Danielsem nie tylko dla zdrowia - komentarze

Komentarze do blogów treningowych, komentujcie w tym dziale w nie w blogach

Moderator: infernal

Le-on
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 35
Rejestracja: 16 sie 2020, 23:03
Życiówka na 10k: 47:54
Życiówka w maratonie: 5:37

Nieprzeczytany post

Cześć mój prawie rówieśniku,
W którymś ze swoich postów wspomniałeś, że może już zakończysz pisanie blogu - mam nadzieję, że nie bo chętnie go czytam.
Mniej więcej w tym samym czasie zaczeliśmy biegać.
Ja tak chaotycznie biegam, a Ty wg jakiegoś planu.
Bacznie śledzę Twoje postępy.
Rok temu podpytywałem Cię jak i ile biegasz - bo sam nie mogłem przebiec 5 km poniżej 25 minut.
Dziś już daję radę :)
Moja życiówka to 23:45 w bardzo dobrych warunkach pogodowych (lekko kropiło) i po asfalcie.
Fajnie by było gdybyś co jakiś czas zamieszczał może jakąś tabelkę zbiorczą ze swoimi rezultatami - np raz na miesiąc.
pozdrawiam
100 m - 15,10 06.2021
1km - 3:55 08.2021
5km - 22:38 11.2021
10km - 47:54 02 01.2022
M - 5h23min05sek 07.2021
New Balance but biegowy
50latek
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 901
Rejestracja: 18 wrz 2019, 21:23
Życiówka na 10k: 47:47
Życiówka w maratonie: - - -
Lokalizacja: wieś na Mazowszu

Nieprzeczytany post

Le-on pisze:Cześć mój prawie rówieśniku,
Ja tak chaotycznie biegam, a Ty wg jakiegoś planu.
Rok temu podpytywałem Cię jak i ile biegasz - bo sam nie mogłem przebiec 5 km poniżej 25 minut.
Dziś już daję radę :)
Moja życiówka to 23:45 w bardzo dobrych warunkach pogodowych (lekko kropiło) i po asfalcie.
Też witam serdecznie.
Gratuluję szybkich postępów i nowej życiówki. Oczywiście pamiętam twój pierwszy wpis.
Ja nie biegam wg żadnego planu, mam tylko jakiś ogólny schemat, w skrócie, raz wolno, raz szybciej, co widać na blogu. A ta metoda Danielsa (trenera biegania z USA), to u mnie chodzi tylko, by trzymać się określonych temp w szybkich biegach i robić określoną liczbę powtórzeń, nie lubię po prostu biegać bez ładu i składu. za to wolne biegi robię na samopoczucie i tętno.
Co do zapisywania wyników, to nie są one dla mnie najważniejsze, ale moje PB uaktualniam w pierwszym wpisie na blogu, może rzeczywiście umieszczę jak ty w stopce, ale nie są one jakieś spektakularne, i jest ich sporo, bo tylko ostatnio startowałem na zawodach na stadionie na 3 różnych dystansach, jak pewnie czytałeś. No i pytanie, czy za życiówkę brać wynik z zawodów z atestem PZLA, czy jakikolwiek wynik z treningu czy zawodów bez atestu. Bo wiadomo, że łatwiej szybciej pobiec na treningu.
Moim głównym celem jest biegać bez przerw na kontuzje, choroby itd., a te zwykle powstają, gdy chcesz za dużo i za szybko. Przynajmniej u mnie tak było na początku. Teraz mam okres już ponad 15 miesięcy ciągłego biegania, zwykle 4-5 razy w tygodniu, najdłuższa przerwa (przed niektórymi zawodami) trwała 2 dni.
50latek
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 901
Rejestracja: 18 wrz 2019, 21:23
Życiówka na 10k: 47:47
Życiówka w maratonie: - - -
Lokalizacja: wieś na Mazowszu

