Dream big: (20+40+90+180), cel: Łódź Maraton 2023 (3:30-3:45)

Moderator: infernal

Awatar użytkownika
sochers
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3431
Rejestracja: 16 sty 2014, 10:35
Życiówka na 10k: 44:15
Życiówka w maratonie: 3:48:12
Lokalizacja: Woodge aka Uć

Nieprzeczytany post

Siódemka na szczęście

Wreszcie się zmobilizowałem :) Tak to jest, jak biegnaie schodzi na dalszy plan, zaczyna mieć znaczenie pogoda (nie wychodzę jak pada, żeby się nie przeziębić przed porodem), i jest mnóstwo rzeczy do zamknięcia (zachciało nam się ramek ze zdjęciami, to teraz siedziałem w weekend i robiłem kolaże ;) )

Ale wieczorem skończyłem, więc w nagrodę poszedłem trochę potruchtać. W planie dyszka, ale rozsądnie postanowiłem zrobić małe kółko - żeby się szybciej zregenerować. 7km, na pulsie oczywiście z czapy, bo większość czasu >175, ale za to samopoczucie super. No delektowałem sie tym biegiem, jak już dawno nie było mi dane :) luźno, miękko, jakbym kurde z minutowa przewagą kończył zwycięzko maraton w Nowym Jorku :bum:

Dalszy "plan" - wyleźć z domu jeszcze przed Wigilią, poćwiczyć trochę core i siłę ogólną. To sportowo - bo pozasportowo - czekać na młodego ;) i trzymać kciuki, żeby się na 2015 przenosił :D

EDIT: Mówiłem, ze siódemka na szczęście? Pierwszy post na siódmej stronie :hejhej:

Łączny dystans: 7,23km, Czas: 45m:25s, Średnie tempo: 6:17 min/km, Tętno średnie: 169 :bum: , Tętno max: 181 :bum: :bum: :bum:
BLOG: viewtopic.php?f=27&t=40946&start=435
KOMENTARZE: viewtopic.php?f=28&t=40947&start=1680

PBs: 1M - 6'09, 3000 - 12'11, 5k - 20'35, 10k - 44'15, HM - 1:47'11, M - 3:48'12
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
sochers
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3431
Rejestracja: 16 sty 2014, 10:35
Życiówka na 10k: 44:15
Życiówka w maratonie: 3:48:12
Lokalizacja: Woodge aka Uć

Nieprzeczytany post

Dzięsieć, minus dziesięć

Przyszło zimno, wyszedłem biegać :) trochę chciałem się rozruszać, tym bardziej że w tym roku jakoś wyjątkowo - święta bez obżarstwa :) więc czułem się lekko. W wigilię i pierwszy dzień świąt padało, więc słaba pogoda na bieganie, drugi dzień świąt temperatua spadła do -5, więc weekend zapowiadał się interesująco. Sobota i -7 w ciągu dnia, więc wieczorem ubrałem się i w drogę. Termometr pokazywał -10 :hej:

Ja uwielbiam w taką pogodę biegać - dodatkową motywacją jest to, że nie można się zatrzymać :bum:

Planowałem 7km, bo to teraz moja forma przy tempie 6:15 :tonieja: , ale jakoś po trzecim stwierdziłem, że rozszerzam rundkę o bieg dookoła parku na Zdrowiu - do dyszki. Tempo ciut szybsze - bo i poniżej 6 min/km się zdarzało, i biegło mi się bardzo fajnie - natomiast puls oczywiście sufitował :) ale do tego jestem przyzwyczajony ostatnio. W każdym razie, bieg w strefie komfortu (no może nie licząc 7-8 kilometra, bo trochę zacząłem czuć, że wracam pod górkę), a 9 i 10 nowa jakość (czyli znów miałem siłę). Na szczęście niczego sobie nie odmroziłem (bo tym razem założyłem dodatkowo krótkie ledżinsy pod długie - ostatnio bardzo mi ich brakowało if you know what i mean :hahaha: ) A jak wszedłem do domu, jak mi zaczęła topnieć zamrożona na rzęsach para wodna z oddechu, wyglądałem jak nastolatka wychodząca z projrekcji Titanica oczy pełne łez :bum: :bum: :bum:


Mam wrażenie, że z trójki "mięśnie/puls/oddech" dwa pierwsze nie istnieją - tzn. jest taki regres, że ho ho. Tylko oddech działa jak należy, no i sampoczucie :)

Po bieganiu gorący prysznic i lekkie rozciąganie :)

Łączny dystans: 10,01km, Czas: 59m:02s, Średnie tempo: 5:54 min/km (I'm on fire :ble: ), Tętno średnie: 170 (przy ponad 20s/km szybciej niż tydizeń wcześniej) :bum: , Tętno max: 181
BLOG: viewtopic.php?f=27&t=40946&start=435
KOMENTARZE: viewtopic.php?f=28&t=40947&start=1680

PBs: 1M - 6'09, 3000 - 12'11, 5k - 20'35, 10k - 44'15, HM - 1:47'11, M - 3:48'12
Awatar użytkownika
sochers
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3431
Rejestracja: 16 sty 2014, 10:35
Życiówka na 10k: 44:15
Życiówka w maratonie: 3:48:12
Lokalizacja: Woodge aka Uć

Nieprzeczytany post

2.01.2015 - czwartek
Cześć, poznajcie Piotrusia


Nasz synek urodził się 2 stycznia 2015 o 6 rano, ma 54cm i waży 3150g

Więc od dziś jestem tatą :taktak:

