mclakiewicz - Ni ma motywacji

Moderator: infernal

Awatar użytkownika
mclakiewicz
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1616
Rejestracja: 24 lut 2013, 09:19
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Bytom

Nieprzeczytany post

Cześć wszystkim!

Parę słów o mnie:
Mam na imię Marek i jestem z Bytomia. Jestem ciężkim, aspołecznym dryblasem - 100 kg wagi (plus minus 1 kg, zależy od dnia), 200 cm wzrostu, 31 lat na karku.
Dziś przebiegłem swój setny kilometr, więc jest to świetna okazja aby rozpocząć blog biegowy.
Biegam od czerwca 2012, jednak moje "prawdziwe" życie biegowe zaczęło się w sierpniu, kiedy to pokonałem kontuzje trapiące mnie na początku mojej drogi, i kiedy zacząłem prowadzić run loga.
Rozpoczęcie treningów odwlekałem jak się dało, ponad rok. Wreszcie zirytowany marną kondycją, złym samopoczuciem, nadwagą, sadłem (efekty pracy za biurkiem) ubrałem pierwsze lepsze buty, które miałem pod ręką (nogą) i ruszyłem w trasę, no i mnie "wzięło".
Jeśli chodzi o stopień zaawansowania, to jestem na samym początku drogi, pięć kilometrów przebiegam w pół godziny, więc szału nie ma. Najdłuższy dystans za jednym zamachem, to w ostatnią niedzielę 8 km w czasie 52 minuty.

Moje cele:
W tym roku podjąłem się wyzwania (rzuconego samemu sobie) przebiegnięcia Półmaratony bytomskiego (22 września) w czasie poniżej 2 godzin. Może czas nie jest zbyt ambitny, ale zawsze byłem bardziej wytrzymałościowcem niż szybkościowcem.
W międzyczasie chce zahaczyć o inne imprezy - po łbie chodzi mi Bieg Korfantego (21 kwietnia), się zobaczy.
Dalsze cele są bardziej ambitne: w 2014 maraton, w 2015 triathlon olimpijski, co będzie o tyle śmieszne, że na rowerze nie siedziałem od komunii :hahaha:

Trening:
Obecnie skupiam się nad budowaniem kondycji i wytrzymałości na krótszych dystansach. Od maja ruszam z konkretnym planem stricte pod półmaraton.
Biegam rano, około 5 - przed pracą. Wieczorami natomiast realizuję plan Weidera dla początkujących (po małej modyfikacji), aby oprócz treningu biegowego mieć bazę ogólnorozwojową.

To chyba tyle na początek. Liczę na doping i dobre rady.
Ostatnio zmieniony 16 maja 2021, 17:52 przez mclakiewicz, łącznie zmieniany 14 razy.
BLOG KOMENTARZE


Obrazek



5 km - 23:49
10 km - 46:32
Półmaraton - 1:43:53
Maraton - 4:16:15
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
mclakiewicz
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1616
Rejestracja: 24 lut 2013, 09:19
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Bytom

Nieprzeczytany post

Czwartek, 28 luty, 5 rano.
Dziś miałem zaplanowany bieg na 5 km z czterema przebieżkami po 30 sek. Tempo było bardzo wolne, a po każdej z przebieżek spadało jeszcze bardziej i nie chciało wzrosnąć. Nie wiem, jakieś wiosenne zmęczenie mnie chyba dopadło. W efekcie uzyskałem czas 32 min. 45 sek. i tempo 6:18/km. Dość słabo, nie jestem zadowolony. Może to z powodu niewyspania - wczoraj nie zaliczyłem popołudniowej drzemki (miałem wolne, a zazwyczaj zaliczam ją w autobusie po pracy).
Następny bieg w sobotę, planowałem 5 km, ale jak już mam w weekend budzić się o 6 rano to może będzie dłuższy bieg.

