mclakiewicz - Ni ma motywacji

Moderator: infernal

Awatar użytkownika
mclakiewicz
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1616
Rejestracja: 24 lut 2013, 09:19
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Bytom

Nieprzeczytany post

7,3 km, 42:56, 5:50/km.

Dalej takie biegowe pitu pitu. Trochę brakowało czasu na pisanie, niby człowiek siedzi ciągle w domu a czasu coraz mniej na wszystko.
Zrobiłem sobie takie dwa tygodnie wolne, dla wyczyszczenia głowy no i dla wzmocnienia mojej lewej stopy. Ciągle zapominałem ją rehabilitować, przez co w pewnym momencie znowu mnie byłem w stanie chodzić na palcach, co tez miało wpływ na technike biegu. Na szczęście kilka dni regularnych wspięć na palce przywróciło część sprawności, do tego pilnuję się, aby chodzić i biegać z wymuszeniem wybicia z tych palców. Neurologa mam na 1 czerwca, ale już wiem, że będzie przesunięty. Wiadomo, w Polsce choruje się teraz tylko na covid19. I na głowę.
Oprócz tego coś tam popedałowałem, w domu wiadomix - ćwiczenia; jeszcze tydzień z dodatnim bilansem kalorycznym i na czerwiec znowu obcinamy o jakieś 300/dzień żeby w lato na plaży było widać kratę :hahaha:
BLOG KOMENTARZE


Obrazek



5 km - 23:49
10 km - 46:32
Półmaraton - 1:43:53
Maraton - 4:16:15
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
mclakiewicz
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1616
Rejestracja: 24 lut 2013, 09:19
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Bytom

Nieprzeczytany post

8,1 km, 48:25, 5:56/km.

Dzisiaj takie kółko jak czasami ostatnio biegam: ogródki - chaszcze - Nowy Dwór - chaszcze na Dąbrowie Miejskiej, tylko dzisiaj w odwrotną stronę. Postanowiłem zmierzyć się z podbiegiem do forda na Nowym Dworze, pamiętałem go jako ciężki, dość stromy, no a biegając go w dół zawsze się szło rozpędzić. Pierwsze co mnie na nim zaatakowało to smród z zasypanej dziury przy M1 - miały tam kiedyś powstać apartamentowce, tylko, że zasypywano tam śmieci i to takie cholernie nieprzyjemne, pod osłoną nocy i za ciężkie pieniądze z rąk do rąk, i teraz nie ma tam nic, oprócz zasypanej kilkunastometrowej warstwy syfu, która śmierdzi takim chemicznym smrodem, że aż dusi. No i zależy jak zawieje, tam to czuć, dziś akurat wiało na południe, więc na mnie.
Sam podbieg nie był tak straszny jak go pamiętałem, ale w połowie musiałem założyć chustę bo nie dawałem rady oddychać. Po wbiegnięciu na górę musiałem odkaszlnąć i az czułem jak mi z płuc schodzi do co przed chwilą się nawdychałem.
Ja tę trasę nazwę Tour de śmieci, bo to ile tego tam wszędzie leży to jest niemożliwe. Bangladesz po prostu.
BLOG KOMENTARZE


Obrazek



5 km - 23:49
10 km - 46:32
Półmaraton - 1:43:53
Maraton - 4:16:15
Awatar użytkownika
mclakiewicz
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1616
Rejestracja: 24 lut 2013, 09:19
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Bytom

Nieprzeczytany post

10,2 km, 1:01:06, 6:00/km.

Najpierw była pobudka o szóstej rano, potem o siódmej, potem o 7:30. Wreszcie o ósmej zdecydowałem, że jednak ide pobiegać. Wylazłem o dziewiątej.
Dzisiaj zrobiłem kółko wokół centrum, zahaczając o rynek. ślad trasy wygląda jak głowa Fineasza (czy może Ferba) :hahaha:
Po drodze minąłem mnóstwo policji - chyba pilnowali, czy aby do Piekar nie idzie żadna pielgrzymka. Ja spotkałem jednego pielgrzyma - szedł już od Piekar - przechytrzył ich.

