ioannahh - komentarze
Moderator: infernal
- Buddy
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 426
- Rejestracja: 26 lip 2006, 00:56
- Życiówka na 10k: 35:20
- Życiówka w maratonie: 2:47:38
Baby, ach te baby
Przecież bdb wyszedł Ci ten trening, chyba jeszcze czegoś takiego nie biegałaś i piszesz jeszcze coś o żołądku.
Tu nie ma co powtarzać
Za tydzień lub dwa pewnie będziesz miała coś podobnego i może wyjść o wiele szybciej.
Na dodatek wszystko na bardzo krótkich przerwach, na dobrą sprawę to mocny intensywny interwałowy trening.
Ty skupiłaś się na czasach odcinków, a pominęłaś przerwy, w ten sposób wyrywasz sobie wszystko z kontekstu.
Jakbym ja miał biegać coś podobnego na moich prędkościach treningowych teraz to bym nieźle oberwał w zadek
Przecież bdb wyszedł Ci ten trening, chyba jeszcze czegoś takiego nie biegałaś i piszesz jeszcze coś o żołądku.
Tu nie ma co powtarzać
Za tydzień lub dwa pewnie będziesz miała coś podobnego i może wyjść o wiele szybciej.
Na dodatek wszystko na bardzo krótkich przerwach, na dobrą sprawę to mocny intensywny interwałowy trening.
Ty skupiłaś się na czasach odcinków, a pominęłaś przerwy, w ten sposób wyrywasz sobie wszystko z kontekstu.
Jakbym ja miał biegać coś podobnego na moich prędkościach treningowych teraz to bym nieźle oberwał w zadek
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
buddy oczywiście ma rację - treningi nie sa optymalnie ułożone, ponieważ tego rodzaju trening powoduje bodźcowanie takie, że organizm potrzebuje dłuższych przerw wypoczynkowych :P
- ioannahh
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1309
- Rejestracja: 20 cze 2010, 20:27
- Życiówka na 10k: 39:46
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: sopot
- Kontakt:
o kurcze, chyba warto czasem cos niezle popsuc, zeby pozniej cieszyc sie takim ruchem w watku z komentarzami
a tak powazniej:
to nie ma niestety zwiazku z dzisiejszym jedzeniem, za to z wczorajszym jak najbardziej, bo zaczelo bolec juz wczoraj po poludniu.
niestety sprawa jest znacznie bardziej skomplikowana. ja ciagle mam 'cos' z tym zoladkiem, po zawodach zazwyczaj kilka dni dochodze do siebie, bo nawet jak chodze, to wszystko mnie w srodku kluje. musze sie niezle nagimnastykowac, zeby w dniu zawodow (albo przed wieczornym treningiem) wszystko rozplanowac tak, zeby zminimalizowac ryzyko bycia strzelona przez jakas koszmarna kolke. czasem sie udaje, czasem nie.. mam juz za soba setke roznych badan, wedle ktorych wszystko jest teoretycznie w porzadku (poza przepuklina rozworu przelykowego, ktora niestety moze to wyjasniac), ale chyba pora na kolejna piecdziesiatke no bo, cholera, bez przesady no...
dla mnie odpuscic = przyznac sie do porazki i uznac swoja slabosc.. chcialabym uwazac inaczej; no coz, moze kiedys.. (co nie znaczy zreszta, ze wykonanie treningu 'mimo wszystko' dawalo mi poczucie nie-slabosci.. to by bylo jeszcze troche zbyt piekne ). biegalam raz z grypa zoladkowa - wrocilismy w niedziele z Katowic, gdzie juz od sobotniego popoludnia czulam sie niespecjalnie, na poniedzialkowy poranek mialam w planie trening interwalowy na biezni mechanicznej, na ktory rzecz jasna polecialam (gdyz rano jeszcze czulam sie ok). trening co prawda byl niezly (choc wiadomo, co czuje czlowiek nekany zoladkowa odmiana grypy... ) i udal sie w 100%, ale od razu po powrocie do domu zostalam powalona goraczka.. i tak mi zostalo do konca tygodnia
byc moze dzisiejszy trening wyszedlby mi lepiej, gdybym przelozyla go na wieczor.