Poniżej profil mojej dzisiejszej trasy, nazywam ją 5 km, tak naprawde to 5,2 km.
Obrazek

Oprócz tego codziennie z wyjatkiem weekendów ćwiczę wg zmodyfikowanego planu Weidera dla początkujących, który wygląda tak:
Trening
BLOG KOMENTARZE


Obrazek



5 km - 23:49
10 km - 46:32
Półmaraton - 1:43:53
Maraton - 4:16:15
Awatar użytkownika
mclakiewicz
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1616
Rejestracja: 24 lut 2013, 09:19
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Bytom

Nieprzeczytany post

Sobota, 2 marca, 6 rano. Na dworze już jasno
Trasa 6,5 km w tempie 6:05/km.
Spodziewałem się, że tempo będzie o wiele wolniejsze, miałem wrażenie jakiegoś takiego niemrawego biegu, a tu niespodzianka, nie było najgorzej. Jutro szykuję się do 8 km, chciałbym poprawić ubiegłotygodniowy czas 52:37. Się zobaczy.

Jak liczycie swój czas, gdy na trasie zatrzymuje Was czerwone światło na przejściu? Odliczacie czy zostawiacie? Mnie dziś zatrzymało na ponad minutę, odliczyłem ją od wyniku, ale nie jestem pewien czy tak należy robić. Po tym krótkim postoju o wiele lepiej mi się biegło, chociaż było to już ostatnie 500 metrów.

Pozdrawiam
Marek
BLOG KOMENTARZE


Obrazek



5 km - 23:49
10 km - 46:32
Półmaraton - 1:43:53
Maraton - 4:16:15
Awatar użytkownika
mclakiewicz
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1616
Rejestracja: 24 lut 2013, 09:19
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Bytom

Nieprzeczytany post

Niedziela, 3 marca, 6 rano.
Pogoda idealna, sucho, w nocy był mrozik, ale potem temperatura wzrosła do około 0 - 1 stopnia, na chodnikach nie zalegała zadna breja, żadne kałuże, więc biegło się znakomicie.
Tempo w miarę jednostajne, oddech równomierny i tak fajnie mi szło, że zamiast 8 km postanowiłem trochę przedłużyć trasę i wyszło 8,7 km. Czas 1:00:47. Sądzę, że do kwietnia zdołam się przygotować na Bieg Korfantego tak, żeby 10 km przebiec maksymalnie w godzinę.
Pozdrawiam
Marek

A tu profil dzisiejszej trasy:
Obrazek
BLOG KOMENTARZE


Obrazek



5 km - 23:49
10 km - 46:32
Półmaraton - 1:43:53
Maraton - 4:16:15
Awatar użytkownika
mclakiewicz
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1616
Rejestracja: 24 lut 2013, 09:19
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Bytom

Nieprzeczytany post

Wtorek, 5 marca, 5:10.

Miało być 3 km, było 5,2 km. Jakoś już nie rajcują mnie krótsze dystanse.
Czas 32:37, a wydawało mi się , że będzie lepszy. Dla jasności, nie mam żadnego urządzenia typu GPS, czy łączącego się przez Endomodo, czas mierzę zwykłym stoperem w komórce, więc dopiero po biegu wiem jaki był.
Ponadto wczoraj zacząłem drugi miesiąc treningu Weidera, zdecydowanie bardziej intensywny.
Kolejny bieg w czwartek: przebieżki, tutaj chyba wrócę do krótszej trasy - 3 km; następny przekładam z soboty na piątek. Jeden dzień w tygodniu chcę się wyspać (sobota właśnie), dlatego modyfikacja będzie na stałe. W niedzielę pierwsza dycha, juz nie moge się doczekać.

