


Moderator: infernal
oj tak, skarb jak się patrzy: oprócz herbaty zrobiła jeszcze dzieciakom kolację, wykąpała je i położyła spać - ja w tym czasie się grzałem wspomnianą herbatą i leżałem pod kocami...Provitamina pisze:Twoja żona pokazała klasęBrawo! I na dodatek jeszcze Tobie robiła gorącą herbatkę, to już w ogóle skarb (po takim półmaratonie powinno być na odwrót
). Fakt faktem, pogoda nie rozpieszczała, tym bardziej osoby z obsługi. Tym bardziej podziwiam za zaangażowanie
ostatnio nie czuję tej formy :/ na domiar złego bierze mnie jakieś przeziębienie bo lekko mnie coś łamie w krzyżach, gardło pobolewa i nos trochę zapchany :/acer pisze:A ty nie stresuj się za bardzo, forma jest tylko chłodna głowa teraz.
to żonka sobie zmieni podpis na forum bo czas z połówki w Tychach jest już nieaktualny :PAsiula pisze:Żonka dziękujeCiągle jest w małym szoku
i mega szczęśliwa
![]()
Żonka była tak naładowała endorfinkami, że w ogóle zmęczenia nie czuła po tej połówce(dziś już trochę gorzej
) Więc mogłam zadbać o mężusia i dzieciaczki
Ops... faktycznieWapel pisze: to żonka sobie zmieni podpis na forum bo czas z połówki w Tychach jest już nieaktualny :P
Nie chce mi sięgrim80 pisze:I jak najszybciej pobiegnij jakąś dyszkę, żeby tej piątki z przodu nie było
Jak biegłem to uświadomiłem sobie, że do docelowego startu zostało już tylko 7 treningów. Mocniejsze akcenty już tylko w tym tygodniu i w następną niedzielę będzie sprawdzian generalny - przyznam, że na samą myśl zaczynam się stresować![]()
Tak jak napisałeś w niedzielę 8km tempówki (na 85%)pawelkolejarz pisze:Też tak mam. Jeszcze dziś przyszła koszulka, numer startowy, więc całe 1,5 tygodnia będę mi te rzeczy przypominać, że walka się zbliża. Dobrze, że dołączyli Runner's World przynajmniej będzie co poczytać dla odstresowania.
Uważaj na siebie, żeby się nie okazało, że jakąś poważna kontuzję z tych urazów złapiesz przed zawodami. Jaki mocniejszy trening masz w niedzielę? 2km+8km-85%+2km czy coś innego? Tak w ogóle, to mam nadzieję, że Krynicy nie odpuścisz i się poznamy. :uuusmiech:
ani kolkowe ani żołądkowe... kolka mnie jeszcze czasami próbuje łapać, ale to są wtedy lekkie ukłucia gdzieś po boku. Kłopoty żołądkowo-jelitowe na treningach mam już dobrze przerobione więc to też nie to... Ten ból jest jakiś inny, cięzko mi go zdefiniować: tak jakby miało mi rozerwać brzuch od środka (Obcego mam nadzieję tam nie mamar_jas pisze:Ale te bóle to tak bardziej kolkowe czy np żołądkowe? Ćwiczysz mięsnie brzucha i przeponę dalej?
Dziwne ze te bóle sie pojawiają tak nieregularnie....jeden trening wchodzi dobrze..a następny taki sam już boli....spróbuj jakoś bardziej precyzyjnie namierzyć przyczynę....
A może to stresowe, na tle nerwowym? Do startu docelowego już niedługo..i pojawił sie ból, tak samo jak na startach..hmmmm
to wszystko to prawda co napisałaś, dlatego po Bielsku obrócę to moje bieganie do góry nogami, żeby miało to jakiś głębszy sensAsiula pisze:Jako baczny obserwator poczynan swojego męża stwierdzam:
1. Paweł nie ćwiczysz mięśni brzucha i przepony (wczoraj zrobiłam Ci wykład na ten temat)
2. Nieregularnie spożywasz posiłki (wiem, to przy Twoim trybie życia nieuniknione, ale postaraj się trochę bardziej)
3. Niepotrzebnie się tak przejmujesz tym startem... zapominasz, że to ma być przyjemnością! Gdzie tu endorfiny jak wracasz z treningu i siedzisz naburmuszony cały wieczór? Nastaw się inaczej... Jak Jacek zawsze powtarza: Ty żyjesz z biegania? Nie... Nastaw się raczej na to, że pobiegniesz ile sił w nogach i głowie... i biegnij... a sam na mecie zobaczysz ile nabiegałeśJak nie teraz te 45min to następnym razem,w czym problem?!
![]()
4. Ciągle myślisz o tych bólach... "A co będzie jak mnie ból złapie na trasie?" Nie myśl o tym... sam mnie uczyłes "potęgi podświadomości"![]()
5. Idź czasem na rower, pograć w piłkę czy tenisa (albo z żoną do kina)... mała odmiana Ci się przyda![]()
Powodzenia![]()
A nie możesz po prostu biegać bo lubisz?Wapel pisze:
to wszystko to prawda co napisałaś, dlatego po Bielsku obrócę to moje bieganie do góry nogami, żeby miało to jakiś głębszy sens