robbur pisze:Myślę o poważnej rekompensacji wyrażonej w litrach.
co począć.. nie mogę odmówić i już rozpoczynam trening.. niebiegowy rzecz jasna (tyle że ja szalenie małolitrażowy jestem

)
robbur pisze:... z powodu zwiększenia objętości treningu stricte biegowego zaniedbałem całą resztę.
mam to szczęście że zimą zaniedbałem się biegowo, ale kilka razy byłem na zajęciach "treningu funkcjonalnego" siły biegowej i cholera wie jakie to jeszcze były (indoor na warszwskiej pradze) - bardzo polecam jako alternatywę na mroźne wieczory.. i nie tylko (niekoniecznie w wawie.. chodzi mi o trening wzmacniający w sposób niebiegowy części biegowe
robbur pisze:Może da to te 40/40 na koniec roku.
jako mój prywatny punkt odniesienia przerażasz mnie.. przecież nigdy Cię nie dogonię.. myślałem że wtym roku 42/10 (to może bym jeszcze dał radę).. a Ty idzesz dalej.. nooo ja wymiękam... chyba
a zresztą.. cooo ja? ja nie dam rady? zobaczysz za 4 tygodnie jak 45 złamię... to pogadamy hahahhaahaha
robbur pisze:obecną formę sprzed kontuzji oceniam na 42/10 i na taki wynik bym biegł w sobotę.
bardzo możliwe że prezentowałeś już taki poziom.. ale właśnie tego nie wytrzymał organizm.. mam za mało dświadczenia żeby oceniać i powiedzieć czy wracać bezpośrednio do tego punktu czy może dać sobie jeszcze jakiś "międzyczas" (sobie bym dał.. nie wiem jak u CIebie bo to pewnie mocno indywidualne).
Ale niezależnie od dalszych planów i poczynań sugerowałbym zmianę BMI w odpowiednim kierunku.. nie powinno zaszkodzić a pomóc może.
pozdr.
ps. wszystko dlatego że zazdrość każe mi Ciebie stopować, żebym miał jakiekolwiek szanse goniąc Cię
