Cóż, jest to jakaś metoda, nawet wygląda na dość racjonalną. Ja na tym etapie nie chce się bawić w większe zmiany, ten rok chce pociągnąć już w ten sposób. Patrząc z perspektywy czasu, to każdy mój rok biegowy owocował w inne podejście do biegania, a ten też się dość diametralnie różni od poprzedniego. Ja swój trening opieram na 5jednostkach biegowych, a w tym 2 treningi "transformacyjne" (korzystając z tego nazewnictwa), reszta to "Akumulacja" - Innymi słowy, bazuję na swego rodzaju wymieszanych "mikrocyklach". Treningami "transformacyjnymi" staram się wachlować - raz interwał, a drugi raz ciągły.
Zgodzę się, że nie ma w tym głębszego sensu i planowania treningu pod dany start, ale jestem zdania, że na moim poziomie nie potrzebuję jeszcze tego typu rzeczy. Niewątpliwie byłoby to pomocne, a wzrost formy mógłby się pojawić. A co do odpoczynku, to ja właśnie dlatego zachowuję 2dni odpoczynkowe, a w razie potrzeby je wydłużę jeżeli tylko uznam za stosowne, na pewno nie będę robić czegoś mimo bólu/otępienia. Nie skromnie mówiąc, ja przede wszystkim staram się trenować wedle zasady " nie zarżnij się" - na forach są pokaźne ilości tematów o kontuzjach, a ja nie chce tam zaglądać, bo wiem, że poważna kontuzja prawdopodobnie by wyeliminowała mnie z biegania do czasu samoistnego wydobrzenia.
Poza tym ja lubię takie małe starty. To właśnie te wszystkie biegi i możliwość rywalizacji z innymi przyciągnęły mnie do biegania i to właśnie na nich opieram potencjalny wzrost formy. Mógłbym mieć problem z wykonywaniem "planów", albo chociaż schematów podobnych do tych, które mi podałeś właśnie ze względu na częste starty. Chociaż wydaje mi się, że ja w swoich startach i tak zachowuję umiar w porównaniu co do niektórych.
Dzięki za ciekawy artykuł. Pewnie pomyślałeś o nim czytając wpis z wczorajszego startu, ale wtedy na prawdę warunki były mało-wynikowe, na ich podstawie nie można wyciągać zbyt wielu wniosków.
