Kachita - komentarze.
Moderator: infernal
- strasb
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4779
- Rejestracja: 01 sie 2010, 11:25
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Lozanna
Kachita, słów kilka o butach z linii Pure. Są dziiiwne. Mnie nie przypasiły. Choć na mnie za wąskie nie były. Po założeniu jest wrażenie, że najwyższy punkt pod śródstopiem i się na tym wypukłym kolebiemy przód - tył. Tzn. dokładniej jak się stanie prosto to lecimy w tył i na zewnątrz, but daje złudzenie pięty obniżonej względem śródstopia, choć sprzedawca nawet niepytany rzucił się zapewniać, że tak nie jest. Uczucie jest największe w Connect, nieco mniejsze w Flow, najsłabsze w Grit - chyba że już się przyzwyczaiłam. Buty mają przyjemne półmiękkie zapiętki - mimikowi pewnie by się spodobały. Przy dużym palcu "pękniecie" podeszwy dla zapewnienia łatwiejszego zgięcia, tym większe im model bardziej minimalistyczny. Pięta też "z przedziałkiem" i jakby podcięta, ponoć mamy automatycznie ladować na środku pięty zamiast na jej krawędzi. Do pana za bardzo nie trafiało, że ja z pięty w tych butach nie zamierzam. Podeszwa w Grit miękka tak na dotyk stopy od środka, zbyt kapciowate nawet uczucie dla mnie. Nie miałam jak potruchtać, bo stoisko wąskie i tylko po jednym bucie dostępnym, ale jak na "natural running" to mi sie zdają zbyt przekombinowane. Na szczęście pan mnie zapewnił, że ta linia nie zastąpi green silence, choć takie pogłoski gdzieć w necie zasłyszałam. Pan stwierdził, że connect to nie do latania na okrągło, jak to robie w green silence, tylko raz w tygodniu i do 10km. Ogólnie niewiele miała ciekawego do powiedzenia poza info z broszurki producenckiej, ale za możliwość pomacania i zmierzenia butów jestem mu wdzięczna.
Ostatnio zmieniony 29 paź 2011, 10:11 przez strasb, łącznie zmieniany 1 raz.
- mimik
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4097
- Rejestracja: 16 maja 2009, 19:42
- Życiówka na 10k: 38:56
- Życiówka w maratonie: 03:44:08
- Lokalizacja: okolice wrocławia
Buty mają przyjemne półmiękkie zapiętki - mimikowi pewnie by się spodobały.
- zoltar7
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5288
- Rejestracja: 12 wrz 2010, 11:13
- Życiówka na 10k: żenująca
- Życiówka w maratonie: brak
-------------------------
No to może ja wrzucę tu swój trolo-komentarz.
W sumie Strasb rozumiem, że jak na razie twoim typem na krótsze górskie biegowe wycieczki pozostaje jednak NB MT101 !?
W sumie jak patrzę na te Brooksy w wersji flow to widzę połączenie idei podeszwy Nike Free z cholewką rodem z Nike lunarswift 2 czy Adidas CC Ride
A tak w ogóle nie mogę wyjść z podziwu jak Matce Naturze udało się w tej ślicznej małej główce dr Strasb i 100% kobiecym ciele (i chociaż skrzętnie to ukrywa to wszystko wskazuje, że całkiem niezłym... przepraszam musiałem to napisać) upchnąć umysł myślący w sposób typowy dla mężczyzny nie pozbawiając go kobiecości. Zaczynam się ciebie bać Strasb... w sensie nie ciebie jako osoby tylko kobiet takich jak Ty. Jak będzie was więcej to mężczyźni zostaną już tylko potrzebni do wykonywania brudnych prac do których kobiety się nie garną... no i oczywiście jako modele dostarczające różnorakiej rozrywki... Piszę to nie jako mężczyzna tylko jako przedstawiciel gatunku zagrożonego wyginięciem.
Ja myślę, że nawet Chińczycy powinni się was obawiać.
I pomyśleć, że tyle wniosków na podstawie jednego krótkiego opisu butów... zaczynam się o siebie poważnie martwić...
------------------------------
ponieważ wszyscy tu zgromadzeni lubią podobno SF to zamieszczam w tym miejscu krótkie posłowie do powyższego trolokomentarza.