Nieprzeczytany post

beata pisze:Gratuluję życiówki i walki!
Przy okazji mała dygresja. Trener Sławomir Rosłon to był właśnie trener wielu późniejszych sław pochodzących z tego właśnie stadionu i klubu, o którym cały czas mowa, w latach 90-tych prowadził najmocniejszą młodzieżową sekcję LA w Polsce. Świetny szkoleniowiec, ale ze specyficznym podejściem i specyficznymi metodami - zdecydowanie stawiał na intensywność i jakość, ilość była mniej istotna. Na jakimś obozie zdarzyło mi się dwa dni trenować z jego grupą.
Później, już po 2010 pracował z młodzieżą w ursynowskim klubie. Wiadomość o tym, że zmarł, była sporym zaskoczeniem, bo jeszcze z miesiąc wcześniej widziałam go biegającego z grupą młodzieży. Wielka strata.
Dzięki, życiówka to w sumie formalność, bo pierwszy raz biegłem 3 km czy 3000 m.
Co do trenera, to w Wiki jest, że wychował wiele pokoleń biegaczy, a wymieniona jest tylko jedna, właśnie Renata z wiadomego teraz klubu, który memoriał organizował.
A organizatorzy nie zwalniają tempa, w niedzielę kolejne zawody, bliżej Ciebie, bo trasa częściowo w LK od strony Kierszka, tam gdzie ja wbiegam do lasu, gdy biegnę 10 km. Tym razem całkowicie amatorskie.
Awatar użytkownika
beata
Ekspert/Trener
Posty: 6508
Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: W-wa

Nieprzeczytany post

50latek pisze:Co do trenera, to w Wiki jest, że wychował wiele pokoleń biegaczy, a wymieniona jest tylko jedna, właśnie Renata z wiadomego teraz klubu, który memoriał organizował.
Ania J. też była jego zawodniczką, do momentu, aż wyjechał na kilka lat do Nowej Zelandii.
A organizatorzy nie zwalniają tempa, w niedzielę kolejne zawody, bliżej Ciebie, bo trasa częściowo w LK od strony Kierszka, tam gdzie ja wbiegam do lasu, gdy biegnę 10 km.
Wiesz, po lesie, to wolę sobie teraz biega sama, o swojej porze i bez zgiełku tłumu. Na bieżni może bym wystartowała, ale i tak zgubiłam przez ten dziwny rok szybkość ...
50latek
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 901
Rejestracja: 18 wrz 2019, 21:23
Życiówka na 10k: 47:47
Życiówka w maratonie: - - -
Lokalizacja: wieś na Mazowszu

Nieprzeczytany post

beata pisze:
A organizatorzy nie zwalniają tempa, w niedzielę kolejne zawody, bliżej Ciebie, bo trasa częściowo w LK od strony Kierszka, tam gdzie ja wbiegam do lasu, gdy biegnę 10 km.
Wiesz, po lesie, to wolę sobie teraz biega sama, o swojej porze i bez zgiełku tłumu. Na bieżni może bym wystartowała, ale i tak zgubiłam przez ten dziwny rok szybkość ...
Nie pisałem tego, z myślą, że pobiegniesz, bo pisałaś wcześniej, że już się "nastartowałaś". Chodziło mi o pokazanie rozmachu działania tego organizatora.
Awatar użytkownika
beata
Ekspert/Trener
Posty: 6508
Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: W-wa

Nieprzeczytany post

Nie no, czasem może bym wystartowała, ale zdecydowanie na dystansach 1500-5000m, no i nie dla funu, a dla wyniku - dla tych emocji, a żeby był wynik musi być trening. Cały czas biegam i trenuję, ale mało na stadionie, mało szybkości etc. A inna sprawa, że nie chce mi się już życia podporządkowywać pod zawody, w wolny dzień wolę pobiegać naprawdę rano, a później dzień wolny mieć wolny. Albo nawet nie biegać, a pójść na dłuższy rower, jeśli jest sucho i nie wieje.
50latek
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 901
Rejestracja: 18 wrz 2019, 21:23
Życiówka na 10k: 47:47
Życiówka w maratonie: - - -
Lokalizacja: wieś na Mazowszu