Stan wagi to 97,7 kg, 19,9 procent sadła, i zaczynam redukować. Celem jest 17 procent na koniec lipca. Ale nie będę się jakoś mocno spinał.
BLOG KOMENTARZE


Obrazek



5 km - 23:49
10 km - 46:32
Półmaraton - 1:43:53
Maraton - 4:16:15
Awatar użytkownika
mclakiewicz
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1616
Rejestracja: 24 lut 2013, 09:19
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Bytom

Nieprzeczytany post

Poniedziałek.
8,7 km, 51:43, 5:57/km.

Dzisiaj.

9,1 km, 54:41, 5:59/km.

Same bieganie-bleblanie. Jedynie co to staram się pamiętać o wymuszaniu wybicia z lewej stopy, no i dziś na podbiegach pilnowałem się, aby nie tracić za bardzo tempa. Chyba będe tak człapał do końca wakacji bo jakoś odechciało mi się bawić z planami treningowymi. Niech będzie, że buduję bazę :hahaha:
Neurologa mam przeniesionego na połowe sierpnia, może tym razem uda się do niego dotrzeć. Dawno bym poszedł prywatnie, ale jak mi wytłumaczyli, że prywatnie to wtedy będe musiał sobie też opłacić ewentualne badania i ile to może kosztować, to uznałem, że ten NFZ nie jest taki zły. Nie spieszy mi się.
BLOG KOMENTARZE


Obrazek



5 km - 23:49
10 km - 46:32
Półmaraton - 1:43:53
Maraton - 4:16:15
Awatar użytkownika
mclakiewicz
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1616
Rejestracja: 24 lut 2013, 09:19
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Bytom

Nieprzeczytany post

8,6 km, 51:27, 5:58/km.

Znowu zwiedzanie jakichś chaszczy, wpierdzieliłem się w jedną droge-niedrogę, którą wędkarze dojeżdżają do stawu, a która po dzisiejszych opadach zmieniła się w trzęsawisko, a jak wiadomo łażenie po bagnach wciąga, więc i tempo słabsze, i kilka nowych wiązanek udało mi się wymyślić.
Wczoraj jakikolwiek sport odpuściłem. W sobotę od rana do wieczora robiłem na ogródku, koszenie (chociaż odkąd mam spalinówke z napędem to koszenie jest samą przyjemnością), jakieś porządki, do tego zrobiłem nowy kompostownik i przerzucałem do niego cały syf ze starego. No i w niedziele obudziłem się ze zdziwieniem stwierdzając, że wszystko mnie boli. Nie byłoby to jakąś przeszkodą, ale bolało również gardło, a to już gorzej. Całe czerwone i kilka razy zakaszlałem się jak wściekły dzik. Nie ma co, trza było odpuścić a w gardło psiknąć lekarstwo. ja stosuje orofar total action, tylko w innej dawce niż na ulotce - zamiast 4 razy na dobę stosuję 4 psiknięcia co 30 minut >spoiler alert - pomogło, po południu gardło było już zdrowe<. Przyznam, że trochę przy tym obsrałem zbroję, bo gdy zrobiłem sobie kawy i tak se pije, to okazało się, że nie czuje smaku. a przecież utrata smaku to jeden z OBJAWÓW
Ale spokojnie, przypomniało mi się, że orofar powoduje zanik zmysłu smaku przez jakiś czas po zastosowaniu, a w moim przypadku wczoraj trwało to kilka godzin :hahaha:
W środę z młodą jedziemy na bieg na orientację, wreszcie jakaś rozrywka.
BLOG KOMENTARZE


Obrazek



5 km - 23:49
10 km - 46:32
Półmaraton - 1:43:53
Maraton - 4:16:15
Awatar użytkownika
mclakiewicz
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1616
Rejestracja: 24 lut 2013, 09:19
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Bytom