Pozdrawiam
Marek
BLOG KOMENTARZE


Obrazek



5 km - 23:49
10 km - 46:32
Półmaraton - 1:43:53
Maraton - 4:16:15
Awatar użytkownika
mclakiewicz
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1616
Rejestracja: 24 lut 2013, 09:19
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Bytom

Nieprzeczytany post

Czwartek, 7 marca.
3,9 km w czasie 23:22.
Dziś biegłem przebieżki. Pierwotnie planowałem 4 po 30 sekund, ale już w trasie wymyśliłem sobie odmierzanie dystansu za pomocą latarni: 4 latarnie szybko, 4 latarnie wolniej. Nie liczyłem dokładnie ile było tych przebieżek, ale około 6.
Nie wiem w jakiej odległości stoją od siebie latarnie, zakładam między 15 a 20 metrów.
Tempo było niezłe, 5:59, ale to chyba dzięki tym szybszym odcinkom.

Wczoraj zglosiłem swój udział w XX Biegu Korfantego (21 kwietnia, 10 km, Katowice - Siemianowice). Kolega usilnie mnie namawiał, żeby przedtem zrealizować jakiś plan treningowy. Większość jakie znalazłem była przeznaczona na kilkanaście tygodni trenigu, a to za długo. Na szczęście znalazłem taki plan i zamierzam go wdrożyć od 18 marca, w opcji na 50 minut.

Tyle na dziś
Pozdrawiam
Marek
BLOG KOMENTARZE


Obrazek



5 km - 23:49
10 km - 46:32
Półmaraton - 1:43:53
Maraton - 4:16:15
Awatar użytkownika
mclakiewicz
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1616
Rejestracja: 24 lut 2013, 09:19
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Bytom

Nieprzeczytany post

Piątek, 8 marca, znów 5 rano.
Dystans: 5,2 km. Czas: 31:40. Tempo: 6:05/km.

Dzisiejszy dzień byl dniem walki.
Najpierw walczyłem z chęcią nieopuszczania łóżka. Pogoda za oknem nie zachęcała do wychodzenia, ale co zrobić. Zwlokłem sie jakoś, ubrałem i wyszedłem.
Później była walka z chęcią skrócenia dystansu. Po dwóch kilometrach już postanowiłem, że dziś tylko 4 i koniec.
No ale co zrobić, forma sama sie nie wypracuje. Całą silą woli przebiegłem obok uliczki prowadzącej do domu i ruszyłem na piąty kilometr. Udało się wygrać ważną bitwę z samym sobą. Coś jak przełamanie frontu.
Ostatni, 600 metrowy podbieg starałem sie biec z taką prędkością jak resztę dystansu, nie do końca się to udało, ale zrobiłem niezły czas, który pozwala optymistycznie patrzeć na przyszłość.
Jutro przerwa, muszę się wreszcie wyspać.

Zauważyłem w Bytomiu wielu biegaczy, niestety wszystkich albo gdy już idę do pracy, albo gdy wracam. O "moich" godzinach natknąłem się na innego biegacza tylko jeden jedyny raz i to we wrześniu. A może jest tu ktoś, kto też preferuje takie godziny treningów jak ja?

Pozdrawiam
Marek
BLOG KOMENTARZE


Obrazek



5 km - 23:49
10 km - 46:32
Półmaraton - 1:43:53
Maraton - 4:16:15
Awatar użytkownika
mclakiewicz
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1616
Rejestracja: 24 lut 2013, 09:19
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Bytom

Nieprzeczytany post

Niedziela, 10 marca, 6 rano.
Dystans: 10,1 km. Czas: 1:05:58. Tempo:6:29/km.

Oj straszyli tym śniegiem, straszyli, naszczęście nic z tego nie wyszło. Na wiaduktach natknąłem się na gołoledź i dwa czy trzy razy pojechałem, ale poza tym trasa była w dobrym stanie.

Z tempa jestem zadowolony, postanowiłem przetrenować taktykę, którą zastosuję 21 kwietnia: pierwsze 5 km pod górę - spokojnie, drugie spowrotem, w dół - 5 km trochę szybciej - dłuższe kroki, mocniejsze odbicia. Jestem przekonany, że gdyby cała trasa była po płaskim, to poniżej godziny śmiało zejdę. Jeszcze gdy dojdą do tego emocje zawodów, to już na pewno.

