Ostatnie 5-6 tygodni to już mocne zapierniczanie i powoli zaczynam odczuwać trudy tych przygotowań , ale cel który mi przyświeca mocno motywuję do tej pracy , cel od kilku lat jest ten sam więc nie chcę być nudny i sie powtarzać

Treningi idą róznie , nie robiłem może 1 -2 akcentów super mocnych , ale było ich dużo i jestem obiegany na tempach startowych i progowych , od dłuższego już czasu męcze się z pasmem biodrowo piszczelowym , czasem jest lepiej czasem gorzej , niestety teraz troche gorzej , ale muszę z tym dotrwać do Pazdziernika . Starty na jesien : 10.09 - Olawa i Pazdziernik Poznan Bieg Ognia i Wody
poniedziałek - wolne
wtorek - 14 km w 4.38 , w poprzednim tygodniu trzymało mnie mocne zmęczenie , teraz jakby puściło , po treningu gryf+15 kg obciążeń , przesadziłem z iloscią powtórzeń i serii , jeżeli chodzi o ćwiczenia i sprawność ogólną na przestrzeni ostatnich 2-3 miesięcy wykonałem tutaj dużą pracę .
sroda - 10 km =8*100- na sredniej 4.50 , mega zakwasy po gryfie , po ciula robiłem tyle przysiadów itp , to nie jest juz dobry moment na takie mocne treningi
czwartek - zakwasy trzymają dalej kosmicznę , a tu muszę biegać ważny akcent , dzisiaj wszystko było na nie . Męczyłem się już na rozgrzewcę
6*1/2.30 + 4*500/1.30
Walka i męczenie buły zaczęły sie juz od 1 powtórzenia
3.17,3.11, 3.14, 3.12 ,3.15 ,3.13 i 1.35 i 1.32 i DNF nie byłem w stanie podejść już do kolejnego powtórzenia , nie robiłem tego w karbonach tak pewnie było by z 2 sekundy szybciej . Zamiar był robienie tego dużo szybciej , niestety to nie był mój dzień , 0 gryfu do konca sezonu to już pewne bo mocno odbiło się to na tym akcencie , a na tą chwilę takie treningi są już dużo ważniejsze .