Dziękuję wszystkim za dobre słowo.
infernal pisze:Jak będzie wyglądało roztrenowanie u Ciebie? Przez dwa tygodnie zero biegania? A jakiś rower/siłownia normalnie? Bo zastanawiam się jak powinno to wyglądać.
Nie wiem, jak powinno, ale u mnie to wygląda tak: zero biegania (chyba że będzie mnie bardzo korciło, to wyjdę raz albo dwa np. w weekend) - chciałbym doleczyć mikrourazy, szczególnie kostkę.
Przede wszystkim czas na inne przyjemności sportowe - siatka, piłka, może rower (jak doprowadzę go do stanu używalności) albo squash (jak znajdę kogoś chętnego do gry). Siłki/ćwiczeń na core po prostu nie lubię, więc sobie odpuszczę, tak dla psychiki.
infernal pisze:Myślałem że startem docelowym będzie Wroactiv, nie zaś maraton. No ale rozumiem Po takim wyniku, pewności siebie masz szanse spokojnie jeszcze więcej ugrać na maratonie.
Tak jak mówiłem kiedyś, do Wrocka chętnie wpadnę, ale to raczej jako przetarcie przed czymś dłuższym.

Mam teraz dość dobre wyniki na 5 i 10 km i chciałbym to przekuć też na dłuższe dystanse.
jacekww pisze:Z drobnych uwag, to przychylam się do słów krabula, że jednak jak na dychę to zbyt duże różnice temp między początkiem a końcówką. Na szybko licząc to druga piątka szybsza od pierwszej o ok. 30 sekund, gdzie ten ostatni kilometr szybszy o 24sek. od średniego tempa całości, to jednak chyba ciut za dużo sił zostało .
Z tego co kojarzę to już nie pierwszy raz taki docisk u ciebie w końcówce biegu.
Jacek, w pełni się zgadzam, ale tak jak pisał Krabul, nie byłem w stanie tego przewidzieć przed biegiem. Mając życiówkę na poziomie 43:32, w dodatku dwie kolejne dychy pobiegłem jeszcze wolniej (co prawda było wtedy ciepło), bałem się bardziej zaryzykować i ruszać od razu na sub42.
Oficjalne międzyczasy: Pierwsze 5 km w 21:06 i drugie w 20:23, czyli różnica rzeczywiście ogromna.
Tak jak mówisz, to nie pierwszy raz, bo Półmaraton Praski pobiegłem bardzo podobnie. Ostatni km zwykle mam bardzo mocny i urywam często ok. 20 sekund, ale tym razem aż 2 ostatnie były mocniejsze. Następnym razem spróbuję bardziej zaryzykować, może są tam gdzieś jeszcze jakieś ukryte rezerwy.
b@rto pisze:Z opisu to wychodzi, że było łatwo i przyjemnie.

Gratulacje! Końcówka z gatunku "czapki z głów".
Nigdy nie jest łatwo i przyjemnie, ale wiadomo, że w relacji o pewnych rzeczach się już nie wspomina.

Na pewno jednak czułem przez cały dystans, że sytuacja jest w miarę pod kontrolą.