Pozdrawiam wszystkich w Nowym Roku :)
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
BLOG: viewtopic.php?f=27&t=40946&start=435
KOMENTARZE: viewtopic.php?f=28&t=40947&start=1680

PBs: 1M - 6'09, 3000 - 12'11, 5k - 20'35, 10k - 44'15, HM - 1:47'11, M - 3:48'12
Awatar użytkownika
sochers
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3431
Rejestracja: 16 sty 2014, 10:35
Życiówka na 10k: 44:15
Życiówka w maratonie: 3:48:12
Lokalizacja: Woodge aka Uć

Nieprzeczytany post

14.01.2015 - środa - czas wrócić do biegania :)

Moja żona w środę powiedziała "coś przygaszony jesteś, idź pobiegać" :) a ponieważ młody to złote dziecko, na przykład trzy ostatnie dni spał w nocy po 7h, potem pielucha, karmienie i znów 2-3h snu, więc problemów nie mam i urlopie mamy sporo czasu, choć zawsze w domu znajdzie się coś, co gdzieś, kiedyś było "do zrobienia później", to i się to robi teraz ;)

Ale wyszedłem biegać. Pierwszy raz w ciągu dnia od dawna, piękna pogoda, bo prawie dyszka na plusie, więc krótki rękaw, wiatrówka i czapka (fuj) :) bez szaleństw, powolutku, poleciałem na uroczysko, zrobiłem 6,6 km w 42:37 - tempo 6:27, a więc spacerowe - ale przyjemnie, bez zajezdni :)

Łączny dystans: 6,6km, Czas: 42m:37s, Średnie tempo: 6:27 min/km, Tętno średnie: 163 (więc luzik) , Tętno max: 178

18.01.2015 - niedziele - drugi trening w tygodniu :)

Pogoda trochę gorsza, ale wciąż nieźle - wyszedłem ciut poźniej, ale z planem na siódemkę, i może ciut więcej, jeśli bedize siła. Siła to i może była, i pewnie dyszkę bym zrobił, ale wygrał wariant rozsądny - mniej teraz, szybciej się zregeneruję - więc spokojnie, powoli, ale co pozytywne - tętno max też niższe niz ostatnio - co tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że powoli wracając wrócę do formy szybciej, niż lecąc na hurraaaa.

Łączny dystans: 7,18km, Czas: 46m:37s, Średnie tempo: 6:29 min/km, Tętno średnie: 165 , Tętno max: 174

Do maratonów 3 miesiące - miesiąc na powrót i dwa na trening. Dam radę, jeśli nie będą wypadać mi treningi - ale to nie wszystko ode mnie zalezy ;) Plan jest taki - jeśli będzie forma, lecę albo Dębno (2 krok do korony), a w Łodzi dychę, albo Łódź, a Dębno odpuszczam, albo w Łodzi dyszkę (jeśli przygotowania się posypią). Zobaczymy. Kwartał na pracę.

Stay tuned!
BLOG: viewtopic.php?f=27&t=40946&start=435
KOMENTARZE: viewtopic.php?f=28&t=40947&start=1680

PBs: 1M - 6'09, 3000 - 12'11, 5k - 20'35, 10k - 44'15, HM - 1:47'11, M - 3:48'12
Awatar użytkownika
sochers
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3431
Rejestracja: 16 sty 2014, 10:35
Życiówka na 10k: 44:15
Życiówka w maratonie: 3:48:12
Lokalizacja: Woodge aka Uć

Nieprzeczytany post

25.01.2015 - niedziela - skleroza wydłuża treningi :)

Wyszedłem biegać. Obok mojego otworzyli kolejna edycję osiedla i poszła informacja "wieczorem będzie otwarta furtka "przełajowa" - dzięki czemu unikam konieczności obiegania trzech osiedli i szybciej jestem w parku. Po czym okazało się, że furtka zamknięta - więc zgrabnie wyszedłem z osiedla gorą ;) i po 100 metrach przypomniałem sobie, że przecież wziałem klucz, "na wszelki wypadek" :D no ok, będę pamiętał wracając. Wracając po treningu zbliżyłem się do tej furtki, wydobyłem klucz i okazało się,że nie pasuje. Szybka retrospekcja - dlaczego? No i właśnie, klucz do furtki pasuje... tylko ja wziąłem klucz do klatki :D więc trzeba było lecieć dookoła, co dołożyło mi ponad 1km

Ogólnie wszystko luźno, spokojnie, z wysoką (jak na to tempo) kafdencją, buduję bazę :)

Łączny dystans: 10,31km, Czas: 1h:07m:37s, Średnie tempo: 6:33 min/km, Tętno średnie: 159 , Tętno max: 173


28.01.2015 - środa - Sochers, czyli tam i z powrotem :)

Jakoś mi się ten dzień nie składał, młody był absorbujący, sporo rzeczy dookoła, ale oksazało się, że po tym jak został wykąpany i nakarmiony, poszedł porządnie spać, a że żona akurat dostała telefon od psiapsióły - dzida na bieganie. Od razu spostrzeżenie - Garmin padnięty na poprzednim treningu nie ładuje się w sporób cudowny bez podłączenia do prądu :hahaha: :hahaha: dziwne, prawda?

Na szczęście Endo w telefonie szybko złapało fixa i ruszyłem. Do parku na zdrowiu i z powrotem, żadnych kółek, nic, tylko pobiec i wrócić :) wyszło 7,5 km.