Nieprzeczytany post

Sroda.
2,8 km, 31:37, 8:37/km.
Bieg na orientację, z cyklu Parki i lasy Katowic, trasa rodzinna. Wystartowaliśmy z młodą, bardzo lubię imprezy organizowane przez Marcina Franke, czy to jakieś rajdy przygodowe, czy na orientację. Zawsze fajna organizacja, na luzie i z humorem. Tak było i tym razem. Trasa rodzinna miała do odnalezienia 9 punktów porozrzucanych po Parku Kościuszki w Katowicach. My startowaliśmy w drugiej turze, w trakcie rozgrzewki natknęliśmy się na kończących swój bieg Marjasa z córką, jak się okazało biegli w pierwszej turze. Nasz start zaplanowany był na 18:40, mieliśmy zerowa minutę startową, więc ruszamy jako pierwsi. Rzut oka na mapę i już miałem w głowie zaplanowaną trasę, chyba optymalną pod względem kolejności zdobywania punktów.
Młoda jeszcze nie ma takiej wytrzymałości biegowej, więc wielokrotnie zwalnialiśmy do marszu. Ostatecznie udało się zająć dziesiąte miejsce ze stratą około 7 minut do zwycięzców. Bardzo dobry wynik. Już na mecie w trakcie sprawdzania ciuchów, rąk, nóg i uszu, okazało się, że na bluzie córki łazi sobie kleszcz. Całe szczęście, że udało się go wypatrzeć, no jest to ryzyko wkalkulowane w latanie po wysokich lakach i krzaczorach.

Czwartek.
9,1 km. 53:41, 5:53/km.

Miał byc rower, ale uznałem, że wolę pobiegać. Gdy wylazłem z domu uderzyła mnie parność i duszność. Z oddali nadciągały cummulusy i już rozumiałem co to oznacza. Koniec końców nie spadła ani kropla ja za to się zgrzałem jak pieron. Od jakiegoś czasu nie robię kółek po parku, znudził mi się, poza tym walczę z podbiegiem do ulicy Celnej, to dobre miejsce żeby się sponiewierać. Jakieś 600 metrów długości i (jeśli wierzyć aplikacjom) około 30 metrów w pionie. Taki wieżowiec.
Po drodze spotkałem sarenkę buszującą w zbożu. Gdy mnie ujrzał to zmyła się w podskokach. Sarny faktycznie gdy uciekają to robią hyc hyc hyc :hahaha:
BLOG KOMENTARZE


Obrazek



5 km - 23:49
10 km - 46:32
Półmaraton - 1:43:53
Maraton - 4:16:15
Awatar użytkownika
mclakiewicz
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1616
Rejestracja: 24 lut 2013, 09:19
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Bytom

Nieprzeczytany post

Dobra, to najpierw podsumowanie pierwszego tygodnia ORKI:

Poniedziałek: BS - 9,8 km, 1:00:12, 6:09/km. - nie chciało mi się wyłazić, średnio się czułem, do tego za oknem widać było smog. Jakoś się jednak zmusiłem i udało się potruchtać.

Sroda: kros pasywny 5 pętli o długości 1,1 km - 8,5 km, 54:55, 6:29/km - (czasy poszczególnych pętli 7:13, 7:13, 7:18, 7:12, 7:18). - wyszło łatwiej niż się spodziewałem, szczególnie zaskoczyło mnie tętno, które było niższe niż w poniedziałek. Biegłem sobie wszystko spokojnie, podbiegi (trzy na pętli) bez spinki, zbiegi bez przyspieszania. Leciałem w kanadiach, dzięki czemu czułem się pewniej na parkowych alejkach, częściowo błotnistych a częściowo już zmrożonych.

Niedziela: biegł dłuższy - 13 km, 1:21:42, 6:15/km. Pętelka częściowo przez las wzdłuż wąskotorówki, szybko minęło, nawet nie poczułem, że dziś było dłuższe bieganie.

