INEMOSS 19:59 - komentarze
Moderator: infernal
- Mossar
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1636
- Rejestracja: 21 wrz 2019, 22:19
Teraz biegam 30-33km tygodniowo. Patrząc po planie (za 2tyg mam zrobić 70min, a te weekendowe interwały też są coraz dłuzsze) to myślę że dobiję do ~36km i raczej nie więcej. Ale nie sądzę żeby mi do moich oczekiwań czasowych więcej było potrzebne. Chyba że mi na tyle tempo sie poprawi że w ~60min BSa będę robił nie 10km a 11-11.5km.
Już nawet się nie napinam na to 19:59, wszystko w swoim czasie - teraz czuję że biega mi się w zgodzie ze swoim organizmem i z tego prędzej czy później się będzie brał progres jeśli zachowam regularność i będę progresywnie zwiększał tempo. Wcześniej robiłem jakieś dzikie bezsensowne biegania i nie umiałem przekroczyć 25km na tydzień, bo kończyłem z kontuzjami, a teraz biegam te 32, czuję się fajnie i robię multum innych rzeczy na sportowo z synem. Jedynie może te 200/400 tak trochę mocniej tego lata potraktować. Pierwsze koty za płoty były tydzień temu*, a teraz juz będzie tylko lepiej na te 200m.
* Lekki zawód, ale miałeś rację jakiś czas temu. Na prostej sprintem czuję się pewnie, a tu ruszyłem po kole i najzwyczajniej w świecie bałem się mocniej docisnąć z inaczej rozłożoną siłą po kole.
Już nawet się nie napinam na to 19:59, wszystko w swoim czasie - teraz czuję że biega mi się w zgodzie ze swoim organizmem i z tego prędzej czy później się będzie brał progres jeśli zachowam regularność i będę progresywnie zwiększał tempo. Wcześniej robiłem jakieś dzikie bezsensowne biegania i nie umiałem przekroczyć 25km na tydzień, bo kończyłem z kontuzjami, a teraz biegam te 32, czuję się fajnie i robię multum innych rzeczy na sportowo z synem. Jedynie może te 200/400 tak trochę mocniej tego lata potraktować. Pierwsze koty za płoty były tydzień temu*, a teraz juz będzie tylko lepiej na te 200m.
* Lekki zawód, ale miałeś rację jakiś czas temu. Na prostej sprintem czuję się pewnie, a tu ruszyłem po kole i najzwyczajniej w świecie bałem się mocniej docisnąć z inaczej rozłożoną siłą po kole.
viewtopic.php?p=1087487#p1087487 - Komentarze
- sultangurde
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1949
- Rejestracja: 10 paź 2018, 10:40
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Regularność i brak jakiejś chorej napinki to podstawa. Tak trzymaj!
Blog: viewtopic.php?f=27&t=60020
Komentarze: viewtopic.php?f=28&t=60021
2024 [M40] 18:41//40:12//1:31:02
Komentarze: viewtopic.php?f=28&t=60021
2024 [M40] 18:41//40:12//1:31:02
- beata
- Ekspert/Trener
- Posty: 6501
- Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa
A, to ciekawe, bo ja akurat wolę po kole, na prostej mi się zdecydowanie dłuży, inna percepcja. A na kole to wiem, że jest wiraż - prosta, albo wiraż - prosta - wiraż - prosta, wiraż dodatkowo lekko napędza i jakoś łatwiej mi rozłożyć siły i docisnąć. A na prostej to mam wrażenie, że cisnę, cisnę a dystans ciągle ten sam .
- Mossar
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1636
- Rejestracja: 21 wrz 2019, 22:19
Wiesz co. Akurat tamtego dnia miałem jakiś niewielki bo niewielki ale ból po wewnętrznej stronie kolana i jak biegłem po kole to miałem wrażenie że nacisk na to miejsce jest po prostu większy. Rozpedzić się do 2:35-40min/km nie było problemu, ale jakoś bałem się że jak przyspieszę jeszcze mocniej to sobie coś zrobię z tym "kolanem" (to nie kolano tylko przyczep któregoś z mięśni wewnętrznych uda ale nvm).
Teraz akurat klepię Nagórkowe 50m pod górkę (fajny trening btw), ale latem na pewno powtórzę próbę na 200m już na poważnie.
Teraz akurat klepię Nagórkowe 50m pod górkę (fajny trening btw), ale latem na pewno powtórzę próbę na 200m już na poważnie.
viewtopic.php?p=1087487#p1087487 - Komentarze
- Mossar
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1636
- Rejestracja: 21 wrz 2019, 22:19
Zaczęło się.. ciepło. Jednak wolę bieganie marzec-maj i potem październik-grudzień. Dzisiaj miałem do zrobienia 1h na spokojnie, ale skończyło się na 50min, bo mnie coś w stopie bolało. Ja już cały postresowany, wracam do domu, a tam.. ODCISK. Eh. Poza tym sobie obdarłem trochę uda po wewnętrznej stronie. Muszę kupić jakieś sensowne krótkie spodenki, które mają kieszeń na telefon.
viewtopic.php?p=1087487#p1087487 - Komentarze
- Viki_83
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 291
- Rejestracja: 06 kwie 2023, 14:29
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
A jaki plan treningowy teraz realizujesz?