Fragment z Forbes'a opisującego karierę biznesową człowieka roku 2027:
"W roku 2025 firma produkująca buty i odzież sportową założona w Szwajcarii przez prof. Strasb... osiągnęła pozycję dominującą na rynku butów do biegów górskich i turystyki górskiej, rok później firma prof. Strasb wykupiła dział produkcji butów od upadającej firmy Salomon... itd. itd. Zamykając rok bilansowy 2026 zyskiem netto w wysokości 5 bilionów Juanów"
No to może ja wrzucę tu swój trolo-komentarz.
Strasb piszesz bez litości dla kobiecej duszy Kachity... twój wstęp do opisania butów, porażająco wyraża męski sposób myślenia... no i jeszcze "kochanie najpierw coś zjem a później ew. ... hmm... jak będę miał ochotę to... pogadamy".kachita pisze:Oj tam, od razu wymarzone - jedne z wielu wymarzonych I czekam niecierpliwie na opis, bo faktycznie jak coś podczytuję w necie czy patrzę na stronie Brooksa, o co kaman z tą technologią, to aż ciekawa jestem jak to na stopie czuć.strasb pisze:Kachita dziś macałam i udeptywałam Twoje wymarzone Pure Grit. Ale szczegóły jak zjem kolację.
strasb pisze:Kachita, słów kilka o butach z linii Pure. Są dziiiwne. Mnie nie przypasiły. Choć na mnie za wąskie nie były. Po założeniu jest wrażenie, że najwyższy punkt pod śródstopiem i się na tym wypukłym kolebiemy przód - tył. Tzn. dokładniej jak się stanie prosto to lecimy w tył i na zewnątrz, but daje złudzenie pięty obniżonej względem śródstopia, choć sprzedawca nawet niepytany rzucił się zapewniać, że tak nie jest. Uczucie jest największe w Connect, nieco mniejsze w Flow, najsłabsze w Grit - chyba że już się przyzwyczaiłam. Buty mają przyjemne półmiękkie zapiętki - mimikowi pewnie by się spodobały. Przy dużym palcu "pękniecie" podeszwy dla zapewnienia łatwiejszego zgięcia, tym większe im model bardziej minimalistyczny. Pięta też "z przedziałkiem" i jakby podcięta, ponoć mamy automatycznie ladować na środku pięty zamiast na jej krawędzi. Do pana za bardzo nie trafiało, że ja z pięty w tych butach nie zamierzam.
Z tego co pamiętam to podobne uczucie towarzyszyło Adamowi Klain jak założył Nike Free, z tym że później doszedł do wniosku, że stopa się do tego przyzwyczaja i nieźle się w tym biega.kachita pisze:I chyba Pirie by się ucieszył, bo on doradzał, żeby pod wkładkę na wysokości śródstopia wypchać sobie buta jakimiś chusteczkami. Czy tam czymś może bardziej stabilnym, nie pamiętam już...
W sumie Strasb rozumiem, że jak na razie twoim typem na krótsze górskie biegowe wycieczki pozostaje jednak NB MT101 !?
W sumie jak patrzę na te Brooksy w wersji flow to widzę połączenie idei podeszwy Nike Free z cholewką rodem z Nike lunarswift 2 czy Adidas CC Ride
A tak w ogóle nie mogę wyjść z podziwu jak Matce Naturze udało się w tej ślicznej małej główce dr Strasb i 100% kobiecym ciele (i chociaż skrzętnie to ukrywa to wszystko wskazuje, że całkiem niezłym... przepraszam musiałem to napisać) upchnąć umysł myślący w sposób typowy dla mężczyzny nie pozbawiając go kobiecości. Zaczynam się ciebie bać Strasb... w sensie nie ciebie jako osoby tylko kobiet takich jak Ty. Jak będzie was więcej to mężczyźni zostaną już tylko potrzebni do wykonywania brudnych prac do których kobiety się nie garną... no i oczywiście jako modele dostarczające różnorakiej rozrywki... Piszę to nie jako mężczyzna tylko jako przedstawiciel gatunku zagrożonego wyginięciem.
Ja myślę, że nawet Chińczycy powinni się was obawiać.
I pomyśleć, że tyle wniosków na podstawie jednego krótkiego opisu butów... zaczynam się o siebie poważnie martwić...
