
Jeszcze co do obiadów o kaloryczności bardzo niskiej, to gdy schodziłem z wagi to preferowane były gulasz z warzyw. Po jednej papryce czerwonej, zielonej i żółtej, jedna cukinia, jedna cebula, jeden pomidor, łyżka oleju, może być kilka pieczarek i woda. Taka wersja podstawowa, tego w garnku było naprawdę sporo, szło się napchać i zasycić nawet duży głód, a kaloryczność to 200-250kcal. Dorzucić 100g ryżu, kaszy czy makaronu i jest posiłek przedtreningowy. Można dorzucić jakieś mięcho i też robi się 500-600kcal, ale to ciągle mało
