13 POZNAŃ MARATON
Pogoda: 6-10st, zachmurzenie całkowite, wiatr lekki z podmuchami
Km/ Dystans / Czas / Tempo
01./ 1km 004m / 00:04:41 / 00:04:40
02./ 1km 001m / 00:04:40 / 00:04:40
03./ 1km 005m / 00:04:52 / 00:04:51
04./ 1km 004m / 00:05:02 / 00:05:01
05./ 1km 005m / 00:05:10 / 00:05:08
06./ 1km 003m / 00:05:03 / 00:05:02
07./ 1km 004m / 00:04:35 / 00:04:34
08./ 1km 003m / 00:04:58 / 00:04:57
09./ 1km 000m / 00:04:48 / 00:04:48
10./ 1km 001m / 00:05:01 / 00:05:01
11./ 1km 005m / 00:05:04 / 00:05:02
12./ 1km 005m / 00:05:01 / 00:05:00
13./ 1km 004m / 00:05:01 / 00:05:00
14./ 1km 006m / 00:04:56 / 00:04:54
15./ 1km 003m / 00:05:02 / 00:05:01
16./ 1km 006m / 00:04:55 / 00:04:53
17./ 1km 001m / 00:04:48 / 00:04:48
18./ 1km 003m / 00:05:10 / 00:05:09
19./ 1km 003m / 00:05:07 / 00:05:06
20./ 1km 004m / 00:04:47 / 00:04:46
21./ 1km 002m / 00:04:54 / 00:04:53
22./ 1km 003m / 00:04:35 / 00:04:34
23./ 1km 000m / 00:05:03 / 00:05:03
24./ 1km 002m / 00:04:57 / 00:04:56
25./ 1km 006m / 00:05:05 / 00:05:03
26./ 1km 001m / 00:04:56 / 00:04:56
27./ 1km 005m / 00:04:48 / 00:04:47
28./ 1km 005m / 00:05:02 / 00:05:00
29./ 1km 004m / 00:04:57 / 00:04:56
30./ 1km 001m / 00:04:41 / 00:04:41
31./ 1km 007m / 00:04:42 / 00:04:40
32./ 1km 004m / 00:04:46 / 00:04:45
33./ 1km 002m / 00:04:47 / 00:04:46
34./ 1km 005m / 00:04:55 / 00:04:54
35./ 1km 001m / 00:05:21 / 00:05:21
36./ 1km 006m / 00:05:02 / 00:05:00
37./ 1km 001m / 00:04:50 / 00:04:50
38./ 1km 002m / 00:04:35 / 00:04:34
39./ 1km 006m / 00:04:39 / 00:04:37
40./ 1km 003m / 00:05:00 / 00:04:59
41./ 1km 004m / 00:05:10 / 00:05:09
42./ 1km 004m / 00:05:06 / 00:05:05
43./ 196m / 00:00:43 / 00:03:39
W sumie: 42km 195m / 03:27:35 / 00:04:55
W sumie wg zegarka: 42km 370m / 03:27:35 / 00:04:54
Czas brutto: 03:39:37
Czas netto: 03:27:35
dyszki wg mojego zegarka:
1./ 10km 030m - 00:48:54
2./ 10km 040m - 00:49:56
3./ 10km 029m - 00:49:03
4./ 10km 037m - 00:48:41
5./ 02km 204m - 00:10:59
Moja sprinterska rozgrzewka:
Dystans / Czas / Tempo
2km 087m / 00:08:11 / 00:03:55
pierwsza połówka: 01:44:32
dróga połówka: 01:43:03
Na początku może zaczne od tego ze jestem mega gamoń

! Ale od początku. Poza wszystkimi moimi rytuałami zwiazanymi z moimi startami, a w szczegolnosci maratonami to nic nadzwyczajnego w dzień przed i rano w niedziele się nie działo. Czyli standardowo pasta-party dzień przed plus jakiś posiłek z makaronu w jakimś lokalu <tym razem trafiło na Sphinxa>, a w dzień startu rano pobudka, golenie, jedzenie, kibelek i marsz na start

. Na starcie byłem juz ok 8:35, skorzystałem jeszcze z toi-toia, jakieś lekkie rozciąganie, ustawienie sie w swojej strefie <na 3:30> noi oczywiście pozowanie do zdjęć które robiła moja żonka:) Buziak, machniecie ręką, włączenie MP3 i start!!! Po przekroczeniu linii startu coś ogarnął mnie dziwny dzwiek! No ale nic truchtam dalej i nagle patrze na buta i co widze?!?!?! NIC!!!! A miał być zawiązany CHIP w sznurówke!!! No to nawrotka, po chodniku między ludźmi szukam żony, patrze jest! Mówie dawaj klucze do hotelu bo zapomniałem chipa! Wziąłem klucze i gnam jak szalony po chodniku mijając przechodniów! Doleciałem do hotelu <dobrze ze byl w miare blisko> otwieram 3 zamki

szukam chipa JEST! Teraz wsznurować go w buta,zamknąć pokój i ogień na start! Doleciałem na start oddałem klucze żonce, zapytałem czy moge jeszcze wystartować i ruszyłem jako OSTATNI