byc moze tak, gdyz godzine po powrocie z biegu ruszylam z kolezanka na wycieczke rowerowa, zrobilam 45 km ze srednia predkoscia powyzej 20 km/h (co nie jest co prawda jakas wybitna predkoscia, ale przed pobytem w Grzybnie chyba nie zdarzalo mi sie nigdy, zebym na tyle dlugie przejazdzki robila takim tempem - to raz, a dwa, ze jechalam troche przez las i troche tez przebijalam sie przez tragicznie wielkie i grzaskie błota na Kabatach ). nie zmeczylam sie w ogole, czuje sie silowo i miesniowo bardzo dobrze i generalnie moglabym spokojnie isc teraz biegac, gdyby nie ten fatalny bol brzucha. troche mi juz przeszlo, nie czuje juz przewracajacych sie w srodku kamieni, ale czuje jeszcze wyrazny dyskomfort..
a byc moze wcale nie pobieglabym tego szybciej.. nie wiem, trudno mi to wyczuc. nie jestem dobra w szacowaniu swoich mozliwosci. moze to bylo maksimum, a bol tylko spotegowal fatalnosc tego treningu
tak czy inaczej nie bolalo mnie az tak tragicznie, zeby przerywac bieg. mialam nadzieje, ze lada chwile to przejdzie, bo raz bolalo bardziej, a raz wlasciwie wcale. co prawda bylam w dosc fatalnym polozeniu, bo czulam, ze absolutnie nie moge przyspieszac, bo jeszcze krok i nie bede mogla biec w ogole. najgorsze z calego biegu bylo jednak schlodzenie - czegos takiego to jeszcze nie mialam..
Buddy,
dzieki! jakos mi troche lepiej
przerwy mialy trwac od 3 do 5 minut, wybralam cztery, zeby dac szanse zoladkowi (niestety jej nie wykorzystal). silowo czulam sie dobrze juz po trzech minutach, wiec jesli bede niedlugo robic podobny trening, mysle ze zejde do trzech minut truchtu pomiedzy seriami.
a tak powazniej:
ach, gdyby tylko to bylo takie proste..może za wcześnie po jedzeniu wyszłaś na trening ? u mnie chyba to było powodem tego że czułam się jakbym ważyła tonę i do tego ten okropny ból brzucha ...
to nie ma niestety zwiazku z dzisiejszym jedzeniem, za to z wczorajszym jak najbardziej, bo zaczelo bolec juz wczoraj po poludniu.
niestety sprawa jest znacznie bardziej skomplikowana. ja ciagle mam 'cos' z tym zoladkiem, po zawodach zazwyczaj kilka dni dochodze do siebie, bo nawet jak chodze, to wszystko mnie w srodku kluje. musze sie niezle nagimnastykowac, zeby w dniu zawodow (albo przed wieczornym treningiem) wszystko rozplanowac tak, zeby zminimalizowac ryzyko bycia strzelona przez jakas koszmarna kolke. czasem sie udaje, czasem nie.. mam juz za soba setke roznych badan, wedle ktorych wszystko jest teoretycznie w porzadku (poza przepuklina rozworu przelykowego, ktora niestety moze to wyjasniac), ale chyba pora na kolejna piecdziesiatke no bo, cholera, bez przesady no...
moze masz racje. pewnie masz ale coz.. jesli robie cos, na czym mi zalezy (a trening biegowy zdecydowanie nalezy do tej kategorii) to nie jest latwo spowodowac, zebym odpuscila. kiedys trenowalam jazde konna i w tym sporcie byla to jak najbardziej pozadana cecha (czasem kon probuje miec inne zdanie niz jezdziec i najgorsze co mozna zrobic, to dac mu podjac decyzje), w bieganiu, hm.. pewnie tez sie czasem przydaje, ale to jednak co innego..Nasuwa się tylko pytanie, czy powinnaś kontynuować ten trening, skoro od początku nie wchodził. Może trzeba było zrobić coś lżejszego. Bez sensu, moim zdaniem, jest robić coś na siłę, ze łzami w oczach. Czasami warto się wsłuchać w swój organizm.