Zastanawiam się nad kupnem obciązników na ręce do biegania. Początkowo myślałem o 2 kg, ale na dłuższym dystansie ręce mocno pracują, więc mogłoby być ciężko. Może 0,5 kg?

Pozdrawiam
Marek
BLOG KOMENTARZE


Obrazek



5 km - 23:49
10 km - 46:32
Półmaraton - 1:43:53
Maraton - 4:16:15
Awatar użytkownika
mclakiewicz
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1616
Rejestracja: 24 lut 2013, 09:19
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Bytom

Nieprzeczytany post

No i się popietruszkowało.
Pojawił sie ból w prawym kolanie pod rzepką, w okolicy górnego zakończenia piszczeli, silniejszy w przedniej, wewnętrznej części kolana. Czułem już, że coś się święci od czwartkowych przebieżek, ale okłamywałem się, że to nic takiego. Cóż, gdybyśmy dostawali piątaka za każdym razem gdy się okłamujemy, to bylibyśmy milionerami...
Z takim bólem miałem problemy na samym początku biegania, co miało prawdopodobnie związek z przeciążeniem kolan. Ale teraz, gdy w tym roku mam już przebiegniete 80 km? A do tego biegam w stabilizatorach. Trochę mnie to dziwi, może coś nie tak mam z techniką.
W każdym razie zarządzam dodatkowe dwa dni odpoczynku, okłady z lodu i bandaż. Żal mi straconego dnia, ale teraz już jestem mądrzejszy niż na początku, kiedy z takim bólem biegałem cały tydzień, a potem miałem trzy tygodnie przerwy.
BLOG KOMENTARZE


Obrazek



5 km - 23:49
10 km - 46:32
Półmaraton - 1:43:53
Maraton - 4:16:15
Awatar użytkownika
mclakiewicz
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1616
Rejestracja: 24 lut 2013, 09:19
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Bytom

Nieprzeczytany post

Powró po urazie.
Piątek, 15 marca, 5 rano.
-4 stopnie i mocny wiatr.
Rano kolano juz nie bolało, więc poszedłem pobiegać. W planie był truchcik, żeby sprawdzić jak noga się psise.
Trasa 2,4 km, czas 14:51, tempo 6:12/km.
Oprócz rozruchu chciałem wpróbować zmianę techniki. Do tej pory waliłem z pięty, ale po lektórze forum postanowiłem spróbować ze śródstopia. Nie powiem, nie jest łatwo się przestawić, może jedynie przy szybszym biegu i pod górkę, ale po płaskim i truchcikiem ciągle na tą piętę jakoś mi szło. Będę próbował dalej, ale to za jakiś czas bo...
No niestety, po powrocie do domu kolano odezwało się ze zdwojoną mocą. I ewidentnie czuję, że to kość. Gdy pacnę ręką w bolące miejsce to ból wzrasta do poziomu upadku na beton. Chyba przeciążenie? Od razu posmarowałem Traumonem i obandażowałem. I chyba czeka mnie z tydzień przerwy. Szkoda, bo po pierwsze rozwala to trochę mój plan do Korfantego, a po drugie po cichu nastawiałem się na start 23 marca w Parku Chorzowskim na 10 km. Ale z tego raczej nici.
Generalnie zakładam, że smarowanie, okładanie lodem itp. pozwoli mi w przyszły piątek na lekki rozruch, ale to się zobaczy.
Przez ten czas nie przerywam treningu ogólnorozwojowego w/g planu Weidera, włączyłem do niego ćwierć przysiady na jednej nodze, 3 serie po 20.
Pozdrawiam wszystkich, wybiegajcie się za mnie.
Marek.
BLOG KOMENTARZE


Obrazek



5 km - 23:49
10 km - 46:32
Półmaraton - 1:43:53
Maraton - 4:16:15
Awatar użytkownika
mclakiewicz
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1616
Rejestracja: 24 lut 2013, 09:19
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Bytom

Nieprzeczytany post

Środa, 20 marca. O 5 rano już robi się jasno.
Dystans: 3,9 km. Czas: 23:01. Tempo: 5:54/km.

