Jak by tu zacząć po tak długiej nieobecności??? Może po prostu: Witajcie :D Muszę przyznać, że odnaleźć swojego bloga, gdzieś pod koniec piątej strony, to bezcenne uczucie
Co się wydarzyło przez ten czas? Wiele. Od maja praktycznie nie biegam, najpierw było to zmaganie się z rwą kulszową, która to okazała się nie być rwą, a urazem stawu biodrowo - krzyżowego i dojście do "pełnej sprawności" a raczej do pozbycia się bólu zajęło mi jakieś trzy miesiące i skutecznie opróżniło kieszeń z zaskórniaków. Na szczęście okazało się, że i w moim małym miasteczku są jeszcze fachowcy i sprawność udało się odzyskać. W sierpniu zostaliśmy rodzicami jakże różnych bliźniaczek. Nasze spokojne i poukładane życie legło w gruzach i zaczęła się walka o przetrwanie. Pierwsze dwa miesiące to zwycięstwo dziewczyn, później strzeliliśmy kontaktowego gola i odzyskaliśmy przewagę w polu, mamy pełny przegląd sytuacji i myślę że czwarty miesiąc ich życia zakończymy remisem

A skoro sytuacja się wyklarowała, czas wrócić do aktywności, tym bardziej, że waga niebezpiecznie zaczęła zbliżać się do sumy trzycyfrowej.
Jako, że ostatnio miałem dużo czasu na przemyślenia, wyklarował mi się jakiś plan na przyszły rok.
A więc motywator i cel nr 1 to kwietniowy Półmaraton Warszawski - z tej prostej przyczyny, że to jedyna impreza, kiedy mam wolny weekend, a i logistycznie będzie mi ją łatwo opanować, mając siostrę mieszkającą obecnie w stolicy.
Motywatora i celu nr. 2 boję się już na samąmyśl, ale w końcu "Bieganie to wyzwanie" a cele trzeba mieć ambitne, a więc celem nr. 2 będzie III Łemkowyna Ultra Trail

i tu waham się jeszcze co do dystansu, ale zapisy dopiero za półtora miesiąca więc mam czas na przemyślenia.
A więc czas start...