dla mnie odpuscic = przyznac sie do porazki i uznac swoja slabosc.. chcialabym uwazac inaczej; no coz, moze kiedys.. (co nie znaczy zreszta, ze wykonanie treningu 'mimo wszystko' dawalo mi poczucie nie-slabosci.. to by bylo jeszcze troche zbyt piekne ). biegalam raz z grypa zoladkowa - wrocilismy w niedziele z Katowic, gdzie juz od sobotniego popoludnia czulam sie niespecjalnie, na poniedzialkowy poranek mialam w planie trening interwalowy na biezni mechanicznej, na ktory rzecz jasna polecialam (gdyz rano jeszcze czulam sie ok). trening co prawda byl niezly (choc wiadomo, co czuje czlowiek nekany zoladkowa odmiana grypy... ) i udal sie w 100%, ale od razu po powrocie do domu zostalam powalona goraczka.. i tak mi zostalo do konca tygodnia
byc moze dzisiejszy trening wyszedlby mi lepiej, gdybym przelozyla go na wieczor.
byc moze tak, gdyz godzine po powrocie z biegu ruszylam z kolezanka na wycieczke rowerowa, zrobilam 45 km ze srednia predkoscia powyzej 20 km/h (co nie jest co prawda jakas wybitna predkoscia, ale przed pobytem w Grzybnie chyba nie zdarzalo mi sie nigdy, zebym na tyle dlugie przejazdzki robila takim tempem - to raz, a dwa, ze jechalam troche przez las i troche tez przebijalam sie przez tragicznie wielkie i grzaskie błota na Kabatach ). nie zmeczylam sie w ogole, czuje sie silowo i miesniowo bardzo dobrze i generalnie moglabym spokojnie isc teraz biegac, gdyby nie ten fatalny bol brzucha. troche mi juz przeszlo, nie czuje juz przewracajacych sie w srodku kamieni, ale czuje jeszcze wyrazny dyskomfort..
a byc moze wcale nie pobieglabym tego szybciej.. nie wiem, trudno mi to wyczuc. nie jestem dobra w szacowaniu swoich mozliwosci. moze to bylo maksimum, a bol tylko spotegowal fatalnosc tego treningu
tak czy inaczej nie bolalo mnie az tak tragicznie, zeby przerywac bieg. mialam nadzieje, ze lada chwile to przejdzie, bo raz bolalo bardziej, a raz wlasciwie wcale. co prawda bylam w dosc fatalnym polozeniu, bo czulam, ze absolutnie nie moge przyspieszac, bo jeszcze krok i nie bede mogla biec w ogole. najgorsze z calego biegu bylo jednak schlodzenie - czegos takiego to jeszcze nie mialam..
Buddy,
dzieki! jakos mi troche lepiej
przerwy mialy trwac od 3 do 5 minut, wybralam cztery, zeby dac szanse zoladkowi (niestety jej nie wykorzystal). silowo czulam sie dobrze juz po trzech minutach, wiec jesli bede niedlugo robic podobny trening, mysle ze zejde do trzech minut truchtu pomiedzy seriami.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
przerwy między odcinkami czy przerwy między seriami? buddy'emu chodziło, jeżeli zrozumiałem, o przerwy między odcinkami, to te przerwy były źle dobrane.
- Buddy
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 426
- Rejestracja: 26 lip 2006, 00:56
- Życiówka na 10k: 35:20
- Życiówka w maratonie: 2:47:38
Z tego co pisał Twój trener o podejściu do treningu, czyli albo bardzo mocno albo bardzo luźno, to rozumiem, że próbujecie przeciągać linę z organizmem.
Ja w zasadzie zwróciłem uwagę TYLKO na przerwy w tym treningu. Prędkości pasują McMillana, ale niepotrzebnie zaczynasz od takich krótkich przerw. Twój organizm nie ma żadnej szansy na "załapanie" o co Ci biega. Rozumiem, że za kilka tygodni trzeba będzie biegać podobny trening na przerwie 20-30" ??? Hmmm
Może trener napisze dlaczego takie krótkie przerwy Ci zadał - wg mnie to niezła zajezdnia.
