
W majówkę opuściłem Toruń na jeden dzień i akurat wypadło to na Twój przyjazd, żeby było śmieszniej to pojechałem do wielkopolski

pozdrowienia Aniu

Moderator: infernal
Grzesiek? W końcu nie poległ - 4:19 coś tam. I prawie równokachita pisze:Tak miałam spytać i zapomniałam, ale na szczęście sobie przypomniałamJak tam w Pradze spisał się kolega klubowy? Udało mu się w końcu lepiej rozłożyć siły?
Eno eno, mam Ci przypomnieć Twój wynik? Kto tu kogo w kompleksy wpędza???kwitka pisze:Ana moze wpędzic w komplesy biegowe jak nic. Ja jak mam gorszy tydzień to nie otwieram jej bloga ,zeby juz kompletnie sie nie zdołowac... bo mi sie czasem nie chciało...albo nie było czasu...A tu nie ma zmiłuj...ba ...się prawie zawsze chce... A taki szary biegacz to czasem zmęczony sie podda i czasem polegnie wieczorem choć galoty biegowe ma ubrane ( - zdarzało się właśnie tak
) Ale za to jak biegam to często myślę ,ze Ana tez tam pewnie gdzieś gna i mocy nabieram
![]()
Ha ha, no widzisz, mogliśmy się spotkać w pół drogiBuniek pisze:Zaglądam do Twojego bloga mocno nieregularnie to tym łatwiej mi zauważyć mega progres jaki robisz. Kilometry daja moc.
W majówkę opuściłem Toruń na jeden dzień i akurat wypadło to na Twój przyjazd, żeby było śmieszniej to pojechałem do wielkopolski
pozdrowienia Aniu
A nie, w sobotę odpada....birdie pisze:Hej, nie planujesz czasem wpaść do Leszna na 10 km w najblizsza sobotę na
http://tritime.pl/index.php/zawody/krolewska10
My chyba odwiedzimy rodzinkę i przy okazji pobiegniemy. Daleko nie masz ...
i mówisz, że smażone tarantule nie takie złe ?Aniad1312 pisze: gdyż wyjechałam-pracowałam-karmiona byłam na obczyźnie, a że takich rzeczy nie mam w ojczyźnie, no to jadłam, z nieukrywaną przyjemnością![]()
ja akurat miałem słabo wysmażone, a jak Ci Casu marzu smakowało ? czy jednak balut było lepszy ?:)Aniad1312 pisze: Pewnie, że nieChociaż, jak się zastanowić...To pasikoniki w cieście naleśnikowym ciut jakby lepsze...
nie mów, że nie próbowałeś??