Łączny dystans: 7,62km, Czas: 49m:08s, Średnie tempo: 6:27 min/km

Mam takie spostrzeżenie - rok temu, w treningu do debiutu w maratonie uważałem, że tygodnie z dwoma dniami biegowymi są całkiem ok :bum: :bum: :bum: teraz na powrót to mi wygląda bardzo mało :)

Ale biegam!
BLOG: viewtopic.php?f=27&t=40946&start=435
KOMENTARZE: viewtopic.php?f=28&t=40947&start=1680

PBs: 1M - 6'09, 3000 - 12'11, 5k - 20'35, 10k - 44'15, HM - 1:47'11, M - 3:48'12
Awatar użytkownika
sochers
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3431
Rejestracja: 16 sty 2014, 10:35
Życiówka na 10k: 44:15
Życiówka w maratonie: 3:48:12
Lokalizacja: Woodge aka Uć

Nieprzeczytany post

Wpis niebiegowy - ale zachęcam do czytania :)

BRY wszystkim czytającym, dziś niebiegowo, ale nie samym bieganiem człowiek żyje ;) jeść też trzeba - i właśnie w kontekście rozkoszy podniebienia piszę :) moja żonka z moją drobną pomocą wystartowała na koniec stycznia z blogiem kulinarnym - założeniem były przepisy z rzeczy dostępnych pod ręką, albo zdobywanych ad hoc (moja żonka ma talent do wyczarowywania cudów z pustej lodówki i podmian jednych składników na drugie z niesamowicie zajebistym [aczkolwiek dla mnie niespodziewanym] skutkiem)

Każdą z potraw opisanych na blogu jadłem osobiście :hej: i ręczę za nie swoją głową oraz oponką :hahaha: bo część z tych rzeczy zdecydowanie nie nadaje się dla osób na redukcji, ale część i owszem - bo przepisy i zdjęcia powstawały w trakcie moich przygotowań do jesiennego maratonu, i sporo z nich uwzglednia proporcje dla biegacza (w dni treningowe).

A poza tym, dla takiego risotto cytrynowego mogę biegać dodatkową piątkę ;) albo i dwie :bum:

Blog dopiero startuje, więc kolejne przepisy będą się pojawiać sukcesywnie, bo co najmniej kilkanaście już jest gotowych, następne drugie tyle czeka na opisanie, plus na bieżąco powstają nowe :)

Zatem zapraszam pod adres: RelaksOdKuchni.pl :) wszelkie komentarze, sugestie i informaja zwrotna (ang. "feedback") mile widziane. W planie jest jeszcze fanpejcz na FB i na Instagramie, ale po kolei :)


Pozdrawiam,
Sochers
BLOG: viewtopic.php?f=27&t=40946&start=435
KOMENTARZE: viewtopic.php?f=28&t=40947&start=1680

PBs: 1M - 6'09, 3000 - 12'11, 5k - 20'35, 10k - 44'15, HM - 1:47'11, M - 3:48'12
Awatar użytkownika
sochers
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3431
Rejestracja: 16 sty 2014, 10:35
Życiówka na 10k: 44:15
Życiówka w maratonie: 3:48:12
Lokalizacja: Woodge aka Uć

Nieprzeczytany post

Wpis zbiorczy, bo różnie z tym moim bieganiem bywa

4.02.2015 - środa - jelenie spotkałem :)

Jeszcze byłem na urlopie, to pobiegłem rano, tym bardziej, że jakoś mi się nie składało wczesniej - a to pada, a to z młodym i żoną fajnie by było posiedzieć, a to "terazzapóźnopójdęjutro". I tydzień zleciał.

Więc wyszedłem, i zaraz po 100 metrach wystraszyłem bażanta :) fajnie się drą jak startują do lotu :D po czym po chwili mineło mnie 15 radiowozów na sygnale i karetka - przez chwilę się bałem, czy nie zmieniły sie jakieś przepisy i straszenie bażantów jest nielegalne, ale stwierdziełem, że aż tylu radioleg żeby mnie zatrzymać nie trzeba było, choć mi to pochlebiło :bum: :bum: :bum:

Niemniej poleciałem na moje uroczysko, i taki lekko zamyślony lecę, po czym staję. odwracam się w lewo i widzę sarnę. A właściwie 3 ;) oczywiście zanim szybko i cicho niczym ninja wyciągnałęm telefon, to sarny stwierdziły, że powoli się oddalą, ale na szczęście zrobiły to powoli i na zdjęciu są :)
Obrazek
A tu ja:
Obrazek

Łączny dystans: 9,26km, Czas: 56m:56s, Średnie tempo: 6:09min/km

Przyjemnie, chłodno i miło :)

11.02.2015 - środa - to ja tak szybko umiem biegać jeszcze?

Znów tydzień wypadł, jakoś motywacja kulała, a maraton się zbliża. Jak powiedziałem żonie, że chyba go odpuszczam, to mi kazała się wziąć w garść i zacząć regularnie biegać, a nie truć dupę :bum:

Więc wieczorem jak się młody uśpił po kąpieli, ruszyłem z kopyta. Pamiętając, że ostatnią dyszkę robiłem przypadkiem przez sklerozę, postanowiłem zrobić lekką ósemkę, chociaż potrzebowałem jakiejś dwucyfrowej liczby, tylko zdrowy rozsądek jednak/jeszcze mam.

Ale zdrowy rozsądek zdrowym rozsądkiem, a jak człowiek ruszy, a go nogi niosą, to co zrobić? Zwłaszcza po lekturze tego wpisu Bartka. Już na drugim kilometrze garmin piknał poniżej szóstki, a ja czułem, że ledwie truchtam. Rzut oka na puls i widzę, że coś nie gra, bo 110 jakie zobaczyłem to mam jak stoję. No i okazało się, że pulsometr odwrotnie wpiąłem w pasek :hahaha: Po korekcie i tak - wartość 156 przy tej formie i tym tempie była pozytywnym zaskoczeniem.

