INEMOSS 19:59 - komentarze

Komentarze do blogów treningowych, komentujcie w tym dziale w nie w blogach

Moderator: infernal

Awatar użytkownika
beata
Ekspert/Trener
Posty: 6508
Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: W-wa

Nieprzeczytany post

Mossar pisze: 14 wrz 2022, 11:01 Jutro Tatry.
Na ten moment prognoza pogody straszna. Właściwie prognozuje się dzień w dzień deszcz, ale nie przejmuje się tym. Po pierwsze w deszczu też można chodzić po górach, a po drugie trzeba obserwować.
He he, no tak, w deszczu można chodzić po górach, ale już w silnym wietrze - nie bardzo ;). Mało kto patrzy w prognozach wiatr, a wiatr jest kluczowy, powyżej 30km/h praktycznie przewraca.

Na mountain-forecast nie wygląda to dobrze, ale każdym razie i tak życzę udanej wycieczki, może chociaż na halę uda wam się wejść :).

Ja czekam na okno pogodowe w październiku, na razie ściera się lato z jesienią, a to zawsze przynosi pogodowe kłopoty ...
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
Mossar
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1636
Rejestracja: 21 wrz 2019, 22:19

Nieprzeczytany post

My i tak głównie zarażamy syna miłością do gór więc zwykle idziemy na Kościeliska, Gąsienicową, Chochołowską, itd żeby mógł sam poczłapać. W teorii trochę osłonięte od wiatru miejsca.

Planowaliśmy w tym roku wjazd kolejką na Kasprowy i pochodzić w końcu po Czerwonych Wierchach ale przy wietrze może to naszego trzylatka trochę zrazić.

Jeśli zaś chodzi o sesje to w planie Gąsienicowa (pięknie wygląda w "gorszej" pogodzie, byliśmy chyba 5 razy, za każdym razem była inna pogoda i najlepiej wyglądała po deszczu z lekką mgłą). Jak nie pyknie to po linii najmniejszego oporu Rusinowa.
Awatar użytkownika
beata
Ekspert/Trener
Posty: 6508
Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: W-wa

Nieprzeczytany post

Nie no, jasne, akurat jeśli chodzi o zdjęcia, to pewnie, że mgła i wilgoć lepiej robią, niż tzw. lampa czyli pełne słońce. Siedziałam na Hali trochę podczas kursu taternickiego, trafiło się parę dni z "tatrzańska pogodą", nic żeśmy nie urobili, ale za to zdjęć parę zrobiłam, bo lubię i coś tam czasem pstrykam :).
A góry zawsze dobrze robią, to prawda :).
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Awatar użytkownika
Mossar
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1636
Rejestracja: 21 wrz 2019, 22:19

Nieprzeczytany post

No i jednak mieliśmy czyste niebo dzisiaj na tę sesję ;) O tyle fajnie, że jak żona robiła zdjęcia to ja z synem włóczyłem się po Hali, siadaliśmy na kamieniach, jedliśmy czekoladę i piliśmy herbatę z termosu. Czego chcieć więcej.

Strasznie lubię spotkania z ludźmi na "bezkolejkowych" szlakach. Zdecydowana większość, szczególnie już po sezonie letnim, idzie na szlak, bo kocha góry i zawsze nasze wędrówki z synem są fajnie odbierane i miło komentowane. Syn zbija piątki z wchodzącymi/schodzącymi, wszyscy uśmiechnięci, żartują sobie, życzliwość o jaką trudno w normalnych, codziennych warunkach.