Też wolę biegać wiosną, a najlepiej jesienią jak jeszcze nie jest zimno i deszczowo, tylko taka złota jesień, wtedy jest pięknie W lecie nie lubię bo za gorąco, zdarza się że nawet o 5 rano bywa duszno.
Też wolę biegać wiosną, a najlepiej jesienią jak jeszcze nie jest zimno i deszczowo, tylko taka złota jesień, wtedy jest pięknie W lecie nie lubię bo za gorąco, zdarza się że nawet o 5 rano bywa duszno.
- Mossar
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1636
- Rejestracja: 21 wrz 2019, 22:19
https://www.maratonypolskie.pl/mp_index ... n=8&code=9
To jest 1 poziom dla typu szybkościowego na 5km. Tu są trzy treningi w tygodniu, ja sobie dołożyłem jeszcze jedno luźne bieganie z psem. Z początku miałem w planach zacząć od poziomu 2, ale stwierdziłem, że nie zaszkodzi, że tak powiem, zacząć od zera.
To jest 1 poziom dla typu szybkościowego na 5km. Tu są trzy treningi w tygodniu, ja sobie dołożyłem jeszcze jedno luźne bieganie z psem. Z początku miałem w planach zacząć od poziomu 2, ale stwierdziłem, że nie zaszkodzi, że tak powiem, zacząć od zera.
viewtopic.php?p=1087487#p1087487 - Komentarze
- Mossar
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1636
- Rejestracja: 21 wrz 2019, 22:19
Jestem ciekawy czy ktoś z Was miał kiedyś taką akcję.
W piątek miałem bardzo wymagający dzień w pracy (i w życiu). Zjadlem sobie jakieś nijakie śniadanie, pracowałem poszedłem pobiegać godzinę i przez to, że się spieszyłem to nie zjadłem mojego klasycznego jogurtu z musli i masłem orzechowym po bieganiu. Potem znowu miałem sporo do zrobienia i zjadłem mało obiadu.. a później było jeszcze gorzej, bo miałem tyle ruchu, że nastukałem 25k kroków.
Wróciłem do domu koło 19, zrobiło mi się zimno, stan podgorączkowy, tętno na poziomie 90-100 (a zwykle o tej porze już mam 48-60). Możliwe, że mnie coś złapało, nie przeczę, ale jak w końcu zacząłem jeść porządniej to następnego dnia już mi było dobrze i tętno wieczorem wróciło do tych 55-60. Jest to możliwe, że jak na sporawy wysiłek nie odpowiesz odpowiednią ilością kalorii to można uświadczyć stanu podgorączkowego i totalnego zjazdu?
W piątek miałem bardzo wymagający dzień w pracy (i w życiu). Zjadlem sobie jakieś nijakie śniadanie, pracowałem poszedłem pobiegać godzinę i przez to, że się spieszyłem to nie zjadłem mojego klasycznego jogurtu z musli i masłem orzechowym po bieganiu. Potem znowu miałem sporo do zrobienia i zjadłem mało obiadu.. a później było jeszcze gorzej, bo miałem tyle ruchu, że nastukałem 25k kroków.
Wróciłem do domu koło 19, zrobiło mi się zimno, stan podgorączkowy, tętno na poziomie 90-100 (a zwykle o tej porze już mam 48-60). Możliwe, że mnie coś złapało, nie przeczę, ale jak w końcu zacząłem jeść porządniej to następnego dnia już mi było dobrze i tętno wieczorem wróciło do tych 55-60. Jest to możliwe, że jak na sporawy wysiłek nie odpowiesz odpowiednią ilością kalorii to można uświadczyć stanu podgorączkowego i totalnego zjazdu?
viewtopic.php?p=1087487#p1087487 - Komentarze
- keiw
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9031
- Rejestracja: 12 paź 2014, 14:32
- Lokalizacja: Szczecin
Też tak miewam. Niezbyt często, ale właśnie do takiej sytuacji potrafię doprowadzić
Mój Blog "Luźne wpisy"
Mój Blog "Luźne wpisy" - Komentarze
Zrzucone w biegu kilogramy, cierpliwie czekają w lodówce.
Mój Blog "Luźne wpisy" - Komentarze
Zrzucone w biegu kilogramy, cierpliwie czekają w lodówce.
- weuek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1933
- Rejestracja: 07 paź 2022, 16:56
- Życiówka na 10k: 42
- Życiówka w maratonie: 3:55
- Lokalizacja: Podkarpacie
- Kontakt:
Pewnie! W zeszłym roku miałem tak raz, po przełajowym maratonie i 71k kroków w tym dniu.