Teraz troche pierdzielenia.
Jak widać po pierwszym zdaniu, wziąłem na warsztat Skarżyńskiego.
Nie wiem, dlaczego wcześniej go unikałem, przecież te plany są stworzone dla mnie. Wybrałem plan do półmaratonu poniżej dwóch godzin, lekko obcinając kilometraż pod 10 km. Bo taki jest cel na wiosnę: 10 km poniżej 50 minut.
Faza wstępna została już odbyta, teraz ma miejsce orka. W tygodniu tylko trzy treningi biegowe, do tego trzy treningi siłowe w domu (pompki-podciąganie-nogi-barki). Mam nadzieję, że tym razem wiosenne biegi się odbędą.
Treningi staram się teraz robić zgodnie z zaleceniami Pana Jurka na tętno, służy mi ku temu garmin 735, którego sobie sprawiłem w wakacje. Robiłem nawet test HR max, ale po dwóch odcinkach z trzech zaplanowanych pogoniło mnie w krzaki i tyle wyszło z testu.

Zdrówko dopisuje, waga około 97-99 kg, liczę, że post adwentowy pomoże zbić do 95 kg do końca roku. Celem jednakże jest nie waga a BF - 15 %. Oj będzie ciężko.
Lewa noga sprawna w około 90 procentach. Czy kiedykolwiek będzie w stu? Wątpię. W sierpniu udało się dostać do neurologa, tam dostałem skierowania na dodatkowe badania. Elektromiografia nie wykazała żadnych problemów, przewodnictwo nerwowe w nodze na całej długości jest prawidłowe. Natomiast rezonans magnetyczny (na marginesie, ciekawe doświadczenie, czułem się jak na technoparty w Bravo w 1999 :hahaha: ) dał wynik w postaci czterech "wypadniętych" dysków, w tym dysk L5-S1 jest w najgorszym stanie, z przepukliną uciskającą nerw. Prawdopodobnie stąd bierze się mój niedowład. Co z tym zrobić dalej, nie wiadomo, neurolog mi zaginął w akcji, a moja poradnia została przerobiona na blok covidowy :niewiem:

Oby dopisało zdrowie i regularność, to i wyniki będą. Rekordzistą świata chyba już nie będę, ale liczę, że uda się pożyć na sportowo.
BLOG KOMENTARZE


Obrazek



5 km - 23:49
10 km - 46:32
Półmaraton - 1:43:53
Maraton - 4:16:15
Awatar użytkownika
mclakiewicz
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1616
Rejestracja: 24 lut 2013, 09:19
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Bytom

Nieprzeczytany post

9,7 km, 1:01:05, 6:17/km, HR 145/161.

Leciutki BeeS. Bałem się co to będzie ze smogiem. Delikatny wiatr i mżawka rozwiały na szczęście powietrzny syf i przyjemnie się biegało. Dziś w słuchawkach Hurt - "Nowy początek". Postanowiłem się dodatkowo motywować wrzucając na treningi różne, dawno nie słuchane płyty.
W ramach BeeSów powinienem dorzucać przebieżki, niestety w prawym udzie coś kłuje, ciągle i ciągle, i boję się, że mocniejsze szarpnięcie spowoduje coś gorszego niż to kłucie i lekkie ciągnięcie. Problemem jest jeden punkcik gdzieś w mięśniu głębokim, półbłoniastym czy półścięgnistym. Ja go wyczuwam przy rolowaniu, rozluźniam przy rozciąganiu, ale zawsze wraca, jak dżuma. W końcu wybiorę się z tym do fizjo, jak tylko znajdę chęć, czas i motywację. Bo ja jestem leń.
BLOG KOMENTARZE


Obrazek



5 km - 23:49
10 km - 46:32
Półmaraton - 1:43:53
Maraton - 4:16:15
Awatar użytkownika
mclakiewicz
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1616
Rejestracja: 24 lut 2013, 09:19
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Bytom