Dokładnie 12min i 02sec po starcie! Start był juz w połowie rozebrany, zegarów nie było a z 8mat zostały tylko 2 podłączone

No to przeleciałem przez te dwie i ruszyłem na trase w samotności

Swoją drogą kazdy mnie dopingował ze "nie martw sie bedzie dobrze" , "ostatni będą pierwszymi", " policjanci krzyczeli ze nastepnym razem nastaw sobie budzik"

i takie tam

heh Samochód zamykający widząc ze biegnie jeszcze jakis gosciu zwolnił, zaczekał kultura mówie Wam pełną gębą

! ...Wiec takie przygody juz na starcie mialem i nie dziwie sie nikomu kto mnie probował znaleźć ze nie mógł

...Dobra, tyle z przygód, wracamy do biegania jako biegania a nie amatorki
Juz na pierwszym km czułem ze tym sprintem po chipa zakwasilem nogi i pomyslalem ze najwazniejszy start w sezonie zawaliłem juz na poczatku w sumie przed wystartowaniem, ale bol jakos minął i powoli powoli nogi wracały na własciwą droge. Na 4km minąłem grupe na 5:00, Niesamowicie tłoczno, biegłem jak w interrunie w Krakowie

po trawie, po krawęzniku, omijjac drzewa i gapiow, na punkcie odzywczym nic nie wziąłem bo ludzie szli i nie dopchałem sie! Biegne dalej, mijałem kolejne setki biegaczy, biegnąc slalomem i poboczem, na 10km wziąłem banana, kostki cukru i kubek wody. Mijały kolejne kilometry a tych biegaczy w pewnych momentach byla masa! Najwiecej chyba z balonem na 4:00! Minąłem ich cos na ok 15-17km? Ale ścisk był niezly! W sumie to banany i cukier brałem na 10 i 15km <pozniej odpusilem banany> a pozniej juz tylko cukier na kazdym stoisku <ponoc drogi jest to brałem na zapas

> Tempa strasznie szarpane no ale to wynikało z masy ludzi i nieraz z profilu trasy. Cały czas w głowie miałem te 12min obsuwy, plan był taki ze jak dogonie balon na 3:45 do 35km to bedzie dobrze! Minąłem ich na równym 30km na ul Warszawkiej, teraz pomyślałem ze jest dobrze i byle ściany i skurczy nie było do końca! Oddalałem sie od nich w miare szybko, i dobrze bo sporą grupe tworzyli i na 35km chcialem miec luźniej na bufecie. Przyszedł niecały 34km i zaczął sie ten najgorszy podbieg! Z doświadczenia swojego <start w połówce jurajskiej> wiem ze w moim przypadku podbieg odpuszczam a z górki ile nogi na luzie niosą, wiec 35km wyszedł najgorszy. Później po tym podbiegu <a w zasadzie na nim> poraz pierwszy ktos mnie wyprzedzil!!! No ale ja sie nie dałem i na ok 38km minąłem gościa i oddaliłem sie w miare szybko

. Na 41 i 42 duzo podbiegów krótszych i dłuzszych wiec tempa jakie są to są ale juz ostatnie 300-400m to ile fabryka dała! Stąd finisz w tempie 3:39/km

. Na mecie byłem niesamowicie zadowolony ze w takich okolicznosciach udało mi sie osiągnąć cel jaki sobie założyłem! Żadnej ściany, skurczy, problemów z oddychaniem nie było, zadnego kryzysu, poprostu walka, walka i walka do konca
Na mecie zasłużony buziak od żonki i Jej wielkie ździwienie ze tak szybko przybiegłem

Jest dobrze a nawet bardzo dobrze, mozna by bylo gdybac co i jak by sie to potoczylo, no ale jestem zadowolony z tego co jest

Na koniec wielkie dzieki za Wasze wsparcie i 3-manie kciuków! Na pierwszym km juz miałem w głowie słowa
Krzycha "powodzenia
i tylko tego nie spieprz" myślałem ze to spieprze a wyszło super! Teraz roztrenowanie, a w nim planuje wyrwać zęba tego co w kwietniu miałem i zaleczyc albo raczej wyleczyc rozcięgno! Nastepny strart dobiero za ok 5-6mc wiec czasu mam troche!

Zapomniałem jeszcze napisać że tym razem oprócz samego biegu postanowiłem pomóc przy okazji chorej Ani na mukowiscydozę i zapisałem sie do tej akcji PKOBP! Wiec wystartowałem w koszulce technicznej plus opis "Biegnę dla Ani". Widzialem duzo osob z takim napisem ale nie w koszulce technicznej z PKOBP, a tylko taki całkowity start jest zaliczany! Mam nadzieje ze w takich ze tak powiem "całych pakietach" pobiegło te 50 osób!