Nie umiem biegać, ale bardzo lubię. W szkole nigdy nie ukończyłem biegu na 1km, a w 2023. roku przebiegłem 3714 km. Nie robię planów i jest mi z tym dobrze.
- Mossar
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1636
- Rejestracja: 21 wrz 2019, 22:19
No to dzięki za potwierdzenie że takie coś może się zdarzyć. Padł na mnie blady strach, tym bardziej że dzień później miałem zlecenie ślubne. Rok temu mocno asekuracyjnie to traktowalem i już dzień przed nie biegałem. Teraz raczej idę na żywioł, raz nawet biegałem w dzień 12h ślubu. W sumie było okej tylko potrzebowałem trochę więcej regeneracji i potem spokojniejszego biegania dwa dni po.
viewtopic.php?p=1087487#p1087487 - Komentarze
- weuek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1933
- Rejestracja: 07 paź 2022, 16:56
- Życiówka na 10k: 42
- Życiówka w maratonie: 3:55
- Lokalizacja: Podkarpacie
- Kontakt:
To dalej od dziecka te choroby? Bo wygląda jakby jedna się kończyła, a już kolejna zaczynała...
Nie umiem biegać, ale bardzo lubię. W szkole nigdy nie ukończyłem biegu na 1km, a w 2023. roku przebiegłem 3714 km. Nie robię planów i jest mi z tym dobrze.
- Mossar
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1636
- Rejestracja: 21 wrz 2019, 22:19
Ta.. taki los rodziców dziecka na peirwszym roku przedszkola. Jak rozmawiam z rodzicami to niestety wszyscy tak mają. Choć miałem mniej jak syn był żonoprzylepny. Teraz ja jestem super, spędzam z nim większość czasu i to ja mam większą ekspozycję niż żona :D Na szczęście teraz szybko przechodzą. 2-3 dni potoku z nosa, trochę kaszlu i załatwione. Tylko ja mam jakąś problematyczną zatokę po lewej stronie i jak już we wtorek było dobrze tak ogólnie to mnie jeszcze bolało solidnie w zatoce.
Ale nie jest też aż tak tragicznie. W lutym/marcu miałem najgorszą chorobę gardłową, która mnie zaorała na 3 tygodnie. Od tamtego był względny spokój, dopiero teraz na koniec czerwca mnie syn zaraził. Wydaje mi się że to trochę wina wakacji. Organizm zmęczony podróżą, pierwszym wyjściem w góry i łatwiej złapał wirusa od syna. Myślę że śmiało mogę powiedzieć że od września każda choroba jaką miałem była odprzedszkolna
Ale nie jest też aż tak tragicznie. W lutym/marcu miałem najgorszą chorobę gardłową, która mnie zaorała na 3 tygodnie. Od tamtego był względny spokój, dopiero teraz na koniec czerwca mnie syn zaraził. Wydaje mi się że to trochę wina wakacji. Organizm zmęczony podróżą, pierwszym wyjściem w góry i łatwiej złapał wirusa od syna. Myślę że śmiało mogę powiedzieć że od września każda choroba jaką miałem była odprzedszkolna
viewtopic.php?p=1087487#p1087487 - Komentarze
- weuek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1933
- Rejestracja: 07 paź 2022, 16:56
- Życiówka na 10k: 42
- Życiówka w maratonie: 3:55
- Lokalizacja: Podkarpacie
- Kontakt:
Nie znam się na tym wcale, ale niezłe jaja.
Nie umiem biegać, ale bardzo lubię. W szkole nigdy nie ukończyłem biegu na 1km, a w 2023. roku przebiegłem 3714 km. Nie robię planów i jest mi z tym dobrze.
- Mossar
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1636
- Rejestracja: 21 wrz 2019, 22:19
Mnie też od lat straszyli "zobaczysz jak dziecko pójdzie do przedszkola", ale nie spodziewałem się że będzie aż tak. Wg lekarzy to skutek tego, że sezon 2022/2023 to pierwszy sezon jesienno-zimowy bez obostrzeń koronawirusowych. Wszystko wróciło z potrojoną siłą: grypa, RSV, bostonki, szkarlatyny, paciorkowce i pewnie dziesiątki innych nienazwanych wirusów. Liczę że przyszły rok już będzie bardziej łagodny.
Ale młody jestem, dzieci podrosną to będę miał 35 lat i wtedy mogę poważnie zacząć biegać :D Teraz akceptuję że przedszkole trochę nie pomaga. Zresztą ten sezon u prosów też wygląda nieraz podobnie. Gardzielewski cały ten rok ma infekcję za infekcją.
Ale młody jestem, dzieci podrosną to będę miał 35 lat i wtedy mogę poważnie zacząć biegać :D Teraz akceptuję że przedszkole trochę nie pomaga. Zresztą ten sezon u prosów też wygląda nieraz podobnie. Gardzielewski cały ten rok ma infekcję za infekcją.
viewtopic.php?p=1087487#p1087487 - Komentarze