W sobotę mam w planie 15x400 po 76" na przerwie 3', z McMillana wychodzi przedział 75-79", ostatnio nic szybkiego nie biegałem i raczej zacznę z myślą o zrobieniu 10x400 po 80" / p.3' Jak to się da zrobić bez bólu, to ostatnie pójdą szybciej.
Ja w zasadzie zwróciłem uwagę TYLKO na przerwy w tym treningu. Prędkości pasują McMillana, ale niepotrzebnie zaczynasz od takich krótkich przerw. Twój organizm nie ma żadnej szansy na "załapanie" o co Ci biega. Rozumiem, że za kilka tygodni trzeba będzie biegać podobny trening na przerwie 20-30" ??? Hmmm
Może trener napisze dlaczego takie krótkie przerwy Ci zadał - wg mnie to niezła zajezdnia.
W sobotę mam w planie 15x400 po 76" na przerwie 3', z McMillana wychodzi przedział 75-79", ostatnio nic szybkiego nie biegałem i raczej zacznę z myślą o zrobieniu 10x400 po 80" / p.3' Jak to się da zrobić bez bólu, to ostatnie pójdą szybciej.
- wojtekwydmuch
- Wyga
- Posty: 115
- Rejestracja: 01 mar 2010, 17:06
Już się oddzywam choć chciałem się oszczędzać w dyskusjach
Jak pisałem wcześniej trening siłowy wprowadziliśmy w zamian tempowego by nadrobić zaległości w technice i sile, biegi tempowe były zbyt wymagające na początku, poza tym uważam że bieganie aktualnie długich tempowych treningów jest szkodliwe przy tej technice jaką w tej chwili biega Aśka.
Dlaczego dziś taki trening?
Chciałem żebyśmy sprawdzili w jakiej obecnie dyspozycji tempowej jest Asia, wg mnie przerwy są dobrane bardzo dobrze i osoba, która nie wie po co zrobiliśmy ten trening nie powinna mówić ze są złe. Można napisać że są trudne albo wymagające.
Tempa treningu zakładały prędkości w okolicy 3'40"-3'50" jakimi Asia powinna teraz biegać interwały 3x2km lub 4x1.5km ponieważ jest w fazie treningów siłowych to nie chciałem aby biegła pełne długości 2km, stąd zrobiliśmy 400+800+400.
To nie był trening który należało zaliczyć dokładnie tak jak postanowiliśmy, trening miał pokazać czy za mocno nie przeginamy z siłą. Nie pokazał bo włączył się bolący żołądek, który mocno przeszkodził. Ale dobra dyspozycja mięśniowa raczej pokazuje że jest ok.
Trening chcę powtórzyć aby go Asia wykonała z "działającym" normalnie organizmem, a nie dlatego że coś za wolno pobiegła.
Jak pisałem wcześniej trening siłowy wprowadziliśmy w zamian tempowego by nadrobić zaległości w technice i sile, biegi tempowe były zbyt wymagające na początku, poza tym uważam że bieganie aktualnie długich tempowych treningów jest szkodliwe przy tej technice jaką w tej chwili biega Aśka.
Dlaczego dziś taki trening?
Chciałem żebyśmy sprawdzili w jakiej obecnie dyspozycji tempowej jest Asia, wg mnie przerwy są dobrane bardzo dobrze i osoba, która nie wie po co zrobiliśmy ten trening nie powinna mówić ze są złe. Można napisać że są trudne albo wymagające.
Tempa treningu zakładały prędkości w okolicy 3'40"-3'50" jakimi Asia powinna teraz biegać interwały 3x2km lub 4x1.5km ponieważ jest w fazie treningów siłowych to nie chciałem aby biegła pełne długości 2km, stąd zrobiliśmy 400+800+400.
To nie był trening który należało zaliczyć dokładnie tak jak postanowiliśmy, trening miał pokazać czy za mocno nie przeginamy z siłą. Nie pokazał bo włączył się bolący żołądek, który mocno przeszkodził. Ale dobra dyspozycja mięśniowa raczej pokazuje że jest ok.
Trening chcę powtórzyć aby go Asia wykonała z "działającym" normalnie organizmem, a nie dlatego że coś za wolno pobiegła.