Więc lecę. Czwarty kaem - 5:46 a ja na luzie. I lecę dalej, stwierdziłem że najwyżej padnę :D ale nic z tych rzeczy, biegło mi sie super, a na dodatek przyspieszałem, tak że ósmy kaem poszedł 5:30. W międzyczasie dołożyłem jednak dystansu żeby zrobić dyszkę, i w drodze pwrotnej zorientowałem się, że to nie bedzie dyszka, tylko jedenastka :) oczywiście końcówkę leciałem na ciut większym wysiłku, ale i tak po 5:30 :) no miazga :)

Takie tam, przed Atlas Areną
Obrazek

Łączny dystans: 11,02km, Czas: 1h:04m:31s, Średnie tempo: 5:51min/km (jak stałem na światłach, nie pauzowałem trenigu, stąd przekłamanie)

-----------------------------------------------------------------------------------
A dziś jest plan wrócić z pracy biegiem - cały ekwipunek mam ze sobą, zobaczymy jak będzie się biegało z plecakiem :)

Aha, blog mojej żonki dorobił się fanpejdżu na Facebooku, jak ktoś chce być na bieżąco i zalajkować - zapraszam :)
BLOG: viewtopic.php?f=27&t=40946&start=435
KOMENTARZE: viewtopic.php?f=28&t=40947&start=1680

PBs: 1M - 6'09, 3000 - 12'11, 5k - 20'35, 10k - 44'15, HM - 1:47'11, M - 3:48'12
Awatar użytkownika
sochers
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3431
Rejestracja: 16 sty 2014, 10:35
Życiówka na 10k: 44:15
Życiówka w maratonie: 3:48:12
Lokalizacja: Woodge aka Uć

Nieprzeczytany post

12.02.2015 - czwartek - być niczym ultras

A dlaczego ultras? Ano bo biegłem z plecakiem :) Spojler - da się - Łuki, serio spróbuj tego - będziesz WRESZCIE miał czas na treningi a nie ucierpią etaty i życie rodzinne :spoko:

A teraz wrażenia. Przede wszystkim, przyjechałem do pracy MPK - moja firma ostatnio zmieniła siedzibę, więc i tak jak nie było mieksc parkingowych, tak nie było, a poza tym, nie lubię za bardzo jeździć samochodem do pracy, bo czasem jest tak, że MPK mimo stawania na przystankach jedzie szybciej niż samochody w korkach, plus jeszcze dochodzi szukanie miejsca parkingowego. A tak, Przystanek DO pracy mam 400 m od domu, a wydiadam 50m od pracy :) i jest czas na legalu fejsa sprawdzić, i gazetę przeczytać, czy serial obejrzeć na telefonie (no dobra, to ostatnie to a archiwum wiem, bo od dawna tak nie robiłem - ale się da :) ). W plecaku miałem cały komplet ciuchów biegowych plus buty i laptopa. Da się przeżyć.

5 minut przed końcem pracy wykorzystałem łazienkę jako przebieralnię, wrzuciłem ciuchy i zimowe buty do plecaka, laptopa zostawiłem na biurku (bo planuję robić 2-3 dni w tygodniu device-free z żoną i dzieckiem), i w drogę. Centrum Łodzi o 16.xx jest dość mocno zakorkowane, więc miny ludzi widzących mnie - bezcenne. Tak samo bezcenne, jak moja mina, jak po 500 metrach minał mnie inny zawodnik, biegnący z plecakiem większym niż mój, krzyknął "szacun" i pobiegł w lewo :) Oczywiście w połowie drogi zorientowałem się, dlaczego jego plecak był większy niż mój - zapomniałem schować kurtki zimowej :bum: więc dzić wracam z dwiema ;)

A co do samego biegu - jest ciut ciężej, ale nie na tyle, żeby nie dać rady. Ja mam 6km, wyszło po około 6:00, wliczając stanie na czerwonych światłach. Zresztą zdziwiłem się, że biegnę tak szybko - bo Garmin pokazywał 5:45, a jestem w strefie komfortu. Summa summarum przebiegłem w takim czasie, w jakim jechałbym moim autobusem.

Więc będę korzystał z tego sposobu powrotu :) bo na upartego mogę zrobić 3-4 takie mini treningi w tygodniu roboczym plus wybieganie - i kilometraż będzie ładny bez szkody dla czasu rodzinnego :)

Moje rady - po pierwsze, plecak musi być na tyle duży, żeby pomieścić wszystko w drodze powrotnej (bo jest tego więcej :) ). Ja mam firmowego Hi-Teca 35l - jak się człowiek uprze, albo ma mniejsze buty i kurtkę, to i 30l, a może mniej wystarczy. Po drugie - ramiączka muszą być ściągnięte, żeby plecak nie podskakiwał, nie latał na boki - tylko wiernie odwzorowywał kinetykę biegacza :) ja jeszcze zapiąłem pas biodrowy - dodatkowo go ustabilizował. Po trzecie - trzeba pamiętać, żeby zabrać ze sobą z powrotem wszystkie rzeczy :D

To tyle :)

Łączny dystans: 5,85m, Czas: 34m:57s, Średnie tempo: 5:59min/km, Średnie tętno: 163, Max tętno: 170