A jutro trochę zimniej, ale wciąż chyba bezdeszczowo. Tym razem na zupełnym luzie. Chyba wjedziemy kolejką na Kasprowy i pójdziemy w kierunku Czerwonych Wierchów. O ile nas nie wywieje.
Awatar użytkownika
Mossar
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1636
Rejestracja: 21 wrz 2019, 22:19

Nieprzeczytany post

Beata, w tym październiku to chyba po śniegu już będziesz chodzić ;) Dzisiaj napadało na maksa. Z dołu widać pięknie ośnieżone szczyty, na Gąsienicowej już zima na sto procent. Trochę szok. Jak 4 lata temu byłem pod koniec września to był lekki śnieg na 2000, a niżej jednak wciąż jesiennie.
Awatar użytkownika
beata
Ekspert/Trener
Posty: 6508
Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: W-wa

Nieprzeczytany post

Mossar pisze: 18 wrz 2022, 14:13 Beata, w tym październiku to chyba po śniegu już będziesz chodzić ;) Dzisiaj napadało na maksa. Z dołu widać pięknie ośnieżone szczyty, na Gąsienicowej już zima na sto procent. Trochę szok. Jak 4 lata temu byłem pod koniec września to był lekki śnieg na 2000, a niżej jednak wciąż jesiennie.
Wiem :).
Ale jeszcze różnie może być, w ub. roku też dowaliło w połowie września, a później wszystko zeszło i do końca listopada było sucho. Więc się zobaczy, jak to mówią.
Czy taki szok, to nie wiem, potrafił spaść śnieg pod koniec sierpnia. W ogóle takie okresy przejściowe lato/jesień, zima/wiosna są najgorsze, bo ścierają się fronty i pogoda dynamiczna.
A pogoda staje się ostatnio nieprzewidywalna nawet dla modeli ;). Od jakiegoś czasu nawet, gdy na wykresach widać deszcz, to tego deszczu później nie ma albo jest minimalny. A w górach właśnie najgorszy to jest wiatr.
Awatar użytkownika
Mossar
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1636
Rejestracja: 21 wrz 2019, 22:19

Nieprzeczytany post

Zauważyłem coś nowego wczoraj biegając te setki po 3:30. Żaden ze mnie geniusz techniki biegowej ale wczoraj uzmysłowiłem sobie pewne zmiany.

Jak zaczynałem biegać to pamiętam dobrze jak wchodziłem poniżej 5:00 i na tym był koniec moich osiągów techniką długasa. Mam wrażenie że wtedy już nawet poniżej 4:30 wchodziłem w sposób biegania znany mi ze sprintów. Układ ruchu w ogóle nie był w stanie biec szybciej krokiem który można utrzymywać dluzej niż kilkaset metrów.

Wczoraj po raz pierwszy w życiu biegłem te setki w tempie 3:30min/km właśnie tym długodystansowym stylem. Co mnie zaskoczyło mocno, bo jak dotąd takie bieganie 3:xx to już było u mnie z wchodzeniem na większą kadencję, wyżej podnoszone kolano, itd. Oczywiście wciąż nie byłbym w stanie jakoś długo biegać takim długasowym 3:30, ale teraz już z powodu zadyszki, zmęczenia mięśniowego, a nie dlatego że po prostu nie było takiej możliwości. Wcześniej przy 3:30 wchodziłem po prostu w taki wolniejszy sprint.
Awatar użytkownika
j.nalew
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 737
Rejestracja: 31 gru 2015, 09:24
Życiówka na 10k: 42:49
Życiówka w maratonie: 3:35:01
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

iestety czułem, że dzisiaj jakiś bez sił jestem od początku
a co biegałeś we wcześniejszych dniach?

Wybacz to pytanie i nie śledziłam na bieżąco ale coś zaczęlam się angażować forumowo;), jak oceniasz na jakim teraz jesteś etapie na 5, 10 km?
Jakie starty planujesz na wiosnę?
IG jnalew
www.strava.com/athletes/19149633

Blog viewtopic.php?f=57&t=56963
Blog - komentarze viewtopic.php?f=28&t=56993

5km 20:11, 2018
10km 42:49 2018
HM 1:37:29, 2023
M 3:35:01, 2023
Awatar użytkownika
Mossar
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1636
Rejestracja: 21 wrz 2019, 22:19

Nieprzeczytany post

Po pierwsze od jakiegoś czasu zauważam, że o 10 mam jeszcze mniej "nakręcony" na bieganie organizm niż 2h później o 12. 2 dni temu biegałem 7kę troszkę szybciej niż takie klasyczne rozbieganie. 4 dni temu >5km po pagórkowatym lesie z psem. 5 dni temu podobne BNP jak dzisiaj. Możliwe, że przy moim poziomie powinienem mieć tego typu akcenty nie częściej niż raz na tydzień, a tutaj jednak wrzuciłem je po 5 dniach.