Powrót, już mam nadzieję na dobre. Ból kolana zniknął, głód biegania pomógł zrobić dobre tempo poniżej 6 min/km. Trasę zrobiem krótszą, żeby jeszcze nie nadwerężać tej nogi, a poza tym było ślisko. Pod górną warstwą śniegu leżała warstwa zmrożona co można było poczuć na wirażach. Parę razy wbiegłem w kałużę głębokie do kostek, a które z daleka wyglądały jak asfalt.
W tym tygodniu chcę jeszcze zrobić przebieżki w piątek i w niedzielę 10 km.
W poniedziałem rozpocząłem dietę na pozbycie się sadła z brzucha, marzy mi się zrzucenie 5 kg do 21 kwietnia. Czy to jest możliwe? Myślę że tak. Wczoraj było 100,7 kg.
Dieta jest wypadkową tego, co przeczytałem tu na Forum, i obejrzałem na You Tube na kanale Zapytaj Trenera. Generalnie mniej węglowodanów, 5 posiłków dziennie i takie tam. Z braku czasu na przygotowywanie wymyślnych śniadań mogę powiedzieć tylko tyle, że dwa dni z rzędu chudego twarożku jest torturą. Żeby nie spalić nic z mułów dalej macham sobie sztangielkami. Dla równowagi.
Pozdrawiam wszystkich.
Marek.
BLOG KOMENTARZE


Obrazek



5 km - 23:49
10 km - 46:32
Półmaraton - 1:43:53
Maraton - 4:16:15
Awatar użytkownika
mclakiewicz
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1616
Rejestracja: 24 lut 2013, 09:19
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Bytom

Nieprzeczytany post

Piątek, 22 marca. Do półmaratonu pozostało równe pół roku.
Dystans: 3,9 km. Czas: 23:18. Tempo: 5:58/km.

Miało być 5 km z czterema przebieżkami, wyszło 3,9 z dwiema i to pokracznymi. Wszystko przez lód. To mokre co wczoraj spadło w Bytomiu, w nocy zamarzło tworząc szklankę. Na zakrętach musiałem wręcz zatrzymywać się, a pod górki wbiegałem z kontrolowanym poślizgiem. Dlatego przebieżki były tylko dwie i dość wolne, bo jakbym walnął moim (już 98 i pół) kilowym cielskiem w glebę na większej szybkości to mogłoby być groźnie.
Z tą zimą to mnie już bierze coś takiego, na co nie byłem szczepiony.
Pozdrawiam.
BLOG KOMENTARZE


Obrazek



5 km - 23:49
10 km - 46:32
Półmaraton - 1:43:53
Maraton - 4:16:15
Awatar użytkownika
mclakiewicz
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1616
Rejestracja: 24 lut 2013, 09:19
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Bytom

Nieprzeczytany post

Jak nie urok to sraczka...
Treningi znów zostają zawieszone. Ni stąd, ni zowąd zabolał mnie lewy goleń. Gdyby dawał wcześniej jakieś sygnały, to jeszcze mógłbym zrozumieć. Ale stało się to nagle. Siedzę w autobusie i nie boli. Wstaję i nagle zabolało.
Nie jestem pewien co jest jego źródłem, mięsień czy kość. Dzis to rozchodziłem i miałem nadzieję jednak jutro się przebiec, ale po kilku minutach pogoni po mieszkaniu za Dziedziczką ból wrócił a do tego coś tam zaczęło puchnąć. Masakra. Tak że daję sobie kilka dni wolnego.
Ech, miał być dziennik biegowy a powoli zaczyna to przypominać historię choroby.
BLOG KOMENTARZE


Obrazek



5 km - 23:49
10 km - 46:32
Półmaraton - 1:43:53
Maraton - 4:16:15
Awatar użytkownika
mclakiewicz
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1616
Rejestracja: 24 lut 2013, 09:19
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Bytom

Nieprzeczytany post

Piątek, 29 marca.
Dystans: 3,5 km. Czas: mierzenie przerwane.

