mclakiewicz - Ni ma motywacji
Moderator: infernal
- mclakiewicz
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1616
- Rejestracja: 24 lut 2013, 09:19
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Bytom
Niedziela, 11 sierpnia.
Dystans: 21,1 km. Czas: 1:59:17. Tempo: 5:39/km.
Skoro chyba z czterech czy pięciu moich znajomych w tym tygodniu złamało sobie życiówki w połówce to nie mogłem być gorszy
Planowałem 18- 20 km. Wybrałem się do Miechowic obejrzeć trasę półmaratonu bytomskiego. O samej trasie moge powiedzieć tyle: pofalowana, trochę płaskiego, trochę w cieniu, trochę w słońcu Atest ma, więc się nadaje no nie? Dobrze że pod koniec pętli jest z górki i to dość sporo, chociaż pod niewielkim kątem. Najgorsze będą pierwszy podbieg i podbieg Stolarzowicką.
Można układac strategię.
Wracając na około 15 kilometrze zobaczyłem co się dzieje. Mózgownica zaczęła myśleć, kalkulować i wyszło mi, że jeśli ostatnie 5 km przebiegnę ok 5:30 to zrobię połówkę w zakładanym czasie. No to do dzieła: zszedłem nawet poniżej 5:20. Ostatni kilometr pod górę, trochę wolniej ale już wiedziałem, że się uda! Zmęczony ale zadowolony. Złamanie dwóch godzin na treningu pozwala po pierwsze pobiec zawody spokojnie bez trzęsienia dupą o wynik, bo wiem, że juz go mam - a taki luz psychiczny to ważna sprawa; po drugie jest co łamać od paru dni łazi za mną 1:50, ale to może być za szybko. Jeśli będą pacemakerzy to może może.
Dystans: 21,1 km. Czas: 1:59:17. Tempo: 5:39/km.
Skoro chyba z czterech czy pięciu moich znajomych w tym tygodniu złamało sobie życiówki w połówce to nie mogłem być gorszy
Planowałem 18- 20 km. Wybrałem się do Miechowic obejrzeć trasę półmaratonu bytomskiego. O samej trasie moge powiedzieć tyle: pofalowana, trochę płaskiego, trochę w cieniu, trochę w słońcu Atest ma, więc się nadaje no nie? Dobrze że pod koniec pętli jest z górki i to dość sporo, chociaż pod niewielkim kątem. Najgorsze będą pierwszy podbieg i podbieg Stolarzowicką.
Można układac strategię.
Wracając na około 15 kilometrze zobaczyłem co się dzieje. Mózgownica zaczęła myśleć, kalkulować i wyszło mi, że jeśli ostatnie 5 km przebiegnę ok 5:30 to zrobię połówkę w zakładanym czasie. No to do dzieła: zszedłem nawet poniżej 5:20. Ostatni kilometr pod górę, trochę wolniej ale już wiedziałem, że się uda! Zmęczony ale zadowolony. Złamanie dwóch godzin na treningu pozwala po pierwsze pobiec zawody spokojnie bez trzęsienia dupą o wynik, bo wiem, że juz go mam - a taki luz psychiczny to ważna sprawa; po drugie jest co łamać od paru dni łazi za mną 1:50, ale to może być za szybko. Jeśli będą pacemakerzy to może może.
- mclakiewicz
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1616
- Rejestracja: 24 lut 2013, 09:19
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Bytom
Wtorek, 13 sierpnia.
Dystans: 7 km. Czas: 36:47. Tempo: 5:15/km.
Interwały: 5:55/4:29/5:51/4:29/5:52/4:50 - pod górę /5:17
W nogach jeszcze czułem niedzielnego longa, więc ostatni kilometr zamiast na maxa pobiegłem lajtowo, żeby dać odpocząć nogom. Pogoda się coś psuje - dość długo biegłem pod wiatr.
Dystans: 7 km. Czas: 36:47. Tempo: 5:15/km.