Za tydzień idę na luźny mikołajkowy start w Katowicach. Bez wielkich nadziei (tak jak wcześniej pisałem przedszkole nas zaorało i mamy już za sobą covid i jelitówkę), głównie żeby się pobawić z czapką Mikołaja na głowie. Na pewno pobiegnę <25min, ale to żaden czas. Docelowo, jak myślałem o tym biegu bez żadnych chorób to celowałem w przygotowanie się na 22-23. Tutaj nie sądzę, żebym był w stanie zrobić coś więcej niż niskie 24, tym bardziej że nie zamierzam się katować w tym biegu, a raczej pobawić.

Wieksze plany mam na przyszły rok. Po tym grudniowym biegu mam plan porządniej zwiększyć kilometraż. Wyjść z tej mojej strefy komfortu (5-8km), robić sobie więcej wycieczek biegowym z psem na pasie. Liczę, że to w połączeniu z ćwiczeniami siłowymi pozwoli mi wiosną koło kwietnia już bez problemu pobiec te 22.xx, a potem powoli zmierzać ku czasowi z tytułu mojego bloga.
Awatar użytkownika
Mossar
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1636
Rejestracja: 21 wrz 2019, 22:19

Nieprzeczytany post

Tak na marginesie to przyznam że szokuje mnie jak szybko następuje adaptacja organizmu do nowych prędkości jak się ma jakiś cel i motywację.

Wcześniej z powodu wcześniejszych kontuzji musiałem poświęcić sporo czasu na taki trening nazwałbym to rehabilitacyjny. Biegałem regularnie, ale mało i zwykle wolno. Teraz wrzuciłem trochę 2 i 3 zakresów i z tygodnia na tydzień widzę postęp.
Awatar użytkownika
j.nalew
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 737
Rejestracja: 31 gru 2015, 09:24
Życiówka na 10k: 42:49
Życiówka w maratonie: 3:35:01
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

Mossar pisze: 25 lis 2022, 12:00 Możliwe, że przy moim poziomie powinienem mieć tego typu akcenty nie częściej niż raz na tydzień, a tutaj jednak wrzuciłem je po 5 dniach.
Wtedy w tygodniu miałbyś tylko jeden mocniejszy bodziec? To trochę za lekko, żeby zbudować formę. Jak 20.11 w niedzielę miałeś BNP, później pon., wt., śr. odpoczynek to w sumie powinno być wystarczająco dużo czasu, żeby ten niedzielny trening zregenerować i być gotowym na następne szybsze bieganie.

Powodzenia na Biegu Mikołajkowym :) i powodzenia w realizacji planów na przyszły rok.
Powiedz, czemu masz tak mały kilometraż, sam piszesz
Mossar pisze: 25 lis 2022, 12:00 Wyjść z tej mojej strefy komfortu (5-8km)
- nie lubisz biegać więcej, nie jesteś głodny biegania? Jak jesteś młody i zdrowy to z palcem w nosie powinieneś biegać 5 km dużo szybciej niż teraz :)

Tak jak piszesz, motywacja to krok do sukcesu, a progres to ogromna siła napędowa motywacji. Sprzężenie zwrotne :)
IG jnalew
www.strava.com/athletes/19149633

Blog viewtopic.php?f=57&t=56963
Blog - komentarze viewtopic.php?f=28&t=56993

5km 20:11, 2018
10km 42:49 2018
HM 1:37:29, 2023
M 3:35:01, 2023
Awatar użytkownika
Mossar
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1636
Rejestracja: 21 wrz 2019, 22:19

Nieprzeczytany post

Strasznie mnie łapały kontuzje i to nie tylko od biegania, czasem bóle stopy od samego chodzenia (średnio robię 15-20k kroków). Ten rok jest pierwszym gdzie wyprowadziłem się na prostą pod tym kątem i nic mnie nie boli. Dlatego też biegałem bardzo asekuracyjnie, możliwe że zbyt. I kilometrażowo mało bo miałem mało czasu. Tak wiem, słaba wymówka, ale teraz jak syn chodzi do przedszkola to dopiero czuję że mogę sobie pozwolić na więcej biegania. I tak myślę że będzie zimą i w przyszłym roku.

