Dziękuję

Tak na szybko to napiszę, że w sumie fajno było. Żadnej ściany, żadnych skurczy, a jak od 35 kilometra postanowiłem przyspieszyć i zacząłem wyprzedać sam nie będąc wyprzedzanym dawało mi to takiego kopa, że leciałem podobno po 4:55

Finisz na Narodowym bezcenny... Dziś na słowo schody reaguje paniką, myśl o bieganiu powoduje dreszcze

Wieczorem postaram się o bardziej szczegółową relację.
Jeszcze raz dziękuję. Jesteście Wielcy