Interwały: 5:55/4:29/5:51/4:29/5:52/4:50 - pod górę /5:17
W nogach jeszcze czułem niedzielnego longa, więc ostatni kilometr zamiast na maxa pobiegłem lajtowo, żeby dać odpocząć nogom. Pogoda się coś psuje - dość długo biegłem pod wiatr.
- mclakiewicz
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1616
- Rejestracja: 24 lut 2013, 09:19
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Bytom
Środa, 14 sierpnia.
Dystans: 6 km. Czas: 34:17. Tempo: 5:43/km.
Dawno nie robiłem podbiegów, więc postanowiłem dziś zamiast dręczyć się rytmami polatać trochę w górę i w dół. Tego pod górę wyszło w sumie 6 razy, nie żeby było jakoś strasznie, ale wciąż czuję nogi po ostatnich dwóch treningach, więc wyszło tak jakoś niemrawo i paralitycznie. Jutro regeneracja.
Rozważam start 24 sierpnia (soota) w zawodach o enigmatycznej nazwie V Bieg do Słońca o puchar Prezesa Katowickiej Spółdzielni Mieszkaniowej Mistrzostwa KB w Chorzowie - 10 km. Byłby to ostatni sprawdzian i okazja do pobicia życiówki na dychę. Wpisowe to tylko 10 zł a zapisy sa prowadzone na miejscu w dniu zawodów, więc jeśli uznam, że jednak mi sie nie chce to po prostu nie pojadę.
Dystans: 6 km. Czas: 34:17. Tempo: 5:43/km.
Dawno nie robiłem podbiegów, więc postanowiłem dziś zamiast dręczyć się rytmami polatać trochę w górę i w dół. Tego pod górę wyszło w sumie 6 razy, nie żeby było jakoś strasznie, ale wciąż czuję nogi po ostatnich dwóch treningach, więc wyszło tak jakoś niemrawo i paralitycznie. Jutro regeneracja.
Rozważam start 24 sierpnia (soota) w zawodach o enigmatycznej nazwie V Bieg do Słońca o puchar Prezesa Katowickiej Spółdzielni Mieszkaniowej Mistrzostwa KB w Chorzowie - 10 km. Byłby to ostatni sprawdzian i okazja do pobicia życiówki na dychę. Wpisowe to tylko 10 zł a zapisy sa prowadzone na miejscu w dniu zawodów, więc jeśli uznam, że jednak mi sie nie chce to po prostu nie pojadę.
- mclakiewicz
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1616
- Rejestracja: 24 lut 2013, 09:19
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Bytom
Piątek, 16 sierpnia.
Dystans: 9 km. Czas: 46:56. Tempo: 5:12/km.
Interwały: 6:03 - ALE WOLNO /4:35/5:34/4:40/5:32/4:47/5:36/4:53/5:20 - ostatni kilometr podzieliłem na: 500 m interwał, 400 m schłodzenia i ostatnie 100 m rytm/sprint.
Podpatrując tempo wydaje mi się, że mógłbym dziś postarać się o niezły (jak na mnie) wynik na 10 km, ale nie chciałem robić zawodów z treningu, już i tak znowu pobiłem życiówkę na 5 km.
Zimno dziś było, tzn dłonie mi zmarzły, dopiero po ok. 4 kilometrach przestałem je czuć.
Dystans: 9 km. Czas: 46:56. Tempo: 5:12/km.
Interwały: 6:03 - ALE WOLNO /4:35/5:34/4:40/5:32/4:47/5:36/4:53/5:20 - ostatni kilometr podzieliłem na: 500 m interwał, 400 m schłodzenia i ostatnie 100 m rytm/sprint.
Podpatrując tempo wydaje mi się, że mógłbym dziś postarać się o niezły (jak na mnie) wynik na 10 km, ale nie chciałem robić zawodów z treningu, już i tak znowu pobiłem życiówkę na 5 km.
