Heja. Dzieki za dobre słowo. Wynik dla mnie faktycznie jest rewelacyjny. Ale jeszcze bardziej pozytywnie nastawia mnie fakt, z jakim luzem to było robione. 4:30-4:40 biegło mi sie bardzo lekko. Przez ten finisz na złamanie karku dzisiaj uda mnie troche pieką, ale dramatu nie ma. Od jutro znowu kilometry.
Nad tempem myśle i ten artykuł troche poukładał mi w głowie, ale nadal jest mase znaków zapytania. Maraton bedzie po nieutwardzonym terenie, z kilkoma podbiegami w lesie i zwężeniami, które na pewno spowodują korki na trasie. Bieg jest mały i praktycznie lokalny wiec nie wiem jak bedzie z dokładnym wymierzeniem trasy. No i jak spadnie deszcze to bedzie dramat. Dlatego pierwsza połówka w tempie na 3:40 bedzie rozsądna. A potem sie zobaczy. Kolega, który tam startował powiedział, że drugie okrażenie bywa trudniejsze bo trasa jest już rozdeptana przez 1500 osób. Dylematy, dylematy.
Jak sie uda to super i na wiosne przygotuje sie do jakiegoś ulicznego biegu. Albo Rotterdam albo Cracovia.
A co do testu to bedzie jeszcze jedna okazja. 18-go października jest jakaś korporacyjna sztafeta na dystansie maratonu. Mój menago złapał mnie czy chcę wziąć udział. Przypadło mi w udziale 10km. Nie wiem jak bedzie z wymierzeniem trasy, ale pobiegne na 100% i zobaczymy jak bedzie z tempem. Zwłaszcza ze nie bede wtedy luzował z treningami tylko podejde z marszu.
A ty Marcin luzuj i wcinaj makaron

Ja w sobote zjadem chyba z 4 porcje spagetti z tunczykiem i nie moge już na makarony patrzeć