A tu bonusowo zdjęcie moich medali - żona kupiła mi wieszak a będzie na początku ciąży ;) więc powiesiłem. W końcu jak facet, mówi, że coś zrobi, to to zrobi i nie trzeba mu co pół roku przypominać :bum:
Obrazek
BLOG: viewtopic.php?f=27&t=40946&start=435
KOMENTARZE: viewtopic.php?f=28&t=40947&start=1680

PBs: 1M - 6'09, 3000 - 12'11, 5k - 20'35, 10k - 44'15, HM - 1:47'11, M - 3:48'12
Awatar użytkownika
sochers
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3431
Rejestracja: 16 sty 2014, 10:35
Życiówka na 10k: 44:15
Życiówka w maratonie: 3:48:12
Lokalizacja: Woodge aka Uć

Nieprzeczytany post

17.02.2015 - niedziela - całkiem przyzwoity Long

Niedziela - młody grzeczny, spokojny, więc po spacerze - ruszam. Plan na 12km - taki BD zapoznawczy. Ruszyłem do parku na Zdrowiu, wychodząc przez część osiedla niedawno zbudowaną. Efekt - mam dobry błotny kamuflaż na butach. Białych :bum:

Od początku żałowałem, że nie wyszedłem w sobotę, bo była piękna, bezwietrzna pogoda, a w niedziele wiało jakby sie ktoś powiesił. I jeszcze jedno, czego żałowałem, to niewyłączenie GPSu w zegarku, bo po 30 s. od włączenia poinformował mnie, że bateria słaba. Więc na resztę treningu zostałem z mało gustowną bransoletą, i po raz drugi w ostatnim czasie dziękowałem bogom za Endomondo :)

Po 3km dobiegłem do parku i ruszyłem na długą rundkę. Minałem Atlas Arenę, Falę, i pobiegłem na większe kółko dookoła całego parku. Gdzieś po 6km zmodyfikowałem trasę, bo w świetle czołówki przyszło mi biec po marznącym, a wcześniej rozdeptanym śniegu, pod którym były kałuże. Więc i mokro, i ślisko, i twardo jednocześnie. Marzenie chirurga urazowego normalnie.

Więc wbiegłem do parku i biegłem sobie przy świetle latarni - super sprawa:
Obrazek

To był moment, kiedy stwierdziłem, że bardzo dobrze mi sie biegnie, że gdzieś to bieganie wiosenno-jesienne jest w tych moich nogach i mogę biec dalej, oczywiście bez szarżowania na jakichś wysokich (a nawet średnich) prędkościach. Więc pobiegałem dalej po parku, minąłem ZOO, i wróciłem do domu, torchę przyspieszając na koniec, bo czas to pojęcie względne, ale mi się bezwzlędnie przedłużyło i zamiast być maks 75 minut, nie było mnie prawie 2 godziny ;) A młody oczyiście zaraz po moim wyjściu niemalnże zaczął koncert, i skończył 15 minut po moim powrocie :jatylko:

I ten trening pokazał mi, co znaczy bieg tlenowy tak w pełni - że nawet w słabej formie można dużo pobiegać - tylko trzeba biegać WOLNO. Ale naprawdę wolno. I można pobiec dalej niż się człowiekowi wydaje że jest w stanie. Więc od teraz, wszystkie Longi lecą powyżej 6:10.

Łączny dystans: 14,24m, Czas: 1h:29m:24s, Średnie tempo: 6:17min/km

A tu znów samojebka :)
Obrazek
BLOG: viewtopic.php?f=27&t=40946&start=435
KOMENTARZE: viewtopic.php?f=28&t=40947&start=1680

PBs: 1M - 6'09, 3000 - 12'11, 5k - 20'35, 10k - 44'15, HM - 1:47'11, M - 3:48'12
Awatar użytkownika
sochers
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3431
Rejestracja: 16 sty 2014, 10:35
Życiówka na 10k: 44:15
Życiówka w maratonie: 3:48:12
Lokalizacja: Woodge aka Uć

Nieprzeczytany post

17.02.2015 - wtorek - to oficjalne - z plecakiem da się biegać

Z jakim plecakiem? O takim :)

Obrazek

W środku były:
- laptop 14 cali
- dżinsy
- półbuty
- t-shirt
- bluza z kapturem
- jakieś pierdoły ;)

Wczoraj rano młody zaliczył USG bioder, zalecili mu rozciąganie :bum: więc to ani chybi genetyka :D a dziś rano pierwsze szczepienie, więc przetrenował płuca w przychodni ;) A ja dziś znów z pracy wracałem biegiem :) jak się zrobi cieplej, to podejrzewam, że i 3-4x w tygodniu tak spróbuję, a teraz to jak się uda :)

Ogólnie pierwsze 3km <5:50 i to nadzwyczaj lekkko jak na to, że targałem plecak. Ale dwie rzeczy zauważam - plecak to nie jest naturalna rzecz w moim bieganiu i muszę przywyknąć (i nie spinać się podnosząc ramiona do góry - ale to się samo tak robi), oraz to, że o ile początek idzie ok, luźno wysiłkowo i oddechowo, nawet szybko i na niezłym tętnie, to końcówkę czuję w nogach (nie jakoś strasznie, ale już nie stąpam lekko niczym elf :bum: ) - więc problem ten co jesienią - braki siłowe, skoro 14km w niedzielę zrobiłem na luzie, a tutaj 6km i końcówkę czułem w pęcinach.

