ja się w dzień nie ruszam z domu bo wiem, że nawet jeśli nic konkretnego by się nie stało to i tak moja wydolność jest wtedy minimalna... zazwyczaj czekam do wieczora, wtedy zazwyczaj powietrze jest już lepsze, a jeśli nie to przynajmniej nie ma słońca.
a 25-cio kilometrowe wybieganie w takiej pogodzie to już w ogóle wyczyn! i wtedy zaczyna się robić już trochę niebezpiecznie... przy tej temperaturze odlicza się - tak jak mówisz - każdy kilometr.
chyba cię rozumiemKanas78 pisze:Dziś nic nie robię, jem i śpię, mam straszną ochotę na lody bakaliowe, więc po pracy zeżrę ich cały kilogram!

a a propos lodów - ja zaraz idę do McSyfa i zjem McFlurry z Oreo i sosem karmelowym

smacznego!