mam nowy awatar dla ciebie:Jak potencjalne dzieciaki będą kiedyś podskakiwać, to będę je miał czym gasić
Sylw3g - sweet komcie... :P
Moderator: infernal
- f.lamer
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2550
- Rejestracja: 23 lis 2011, 10:10
- Życiówka na 10k: czydzieści9ipół
- Życiówka w maratonie: czydzwadzieścia
Self-improvement is masturbation.
Now, self-destruction…
Now, self-destruction…
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
Sylwek w swoim stylu.Jak nie przypalił początku(co bardziej obstawiałem)to przyfiniszował za wcześnie.
Jest ryzyko jest zabawa.
Kiedy następny maraton?Dobrze Ci idzie bez przygotowań.
Jest ryzyko jest zabawa.
Kiedy następny maraton?Dobrze Ci idzie bez przygotowań.
- mihumor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 6204
- Rejestracja: 24 kwie 2012, 14:14
- Życiówka na 10k: 36:47
- Życiówka w maratonie: 2:48:13
- Lokalizacja: Kraków
Nie przesadzajmy z tym brakiem przygotowań, w końcu połówkę pobiegł po drodze a brak przygotowań to bieganie wszystkiego poniżej połówki , jak już halfa ktoś zrobił to jest przygotowany (może słabo ale jest ) - zresztą wynik i miejsce świadczą o przygotowaniu, lata biegania też swoje robią.
Gratki duże Sylwek - ładnie pobiegane Mieliśmy podobne międzyczasy i wynik ale różnica jednak w biegu masakryczna i zupełnie inne akcenty, dla Ciebie połówka w tym czasie to było wolne wybieganie a dla mnie to było przegięcie, wtedy kiedy ty przyspieszyłeś po 30tym ja umierałem i myślałem, że nie dobiegnę, kiedy ty umierałeś ja odpaliłem po przełamaniu kryzysu, czyli niby podobnie a całkiem inaczej - uroki maratonu a przecież i bywa, że jak nie urok to sraczka.
No i najlepszego....gów... znaczy Młodzieńcze
Gratki duże Sylwek - ładnie pobiegane Mieliśmy podobne międzyczasy i wynik ale różnica jednak w biegu masakryczna i zupełnie inne akcenty, dla Ciebie połówka w tym czasie to było wolne wybieganie a dla mnie to było przegięcie, wtedy kiedy ty przyspieszyłeś po 30tym ja umierałem i myślałem, że nie dobiegnę, kiedy ty umierałeś ja odpaliłem po przełamaniu kryzysu, czyli niby podobnie a całkiem inaczej - uroki maratonu a przecież i bywa, że jak nie urok to sraczka.
No i najlepszego....gów... znaczy Młodzieńcze
Ostatnio zmieniony 07 paź 2014, 14:57 przez mihumor, łącznie zmieniany 1 raz.
Najszybsza kupa złomu w galaktyce
Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
- wypass
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2077
- Rejestracja: 20 kwie 2013, 07:02
- Życiówka na 10k: 53min 56s
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: radom
Bardzo ciekawa relacja
Gratuluję jeszcze raz...
A na urodziny nic Ci nie życzę bo masz już wszystko
no dobra wygraj se w totka parę milionów a co
Gratuluję jeszcze raz...
A na urodziny nic Ci nie życzę bo masz już wszystko
no dobra wygraj se w totka parę milionów a co
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 744
- Rejestracja: 30 wrz 2011, 13:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Maków
Gratulacje Sylwek!
Czytam bloga w wolnej chwili, ale z braku czasu nic nie pisałem więc teraz pokłony potrójne:
Przede wszystkim za dychę. Bardzo się ciesze, że w końcu odpaliła, że mimo wcześniejszych frustracji trening zaprocentował i skok jest znaczny. Po Twojej relacji cieszyłem się jakbym to ja złamał na dychę z 45 minut.
Po drugie za półmaraton, to chyba od niego zaczęła się seria świetnych startów!