Nieprzeczytany post

Spoko, rozumiem.
W tę niedzielę to będzie akurat 5 km albo coś koło tego, bo bez atestu.
Ale Ty najlepiej byś się czuła na zawodach typu ten Memoriał-mityng Rosłona. Przyznam, że i mnie i sama atmosfera stadionu, spiker itd. i dystans 3000 przypadł do gustu.
Le-on
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 35
Rejestracja: 16 sie 2020, 23:03
Życiówka na 10k: 47:54
Życiówka w maratonie: 5:37

Nieprzeczytany post

[/quote]Co do zapisywania wyników, to nie są one dla mnie najważniejsze, ale moje PB uaktualniam w pierwszym wpisie na blogu, może rzeczywiście umieszczę jak ty w stopce, ale nie są one jakieś spektakularne, i jest ich sporo, bo tylko ostatnio startowałem na zawodach na stadionie na 3 różnych dystansach, jak pewnie czytałeś. No i pytanie, czy za życiówkę brać wynik z zawodów z atestem PZLA, czy jakikolwiek wynik z treningu czy zawodów bez atestu. Bo wiadomo, że łatwiej szybciej pobiec na treningu.[/quote]

Miałem na myśli takie Twoje sprawdziany swoich możliwości - na tej samej trasie, na tym dystansie.
Wtedy masz obraz jak to wygląda, czy czasy się poprawiają, Twoje odczucia - lekki czy ciężki bieg itd.
Absolutnie nie muszą to być trasy z atestem - ważne by się sprawdzać zawsze na tej samej trasie.

Ja sprawdzam się co tydzień - i widzę co i jak się dzieje z moim organizmem.
Np od stycznia do kwietnia biegałem średnio 15 km/tydzień - i tu był stały postęp moich wyników plus sam komfort biegania się podnosił.
Moja życiówka właśnie padła na początku maja na 5 km.
Od maja zacząłem biegać średnio 25-30 km/tydzień i tu wyniki się posypały, komfort biegania też :(
Zacząłem przegrywać z tymi których do tej pory zostawiałem w tyle.
Jednak bardziej od gorszych wyników martwi mnie gorszy komfort biegania.
Bóle nóg, brak sił na finisz itd
Może za dużo przeskoczyłem od razu?
Na razie "ciągnę" dalej te 30 km/tydzień, może w końcu organizm się zaaklimatyzuje :)

pozdrawiam
100 m - 15,10 06.2021
1km - 3:55 08.2021
5km - 22:38 11.2021
10km - 47:54 02 01.2022
M - 5h23min05sek 07.2021
50latek
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 901
Rejestracja: 18 wrz 2019, 21:23
Życiówka na 10k: 47:47
Życiówka w maratonie: - - -
Lokalizacja: wieś na Mazowszu

