10 km BS + 10' P
Wstałem przed budzikiem, ale czułem się beznadziejnie. Wczoraj dużo słodkiego i do tego browarek z Teściem. Odpuściłem więc ranne bieganie. Koło 8 wyprawiłem Teściów w drogę powrotną do Piły, a sam zacząłem odmeblowanie, jak to mój syn wczoraj stwierdził. Koło 12 udało się w miarę wszystko ogarnąć. Trochę się zmęczyłem, ale z żołądkiem było już lepiej. Poczekałem, aż Młodszy wróci ze szkoły i poszedłem pobiegać. Temperatura ok 26 stopni, duszno i parno. Pobiegłem najpierw spokojną dyszkę. A że biegło się całkiem przyjemnie, mimo upału, to stwierdziłem, że dorzucę na końcu 10 minut żwawszego biegu. Wyszło 2,61 km po 3'50"/km. Potem jeszcze trochę schłodzenia i kończę trening. W domu zrobiłem lekkie rozciąganie i pompki. 10 minut później zaczęło padać i grzmieć.
Jak na ciężkie warunki szło to całkiem przyjemnie. Ten żwawszy pod kontrolą, tylko tętno szybciej rosło.
Dł. odcinka / Czas odcinka / Tempo odcinka / Śr. puls / Maks. Puls
5,17 25:10 4:52 133 (69%) 160 (83%)
5,02 23:35 4:42 147 (76%) 157 (81%)
2,61 10:01 3:50 167 (87%) 180 (93%)
0,67 03:34 5:21 161 (83%) 179 (93%)
Całość:
13,47 1:02:20 4:38 145 (75%) 180 (93%)
Waga: 79,5 kg
Plany: Jutro jeszcze nie wiem. Na razie daleko do maratonu, więc można sobie pobiegać, to co się w danej chwili chce


 




 W Poniedziałek robię beesa.
 W Poniedziałek robię beesa. Do tego oczywiście browarek. Już dawno taki obżarty nie poszedłem spać. Dzisiaj rano wiedziałem, że nici z szybkiego biegania. Pierwszą piątkę przeturlałem się bardzo powoli. Na drugiej już było zdecydowanie lepiej. Na końcu biegło się na tyle dobrze, że stwierdziłem iż dorzucę jeszcze kawałeczek. Razem wyszło trochę ponad 12 km i godzinka beesa. W domu delikatne rozciąganie.
 Do tego oczywiście browarek. Już dawno taki obżarty nie poszedłem spać. Dzisiaj rano wiedziałem, że nici z szybkiego biegania. Pierwszą piątkę przeturlałem się bardzo powoli. Na drugiej już było zdecydowanie lepiej. Na końcu biegło się na tyle dobrze, że stwierdziłem iż dorzucę jeszcze kawałeczek. Razem wyszło trochę ponad 12 km i godzinka beesa. W domu delikatne rozciąganie.  
 
 mimo, że czułem już nogi po wcześniejszych podbiegach i zbiegach. Był trans - może nawet namiastka rytmu biegowego. Po powrocie do domu dorzuciłem lżejsze rozciąganie i 5 gramów BCAA.
 mimo, że czułem już nogi po wcześniejszych podbiegach i zbiegach. Był trans - może nawet namiastka rytmu biegowego. Po powrocie do domu dorzuciłem lżejsze rozciąganie i 5 gramów BCAA. 