No i na koniec, wisienka na torcie, chociaż rozmiarami to maraton jest raczej biegowym tortem niż wisienką. Gratulacje. Fajnie się było oderwać od wykładów i śledzić w komórce relację z Silesii. Gratulacje to naprawdę świetny start.
Ciekaw jestem co dalej.
Czytam bloga w wolnej chwili, ale z braku czasu nic nie pisałem więc teraz pokłony potrójne:
Przede wszystkim za dychę. Bardzo się ciesze, że w końcu odpaliła, że mimo wcześniejszych frustracji trening zaprocentował i skok jest znaczny. Po Twojej relacji cieszyłem się jakbym to ja złamał na dychę z 45 minut.
Po drugie za półmaraton, to chyba od niego zaczęła się seria świetnych startów!
No i na koniec, wisienka na torcie, chociaż rozmiarami to maraton jest raczej biegowym tortem niż wisienką. Gratulacje. Fajnie się było oderwać od wykładów i śledzić w komórce relację z Silesii. Gratulacje to naprawdę świetny start.
Ciekaw jestem co dalej.
- wysek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3442
- Rejestracja: 16 paź 2004, 22:35
- Życiówka na 10k: 32:34
- Życiówka w maratonie: 2:43
- Lokalizacja: Lublin
- Kontakt:
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1712
- Rejestracja: 24 lis 2011, 07:48
- Życiówka na 10k: 40:28
- Życiówka w maratonie: 03:24:00
- Lokalizacja: Ostrowiec Świętokrzyski
Jesteś w takim wieku, że najlepsze lata w maratonie jeszcze przed tobą !!
Wszystkiego najlepszego!!!
Wszystkiego najlepszego!!!
10km: 40:08, 08.03.2015 8 Bieg Kazików (bez atestu)
połówka: 1:30:01, 24.10.2015 2 PZU Cracovia Półmaraton
cały: 3:16:25, 26.04.2015 Orlen Warsaw Marathon
KOMENTARZE
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2700
- Rejestracja: 02 lut 2012, 00:11
- Życiówka na 10k: 00:38:28
- Życiówka w maratonie: 02:56:00
- Lokalizacja: Brzeg Dolny/Wrocław
Widzę, że nie było lekko i miałeś okazję kształtować charakter - to zaprocentuje w przyszłości. Jeszcze raz gratuluję i sukcesów życzę.
- Sylw3g
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3666
- Rejestracja: 22 sty 2010, 23:47
- Życiówka na 10k: 35:56
- Życiówka w maratonie: 2:57:46
- Lokalizacja: Warszawa
Ja pierdziele. Tyle tego jest... Nie wiem czy nawet próbować się odnosić do wszystkiego.
Spróbuję może tak ogólnikowo:
Najpierw może raz jeszcze podziękuję. Ja już tu siedzę na tym forum naprawdę sporo czasu i zapuściłem korzenie. Fajnie że jesteście, jest mi zwyczajnie raźniej. Dzięki za gratki. Długo to za mną chodziło. Już na wiosnę wiedziałem, że jest to do zrobienia. Forma trochę wzrosła i nawet ciężka trasa nie była straszna. Trzeba też z drugiej strony przyznać, że temperaturę miałem wręcz (za)idealną, wolałbym nawet, gdyby było te 2 stopnie więcej.
Co dalej? Czy skupię się na piątkach/dyszkach/połówkach, jak to mówił Panu? Nie wiem jeszcze. Na jesieni przyszłego roku chcielibyśmy wystawić jakąś drużynówkę w MW i jak by było trzeba, a ja bym był w formie, to na pewno bym próbował pomóc. A jak to wszystko będzie wyglądać do tego czasu, to jeszcze się nie zastanawiałem - szkoda angażować szare komórki. Żebym ja nie miał tego problemu z tyłkiem, to na pewno byłoby mi łatwiej latać te całe maratony. To cholerstwo za 30km naprawdę boli.
