Jestem Łukasz (Sołtys), mam 31 lat, 191 cm i około 81 kg. Waga w ostatnim roku spadła z około 86 kilo. Mam za sobą przygodę z LA, byłem sprinterem, biegałem też płoty (110m i 400m). Później miałem kilka dobrych lat rozbratu ze sportem, nie licząc sporadycznych akcji typu truchcik po lesie, rolki, spacery, góry.
Celem tego bloga treningowego jest motywacja i dokumentowanie moich wylewanych hektolitrów potu

Początek jest trudny, szczerze, to jestem po kontuzji, w którą sam się zapędziłem, przeholowałem z kilometrami zimą i nabawiłem się zapalenia okostnej. Teraz chcę powoli i bezpiecznie wrócić na biegowe trasy. Jest jednak plus, przez kontuzję wyluzowałem, pobiegałem spokojnie (dzięki czemu chyba straciłem na wadze i ogólnie się rozluźniłem) ale przede wszystkim nauczyłem się słuchać swojego ciała. Wiecie jak to jest, czasem głowa chce więcej niż ciało może. Endorfiny i te sprawy!

Dotychczas pobiegłem w ubiegłym roku połówkę w 1:35:19. Był to start po około 2 miesiącach regularnych treningów.
Cel na jesień tego roku (bo ze względu na kontuzję wcześniej nie dam rady) to dycha poniżej 40 minut i polówka poniżej 1:30:00
Na razie mój plan jest taki, żeby jeszcze przez miesiąc biegać bez planu.
Muszę się wylizać i doprowadzić do stanu całkowitej używalności. W tym celu nie tylko biegam, ale też jeżdżę na rolkach i rowerze, czasem jeszcze coś innego, w gruncie rzeczy chodzi o to żeby się męczyć, ale nie monotonnie. Ogólnie to jest to dla mnie trochę ciężkie, ponieważ lubię dać sobie w kość – pasuje piękie do tematu okostnej! Lubię ciężkie treningi, znaczy najbardziej lubię być po nich.

Krótko o diecie. Staram się jeść zdrowo, mam słabość do słodyczy, ale te staram się wcinać do śniadania. Dużo warzyw, gotowanego mięsa, makaronu, ryżu uwielbiam też pieczywo. Nie lubię jajek, i prawie ich nie jem, no może ze dwa w miesiącu.
Alkohol? Wódy wcale nie piłem, ale lubie browarka. Przez kurację antybiotykami prawie się odzwyczaiłem, o zgrozo! teraz wypijam może ze cztery tygodniowo (tak żeby całkowicie nie sfiksować!)
Bardzo lubię biegać w górach, moje marzenie w przyszłości to jakiś maraton górski - sie zobaczy.
Pozwolę sobie wkleić moją fotkę, zrobiona dosłownie wczoraj, po off-roadzie w deszczu. Zacznę też od pierwszego treningu, znaczy wczorajszego w deszczu. Nie ma co za dużo pisać i się rozczulać:
Dystans: 14.51 km Czas: 1:10:29 Śr. tempo: 4:52 min/km
Jak na ostatnie moje bieganie to szybko, niektóre kilometry po 4:20, 4:30. Ale najważniejsze, że jest to bieganie bez bólu. Chociaż nadal czuję, że prawa noga jest słabsza. Do tego kilka minut truchtu po biegu, trochę wymachów, nogami i rękami i tyle!