- ioannahh
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1309
- Rejestracja: 20 cze 2010, 20:27
- Życiówka na 10k: 39:46
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: sopot
- Kontakt:
Gdzie tak pisal?Buddy pisze:Z tego co pisał Twój trener o podejściu do treningu, czyli albo bardzo mocno albo bardzo luźno, to rozumiem, że próbujecie przeciągać linę z organizmem.
Jesli chodzi o przerwy - Wojtek zasugerowal, ze najlepiej, jesli zrobie 5 minut truchtu pomiedzy seriami. To ja zaczelam kwekac, ze to strasznie dlugo i wtedy dopiero zostalo ustalone, ze przerwy maja trwac od 3 do 5 minut.
Czy przerwy pieciominutowe rozwialyby Twoje watpliwosci?
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
ioannah, czy celowo ignorujesz moje posty?
Pisałem, że chodzi o przerwy między powtórzeniami a nie między seriami...
Pisałem, że chodzi o przerwy między powtórzeniami a nie między seriami...
- Buddy
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 426
- Rejestracja: 26 lip 2006, 00:56
- Życiówka na 10k: 35:20
- Życiówka w maratonie: 2:47:38
Między wierszami to widać, bo trenujesz to co lubisz np bez 2 zakresu czy steady-run, czy jak to jeszcze zwał. OK - no problem.ioannahh pisze:Gdzie tak pisal?Buddy pisze:Z tego co pisał Twój trener o podejściu do treningu, czyli albo bardzo mocno albo bardzo luźno, to rozumiem, że próbujecie przeciągać linę z organizmem.
Jesli chodzi o przerwy - Wojtek zasugerowal, ze najlepiej, jesli zrobie 5 minut truchtu pomiedzy seriami. To ja zaczelam kwekac, ze to strasznie dlugo i wtedy dopiero zostalo ustalone, ze przerwy maja trwac od 3 do 5 minut.
Czy przerwy pieciominutowe rozwialyby Twoje watpliwosci?
A chodzi oczywiście o przerwy między odcinkami. 1' przerwy po 400m w 1:30 i zaraz potem odcinek 2x dłuższy z tą samą intensywnością, a potem niewiele dłuższa przerwa i znowu ta sama prędkość - to naprawdę mocny trening.
Nie chodzi mi o Twoje prędkości, bo dla jednych to będzie mocno i niewykonalne, a dla innych znowuż (np dla mnie) raczej średnie.
A potem jeszcze sobie skracasz przerwy między seriami - trochę killersko
Ja oczywiście nic do Twojego treningu nie mam, tylko sobie podczytuję i raczej zazdroszczę studenckich wakacji i masy wolnego czasu np. na rower i inne aktywności - bo to se już ne vrati.
- ioannahh
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1309
- Rejestracja: 20 cze 2010, 20:27
- Życiówka na 10k: 39:46
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: sopot
- Kontakt:
Qba, Buddy
przepraszam za swoje roztargnienie nie doczytalam, ze chodzilo Wam o przerwy miedzy powtorzeniami, a nie pomiedzy seriami.
Wojtek chyba juz wszystko wyjasnil - robilam trening na zasadzie 400+800+400, zeby nie biegac od razu 1.6 km interwalow, ktore to teoretycznie w tym tygodniu powinny mi sie zdarzyc.
Nie wyrzucilam treningow interwalowych z planu, 'bo tak'. Nie wyrzucilam ich dlatego, ze ich nie lubie. Nie wyrzucilam ich dlatego, ze nie chce ich robic. Ba - nie byla to moja samodzielna decyzja, po prostu zaufalam madrzejszym i bardziej doswiadczonym ode mnie. Kazda opinia i rada jest dla mnie, jako poczatkujacej, bardzo cenna, ale fizycznie niewykonalne jest, zebym mogla sluchac WSZYSTKICH. I to tyle, cala filozofia. Dlatego bardzo serdecznie (!) prosze o to, zeby nie oskarzac mnie, ze 'wyrzucam sobie pewien typ treningu, bo go nie lubie'. To nie jest prawdą.