Nieprzeczytany post

Le-on pisze: Miałem na myśli takie Twoje sprawdziany swoich możliwości - na tej samej trasie, na tym dystansie.
Ja sprawdzam się co tydzień - i widzę co i jak się dzieje z moim organizmem.
Rozumiem, ale u mnie takich sprawdzianów nie zobaczysz. Mam zupełnie inną "filozofię" biegania, co staram się przemycić w moich wpisach. Każdy trening jest na swój sposób przemyślany, nie ścigam się na moich wybieganiach, staram się biegać polaryzacyjnie i w sposób urozmaicony, rozwijać różne cechy biegowe.
Oczywiście, gdy widzę poprawę, to od czasu do czasu robię jakiś sprawdzian, lubię startować w zawodach i cieszą mnie małe rekordy. Ale przykładowo od początku listopada 2020 do końca marca 2021, gdy zawieszono zawody i zamknięto stadiony zrobiłem tylko po 1 sprawdzianie na 5 i 10 km.
Wiem, że bardzo wielu nie tylko początkujących, ale też szczególnie młodszych biegaczy, także panie, lubią na każdym treningu biegać najszybciej jak potrafią. Ale mnie by to prędzej wykończyło niż poprawiło moje wyniki, za duże obciążenie dla mojego organizmu. Zwłaszcza, że oprócz biegania mam jeszcze inne aktywności.
A bieganie dla zdrowia w tytule bloga nie jest przypadkowe.
Ale każdy jest inny i ma inne priorytety.
Le-on pisze: Np od stycznia do kwietnia biegałem średnio 15 km/tydzień - i tu był stały postęp moich wyników plus sam komfort biegania się podnosił.
Moja życiówka właśnie padła na początku maja na 5 km.
Od maja zacząłem biegać średnio 25-30 km/tydzień i tu wyniki się posypały, komfort biegania też :(
Zacząłem przegrywać z tymi których do tej pory zostawiałem w tyle.
Jednak bardziej od gorszych wyników martwi mnie gorszy komfort biegania.
Bóle nóg, brak sił na finisz itd Może za dużo przeskoczyłem od razu?
Na razie "ciągnę" dalej te 30 km/tydzień, może w końcu organizm się zaaklimatyzuje :)
Jak 15 km/tydzień przynosiło ci poprawę to po co biegasz aż 30? Może 20 km wystarczy? Nie znam cię, sam lepiej potrafisz ocenić swój organizm. Jednemu pasuje 15 km, drugiemu 35, a jeszcze dla kogoś innego 60 km na tydzień to za mało.
I co tydzień ścigasz się z innymi? To jakiś parkrun? Nie wiem, czy takie ciągłe porównywanie się jest konieczne, ale jak cię motywuje to ok.
A co do pogarszania wyników, to może wpływ mieć też temperatura. Dla mnie im wyższa, tym komfort biegania się pogarsza, ale ponieważ na jesieni znów mogą wszystko pozamykać, to muszę brać udział w zawodach w upały, bo innych okazji może nie być, więc trenuję też w słońcu.
Pozdrawiam i powodzenia.
Awatar użytkownika
beata
Ekspert/Trener
Posty: 6508
Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: W-wa

Nieprzeczytany post

W tym roku w lutym to leżał śnieg i było bliżej -10, niż +5. Ja wiem, że Tobie się może wydaje co innego, ale w takich warunkach też życiowa forma na nic i o życiówce można tylko marzyć.
Gdzieś zdaje się pisałeś, że jeśli maraton, to tylko zimą. Zimą nie ma maratonów, co najwyżej są jakieś leśne, górskie i inne w typie zimowych ultra. Ale takie klasyczne asfaltowe maratony organizowane są do listopada i od kwietnia. Wyjątkiem były w ub. roku MP w Oleśnie, które odbyły się w grudniu, ale to był wyjątek spowodowany sytuacją, a poza tym i tak impreza zamknięta dla amatorów.
Zgadzam się, że obecne warunki też biciu rekordów nie sprzyjają, choć już do biegów średnich i sprintu jest jak najbardziej ok.
Najlepszy czas na życiówki i najlepsza gwarancja optymalnej pogody to pierwsza połowa wiosny i jesień, choć oczywiście i wtedy zdarzają się wyskoki lata, albo i zimy ...
50latek
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 901
Rejestracja: 18 wrz 2019, 21:23
Życiówka na 10k: 47:47
Życiówka w maratonie: - - -
Lokalizacja: wieś na Mazowszu

Nieprzeczytany post

beata pisze:W tym roku w lutym to leżał śnieg i było bliżej -10, niż +5. Ja wiem, że Tobie się może wydaje co innego, ale w takich warunkach też życiowa forma na nic i o życiówce można tylko marzyć.
Wiem, że w Runalyze można sobie edytować, ale ja nie widzę w tym sensu, bo biegam dla siebie i 3 lutego zrobiłem sobie spontanicznie sprawdzian na 10 km bez żadnych przygotowań, biegając wcześniej po 5-7 km. I było 2', co można sprawdzić w byle pogodynce. Teraz przy 5-10' raczej spokojnie przebiłbym 50 minut, ale przy 25' i słońcu pewnie 52 minuty będą sukcesem.
Obrazek
Obrazek
I napisałem, że szkoda, że zawodów nie było luty-marzec-kwiecień, jakby nie szopka to byłby wtedy z atestem chyba półmaraton warszawski, półmaraton w Wiązownie, bieg na 10 w Raszynie, bieg SGH na 10 i 5 i pewnie więcej, o których nie wiem, bo moja pierwsza biegowa wiosna to była już covidowa sraczka i wszystko w 2020 i 2021 zostało odwołane.
Co do maratonu, to nie muszę przecież te 42 km przebiec na jakiś zawodach, tylko po prostu sam dla siebie.
50latek
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 901
Rejestracja: 18 wrz 2019, 21:23
Życiówka na 10k: 47:47
Życiówka w maratonie: - - -
Lokalizacja: wieś na Mazowszu