Ale fajnie się tak wraca, mijając samochod stojące w korkach, miny ludzie nieustająco bezcenne, prawie na poziomie "jest 5:30 a ten biega o_O" :) i trening zrobiony nie wypadnie :)

Łączny dystans: 5,94m, Czas: 35m:11s, Średnie tempo: 5:59 min/km

Aha, kolejny raz trafiła mnie skleroza, bo w spisie rzeczy w plecaku powinna być i kurtka. Tylko jej zapomniałem z pracy :hahaha:
--------------------------
Łukasz, nie wiem czy wrzucałem ścianę o którą prosiłeś, ale tu masz fragment :)
BLOG: viewtopic.php?f=27&t=40946&start=435
KOMENTARZE: viewtopic.php?f=28&t=40947&start=1680

PBs: 1M - 6'09, 3000 - 12'11, 5k - 20'35, 10k - 44'15, HM - 1:47'11, M - 3:48'12
Awatar użytkownika
sochers
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3431
Rejestracja: 16 sty 2014, 10:35
Życiówka na 10k: 44:15
Życiówka w maratonie: 3:48:12
Lokalizacja: Woodge aka Uć

Nieprzeczytany post

20.02.2015 - piątek - z plecakiem da się biegać, ale zimowe ciuchy ważą

W piątek znów wracałem z pracy biegiem. i znów te miny ludzi :) co prawda w domu okazało się, że część z tych mi wynikała pewnie z tego, że mi się plecak rozpiął i wystawała z niego kurtka zimowa zrolowana niczym karimata :) i pewnie wyglądałem jak ślimak z domkiem na plecach :D

Łączny dystans: 5,57m, Czas: 36m:40s, Średnie tempo: 6:35 min/km (a biegu - 6:20)

Wolniej niż we wtorek - na światłach odskoczyło mi 1,5 minuty, ale i ogólnie wolniej biegłem - waga plecaka robi swoje. A jaka waga?

Ano, 8.5kg - więc 10% masy ciała. To tak żeby pokazać, że jednak to bieganie z plecakiem ćwiczy siłę :) aż się nie mogę doczekać niedzielnego wybiegania, jak polecę na luźno :) bo w tą niedzielę wybieganie mi wypadło - bo żonka miała imieniny. I zjechały oba komplety dziadków mojego dzieciaka. Powiem Wam, że oglądanie 4 lekko dorosłych osób w wieku ~60 lat jak komisyjnie nachylają się nad młodym i robią "uhuuuuu uhuuuuu (sowa)", a on się szczerzy jak szczerbaty na suchary - bezcenne. Aż nie zdążyłem nagrać :D no niemniej

A młody szczerzy się tak (tzn. szczerzy się i 2x bardziej, tylko akurat taką fotę mam na telefonie :):
Obrazek

23.02.2015 - poniedziałek - zimowe ciuchy ważą. Dużo

Wczoraj znów powrót z plecakiem - ale jeszcze cięższym niż wcześniej ;) >9kg. Ja nie wiem, czy mi tam żona coś dorzuciła, czy co? Zastanawiam się, bo wyjąłem kilka rzeczy, reszta analogiczna jak z soboty a plecak cięższy :) ale za to szybciej biegłem, chociaż więcej stałem na światłach - więc bilans ten sam prawie :)

Łączny dystans: 5,63m, Czas: 36m:32s, Średnie tempo: 6:30 min/km (a biegu - 6:09)
BLOG: viewtopic.php?f=27&t=40946&start=435
KOMENTARZE: viewtopic.php?f=28&t=40947&start=1680

PBs: 1M - 6'09, 3000 - 12'11, 5k - 20'35, 10k - 44'15, HM - 1:47'11, M - 3:48'12
Awatar użytkownika
sochers
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3431
Rejestracja: 16 sty 2014, 10:35
Życiówka na 10k: 44:15
Życiówka w maratonie: 3:48:12
Lokalizacja: Woodge aka Uć

Nieprzeczytany post

24.02.2015 - wtorek - plecak? Wolę bez

Co tu ukrywać, bieganie bez plecaka > z plecakiem - ale jak się nie ma co się lubi, to się robi kilometry z obciążeniem ;) więc biegam. Wczoraj poszedłem po rozum do głowy i jak się okazało, że jest cieplej, to wziąłem jesienną kurtkę i półbuty. Raz, że mój plecak nie wyglądał jak Grycanka w obcisłym trykocie, a dwa, że ważył mniej, co sprawiło, że biegło mi się bardziej komfortowo. Trochę zmieniona trasa - bo światła omijałem.

I skutkiem tego jest środa, a ja mam już dwa treningi zaliczone i jutro będę trzeci raz biegł. Da się przeżyć - jeszcze dorzucę w piątek, potem w niedzielę wybieganie i wyjdzie 5 treningów :orany: i jakieś 35-40 km objętości. Więc gra jest warta świeczki :)

I w takim razie długie wybieganie będzie na razie głównym środkiem treningowym do maratonu. Optymizmu wiele w tych przygotowaniach nie ma, bo zero progów, itp., o interwałach nie wspominając, więc jeśli wystartuję, to 3:55 to chyba max na co mogę się porwać (najwyżej będę pchał ścianę, nie pierwszyzna to dla mnie :D jeszcze trochę to tak się z nią zaznajomię, że zacznę na niej obrazki wieszać i odmaluję na jakiś swój kolor :D

Ale z drugiej - jeśli będzie regularność i dowiozę 35-40 km tygodniowo, i zwiększające się longi, plus bieganie z plecakiem dorzuci swoje do siły - może coś z tego wyjdzie.