Całe życie stosowałem zasadę "czym się strułeś, tym się lecz". Dlatego gdy poczułem, że ból w goleni przechodzi i po mieszkaniu mogę sobie bezboleśnie truchtać, postanowiłem rozruszać bolące miejsce na trasie. Uznałem, że wystarczy tej przerwy i tak nic więcej nie osiągnę czekając aż samo przejdzie.
Początkowo nawet nie było najgorzej, biegłem sobie uradowany, próbując od czasu do czasu zmienić technikę z pięty na śródstopie (w poniedziałek o poranku będąc w Tarnowskich Górach wyskoczyła mi przed nos biegaczka, która tak ładnie ze śródstopia biegła, że zapragnąłęm mieć taką samą technikę). O ile w domu i bez butów jakoś mi to wychodziło, o tyle na dworze mocno się musiałem natrudzić, nie wiem od czego to zależy.
W połowie dystansu ból golenia wzrósł to progu wytrzymałości, przez co zwolniłem tempo, a po chwili musiałem stanąć bo nie dało się wytrzymać. Skapitulowałem. Stoper wyłączyłem, trasę skróciłem do 3,5 km i pół truchtem, pół marszem dowlokłem się do domu.
Co zastanawiające: ból jet największy przy bieganiu z pięty, ze śródstopia był odczuwalny, ale do zniesienia, a przy chodzeniu prawie wogóle go nie czuć - więc jednak mięsień. Nie wiem czy bolące miejsce schładzać, czy raczej rozgrzewać? Na pewno będe coś wcierał.
Mój master plan of evil zakładał w niedzielę Wesołe Wielkanocne Wybieganie (WWW), ale w obecnej sytuacji chyba z tego nici.
Ale się oboczy. Do Korfantego chyba podejdę bez przygotowania.

Dziś waga wskazała 97,5 kg i 23,6 procent tłuszczu, więc dieta działa (było ponad 100 kg i 26-27 procent tłuszczu w cielsku). Minimum węglowodanów, maksimum chudego twarożku. Masakra. Plan: 95 kg i poniżej 20 procent sadła.
Rozpisałem się, jeśli dotrwaliście do końca to:

Życzę Wam Wesołych Świąt. Trzymajcie formę!
Pozdrawiam
Marek
BLOG KOMENTARZE


Obrazek



5 km - 23:49
10 km - 46:32
Półmaraton - 1:43:53
Maraton - 4:16:15
Awatar użytkownika
mclakiewicz
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1616
Rejestracja: 24 lut 2013, 09:19
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Bytom

Nieprzeczytany post

Wtorek, 2 kwietnia.
Dystans: 2,4 km. Czas: 15:10. Tempo:6:19/km.

Stary Józwa z Murzasichla powiadoł "Powódź, nie powódź, zaorać czeba." Parafrazując: śnieg, nie śnieg, biegac trzeba.
Po kontuzji chciałem sobie zrobić lekkie rozbieganie, żeby sprawdzić czy coś jeszcze boli. Nie boli. I całe szczęście, bo do Korfantego trzy tygodnie a ja jestem w lesie. Trochę było ślisko, trochę nieodśnieżone, ale nie było najgorzej.

Pozdrawiam
Marek
BLOG KOMENTARZE


Obrazek



5 km - 23:49
10 km - 46:32
Półmaraton - 1:43:53
Maraton - 4:16:15
ODPOWIEDZ