------------------------------
ponieważ wszyscy tu zgromadzeni lubią podobno SF to zamieszczam w tym miejscu krótkie posłowie do powyższego trolokomentarza.
Fragment z Forbes'a opisującego karierę biznesową człowieka roku 2027:
"W roku 2025 firma produkująca buty i odzież sportową założona w Szwajcarii przez prof. Strasb... osiągnęła pozycję dominującą na rynku butów do biegów górskich i turystyki górskiej, rok później firma prof. Strasb wykupiła dział produkcji butów od upadającej firmy Salomon... itd. itd. Zamykając rok bilansowy 2026 zyskiem netto w wysokości 5 bilionów Juanów"
Temu się darzy, kto dobrze waży.
Szczęśliwi kalorii nie liczą.
Szczęśliwi kalorii nie liczą.
- strasb
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4779
- Rejestracja: 01 sie 2010, 11:25
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Lozanna
Zoltar.
Moim bliżsi znajomi w pracy w Strasbourgu - a większość populacji była tam męska - zwykli mawiać: "Beware of a small girl". Niemniej pozostajemy w serdecznej przyjaźni. I chyba już wspominałam, że nawet od własnego małżonka zdarzało mi się słyszeć w ramach komplementu, że jestem bardziej jak facet. Sekret tkwi w dobrej dozie. Albo językiem współczesnego marketingu "inteligent and adaptable design. A tak serio, no taka już jestem.
Kachita, zanim się wgryzę w książkę pana Pirie, zdradź pokrótce, w jakim celu zalecane to uniesienie pod łukiem stopy. Faktycznie w testach butów LENE Adam Klein stwierdził, że w Nike Free ma poczucie jakiegoś elementu stabilizującego w okolicach łuku stopy. Tutaj w Pure to jest dużo mocniejsze odczucie niż np. właśnie systemy kontrolujące pronację. I zupełnie mi to nie dało wrażenia stabilności. To trochę tak jakby stać bosą stopą na takim klocku w kształcie walca leżącym prostopadle do długiej osi stopy przez całą jej szerokość. Materiały reklamowe twierdzą, że linia Pure ma usunięty systemy wsparcia łuku stopy w podeszwie dzięki NavBand, czyli takiej opasce opinającej śródstopie. Może nie założyłam za dokładnie butów, bo w ogóle tego paska nie czułam (czytałam podobne opinie u kilku recenzentów) w przeciwieństwie do dziwnego kształtu podeszwy. Zoltar, podeszwa jest znacznie mniej nacięta niż Nike Free czy Adidas CC Ride. A szczególnie Flow jest mniej nacięty niż Connect. Grit w ogóle nie nacięty, podzeszwa z jednego kawałka w gumowymi kolcami. Cholewka faktycznie trochę przypomina Nike.
A SF świetne. Ale od listopa dr Strasb wraca do pracy i już nie będzie tu z Wami cały dzień o butach deliberować. Nie wspominając, że do biznesu to ona głowy nie ma.
Moim bliżsi znajomi w pracy w Strasbourgu - a większość populacji była tam męska - zwykli mawiać: "Beware of a small girl". Niemniej pozostajemy w serdecznej przyjaźni. I chyba już wspominałam, że nawet od własnego małżonka zdarzało mi się słyszeć w ramach komplementu, że jestem bardziej jak facet. Sekret tkwi w dobrej dozie. Albo językiem współczesnego marketingu "inteligent and adaptable design. A tak serio, no taka już jestem.
Kachita, zanim się wgryzę w książkę pana Pirie, zdradź pokrótce, w jakim celu zalecane to uniesienie pod łukiem stopy. Faktycznie w testach butów LENE Adam Klein stwierdził, że w Nike Free ma poczucie jakiegoś elementu stabilizującego w okolicach łuku stopy. Tutaj w Pure to jest dużo mocniejsze odczucie niż np. właśnie systemy kontrolujące pronację. I zupełnie mi to nie dało wrażenia stabilności. To trochę tak jakby stać bosą stopą na takim klocku w kształcie walca leżącym prostopadle do długiej osi stopy przez całą jej szerokość. Materiały reklamowe twierdzą, że linia Pure ma usunięty systemy wsparcia łuku stopy w podeszwie dzięki NavBand, czyli takiej opasce opinającej śródstopie. Może nie założyłam za dokładnie butów, bo w ogóle tego paska nie czułam (czytałam podobne opinie u kilku recenzentów) w przeciwieństwie do dziwnego kształtu podeszwy. Zoltar, podeszwa jest znacznie mniej nacięta niż Nike Free czy Adidas CC Ride. A szczególnie Flow jest mniej nacięty niż Connect. Grit w ogóle nie nacięty, podzeszwa z jednego kawałka w gumowymi kolcami. Cholewka faktycznie trochę przypomina Nike.
