na wariant drugi. Chyba jednak jakieś postępy są. Dziś po raz pierwszy zrobiłem prawie bezboleśnie kilka kroków na palcach stóp. Przed operacją czynność niewykonalna.
Pewnie sprawę pogorszył fakt, że kilka kilogramów mi przybyło podczas unieruchomienia. Nadal sylwetkę mam sportową, tylko teraz kojarzy się bardziej z pewnym japońskim sportem walki (tym gdzie dwóch facetów łapie się za stringi wykonane ze zwiniętych prześcieradeł i próbuje wypchnąć za matę) niż ze sportami wytrzymałościowymi.
Próbowałem uprawiać jakiś sport z gipsem na nodze, ale było to dość trudne. Najlepiej wychodził mi specyficzny rodzaj gimnastyki na trampolinie (takiej ogrodowej, w formie kolistej siatki o średnicy ok 3m naciągniętej na sprężynach na stalową obręcz). Gimnastyka polegała na ulokowaniu się w centrum trampoliny w pozycji horyzontalnej i wprawieniu ciała, za pomocą skurczów mięśni różnorakich, w ruch jaki wykonuje przysmażana na patelni dżdżownica. Nie to, żebym kiedyś przypalał na patelni jakąś dżdżownicę albo inne żywe stworzenie, tak tylko mi się to wyobraża.
Na szczęście od trzech tygodni mogę już jeździć na rowerze i śmigać na orbim oraz wioślarzu. Więc powoli nabieram optymizmu. Znaczy się - jeszcze więcej optymizmu.
Trzymajcie za mnie kciuki a ja teraz sprawdzę co tam u Was
Inaczej to sobie wyobrażałem. Jestem jakieś 1,5 miesiąca po zdjęciu gipsu i właściwie, nawet zdaniem ortopedy powinno być dużo lepiej. Są dwie możliwości:
- albo ścięgno (piszczelowe tylne) mam już tak zniszczone (przez dodatkową kostkę), że nic z tego nie będzie - czyli doopa maksymalna - może być konieczne ześrubowanie nogi w kostce, żeby w ogóle bezboleśnie chodzić.
- jest możliwość, że z uwagi na wiek ścięgno odbudowuje się baardzo wolno. Jestem co prawda jeszcze młody chłopak, ale jest to młodość bardzo zaawansowana.
Z oczywistych przyczyn stawiam na wariant drugi. Chyba jednak jakieś postępy są. Dziś po raz pierwszy zrobiłem prawie bezboleśnie kilka kroków na palcach stóp. Przed operacją czynność niewykonalna.
Pewnie sprawę pogorszył fakt, że kilka kilogramów mi przybyło podczas unieruchomienia. Nadal sylwetkę mam sportową, tylko teraz kojarzy się bardziej z pewnym japońskim sportem walki (tym gdzie dwóch facetów łapie się za stringi wykonane ze zwiniętych prześcieradeł i próbuje wypchnąć za matę) niż ze sportami wytrzymałościowymi.
Próbowałem uprawiać jakiś sport z gipsem na nodze, ale było to dość trudne. Najlepiej wychodził mi specyficzny rodzaj gimnastyki na trampolinie (takiej ogrodowej, w formie kolistej siatki o średnicy ok 3m naciągniętej na sprężynach na stalową obręcz). Gimnastyka polegała na ulokowaniu się w centrum trampoliny w pozycji horyzontalnej i wprawieniu ciała, za pomocą skurczów mięśni różnorakich, w ruch jaki wykonuje przysmażana na patelni dżdżownica. Nie to, żebym kiedyś przypalał na patelni jakąś dżdżownicę albo inne żywe stworzenie, tak tylko mi się to wyobraża.
Na szczęście od trzech tygodni mogę już jeździć na rowerze i śmigać na orbim oraz wioślarzu. Więc powoli nabieram optymizmu. Znaczy się - jeszcze więcej optymizmu.
Trzymajcie za mnie kciuki a ja teraz sprawdzę co tam u Was
- wolf1971
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1815
- Rejestracja: 18 sty 2011, 09:43
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Piastów>Łódź>Płońsk
Popłakaliśmy się z Kanas ze śmiechu. Fajnie że są postępy i możesz cokolwiek trenować. Rower to świetna baza. Trzymamy kciuki za powrót do zdrowia!
Potraktuj wyslana wiadomości jako efekt pisania postów na telefonie. Nie wien co Ci wysłałem. ...
Potraktuj wyslana wiadomości jako efekt pisania postów na telefonie. Nie wien co Ci wysłałem. ...