Przede mną jeszcze jeden ważny start. Ostatnia szansa do tego, aby coś jeszcze urwać z dyszki - Bieg Niepodległości. A nawet jakby się nie udało, to tragedii na pewno nie będzie Choć fajnie by było raz jeszcze w tym sezonie pobiec na 36:XX. Ja w tym roku dokonałem WSZYSTKIEGO, czego chciałem dokonać: Jest te wymarzone 36:XX, jestem blisko 1:19:XX w półmaratonie i złamałem nawet 3h w maratonie. Nie mogę narzekać. Życzyłbym sobie, aby następny sezon był równie dobry pod względem rozwoju Jakie następne cele czasowe? Mam jedno takie głębokie marzenia czasowe na dychę, ale o tym na razie jeszcze trochę głupio wspominać, bo nie wiadomo, czy aby w ogóle są w moim przypadku realne. Na razie będę po prostu robić swoje. SAMEMU. Na pewno po roztrenowaniu będę startować z wyższego pułapu.
Organizm był osłabiony i trochę się przeziębiłem. Pierwszy rozruch planuję na czwartek.
Doookładnie!
Spróbuję może tak ogólnikowo:
Najpierw może raz jeszcze podziękuję. Ja już tu siedzę na tym forum naprawdę sporo czasu i zapuściłem korzenie. Fajnie że jesteście, jest mi zwyczajnie raźniej. Dzięki za gratki. Długo to za mną chodziło. Już na wiosnę wiedziałem, że jest to do zrobienia. Forma trochę wzrosła i nawet ciężka trasa nie była straszna. Trzeba też z drugiej strony przyznać, że temperaturę miałem wręcz (za)idealną, wolałbym nawet, gdyby było te 2 stopnie więcej.
Co dalej? Czy skupię się na piątkach/dyszkach/połówkach, jak to mówił Panu? Nie wiem jeszcze. Na jesieni przyszłego roku chcielibyśmy wystawić jakąś drużynówkę w MW i jak by było trzeba, a ja bym był w formie, to na pewno bym próbował pomóc. A jak to wszystko będzie wyglądać do tego czasu, to jeszcze się nie zastanawiałem - szkoda angażować szare komórki. Żebym ja nie miał tego problemu z tyłkiem, to na pewno byłoby mi łatwiej latać te całe maratony. To cholerstwo za 30km naprawdę boli.
Przede mną jeszcze jeden ważny start. Ostatnia szansa do tego, aby coś jeszcze urwać z dyszki - Bieg Niepodległości. A nawet jakby się nie udało, to tragedii na pewno nie będzie Choć fajnie by było raz jeszcze w tym sezonie pobiec na 36:XX. Ja w tym roku dokonałem WSZYSTKIEGO, czego chciałem dokonać: Jest te wymarzone 36:XX, jestem blisko 1:19:XX w półmaratonie i złamałem nawet 3h w maratonie. Nie mogę narzekać. Życzyłbym sobie, aby następny sezon był równie dobry pod względem rozwoju Jakie następne cele czasowe? Mam jedno takie głębokie marzenia czasowe na dychę, ale o tym na razie jeszcze trochę głupio wspominać, bo nie wiadomo, czy aby w ogóle są w moim przypadku realne. Na razie będę po prostu robić swoje. SAMEMU. Na pewno po roztrenowaniu będę startować z wyższego pułapu.
Kolega nie chciał jakoś zwolnić, a mi samemu też się nie chciało biec - to jednak długi dystans, byłoby nudno A tak naprawdę, to trasa była taka, że po prostu różnie to wychodziło, a poza tym za wolne tempo by nas wykończyło psychicznie i po 20stym byśmy pewnie nie wytrzymali ciśnienia i obaj byśmy skopalipo co tyle nadrabiałeś ? prosto biec nie umiesz ? było by z minute albo i wiecej lepiej
Organizm był osłabiony i trochę się przeziębiłem. Pierwszy rozruch planuję na czwartek.