EDIT:
Pisalam juz o tym wczesniej, ale znow mi to przyszlo do glowy. A nawet jesli byloby to prawda (NIE JEST!!! - powtorze to raz jeszcze, bo choc kilkakrotnie juz o tym pisalam, to widze, ze i tak wielu z Was twierdzi, ze to byla moja samodzielna i nierozwazna decyzja), to... to co? Bieganie jest dla mnie wielka radoscia, kocham to co robie i nie wyobrazam sobie bez tego zycia. Jednoczesnie jednak nie mam ani podpisanego kontraktu z zadnym sponsorem, ktory wymagalby ode mnie dokonania konkretnego progresu w konkretnym czasie, ani tez nie zarabiam tym na zycie.
Lubie biegac i bardzo chce stawac sie w tym coraz lepsza, ale nie kosztem znienawidzenia treningow. Nie jestem zawodowcem i raczej nigdy nim nie bede, a i tak mam wystarczajaco duzo rozterek i stresow z tego powodu, ze cos nie do konca mi wyszlo albo obawiam sie, ze nie do konca mi cos wyjdzie w przyszlosci. Jesli rzeczywiscie w moim planie znalazlby sie jakis trening (albo powtarzajacy sie typ treningu), ktory jest dla mnie wyjatkowo trudny, męczący i nieprzynoszacy radosci, to faktycznie zastanawialabym sie, co z tym zrobic, zeby go ominac. Jesli pare razy nie udaloby mi sie zrobic zaplanowanych interwalow, wrocilabym do domu padnieta i przez reszte dnia nie mialabym sily wstac, to nie byloby to dla mnie ani troche motywujace. To jest moj problem, z ktorym mam nadzieje kiedys (w odleglej przyszlosci..) sobie poradzic. Porazki na niektorych dzialaja mobilizujaco, na mnie.. no coz
przepraszam za swoje roztargnienie nie doczytalam, ze chodzilo Wam o przerwy miedzy powtorzeniami, a nie pomiedzy seriami.
Wojtek chyba juz wszystko wyjasnil - robilam trening na zasadzie 400+800+400, zeby nie biegac od razu 1.6 km interwalow, ktore to teoretycznie w tym tygodniu powinny mi sie zdarzyc.
Jeszcze raz powtarzam - NIE JEST TAK!!!!bo trenujesz to co lubisz np bez 2 zakresu czy steady-run
Nie wyrzucilam treningow interwalowych z planu, 'bo tak'. Nie wyrzucilam ich dlatego, ze ich nie lubie. Nie wyrzucilam ich dlatego, ze nie chce ich robic. Ba - nie byla to moja samodzielna decyzja, po prostu zaufalam madrzejszym i bardziej doswiadczonym ode mnie. Kazda opinia i rada jest dla mnie, jako poczatkujacej, bardzo cenna, ale fizycznie niewykonalne jest, zebym mogla sluchac WSZYSTKICH. I to tyle, cala filozofia. Dlatego bardzo serdecznie (!) prosze o to, zeby nie oskarzac mnie, ze 'wyrzucam sobie pewien typ treningu, bo go nie lubie'. To nie jest prawdą.
EDIT:
Pisalam juz o tym wczesniej, ale znow mi to przyszlo do glowy. A nawet jesli byloby to prawda (NIE JEST!!! - powtorze to raz jeszcze, bo choc kilkakrotnie juz o tym pisalam, to widze, ze i tak wielu z Was twierdzi, ze to byla moja samodzielna i nierozwazna decyzja), to... to co? Bieganie jest dla mnie wielka radoscia, kocham to co robie i nie wyobrazam sobie bez tego zycia. Jednoczesnie jednak nie mam ani podpisanego kontraktu z zadnym sponsorem, ktory wymagalby ode mnie dokonania konkretnego progresu w konkretnym czasie, ani tez nie zarabiam tym na zycie.