A SF świetne. Ale od listopa dr Strasb wraca do pracy i już nie będzie tu z Wami cały dzień o butach deliberować. Nie wspominając, że do biznesu to ona głowy nie ma.
- zoltar7
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5288
- Rejestracja: 12 wrz 2010, 11:13
- Życiówka na 10k: żenująca
- Życiówka w maratonie: brak
No wiedziałem, wiedziałemstrasb pisze:Zoltar.
...że stąpam po kruchym lodzie
Edison czy Siemens też tak mówili... w wysoko rozwiniętych krajach liczy się przede wszystkim innowacyjność... a od biznesu znajdą się ludzie. Oczami wyobraźni widzę dr Strasb z piłą i heblem wykonującą w mrocznej piwnicy przy świetle gołej żarówki, kolejną wersje kopyta do produkcji butów sportowych, które staną się rewelacją/rewolucją rynkową...strasb pisze: A SF świetne. Ale od listopa dr Strasb wraca do pracy i już nie będzie tu z Wami cały dzień o butach deliberować. Nie wspominając, że do biznesu to ona głowy nie ma.
Ostatnio zmieniony 29 paź 2011, 11:00 przez zoltar7, łącznie zmieniany 1 raz.
Temu się darzy, kto dobrze waży.
Szczęśliwi kalorii nie liczą.
Szczęśliwi kalorii nie liczą.
- strasb
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4779
- Rejestracja: 01 sie 2010, 11:25
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Lozanna
Dlaczego zaraz tak? Ja się tylko starałam zobrazować emocje podczas czytania kolejnych paragrafów.
- kachita
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 6639
- Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
Hm, nie chcę teraz skłamać, ale z tego co pamiętam ogólnie chodziło o to, że lądując na śródstopiu opada się piętą i wtedy naciąga się mięsień łydki, który potem przy odbiciu oddaje całą swoją siłę. Jeśli pięta będzie podniesiona przez amortyzację, to część tej siły się marnuje lub też w ogóle jej nie ma, bo mięsień naciąga się słabiej. I jak tak czytam teraz ten fragment po razu drugi, to nie widzę tego zdania o uniesieniu łuku stopy, gdzieś się schowałstrasb pisze:Kachita, zanim się wgryzę w książkę pana Pirie, zdradź pokrótce, w jakim celu zalecane to uniesienie pod łukiem stopy.
Dobra, my tu gadu gadu, a tymczasem trzeba iść pobiegać.
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]
[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
- kachita
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 6639
- Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
Żeby iść pobiegać, trzeba się najpierw przebrać A poza tym status się odświeża co ileś tam minut.
No, ja dzisiaj biegałam, a Ty, Zoltar?
No, ja dzisiaj biegałam, a Ty, Zoltar?
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]
[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
- zoltar7
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5288
- Rejestracja: 12 wrz 2010, 11:13
- Życiówka na 10k: żenująca
- Życiówka w maratonie: brak
Ja oczywiście, że NIE... bo ja nie wiem co na siebie włożyć...kachita pisze:
No, ja dzisiaj biegałam, a Ty, Zoltar?
JESCZE NIE !!!
Temu się darzy, kto dobrze waży.
Szczęśliwi kalorii nie liczą.
Szczęśliwi kalorii nie liczą.
