Napisałem to już wcześniej:
-daje co najmniej taki sam zysk jeśli chodzi o adaptację pracy serca i układu krwionośnego, budowanie ogólnej wytrzymałości ekstensywnej, przygotowanie organizmu na długotrwały wysiłek, również w pewnym sensie przygotowanie psychiczne
-jest dużo mniej obciążający dla stawów i mięśni, mięśnie nie potrzebują tak długiego czasu na regeneracje, można taki bodziec stosować częściej i nie przeszkadza on w wykonywaniu innych mocnych akcentów w tym samym tygodniu
Jesteś święcie przekonany, że to, że mu brakowało sił to brak mega długich wybiegań.. To brzmi bardzo prosto i nawet fajnie. Brakuje Ci siły po 37km.. biegaj 32km na trningu! A jeśli siły mi brakuje po 80km ze 100? To co? Mam sobie biegać 80tki?
Budowanie bazy to nie to samo co bieganie po 32km. Budowanie bazy to nie jeden ultradługi trening tylko pewien okres w przygotowaniach kiedy biega się wolniej i dłużej, większość treningów w zakresie tlenowym. Ale nigdzie nie jest powiedziane, że bazę trzeba budowa latając powyżej 30km.
Jeśli chcesz znać moje prywatne zdanie dlaczego ludzie zdychają na maratonach to mam dwie teorie:
1. źle oszacowali tempo, najczęściej z pomocą jakiegoś cudownego kalkulatora lub tabelki
2. najzwyczajniej w świecie brakuje im wybiegania, w sensie doświadczenia biegowego. Za wcześnie rzucają się na maraton, próbują ten brak doświadczenia zniwelować właśnie tłucząc przesadzony kilometraż.
Swój pierwszy maraton pobiegłem jakieś 9 miesięcy po tym jak zacząłem biegać (z czego 1,5 miesiąca leczyłem kontuzję przeciążeniową spowodowaną tym co opisałem powyżej). Raz poleciałem chyba 32 albo 33km.. Dwa razy zrobiłem wtedy 28km (oprócz tego nic powyżej 22) i raz 35 (bosh.. ale ja byłem wtedy głupi). O tych długich treningach myślę teraz mniej więcej to samo co wtedy - potrzebowała ich moja głowa a nie nogi. Ja po prostu musiałem zobaczyć, co się będzie działo z moim ciałem po 3 godzinach wysiłku, bo to była dla mnie wielka niewiadoma. Nie wydaje mi się, żeby moje nogi miały z tego treningu jakąkolwiek korzyść. Maraton ukończyłem w dobrym zdrowiu i zakładanym czasie. Bez ściany. Czy to czegoś dowodzi? Chyba tylko mojej głupoty
Trudno to oczywiście powiązać wszystko do kupy. Bo jeśli zrobiłeś postęp z długimi wybieganiami powyżej 30km to czy jesteś w stanie stwierdzić, że bez nich byłoby inaczej? W drugą stronę też to oczywiście działa.
Obserwuję treningi wielu osób i nawet na tym forum znajdzie się kilka takich, które tłuczą niesamowite ilości kilometrów a wyniki od roku lub dwóch stoją w miejscu.