Lubie biegac i bardzo chce stawac sie w tym coraz lepsza, ale nie kosztem znienawidzenia treningow. Nie jestem zawodowcem i raczej nigdy nim nie bede, a i tak mam wystarczajaco duzo rozterek i stresow z tego powodu, ze cos nie do konca mi wyszlo albo obawiam sie, ze nie do konca mi cos wyjdzie w przyszlosci. Jesli rzeczywiscie w moim planie znalazlby sie jakis trening (albo powtarzajacy sie typ treningu), ktory jest dla mnie wyjatkowo trudny, męczący i nieprzynoszacy radosci, to faktycznie zastanawialabym sie, co z tym zrobic, zeby go ominac. Jesli pare razy nie udaloby mi sie zrobic zaplanowanych interwalow, wrocilabym do domu padnieta i przez reszte dnia nie mialabym sily wstac, to nie byloby to dla mnie ani troche motywujace. To jest moj problem, z ktorym mam nadzieje kiedys (w odleglej przyszlosci..) sobie poradzic. Porazki na niektorych dzialaja mobilizujaco, na mnie.. no coz
- Buddy
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 426
- Rejestracja: 26 lip 2006, 00:56
- Życiówka na 10k: 35:20
- Życiówka w maratonie: 2:47:38
Oj, to ja napiszę tylko, że ja nie chcę doradzać, tylko się trochę dziwię dlaczego taki mocny trening robisz czyt. BARDZO KRÓTKIE PRZERWY na szybkich odcinkach.
Ty jak najbardziej nie możesz wszystkich słuchać, bo powinnaś słuchać trenera. A skoro już piszemy w komentarzach, to właśnie po to, żeby podyskutować
A nielubiane treningi warto robić - jak to się mówi w słabości siła.
Też jakoś do niedawna mało siły biegowej robiłem, a teraz bardziej się do niej przykładam i np. nie robię tragedii jak na treningu 10x1km, odpuszczę ostatnie 1-2 powtórzenia, a od połowy rzeźbię jęzorem po asfalcie/bieżni i prędkości są o kilka sek wolniejsze niż w planie. And so what? Moc ma być na zawodach
Ty jak najbardziej nie możesz wszystkich słuchać, bo powinnaś słuchać trenera. A skoro już piszemy w komentarzach, to właśnie po to, żeby podyskutować
A nielubiane treningi warto robić - jak to się mówi w słabości siła.
Też jakoś do niedawna mało siły biegowej robiłem, a teraz bardziej się do niej przykładam i np. nie robię tragedii jak na treningu 10x1km, odpuszczę ostatnie 1-2 powtórzenia, a od połowy rzeźbię jęzorem po asfalcie/bieżni i prędkości są o kilka sek wolniejsze niż w planie. And so what? Moc ma być na zawodach
- ioannahh
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1309
- Rejestracja: 20 cze 2010, 20:27
- Życiówka na 10k: 39:46
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: sopot
- Kontakt:
poniewazBuddy pisze:Oj, to ja napiszę tylko, że ja nie chcę doradzać, tylko się trochę dziwię dlaczego taki mocny trening robisz czyt. BARDZO KRÓTKIE PRZERWY na szybkich odcinkach.
Tempa treningu zakładały prędkości w okolicy 3'40"-3'50" jakimi Asia powinna teraz biegać interwały 3x2km lub 4x1.5km ponieważ jest w fazie treningów siłowych to nie chciałem aby biegła pełne długości 2km, stąd zrobiliśmy 400+800+400.
Pewnie, ze takA nielubiane treningi warto robić - jak to się mówi w słabości siła.
Nie mam co do tego watpliwosci, bo widze jak to dziala z roweru - jeszcze niedawno balam sie kazdego dlugiego albo stromego podjazdu, teraz rzadko sie zdarza, zeby ktorys z napotkanych pagorkow mnie pokonal.