- rockduck
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1077
- Rejestracja: 12 lip 2011, 14:26
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
ambitny jesteś to robisz z porażki coś większego niż w rzeczywistości to jest
teraz przestałeś się tak spinać jak wcześniej to efekty przyszły takie jakich oczekiwałeś
po prostu założyłeś inwestycję długoterminową w 2009 roku
teraz przestałeś się tak spinać jak wcześniej to efekty przyszły takie jakich oczekiwałeś
po prostu założyłeś inwestycję długoterminową w 2009 roku
- ioannahh
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1309
- Rejestracja: 20 cze 2010, 20:27
- Życiówka na 10k: 39:46
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: sopot
- Kontakt:
o rany! czytam Twoją relację i już się zaczęłam wzruszać, aż tu nagle:
no mój drogi! jeśli tylko kontuzje nie będą się mnie imać, to w przyszłym sezonie zamierzam mocno poprawić się w bieganiu. niestety nie sądzę, abym miała Cię znowu wyprzedzić, bo jak sam wiesz, sporo się u mnie zmieniło, a przede wszystkim bieganie długodystansowe nie jest moją jedyną - docelową - dyscypliną. kawałek minionego sezonu był dla mnie biegowo znacznie bardziej obiecujący niż się spodziewałam, więc spoglądam w przyszłość optymistycznie a opinia na temat marnowania się mnie za każdym razem rozbawia trener pływania twierdziłby, że marnuję się nie idąc w stronę pływania.. trenera od samego roweru nigdy nie miałam, ale w ubiegającym sezonie rower był moją najmocniejszą dyscypliną, więc chyba nie ma wstydu. śmiem twierdzić, że triathlon bardziej mi pasuje niż samo bieganie, z wielu najróżniejszych powodów. mam jednak nadzieję, że w marcu w końcu pobiegnę półmaraton, co będzie moim debiutem na tym dystansie
no i jeszcze raz: GRATULACJE. ja wiedziałam że tak będzie, jeśli tylko nie odpuścisz, i cieszę się że nie odpuściłeś oczywiście doczytałam do końca!
:DDlaczego są ode mnie o tyle lepsi? Pamiętam, że pod koniec tamtego roku startowałem w tym samym biegu na 10km co pewna użytkowniczka tego forum – wsadziła mi wtedy minutę. Ciężko mi było przyjąć, że tak bardzo chude dziewczę jest ode mnie o tyle (albo nawet że w ogóle) lepsze. Ona wtedy wygrała wśród kobiet (Gdyby nie ten chory triatlon, to teraz by biegała pewnie po 38min/10k, jak nie lepiej). Jak czyta, to na pewno skojarzy ze sobą. Wiedz, że się marnujesz.
no mój drogi! jeśli tylko kontuzje nie będą się mnie imać, to w przyszłym sezonie zamierzam mocno poprawić się w bieganiu. niestety nie sądzę, abym miała Cię znowu wyprzedzić, bo jak sam wiesz, sporo się u mnie zmieniło, a przede wszystkim bieganie długodystansowe nie jest moją jedyną - docelową - dyscypliną. kawałek minionego sezonu był dla mnie biegowo znacznie bardziej obiecujący niż się spodziewałam, więc spoglądam w przyszłość optymistycznie a opinia na temat marnowania się mnie za każdym razem rozbawia trener pływania twierdziłby, że marnuję się nie idąc w stronę pływania.. trenera od samego roweru nigdy nie miałam, ale w ubiegającym sezonie rower był moją najmocniejszą dyscypliną, więc chyba nie ma wstydu. śmiem twierdzić, że triathlon bardziej mi pasuje niż samo bieganie, z wielu najróżniejszych powodów. mam jednak nadzieję, że w marcu w końcu pobiegnę półmaraton, co będzie moim debiutem na tym dystansie
no i jeszcze raz: GRATULACJE. ja wiedziałam że tak będzie, jeśli tylko nie odpuścisz, i cieszę się że nie odpuściłeś oczywiście doczytałam do końca!
