06-05-2017
Plan 4km easy +5x100/100
Lekko i przyjemnie ostatnie luzowanie przed połówką. Zrobione na bieżni + siłownia
07-05-2017
Plan VII Łomża Półmaraton
Gdy się zapisywałem obejrzałem jedynie filmik z biegu oraz trasę z lotu ptaka. A jako, że nie było dużego wyboru w półmaratonach w kraju w tym terminie to od razu stwierdziłem, że tutaj spróbuję swoich sił.
Obecnie myślę, że jestem gdzieś w okolicach 1:21, więc plan zakładał ruszenie na 1:20:59. Jakie było moje zdziwienie gdy na tydzień przed doczytałem adnotację przy biegu "Najtrudniejsza trasa na podlasiu". Później doszedł jeszcze filmik z auta i plan rzucenia się na życiówkę od razu poszedł do kosza.
Posprawdzałem czasy chłopaków z poprzednich lat i czułem, że mogę powalczyć o miejsce w kat. M3 i to uznałem za swój cel.
Trochę zaniedbałem dwa ostatnie dni pod względem regeneracji i już byłem na siebie zły z samego rana. Szybko wypiłem 2 kawy + serek wiejski do auta i od razu na Łomżę. Po dotarciu na miejsce jeszcze szybki Powerade i po odbiór pakietu. Muszę przyznać, że się miło zaskoczyłem - w pakiecie za 80zł miałem i plecak i skarpetki Kalenji i piwo i izo i słodycze - wypas

Po odbiorze szybko do auta się przebrać i zjeść jeszcze żel i na start.
Ruszyliśmy punkt 12:00 (trochę jednak późno - duszno, duża wilgotność i temp. odczuwalna pow. 20st). Już po pierwszych 2km wiedziałem, że to bieg po miejsca

Wpierw długi zbieg przez główny rynek poza miasto, a potem mocny podbieg. Ciężko było znaleść jakieś sensowne tempo czy też ludzi do któych można się podpiąć (bieg ruszył razem z ludźmi biegnącymi i 10km i 5km, więc nie wiadomo kto co biegł). Tutaj miałem też dla mnie mało fajną sytuację ale może to jest właśnie normalne a ja źle na to patrzę? - chcąc znaleść kogoś z kim można wspólnie biec zapytałem trzech biegaczy obok mnie czy biegną półmaraton bo może warto grupką lecieć, w odpowiedzi od jednego usłyszałem, że nie, zaś pozostali dwaj wogóle nie odpowiedzieli. Jakie było moje zdziwienie gdy się okazało, że ten co powiedział nie - kończył bieg 20sek za mną, zaś dwaj poprzedni 2min. przede mną.
Trasa ciężka strasznie, cały czas pofalowana, czasem długie podbiegi z mniejszym nachyleniem czasem krótkie ale mocno nachylone, do tego bieg w formule tam i spowrotem, więc po nawrocie wiedziałem jakie piekło mnie czeka wracając

Od nawrotu policzyłem, który jestem (wyszło 9-ty) i postanowiłem to dowieźć za wszelką cenę. Co kilkaset metrów zerkałem za siebie widząc właśnie tego biegacza, który na pyt. czy biegnie połówkę odpowiedział nie. Na szczęście odległość z każdym km. była właściwie taka sama. Trochę dochodził po podbiegach, gdzie ja właśnie na nich szukałem swojej szansy odskoczenia.
Na km. przed metą wiedziałem, że już miejsce dowiozę choćby nie wiem co I tuż przed wbiegiem do miasta pomyliłem trasę. Na szczęście paręnaście metrów z tyłu jechał ambulans, który nakierował na właściwą ulicę. Tam się straszliwie zagotowałem podbiegając przez łąkę bo widziałem jak właśnie ucieka mi 9-mce. Puls pofrunął na poziom 193-196, zaczynało odzywać się zrezygnowanie i myśl by może jednak odpuścić. Ale okazało się, że ten mocny podbieg nie tylko mnie tak sponiewierał i udało się jednak trochę odskoczyć.
Gdy wbiegałem na rynek już właściwie cieszyłem się z miejsca gdy dosłownie 200m od mety zobaczyłem zawodnika z 8-go. Wpierw myślałem, że to może ktoś z innego dystansu, bo strasznie wolno finiszował. Przyśpieszyłem i gdy zacząłem go mijać, zebrał się do sprintu. Właściwie wyprzedziłem, go może o długość stopy. Tuż za metą zamieniliśmy dwa-trzy słowa i się okazało, że złapała na trasie kontuzja, co tłumaczyło ww. tempo. Wiem, że gdyby nie to, to nawet bym tego zawodnika nie zobaczył, bo pamiętam, że przy nawrocie miał nade mną dobre 500m przewagi.
Po ochłonięciu okazało się, że właśnie dzięki tej sprinterskiej końcówce udało mi się wywalczyć 3cie miejsce w kat. wiekowej

Obiecałem sobie , że w tym roku muszę zdobyć swój pierwszy pucharek i się w końcu udało!
Zrzut z garmina ->
https://connect.garmin.com/modern/activity/1720190568