- grozes
- Wyga
- Posty: 90
- Rejestracja: 19 wrz 2009, 09:15
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Kontakt:
tempo 3'40 wydaje mi się troche za duże.Może spróbujcie interwałów 1,6km ale najpierw na mniejszych prędkościach. Powiedzmy kilka sekund szybszych od życiówki na dyche a potem stopniowo zwiększajcie tempo. może spojrzeć na to z drugiej strony...może ten trening był cięzki i zły bo nie biegasz długich interwałow?? myślę że gdzieś tutaj jest pies pogrzebany;) Dycha biegana na życiówke boli, boli cały organizm;) i trzeba troche tego bolu posmakować na treningu żeby pózniej było łatwiej. Głowa w niej tkwi wiele, i jeśli przyzwyczaisz ją do bólu na treningu na zawodach będzie lepiej
Pozdro:)
Pozdro:)
www.brylu-canirun.blogspot.com Zapraszam:D
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1812
- Rejestracja: 04 maja 2010, 20:24
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Chicago
90 sec na 400 m to 3:45 tempo
Po drugie taki trening jest dużo mniej meczocy niż 1600 m to biznesu ciężki interwal
Po trzecie jeśli bylo Tobie cieżko zrobic taki trening to ten wynik z 5 k czas 18:12 na bank sie nie zgadza , bo przy takim czasie z piątki taki trening to spacer , przerwy rzeczywiście krótkie i trening mógł dać w dupę ale o to chodzi wczoraj biegalamem 10x400 m po 73 sec czasem szybciej na 2 min przerwie po 10 powtorzrniu aż mi siezakrecilo w głowie i lekkie plamy przed oczami ) ostatnia 400 była w 68 nie lubię takich treningów bo trzeba cud ac bardzo mocno od początku do końca , po treningu czułem nie tyle zmęczenie nóg ale i rak karku i mocno napięte mięśnie brzucha tak jak mówił buddy to czego sie najbardziej nie lubi to trzeba ćwiczyć !;)
Po drugie taki trening jest dużo mniej meczocy niż 1600 m to biznesu ciężki interwal
Po trzecie jeśli bylo Tobie cieżko zrobic taki trening to ten wynik z 5 k czas 18:12 na bank sie nie zgadza , bo przy takim czasie z piątki taki trening to spacer , przerwy rzeczywiście krótkie i trening mógł dać w dupę ale o to chodzi wczoraj biegalamem 10x400 m po 73 sec czasem szybciej na 2 min przerwie po 10 powtorzrniu aż mi siezakrecilo w głowie i lekkie plamy przed oczami ) ostatnia 400 była w 68 nie lubię takich treningów bo trzeba cud ac bardzo mocno od początku do końca , po treningu czułem nie tyle zmęczenie nóg ale i rak karku i mocno napięte mięśnie brzucha tak jak mówił buddy to czego sie najbardziej nie lubi to trzeba ćwiczyć !;)
Train Hard,Win Easy!!
KOMENTARZE
ZwycięscySąZrobieniZczegośCoZnajdujeSieWGlebiNichSamych-PragnienieMarzenieWizjaMuszaMiecWytrzymaloscDoOstatniejMinuty,
MuszaBycTrocheSzybsiMuszaMiecUmiejetnosciIWole
AleWolaMusiBycMocniejszaNizUmiejetnosci
KOMENTARZE
ZwycięscySąZrobieniZczegośCoZnajdujeSieWGlebiNichSamych-PragnienieMarzenieWizjaMuszaMiecWytrzymaloscDoOstatniejMinuty,
MuszaBycTrocheSzybsiMuszaMiecUmiejetnosciIWole
AleWolaMusiBycMocniejszaNizUmiejetnosci
- ioannahh
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1309
- Rejestracja: 20 cze 2010, 20:27
- Życiówka na 10k: 39:46
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: sopot
- Kontakt:
to, ze trasa Dominika nie miala pieciu kilometrow, to juz powszechnie znany faktCiawaraz pisze: Po trzecie jeśli bylo Tobie cieżko zrobic taki trening to ten wynik z 5 k czas 18:12 na bank sie nie zgadza , bo przy takim czasie z piątki taki trening to spacer
trzeba jednakze wziac pod uwage to, ze tym, co mnie najbardziej umeczylo podczas tego treningu, to potezny bol brzucha. jesli mialabym wybrac jedna czesc biegu, ktora byla dla mnie najgorsza, wskazalabym na.. trucht do domu z Agrykoli. a przeciez oczywiste jest, ze trucht to nic wielkiego
nie twierdze oczywiscie, ze gdybym dzis byla w dobrej dyspozycji, to pobieglabym te okrazenia duzo lepiej. byc moze nie pobieglabym ich o wiele szybciej, byc moze poprawilabym sie o zaledwie sekunde na okrazeniu. tego nie wie nikt.