wolf1971 pisze:Kurcze... Tak biegasz po tych pagórkach i biegasz... Jak zejdziesz z tych pagórków na niziny to Strasb(-ch) się bać!
Hehe, oby! Bo tu narazie jakoś słabo nogi noszą. A co do biegania po pagórkach to skoro wszedłeś między wrony, tzn. zachciało Ci się Lozanny, to płaskiego nie uświadczysz, chyba że na jeziorze.

Pozornie płaskie (np. wzdłuż brzegów jeziora) występują tutaj jako mieszanka wznoszących i opadająch "faux plat" - czyli jednym słowem płaskie tu to też pod górę lub z górki, tylko pod takim kątem, że tego nie widać. Ale nóg nie oszukasz (a już szczególnie pewnie pod koniec zawodów

). Biegnąc półmaraton w Strasbourgu, koncówkę w większości po rejonie, w którym mieszkałam i obieganym treningowo, to się po 4 latach przekonałam, że pewne ulice wcale nie są takie płaskie, jak byłam przekonana.