A podsumowanie:
Łączny dystans: 5,85m, Czas: 37m:44s, Średnie tempo: 6:27 min/km (a biegu - 6:09 - znów :))
BLOG: viewtopic.php?f=27&t=40946&start=435
KOMENTARZE: viewtopic.php?f=28&t=40947&start=1680

PBs: 1M - 6'09, 3000 - 12'11, 5k - 20'35, 10k - 44'15, HM - 1:47'11, M - 3:48'12
Awatar użytkownika
sochers
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3431
Rejestracja: 16 sty 2014, 10:35
Życiówka na 10k: 44:15
Życiówka w maratonie: 3:48:12
Lokalizacja: Woodge aka Uć

Nieprzeczytany post

OK, ponieważ nie za bardzo mam ostatnio w domu net (przechodzę z Toyi na Pkay mobilny i trochę przez własną oszczędność walczę z infrastrukturą :P) będzie zbirczo :)

26.02.2015 - czwartek - czego by tu dziś zapomnieć

No właśnie - czego? No więc zapomniałem ledżinsów i plan powrotu do domu biegiem poszedł się biegać. Ledwo na autobus zdążyłem, i miałem szczęście, bo po zmianie siedziby mam autobus owszem, bezpośrednio. Ale co 30 minut - jak to w człowieku wyrabia samodyscyplinę :D

27.02.2015 - piątek

W skrócie - biegłem wolno, żeby nie podbijać pulsu ale i się nie zamęczyć żółwim tempem. Ostatnie 250 metrów szybciej, tak po 5:00

Łączny dystans: 5,80m, Czas: 36m:44s, Średnie tempo: 6:20 min/km (a biegu - 6:02 :))

01.03.2015 - niedziela - miało być trzynaście

Ale było 10 - tak to jest, jak się po drodze musi wskoczyć do apteki. Stwierdziłem, że zajrzę w drodze "tam", żeby wiedzieć ile czasu mam dalej na trening - nie chciałem wrócić później niż obiecałem, że wrócę (młody był akurat marudny), a bałem się, że w drodze powrotnej będzie dramat - więc stanąłem w kolejce. I kulturalne 15 minut potencjalnego treningu zeszło mi w ogonku. Miny ludzi patrzących na mnie - nieodmiennie bezcenne. niemniej ja zamiast 13 zrobiłem dyszkę, chociaż dotrzymałem słowa - coś za coś.

Aha, i biegłem wolno - średnie tętno 145 bpm. Za to na koniec dokleiłem 4 przebieżki po 100 metrów w tempie około 3:50. Fajnie :)

Łączny dystans: 10,2km, Czas: 1h:06m:49s, Średnie tempo: 6:27 min/km - jakoś mnie nie niosło

04.03.2015 - środa
Tak jak inne powroty z pracy - dodatkowe 7,5kg na plecach robi różnicę, ale trenuje charakter ;) bez historii, trochę zmienioną trasą (bo mnie czerwone złapało ;) ). No może nie - zaczął boleć piszczel :/ brak rozciągania wychodzi bokiem. Tzn. przodem piszczela :/

Łączny dystans: 6,0 km, Czas: 39m:09s, Średnie tempo: 6:50 min/km (a biegu - 6:20)

05.03.2015 - czwartek
Środa wieczór - pakuję się - żeby rano mieć więcej czasu i nie chodzić jak zombiak. Szukam gatkek. Uśmiech mojej żony zwiastuje kłopoty. "A gdzie masz leginsy? W krótkich zamierzasz biec? Przecież wyprałam ci obie pary". No ok, idąc za jej radą - powiesiłem na kaloryferze, przez noc doschną.

W pracy przy przebieraniu się zonk - nie dość, że zapomniałem ledżinsów kaloryfera, to jeszcze zapomniałem kominiarki i rękawiczek. A pakowałem się wieczorem, żeby czegoś nie zapomnieć :bum: dobrze, że dla świętego spokoju miałem w plecaku krótkie gatki - więc pobiegłem z krótkim dołem. I akurat w ten dzień musiało piździć jak cholera, że dopiero pod koniec odtajały mi dłonie. I w którąkolwiek stronę bym nie biegł - zawsze wiatr w paszczę :smutek:

A po biegu rozciąganie - takie porządne, 20 minut. Z młodym patrzącym na mnie jak na debila - bo żonka wyskoczyła do sklepu. Mówię Wam, lekko dezaprobująca mian ze strony 2-miesięcznego bąbla - bezcenna.

Łączny dystans: 6,08 km, Czas: 39m:32s, Średnie tempo: 6:30 min/km (a biegu - 6:15)

08.03.2015 - niedziela - plan na 1,5h biegu - wykonany

Nijak nie szło mi się zebrać - a jeszcze wyszliśmy z młodym na prawie 2h spaceru. Więc po nim zamierzałem zlec i delektować się Inką, a nie ruszać dupę.

Ale mnie żona wygoniła - więc powiedziałem "1,5 h biegania i wracam". Jak powiedziałem, tak zrobiłem - ale po 5km miałem dość - jakoś nie miałem serca do biegania - moze to po tym spacerze? W dodatku piszczel bolał, mimo czwartkowego rozciągania.

Poleciałem na moje uroczysko, szukać dzików ;) no dobra, nie dzików,ale pobiegać po miękkim - fajnie było, a po kilku kilometrach wróciłem na ścieżkę osiedlową. Starałem się trzymać puls na wodzy (<155), i tempo w okolicy 6:15. I właśnie stwierdziłem, że czeka mnie kalibracja footpoda - bo jeśli tempo chwilowe cały czas mam w przedziale 6:15-6:20, a po pierwszym kilometrze zegarek pokazuje 5:55 to wiedz, że coś się dzieje.

