W każdym poście staram się opisać samopoczucie, ogólnie od wielu, wielu lat nie czułem się tak dobrze. Siła jest bardzo duża, fajna sprawa to załączenie 2-go biegu po 45-50 minutach biegu. Nie jestem śpiący, nie jestem markotny, nie mam wahania nastrojów, mam siłe i energie do normalnego życia, co przy wcześniejszych skokach insuliny było dla mnie masakrą, niekiedy to myślałem, że jestem na coś chory bo byłem mega apatyczny. Teraz to co innego. Zawsze po treningu staram się zjeść owoc. Przed jakimś mocniejszym akcentem wiadomo, można jakiś węgli wrzucić, ale zdrowych, najlepiej złożony, żeby to wszystko uwalniało się stopniowo, ale to nie od razu przed treningiem, tylko pare godzin wcześniej.
I temat gastryczny! Wcześniej jak zjadłem "ciężki" obiad to pierdziałem i bekałem jak cham

A teraz jak na obiady jem mięso i warzywa, bez łączenia z węglami, to raz, że nie ma tematów, o których wyżej wspomniałem, a po drugie nie ma uczucia wzdęcia brzucha. Do tego nie występnuje uczucie głodu, tłuszcz nasyca i uwalnia energie stopniowo. A waga cały czas w dół. Musze jeść więcej bo znikne, ale to też ciężko bo cały czas czuje się najedzony.
Na początku ciężko była. Teraz wogóle nie mam ochoty na słodkie. Ciężko to wytłumaczyć, ale tak jest.