Zimno dziś było, tzn dłonie mi zmarzły, dopiero po ok. 4 kilometrach przestałem je czuć.
- mclakiewicz
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1616
- Rejestracja: 24 lut 2013, 09:19
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Bytom
Niedziela, 18 sierpnia.
Dystans: 16 km. Czas: 1:29:32. Tempo: 5:36/km.
Mini-Long, bo skrócony o 2 kilometry.
Plan miałem taki: lecę na Żabie Doły, tam jest dość płasko więc robię takie coś: 3 km rozgrzewki i potem interwały 1,5 km w tempie 10k na 0,5 km w tempie 21k a na koniec 2 kilometry schłodzenia. Sił starczyło tylko do drugiego interwału, potem upał mnie pokonał.
Stosunek do dzisiejszego treningu mam ambiwalentny: z jednej strony jestem wściekły, nie wyszło tempowo, kilometrażowo, zapomniałem wody więc musiałem robić dwa postoje (na rozciąganie - tak to się oficjalnie nazywa). Na 16 kilometrze wyłączyłem stoper i do domu dotarłem marszo-truchtem.
Z drugiej strony wydaje mi się, że taki kubeł zimnej wody moze być przydatny. Po treningach z ostatnich dwóch tygodni poczułem się chyba trochę za mocno, już widziałem siebie na podium kolejnych mistrzostw świata. A tu okazuje się, że nie ma tak dobrze, trochę słońca i organizm szybciej się męczy.
Teraz muszę to przemyśleć, wydaje mi się że ewidentnie mam w głowie problem pod tytułem: w upale nie dam rady biec szybko bo jak spróbuję to padnę. Już mam myśli, że jeśli na półmaratonie będzie ciepło to nie będę bawił się w ściganie. A to mi się nie podoba, muszę jakoś to zwalczyć.
W przyszłą sobotę w Chorzowie chcę się zmierzyć z 50 minutami na dychę, dlatego w tygodniu tylko dwa treningi: interwały - już normalne - i chyba podbiegi. Niedzielny long też będzie krótszy (około 17 km).
KAJ TA JESIYŃ??!!
Dystans: 16 km. Czas: 1:29:32. Tempo: 5:36/km.
Mini-Long, bo skrócony o 2 kilometry.
Plan miałem taki: lecę na Żabie Doły, tam jest dość płasko więc robię takie coś: 3 km rozgrzewki i potem interwały 1,5 km w tempie 10k na 0,5 km w tempie 21k a na koniec 2 kilometry schłodzenia. Sił starczyło tylko do drugiego interwału, potem upał mnie pokonał.
Stosunek do dzisiejszego treningu mam ambiwalentny: z jednej strony jestem wściekły, nie wyszło tempowo, kilometrażowo, zapomniałem wody więc musiałem robić dwa postoje (na rozciąganie - tak to się oficjalnie nazywa). Na 16 kilometrze wyłączyłem stoper i do domu dotarłem marszo-truchtem.
Z drugiej strony wydaje mi się, że taki kubeł zimnej wody moze być przydatny. Po treningach z ostatnich dwóch tygodni poczułem się chyba trochę za mocno, już widziałem siebie na podium kolejnych mistrzostw świata. A tu okazuje się, że nie ma tak dobrze, trochę słońca i organizm szybciej się męczy.
Teraz muszę to przemyśleć, wydaje mi się że ewidentnie mam w głowie problem pod tytułem: w upale nie dam rady biec szybko bo jak spróbuję to padnę. Już mam myśli, że jeśli na półmaratonie będzie ciepło to nie będę bawił się w ściganie. A to mi się nie podoba, muszę jakoś to zwalczyć.
W przyszłą sobotę w Chorzowie chcę się zmierzyć z 50 minutami na dychę, dlatego w tygodniu tylko dwa treningi: interwały - już normalne - i chyba podbiegi. Niedzielny long też będzie krótszy (około 17 km).
KAJ TA JESIYŃ??!!