- zoltar7
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5288
- Rejestracja: 12 wrz 2010, 11:13
- Życiówka na 10k: żenująca
- Życiówka w maratonie: brak
No tak, dzisiaj jest 16 st. więc faktycznie buty wystarczą... tylko które... te czarne, srebrno-szare, czy może jednak srebrno-żółto-szare... bo żółte to chyba odpadają... dylematy ?!LadyE pisze:jakby sie uprzec to wystarza buty
------------------------------
kilka chwilin później... no więc wybrałem te srebrno-żółto-szare
przechodząc do meritum czyli trolobloga, to ten tydzień będzie słabiutki, oj słabiutki (jeszcze jest niedziela ale myślę, że zamknę go kilometrażem w granicach 30-35km - następny też nie będzie lepszy).
Dziś był trening tempowy... co to wg planu którem realizujem wypadał planowo w... czwartek
Ale do rzeczy, więc:
2 km w tempie ok. 5,41
chwila przerwy...
interwały (?) 3x2km w tempie 1. 4:29; 2. 4:45; 3. 4:44 (a miały być po 4:40 )
przerywane 5min. przerwami w których... nie wiem co się robi... więc 2 min. marszu + 3 min. truchtu. (Udało mi się trochę opanować Garmina to na koniec tzw. treningu zagrał mi wesoło).
Na koniec 4 km truchtu (prawdziwego takiego noga za nogą w śr. tempie jak się okazało 6.28).
Właściwie to nie wiem co się powinno robić w przerwach między interwałami??
Temu się darzy, kto dobrze waży.
Szczęśliwi kalorii nie liczą.
Szczęśliwi kalorii nie liczą.
- kachita
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 6639
- Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
Według mądrych książek należy się ruszać. Albo maszerować, albo truchtać. Pirie pisze tak (akurat mam go pod ręką, wujek Daniels jest w kartonie ): "The athlete should run at a comfortable pace between fast runs to assist the recovery process." oraz "The interval* should be run at a continuous trot, and with the same rythm that is used in the fast run; the breathing rythm should also be identical."zoltar7 pisze:Właściwie to nie wiem co się powinno robić w przerwach między interwałami??
*interval to właśnie przerwa między szybkimi odcinkami
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]
[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2236
- Rejestracja: 04 lut 2011, 19:48
- Życiówka na 10k: 55:43.00
- Życiówka w maratonie: półmaraton 01:58:41
- Lokalizacja: Sosnowiec/Nottingham
No to Cie przescignelam No chyba ze zepniesz jeszcze dzis pośladki (i łydki .zoltar7 pisze: kilka chwilin później... no więc wybrałem te srebrno-żółto-szare
przechodząc do meritum czyli trolobloga, to ten tydzień będzie słabiutki, oj słabiutki (jeszcze jest niedziela ale myślę, że zamknę go kilometrażem w granicach 30-35km - następny też nie będzie lepszy).
Dziś był trening tempowy... co to wg planu którem realizujem wypadał planowo w... czwartek
Ale do rzeczy, więc:
2 km w tempie ok. 5,41
chwila przerwy...
interwały (?) 3x2km w tempie 1. 4:29; 2. 4:45; 3. 4:44 (a miały być po 4:40 )
przerywane 5min. przerwami w których... nie wiem co się robi... więc 2 min. marszu + 3 min. truchtu. (Udało mi się trochę opanować Garmina to na koniec tzw. treningu zagrał mi wesoło).
Na koniec 4 km truchtu (prawdziwego takiego noga za nogą w śr. tempie jak się okazało 6.28).
Właściwie to nie wiem co się powinno robić w przerwach między interwałami??
Ech.. widzisz... nie wyszedł Ci na dobre ten skok w bok.. [a raczej w inny blog]
- zoltar7
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5288
- Rejestracja: 12 wrz 2010, 11:13
- Życiówka na 10k: żenująca
- Życiówka w maratonie: brak
No wiesz... kilometraż i udany finisz to nie wszystko... liczy się jeszcze zaufanie, bezpieczeństwo, ciepło...pardita pisze: No to Cie przescignelam No chyba ze zepniesz jeszcze dzis pośladki (i łydki .
Ech.. widzisz... nie wyszedł Ci na dobre ten skok w bok.. [a raczej w inny blog]
Niemniej jednak gratuluję zadowolenia z nowego związku moje "gołąbeczki"
ps. A dzisiaj na pewno nie będę biegał więcej niż 10 km.
Temu się darzy, kto dobrze waży.
Szczęśliwi kalorii nie liczą.
Szczęśliwi kalorii nie liczą.