Z tymi kaloriami (930kcal na 5km) to jakieś przekłamanie musi być, nie? Ja dziś na 15km miałem 1150kcal.
A w ogóle, to powodzenia dziś na Rusałce, jest odcinek bardzo niefajny po drugiej stronie od plaży, jakieś 200-300m na skrzyżowaniu ścieżek przy wodzie i tej głębiej w lesie, choć jak to przeczytasz, to już tylko będziesz mógł sobie to przypomnieć, bo GP chyba właśnie się jakoś zaczyna
Możliwe, że z tymi kaloriami coś nie tak. Nowy pulsometr więc rozpracowuję go i ustawiam i uczę się odczytywać. Co do warunków na Rusałce to była M A S A K R A. To, że nikt się nie zabił to cud. Ja za to raz się wyłożyłem, ale więcej o dzisiejszym biegu na blogu.
O kurcze, jest dramatyzm, nie każ czekać za długo na wpis. Podejrzewam, że masakra dotyczy błota, które rano było jeszcze zmrożone, ale pewnie potem zrobiło się bagno? Grunt, jak piszesz, że wszyscy przeżyli
Dziś była rzeźnia na 4 kilometrze. Choć już kilkaset metrów za startem jakaś dziewoja uroczo pluskała się w błotku, chyba jednak nie z własnego i niewymuszonego wyboru.
"W bieganiu najważniejsza jest regeneracja więc ja się nie opierdalam, ja się regeneruję!" - cyt. nieskromny autor powyższego wpisu
Maciek po prostu..jest wielki!...Co do relacji - trzeba chwilkę poczekać ...wczoraj wszystko robiłem w dosłownym biegu, a wieczorem/nocą mieliśmy imprezę podsumowującą cykl GP ...
P@weł pisze:Maciek po prostu..jest wielki!...Co do relacji - trzeba chwilkę poczekać ...wczoraj wszystko robiłem w dosłownym biegu, a wieczorem/nocą mieliśmy imprezę podsumowującą cykl GP ...
No taaaak Czyli relacja będzie jeszcze poszerzona o afterparty
Maciek, jesteś normalnie iron manem :D
Nie karnet na siłkę Ci trzeba zabrać, tylko te duracelle, na których biegasz
Połówkę to chyba w 1:30 polecisz, jak pogoda dopisze!