- mclakiewicz
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1616
- Rejestracja: 24 lut 2013, 09:19
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Bytom
Wtorek 20 sierpnia.
Dystans: 7 km. Czas: 37:49. Tempo: 5:24/km.
Interwały: 5:30/4:42/5:55/4:40/6:00/4:29/6:29.
W końcu coś spadło z nieba. Postanowiłem interwały zrobić dziś w parku bo zależało mi na bardziej płaskim terenie.
Ciemno jak w d.... - o 5 rano w Bytomiu już nie odczuwają potrzeby oświetlania ulic i chodników.
Pod koniec szóstego kilometra odezwał się brzuch, jakoś wytrzmałem do końca interwału i potem spokojnym truchcikiem wróciłem do domu, stąd fatalny czas ostatniego kilometra.
Dystans: 7 km. Czas: 37:49. Tempo: 5:24/km.
Interwały: 5:30/4:42/5:55/4:40/6:00/4:29/6:29.
W końcu coś spadło z nieba. Postanowiłem interwały zrobić dziś w parku bo zależało mi na bardziej płaskim terenie.
Ciemno jak w d.... - o 5 rano w Bytomiu już nie odczuwają potrzeby oświetlania ulic i chodników.
Pod koniec szóstego kilometra odezwał się brzuch, jakoś wytrzmałem do końca interwału i potem spokojnym truchcikiem wróciłem do domu, stąd fatalny czas ostatniego kilometra.
- mclakiewicz
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1616
- Rejestracja: 24 lut 2013, 09:19
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Bytom
Środa 21 sierpnia.
Dystans: 7 km. Czas: 35:47. Tempo: 5:07/km.
Ostatni trening przed sobotą. Spokojne rozbieganie, zależało mi na utrzymaniu tempa około 5:05-5:10, które zakładam jako startowe na dychę. Chociaż postanowiłem nie napinać się teraz na wynik, bo w Chorzowie jest dość spory podbieg, który może ostudzić wszelki zapał.
Wróciłem do wieczornych ćwiczeń i rozciagania, szczególnie po tym drugim widzę efekty: rano nie ma sztywnych nóg ani przed ani po bieganiu.
Jeden start w tym roku mi wypadł, Silesia Półmaraton (6 października) został odwołany szukam więc zawodów zastępczych.
Dystans: 7 km. Czas: 35:47. Tempo: 5:07/km.
Ostatni trening przed sobotą. Spokojne rozbieganie, zależało mi na utrzymaniu tempa około 5:05-5:10, które zakładam jako startowe na dychę. Chociaż postanowiłem nie napinać się teraz na wynik, bo w Chorzowie jest dość spory podbieg, który może ostudzić wszelki zapał.
Wróciłem do wieczornych ćwiczeń i rozciagania, szczególnie po tym drugim widzę efekty: rano nie ma sztywnych nóg ani przed ani po bieganiu.
Jeden start w tym roku mi wypadł, Silesia Półmaraton (6 października) został odwołany szukam więc zawodów zastępczych.
- mclakiewicz
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1616
- Rejestracja: 24 lut 2013, 09:19
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Bytom
Sobota 24 sierpnia.
V Bieg do Słońca o puchar Prezesa Katowickiej Spółdzielni Mieszkaniowej
Dystans: 10 km. Czas: 50:09. Tempo: 5:01/km.
Ostatni test przed półmaratonem zdany na 5-. Udało mi sie zrobić znakomity nowy rekord życiowy, na trasie 10 kilometrów (wg gremlina 9,95 km), chociaż o 10 sekund wolniejszy od zakładanego. Jestem zadowolony, chociaż niedosyt pozostaje.
Tempa poszczególnych kilometrów pokazują, że było trochę nierówno.
1. 05:11
2. 05:16
3. 05:26
4. 05:12
5. 04:44
6. 04:56
7. 04:53
8. 05:14
9. 05:08
10. 04:16
Dwa okrążenia po 5 kilometrów, na 3 i 8 kilometrze podbieg. Zawaliłem go na pierwszym okrążeniu i myślę, że to ustaliło rezultat.
