
Wydawało mi się ... No właśnie "wydawało się", niestety start zweryfikował moje zdanie o dobrej formie. Oj popłynęłam:
1:07:40-15km Chomiczówka
I mogę się tłumaczyć, że ślisko i raz glebnęłam, że złe buty wybrałam, że wiało, że rozwiązało mi się sznurowadło, , ale prawda jest taka, że słaba jestem. Ilonka zaraz na początku minęła mnie jak chciała i już po chwili nie widziałam nawet jej pleców. Parę ciepłych słów usłyszałam na trasie i ogólnie było miło. Zresztą szybko się zawijałam do domu, jak się okazało niepotrzebnie tak się śpieszyłam, bo uciekł mi pociąg (następny za równo godzinę)-podjechałam więc SKM-ką do Pruszkowa, tam uciekł mi autobus, pojechałam innym do WKD-ki, WKD-ką do Brzózek i pobiegłam do domu. Było fajnie, a co? Następnym razem będzie lepiej!
Mam męża, który został z dziećmi, na obiad ugotował, chyba jedyną rzecz, która mogę przełknąć (oczywiście oprócz goryczy porażki)-potrawkę z indyka z ryżem. I jest po prostu kochany i dzieciaki też mam fantastyczne... nawet się zdążyłam za nimi stęsknić. Ojoj, bo się za bardzo tkliwie robi.