Co do tego że jestem młody. Totalnie to czułem jak zacząłem biegać. To był chyba 2019 rok, zacząłem w sierpniu nie będąc w stanie pobiec szybciej niż jakieś 29min na piątkę. W listopadzie to już było 24. W grudniu 23 i czulem tak szybki progress że naprawdę spodziewałem się że to 19 to kwestia pół roku.

Tylko że biegałem za mocno. Ciągle drugi zakres + trzeci zakres. Stopa mi zupełnie wysiadła i mam wrażenie że to mi zupełnie rozwaliło następny rok czy dwa (bo już w 2021 było lepiej ale te bóle stopy wracały jak tylko zaczynalem wchodzić na więcej niż 25km tygodniowo). Teraz dopiero czuję jak bardzo rozluźniony mam dół nóg podczas biegu. Wtedy mam wrażenie że przez cały trening podświadomie spinalem i stopy i łydki.

Teraz widać jak nic że brakuje mi wytrzymałości. Na ten moment pewnie pobieglbym tak:
100: 13-14s
400: 1:02
1000: 3:30
3000: 13:15
5km: 24:00
10km: 53:00

Bardzo na oko ale obrazuje jak słabo u mnie z wytrzymałoscią.
Awatar użytkownika
Mossar
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1636
Rejestracja: 21 wrz 2019, 22:19

Nieprzeczytany post

Tak sobie pomyślałem.. szokuje mnie jak wiele osób biegnie positive splitem. W grudniu dwa razy "startowałem" na ~5km (w cudzysłowie bo ten pierwszy był jeszcze w miarę na serio, dzisiejszy dla zabawy) i za każdym razem biegłem delikatnym negativem. Od 3 kilometra nikt mnie nie wyprzedził, za to ja przyspieszając tylko nieznacznie, bo o parę sekund na kilometr, mijałem całe rzesze ludzi. To chyba znaczy, że na takich randomowych piątkach na poziomie około 23-25min niemal wszyscy zwalniają wraz z z upływem czasu.
Awatar użytkownika
beata
Ekspert/Trener
Posty: 6508
Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: W-wa

Nieprzeczytany post

Mossar pisze: 31 gru 2022, 18:37 szokuje mnie jak wiele osób biegnie positive splitem. W grudniu dwa razy "startowałem" na ~5km (w cudzysłowie bo ten pierwszy był jeszcze w miarę na serio, dzisiejszy dla zabawy) i za każdym razem biegłem delikatnym negativem. Od 3 kilometra nikt mnie nie wyprzedził, za to ja przyspieszając tylko nieznacznie, bo o parę sekund na kilometr, mijałem całe rzesze ludzi. To chyba znaczy, że na takich randomowych piątkach na poziomie około 23-25min niemal wszyscy zwalniają wraz z z upływem czasu.
Wiesz, na poziomie 23-25 to wynik jest raczej kwestią przypadku, do 25min na 5k nie trzeba jakoś specjalnie trenować i taki wynik nie wymaga jakiejś wielkiej startowej logistyki. Więc stawiam na to, że osoby będące na mniej więcej takim poziomie zaczynają na żywioł - niesieni biegnącą masą, a później ile wyjdzie, tyle wyjdzie ;).
Awatar użytkownika
Mossar
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1636
Rejestracja: 21 wrz 2019, 22:19

Nieprzeczytany post

No wiem wiem, że to żaden czas :D Choć pewnie jakby zrobić statystykę to podobnie jak w przypadku ~4 godzin w maratonie tak na piątkę najwięcej osób jest gdzieś w okolicy 25-26min.
ODPOWIEDZ