- mariuszbugajniak
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2131
- Rejestracja: 02 lip 2011, 11:48
- Życiówka na 10k: 37.29
- Życiówka w maratonie: 2.59.02
- Lokalizacja: Włoszczowa
Urozmaiciłem sobie czas w pracy miłą lekturą...
Ale zakola miałeś już 2009 (ja też mam )
Ale zakola miałeś już 2009 (ja też mam )
- Sylw3g
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3666
- Rejestracja: 22 sty 2010, 23:47
- Życiówka na 10k: 35:56
- Życiówka w maratonie: 2:57:46
- Lokalizacja: Warszawa
Z triatlonem w tle, to Ty się zbyt wiele nie poprawisz.jeśli tylko kontuzje nie będą się mnie imać, to w przyszłym sezonie zamierzam mocno poprawić się w bieganiu.
Yup. Nawet wcześniej niż wtedyAle zakola miałeś już 2009 (ja też mam )
Swoje napisałem. Etap zakończony. Można iść dalej.
Kurs: Wyleczyć się! Nadal mnie trzyma. Może jutro będzie lepiej.
- ioannahh
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1309
- Rejestracja: 20 cze 2010, 20:27
- Życiówka na 10k: 39:46
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: sopot
- Kontakt:
triathlon to też bieganie. wygrywa w nim najlepszy biegacz spośród pływaków.
- neevle
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1229
- Rejestracja: 03 lut 2013, 22:23
- Życiówka na 10k: 42:11
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Lublin/Warszawa
Poczytałam sobie jadąc pociągiem.
Nie sądziłam, że tak długo byłeś "nieogarnięty biegowo". W sensie tych za szybkich treningów itp. Szczególnie, że od dychy w 47 minut do 40 minut to jednak jest kawałek.
Podoba mi się wniosek. Ten wytłuszczony. Jak z perspektywy wolniejszej osoby patrzy się na blogi, gdzie połowa łamie te nieszczęsne trzy godziny, to faktycznie można w kompleksy wpaść. Albo widząc wpisy typu "biegając od zera po 30km/tydzień złamałem 40 minut po 4 miesiącach". Pełno tego (choć tu akurat można mieć wątpliwości, ile w tym prawdy).
Kiedy doszłam do 2014, to trochę jakbym o sobie czytała. Powinnam jeszcze tylko pojechać na jakiś maraton i złamać moje 4h.
A talent... Talent jest przereklamowany. Ktoś z biegowych blogerów nawet ładnie się na ten temat już wypowiadał.
Nie sądziłam, że tak długo byłeś "nieogarnięty biegowo". W sensie tych za szybkich treningów itp. Szczególnie, że od dychy w 47 minut do 40 minut to jednak jest kawałek.
Podoba mi się wniosek. Ten wytłuszczony. Jak z perspektywy wolniejszej osoby patrzy się na blogi, gdzie połowa łamie te nieszczęsne trzy godziny, to faktycznie można w kompleksy wpaść. Albo widząc wpisy typu "biegając od zera po 30km/tydzień złamałem 40 minut po 4 miesiącach". Pełno tego (choć tu akurat można mieć wątpliwości, ile w tym prawdy).
Kiedy doszłam do 2014, to trochę jakbym o sobie czytała. Powinnam jeszcze tylko pojechać na jakiś maraton i złamać moje 4h.
A talent... Talent jest przereklamowany. Ktoś z biegowych blogerów nawet ładnie się na ten temat już wypowiadał.
5km - 20:23, 10km - 42:11, 21.1km - 1:35:58
[url=https://biegambyjesc.wordpress.com/]Mój blog - Biegam by jeść[/url]
[url=https://www.facebook.com/biegambyjesc/]Facebook - Biegam by jeść[/url]
[url=https://biegambyjesc.wordpress.com/]Mój blog - Biegam by jeść[/url]
[url=https://www.facebook.com/biegambyjesc/]Facebook - Biegam by jeść[/url]