W każdym razie biegłem zachowawczo, bieganie z plecakiem trochę bazy dorobiło, bo czułem się lekko - średnie tętno z treningu to 153, a max to 165, z czego przypadło to na samą końcówkę - a tam już leciałem 5:30 i ostatnie 200m około 5:00. Wreszcie dłuższe bieganie :)

Łączny dystans: 15,1 km, Czas: 1g:29m:20s, Średnie tempo: 5:55 min/km.
BLOG: viewtopic.php?f=27&t=40946&start=435
KOMENTARZE: viewtopic.php?f=28&t=40947&start=1680

PBs: 1M - 6'09, 3000 - 12'11, 5k - 20'35, 10k - 44'15, HM - 1:47'11, M - 3:48'12
Awatar użytkownika
sochers
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3431
Rejestracja: 16 sty 2014, 10:35
Życiówka na 10k: 44:15
Życiówka w maratonie: 3:48:12
Lokalizacja: Woodge aka Uć

Nieprzeczytany post

31.03.2015 - wtorek - dawno mnie nie było, ale trochę biegałem :)

No biegałem, biegałem, szału nie było, ale 2-3 treningi udawało się wykroić. Nie były to jakieś wielkie biegania, a tylko powroty z pracy z plecakiem, ale co szóstka, to szóstka :)

W sumie od mojego ostatniego wpisu (8 marca) biegałem 10x - pierwsze 2 tygodnie po 2x, zeszły tydzień 3x (wtorek, środa, czwartek - miał być long w weekend, ale wyszły przedświąteczne porządki). I w tym tygodniu (a dziś wtorek) - mam już 2x 6km w nogach. Więc jest szansa że 4x pobiegnę, w tym w weekend coś dłuższego.

Ogólne wrażenia z biegania z plecakiem. Trzeba uważać na technikę, bo ciężki plecak (a mój w porywach dochodzi do 9km) zmienia motorykę - skraca krok, wywołuje podniesienia ramion i łatwo o przykurcze - u mnie objawia się to gulą na piszczelu - brak rozciągania i core - jak zawsze...

wczoraj z pracy nie brałem lapka, więc trochę przycisnąłem (jak na moje możliwości) - pierwszy km w 5:36, i stopniowo schodziłem, a ostatni wyszedł 5:09 o_O ogólnie dużo łatwiej niż mógłbym się spodziewać. Wieczorem rozciąganie, tak mocno zaniedbane, i rolowanie - tak znienawidzone. Ale czuć, że prawa łydka jest pospinana, i tego potrzebuję - więc walczę.

Maraton wiosną już odpuszczony, 19 kwietnia przy okazji Łódź Maraton biegnę dychę - spróbuję zaatakować 45:59, a co :) 16/17 maja w nocy biorę udział w drugiej edycji biegu po Lublinku - łódzkim lotnisku, a 23 maja - w Biegu Piotrkowską na dychę (może wreszcie <48?).

I w międzyczasie poszukam jakiegoś maratonu późną wiosną, może wczesnym latem - bo jak nie mam celu, to nie mam planu, jak nie mam planu, to wychodzi jak wychodzi - i bez tego nie będzie życiówek, a takowe tez planuję w 2015 :)
BLOG: viewtopic.php?f=27&t=40946&start=435
KOMENTARZE: viewtopic.php?f=28&t=40947&start=1680

PBs: 1M - 6'09, 3000 - 12'11, 5k - 20'35, 10k - 44'15, HM - 1:47'11, M - 3:48'12
Awatar użytkownika
sochers
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3431
Rejestracja: 16 sty 2014, 10:35
Życiówka na 10k: 44:15
Życiówka w maratonie: 3:48:12
Lokalizacja: Woodge aka Uć

Nieprzeczytany post

8.04.2015 - wtorek

Wpis za 2 biegania - powrót z pracy w piątek i powrót z pracy wczoraj. Ogólna zasada jest taka: brak laptopa w plecaku = mniejszy ciężar = lepsza motoryka = nie boli piszczel.

Dwa biegi po 6km - nic wielkiego. W marcu Endomondo powiedziało mi, że zrobiłem niecałe 90 km - biednie. Ale zawsze lepiej mieć dziewiątkę przed zerem na liczniku niż gołe zero :bum: trochę filozofią zaleciało :hej: dziś (środa) wreszcie po wielkich bólach doprowadziłem swój rower do jako takiego porządku i przyszkodnikowałem do pracy - ze światłami, w cywilnych ciuchach i przypominając sobie jak się jeździ - 26 minut, więc bez tragedii. Do 22 powinienem móc zejść :)

A teraz ciekawostka, porównanie czasów powrotu do domu na 6-kilometrowej trasie:
- jak nie ma korków, autobus 30 minut (do pracy 20 - nie wiem jak on to robi), rower ze 25 minut, biegiem 32-34
- jak są korki, biegiem i rowerem tak samo, autobus 1h15 :bum: czyli 2x szybciej jestem w domu z buta :sss:

Z ciekawostek organizacyjnych - prawdopodobnie zapiszę się na Maraton Solidarności w Gdańsku 15.08 - to da mi tyle czasu żeby się do niego dobrze przygotować, i jednocześnie zostanie chwila na oddech przed maratonami jesiennymi - Wrocław/Warszwa.
BLOG: viewtopic.php?f=27&t=40946&start=435
KOMENTARZE: viewtopic.php?f=28&t=40947&start=1680

PBs: 1M - 6'09, 3000 - 12'11, 5k - 20'35, 10k - 44'15, HM - 1:47'11, M - 3:48'12
ODPOWIEDZ