Nieprzeczytany post

A to cały pierwszy tydzień lutego, biegałem wtedy aż 6 razy (ale tylko po 4-6 km oprócz sprawdzianu), razem 38 km, dla mnie to bardzo dużo, co pokazuje jak dobra to była dla mnie pora roku. Nie wiem, czy był śnieg, lód, bez znaczenia, nie przeszkadzało mi to. Robiłem BS, ale też fartlek i nawet szybkie rytmy 200 m (dla mnie to tempo 4:00).
Obrazek
Awatar użytkownika
beata
Ekspert/Trener
Posty: 6508
Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: W-wa

Nieprzeczytany post

2-go może i było +2, ale mam zdjęcia z 23-go, gdzie jest śnieg i gruby lód na stawie :bum: .

No tak, Wiązowna jest wyjątkiem, a wcześniej jeszcze Chomiczówka. Kilka razy startowałam i tu i tu, też na 5k, ale miło raczej nie było, zwykle zimny wiatr itp. Zimą jest też ten problem na zawodach, że trzeba jednak przed startem chwilę stać, po biegu też nie zawsze da się od razu przebrać.
Jak idę po prostu biegać, to wychodzę z domu, wracam do domu, w tym jest może 10 min. jakiejś gimnastyki w staniu/truchcie i tyle.
Więc zgadzam się, że treningowo jest zima to okres dobry, ale na zawody niekoniecznie.
Ale marzec, kwiecień, to jak najbardziej fajny czas na starty.

A śniegu to w tym roku było bardzo dużo i długo leżał, sam pisałeś, że to Twoja premiera w bieganiu po śniegu ...
50latek
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 901
Rejestracja: 18 wrz 2019, 21:23
Życiówka na 10k: 47:47
Życiówka w maratonie: - - -
Lokalizacja: wieś na Mazowszu

Nieprzeczytany post

Tak, oczywiście był śnieg, pamiętam jak pierwszy raz biegłem po śniegu już chyba nawet w listopadzie (choć nie pamiętam dokładnie) na jeszcze otwartym szkolnym stadionie, a potem już po ośnieżonych chodnikach w okolicy, no i wreszcie po cudownym ubitym częściowo śniegu w naszym lesie, pisałem o tym, obok mnie narciarze, dzieci na sankach, biegacze, nawet na łyżwach młodzież spotykałem, bo w pewnym okresie po odwilży i znów mrozach był dosłownie lód na leśnych ścieżkach. A biegałem w normalnych butach na asfalt tych dziurawych saucony huriccane, bo nie mam żadnych specjalnych.
Tak, wiem, że w Wiązownie szczególnie zwykle jest zimny wiatr, ale wybrałbym teraz raczej półmaraton w Warszawie, chyba bywał na koniec marca, idealny termin.
A na 10 km idealny termin to oczywiście 11.11, ale pewnie i w tym roku nie będzie, albo tylko dla wybranych.

No i ok, przestanę już narzekać na te temperatury. :oczko:
Awatar użytkownika
beata
Ekspert/Trener
Posty: 6508
Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: W-wa

Nieprzeczytany post

No trochę ciepło, fakt, dla mnie też za bardzo ;).
W sobotę byłam w lesie od 7.50 do około 9-tej, było ok, ale później jeszcze kwadrans dreptania przez osiedle i to już fajne nie było.
A wczoraj między 7.30 a 10-ta zrobiłam 57km na rowerze na kolarskich terenach nad Wisłą w stronę Góry Kalwarii, było fajnie, jednak na rowerze wpływ chłodzący wiatru robi różnicę.
ODPOWIEDZ