Zakładałem pierwsze 5 km spokojnie, około 26 min, wyszło ciut lepiej. Bardzo mocny był start, poniżej 4:30 mi pokazało, wiec od razu zwolniłem, głowa na dół żeby się nie patrzeć jak wokoło zapierdzielają. Pomogło. Na drugim okrążeniu delikatnie przyspieszyłem i zacząłęm wyprzedzać. Fajne uczucie, bo zawsze to mnie wyprzedzali
Ostatni kilometr z górki, więc cała naprzód, jeden krok wdech, drugi krok wydech. Sapałem jak perszeron po żniwach.
Wreszcie meta, woda, rozciąganie, losowanie nagród (znowu nic nie wygrałem) i kiełbaska w ramach wpisowego (10 zł).
Pakiet startowy obejmował numerek, wodę, dyplom i magnesik, oraz w/w posiłek:
Widziałem, że fajne nagrody losowano (30 bodajże) więc w tej cenie zorganizowano naprawdę fajny bieg.
Pan August Jakubik jak zawsze dowcipnie prowadzący. Miałem wrażenie, że zna każdego z biegnących, podczas dekoracji i losowania o każdym umiał coś powiedzieć ("gdzieś tu był", "żona się ucieszy" - i tak o każdym).
Na minus zaliczam brak depozytu, oraz zachowanie TŁUSTYCH MATOŁÓW łażących po parku, którzy widząć, że są zawody, że biegną ludzie, włazili jak te krowy tuż przed zawodników. Sam dwukrotnie prawie wpadłem na takie melepety, kulturalnie na nie klnąć (przynajmniej skoki ciśnienia powodowały wzrost tempa ).
Czekam jeszcze na oficjalne wyniki i publikację jakiś fotek, bo było paru fotografów na trasie.
V Bieg do Słońca o puchar Prezesa Katowickiej Spółdzielni Mieszkaniowej
Dystans: 10 km. Czas: 50:09. Tempo: 5:01/km.
Ostatni test przed półmaratonem zdany na 5-. Udało mi sie zrobić znakomity nowy rekord życiowy, na trasie 10 kilometrów (wg gremlina 9,95 km), chociaż o 10 sekund wolniejszy od zakładanego. Jestem zadowolony, chociaż niedosyt pozostaje.
Tempa poszczególnych kilometrów pokazują, że było trochę nierówno.
1. 05:11
2. 05:16
3. 05:26
4. 05:12
5. 04:44
6. 04:56
7. 04:53
8. 05:14
9. 05:08
10. 04:16
Dwa okrążenia po 5 kilometrów, na 3 i 8 kilometrze podbieg. Zawaliłem go na pierwszym okrążeniu i myślę, że to ustaliło rezultat.
Zakładałem pierwsze 5 km spokojnie, około 26 min, wyszło ciut lepiej. Bardzo mocny był start, poniżej 4:30 mi pokazało, wiec od razu zwolniłem, głowa na dół żeby się nie patrzeć jak wokoło zapierdzielają. Pomogło. Na drugim okrążeniu delikatnie przyspieszyłem i zacząłęm wyprzedzać. Fajne uczucie, bo zawsze to mnie wyprzedzali
Ostatni kilometr z górki, więc cała naprzód, jeden krok wdech, drugi krok wydech. Sapałem jak perszeron po żniwach.
Wreszcie meta, woda, rozciąganie, losowanie nagród (znowu nic nie wygrałem) i kiełbaska w ramach wpisowego (10 zł).
Pakiet startowy obejmował numerek, wodę, dyplom i magnesik, oraz w/w posiłek:
Widziałem, że fajne nagrody losowano (30 bodajże) więc w tej cenie zorganizowano naprawdę fajny bieg.