Nieprzeczytany post

8,5 km, 55:08, 6:27/km, HR 146/166.
Kros pasywny - 5 pętli 1,1 km: 7:12, 7:20, 7:17, 7:16, 7:16.
Zadowolony jestem przede wszystkim z tętna, stabilnie i powoli idzie w dół (ja wiem, że z nadgarstka to mało wiarygodne, ale niech działa też jako placebo).
Pilnowałem dziś jednej rzeczy: Skarżyński pisze, że często po podbiegu zawodnik na szczycie łapie oddech, przychodzi rozluźnienie i wtedy łatwiej jest go zaatakować bo nie rusza od razu w tempie do zbiegu. I to jest racja, zawsze na szczycie wyhamowywałem, brałem głęboki oddech i dopiero się zbierałem do zbiegania. Tym razem pilnowałem, aby wszystko załatwiać jednym tempem. Organizm trochę protestował, wyraźnie czułem "szarpnięcie" gdy bez tego głębokiego oddechu wchodziłem w zbieg, ale po kilku krokach następowało unormowanie. Warto to przećwiczyć.
BLOG KOMENTARZE


Obrazek



5 km - 23:49
10 km - 46:32
Półmaraton - 1:43:53
Maraton - 4:16:15
Awatar użytkownika
mclakiewicz
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1616
Rejestracja: 24 lut 2013, 09:19
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Bytom

Nieprzeczytany post

14,1 km, 1:26:49, 6:09/km. HR 149/173.

Trzymając się wytycznych Skarżyńskiego, niedzielne wybiegania wydłużam co tydzień, w czterotygodniowym cyklu, w moim wypadku o wydłużam 1 km (12 - 13 - 14 - 15). Niefajna pogoda, ani zimno, ani ciepło, ani śnieg, ani błoto, ani sucho. Wszystkiego po troche. Poleciałem przez Centrum na Łagiewniki, skręt w haszcze i do "parku" (nie wiem jak to nazwać) bulwary Bytomki. Jest tam taka pętla około 4 km, bardzo pofalowany teren, może sponiewierać. Ja dzisiaj nie miałem w planie poniewierki, więc dolną częścią pętli spokojnie potruchtałem w strone Szombierek, wpierdzieliłem się w błoto po kostki w miejscu, gdzie trzeba było kawałek pobiec drogą dojazdową do zakładu likwidacji kopalń, którą jeżdżą ciężarówy z węglem, powrót do parku i do domu. Znowu szybko minął ten bieg, jeśli nie trzeba robić kółek po parku to o wiele szybciej mija czas.
Ostatnio pisałem, że tętno mi fajnie idzie w dół, po napisaniu tych słów zjadłem kolacje i po chwili nie stąd ni zowąd serducho oszalało. Zaczęło walić jak porąbane co jakiś czas wpadając w arytmię. Zeżarłem tabletke i po jakimś czasie trochę sie uspokoiło, ale cały czwartek dalej wariowało: dwa uderzenia, przerwa, trzecie, przerwa, znów dwa... Do tego kompletnie opadłem z sił, ledwo coś wieczorem poćwiczyłem. Znowu tabletki i jak mawia mechanik samochodowy - chodzić, obserwować. W piątek już bez tabletki i się uspokoiło, można powiedzieć kamień z serca, ale do teraz mnie to zastanawia, skąd nagle takie wariactwo.
BLOG KOMENTARZE


Obrazek



5 km - 23:49
10 km - 46:32
Półmaraton - 1:43:53
Maraton - 4:16:15
Awatar użytkownika
mclakiewicz
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1616
Rejestracja: 24 lut 2013, 09:19
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Bytom

Nieprzeczytany post

9,7 km, 59:41, 6:07/km, HR 149/165.

Spokojny BeeS. Ten garmin 735 to jednak mądra bestia. Satelity złapał dopiero po kilometrze biegu ale trasę odtworzył idealnie tak jak powinien. Moja poprzednia 305 to potrafiła po 20 minut łapać zasięg a i tak pokazywała gupoty. Technika, XXI wiek. Może wreszcie wymyślą środek na łysienie.
BLOG KOMENTARZE


Obrazek



5 km - 23:49
10 km - 46:32
Półmaraton - 1:43:53
Maraton - 4:16:15
Aniad1312
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4291
Rejestracja: 18 kwie 2010, 21:03

Nieprzeczytany post

mclakiewicz pisze:Technika, XXI wiek. Może wreszcie wymyślą środek na łysienie.
I właśnie dlatego cieszę się, że nie jesteś obecny pasywnie. Puenty kładą na łopatki :hahaha:
Awatar użytkownika
mclakiewicz
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1616
Rejestracja: 24 lut 2013, 09:19
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Bytom

Nieprzeczytany post

8,4 km, 54:12, 6:25/km, HR: 149/167.

