
i mi tez sie dzis nie udalo pobiegac ale pojezdzilam na rowerze troszke (marne 10 km) - dobre i to
Moderator: infernal
Kup sobie, kup. Zwłaszcza "Biegiem przez życie". Sporo w tej książce fajnych wiadomości. Ja ciągle do niej wracam.Kredk@ pisze:WOOOW. Dzięki, że mi to wyjaśniłaś i że ci się chciało.Szacun. To już mi się nieco rozjaśniło. Chyba sobie normalnie kupię tefo Skarzyńskiego, skoro on taki mądry.
Myślę, że w miarę, jak będę częściej jeździć na rowerze ból związany z siedzeniem na siodełku da się oswoić. Taki urok pedałowania. Ja na razie jeżdżę na typowym rowerze miejskim, z prostymi plecami, więc kręgołup się nie odzywa. Boję się myśleć, co będzie jak się może kiedyś przesiądę na rower szosowy. Siodełko węższe, plecy wygięte w pałąk.... strach się bać.cafe pisze:Ja też w weekend na rowerze, w zasadzie nic nie czułam specjalnego, jeżeli chodzi o ból,
pomimo pieluchyale dzisiaj z rana, jak wsiadłam na rower okazało się, że jednak
nie jestem z żelaza
Z bieganiem jest tak, że jak ciało woła, to lepiej go posłuchaćniestety ...
W sumie jej nie pytałamzoltar7 pisze:Strasznie mnie ciekawi do jakich zawodów trenuje... Saba ?!
Dzięki! Od razu mi lepiej!strasb pisze:Makar ja na szybko na wylocie z pracy, ale zapewniam, że podczytuję i kibicuję!
Nie jesteś sama w tym odosobnieniu Kochana... właściwie zastanawiam się, czy te tzw. ćwiczenia rozciągające na świeżym powietrzu to nie wymyślił jakiś wielbiciel komarówmakar pisze:No i stanowiłam ruchomą stołówkę dla komarzyc i innych robali.