Kros pasywny, pięć pętli: 7:08, 7:12, 7:05, 7:13, 7:13.
Parka, która chciała się obściskiwać w krzakach dała se spokój gdy ich czwarty raz mijałem i oświetlałem latarką :hahaha:
MP3 szlag mi trafił, co dzisiaj bardzo mnie zabolało, bo bardzo chciałem czegoś posłuchać a tu dupa.
Miękiszon ze mnie bo od tygodnia nie ćwiczę w domu, no ale kurła nie ma czasu, intensywne dni ostatnio. Szczęśliwie miche trzymam, zero słodkości od początku adwentu, zero pizzy i innych włoskich pasibrzuchów i to się już widzi w lustrze.
BLOG KOMENTARZE


Obrazek



5 km - 23:49
10 km - 46:32
Półmaraton - 1:43:53
Maraton - 4:16:15
Awatar użytkownika
mclakiewicz
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1616
Rejestracja: 24 lut 2013, 09:19
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Bytom

Nieprzeczytany post

13,7 km, 1:23:08, 6:03/km. HR - dziś nie zmierzył, chyba za słaba bateria?
Wyszło 1300 metrów mniej niż planowałem, trochę mnie gonił czas, a trasę zaplanowałem tak, że trafiło mi się kilka czerwonych świateł, w tym jedne pięcio minutowe. Za to ostatni odcinek juz w parku mocno przyspieszyłem, 5:37 i 5:26, jak za dawnej sprawności. Na światłach stała jedna biegaczka i po zmianie na zielone stwierdziłem, że choćbym miał się zesra... spocić, to nie dam się jej wyprzedzić. I co, i okazuje się, że mogę biegać szybciej. Cenne spostrzeżenie.
Wieczorem powrót do ćwiczeń, na szczęście dzięki spadkowi wagi (96,5 kg) udało się utrzymać stały poziom siłowy. Podciąganie, pompki na paraletkach (dziś w odmianie bardzo wolnego ruchu, oj to daje nieźle), przysiady, dipy na krzesłach i pike pushupy. Ale ino trzy serie, co by nie przeciążać sie po półtorej tygodniowej przerwie.
BLOG KOMENTARZE


Obrazek



5 km - 23:49
10 km - 46:32
Półmaraton - 1:43:53
Maraton - 4:16:15
Awatar użytkownika
mclakiewicz
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1616
Rejestracja: 24 lut 2013, 09:19
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Bytom

Nieprzeczytany post

9,8 km, 1:00:46, 6:10 /km, HR: 144/159.

Poubierany jak na Sybir, a tam plus siedem. Niech już przyjdą te mrozy bo w cienkiej bluzie mi za zimno, w grubej za ciepło, podobnie z rękawiczkami. Człowiek nie wie jak się ubrać.
Powolne truchtanie, chociaż zmotywowany niedzielną końcówka chciałem trochę szybciej, na przeszkodzie stanęła jednak szklanka mleka, którą nieopatrznie wypiłem po południu. Od kilku lat po mleku mam dziwne fikołki, nie żebym się przejmował, ale akurat dzisiaj zaczęły się ledwo wylazłem. I tak jak ostatnio mam brzuch prawie tak dobry jak Testoviron, tak dzisiaj po paru krokach mi zaczął puchnąć i skończyła się przyjemność z treningu. Starość.
BLOG KOMENTARZE


Obrazek



5 km - 23:49
10 km - 46:32
Półmaraton - 1:43:53
Maraton - 4:16:15
ODPOWIEDZ