Pan August Jakubik jak zawsze dowcipnie prowadzący. Miałem wrażenie, że zna każdego z biegnących, podczas dekoracji i losowania o każdym umiał coś powiedzieć ("gdzieś tu był", "żona się ucieszy" - i tak o każdym).
Na minus zaliczam brak depozytu, oraz zachowanie TŁUSTYCH MATOŁÓW łażących po parku, którzy widząć, że są zawody, że biegną ludzie, włazili jak te krowy tuż przed zawodników. Sam dwukrotnie prawie wpadłem na takie melepety, kulturalnie na nie klnąć (przynajmniej skoki ciśnienia powodowały wzrost tempa ).
Czekam jeszcze na oficjalne wyniki i publikację jakiś fotek, bo było paru fotografów na trasie.
- mclakiewicz
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1616
- Rejestracja: 24 lut 2013, 09:19
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Bytom
Niedziela 25 sierpnia.
Dystans: 19 km. Czas: 1:49:49. Tempo: 5:47/km.
Dziś spokojny long na regeneracje. Nogi miałem sztywne jak Pal Azji, dlatego wplotłem trochę skipów.
Zabrałem wodę, chociaz po kilometrze chciałem ją wywalić, tak mnie wkurzała butelka w ręce. Dobrze, że tego nie zrobiłem bo słoneczko przygrzewało wesoło i trzeba się było polewać. Szczerze mówiąc nie dał mi dzisiejszy bieg jakiejś radości wielkiej, może jestem jeszcze zmęczony po wczorajszym?
Oficjalny czas wczorajszych zawodów to 50:14, miejsce 85/144. Poniżej jedna fotka (końcówka pierwszego okrążenia) pochodząca z galerii http://myp.nikonimagespace.com/myphoto/ ... byhd2UP9eY
Morda jeszcze się śmieje.
Dystans: 19 km. Czas: 1:49:49. Tempo: 5:47/km.
Dziś spokojny long na regeneracje. Nogi miałem sztywne jak Pal Azji, dlatego wplotłem trochę skipów.
Zabrałem wodę, chociaz po kilometrze chciałem ją wywalić, tak mnie wkurzała butelka w ręce. Dobrze, że tego nie zrobiłem bo słoneczko przygrzewało wesoło i trzeba się było polewać. Szczerze mówiąc nie dał mi dzisiejszy bieg jakiejś radości wielkiej, może jestem jeszcze zmęczony po wczorajszym?
Oficjalny czas wczorajszych zawodów to 50:14, miejsce 85/144. Poniżej jedna fotka (końcówka pierwszego okrążenia) pochodząca z galerii http://myp.nikonimagespace.com/myphoto/ ... byhd2UP9eY
Morda jeszcze się śmieje.
- mclakiewicz
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1616
- Rejestracja: 24 lut 2013, 09:19
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Bytom
Wtorek 27 sierpnia.
Dystans: 7,2 km. Czas: 38:32. Tempo: 5:20/km.
Dziś przyszedł czas na interwały.
Uznałem, że pora przejść na wyższy etap wtajemniczenia, ustawiłem więc autolap na 0,5 km i zaplanowałem 1 km rozgrzewki i interwały 3 x 1,5 km/0,5 km odpoczynku w truchcie.
Tempa odcinków pięćsetmetrowych:
6:38, 5:58 - rozgrzewka
4:54, 4:38, 4:18 / 6:54
4:16, 4:52, 4:26 / 7:18
4:46, 4:36, 4:46 / 5:48
na koniec parę metrów schłodzenia po 5:57.
różnice w tempach poczszególnych pięćsetek wynikają z ukształtowania terenu, raz pod górkę, raz z górki. Niestety park jest trochę pofałdowany.
Dystans: 7,2 km. Czas: 38:32. Tempo: 5:20/km.
Dziś przyszedł czas na interwały.
Uznałem, że pora przejść na wyższy etap wtajemniczenia, ustawiłem więc autolap na 0,5 km i zaplanowałem 1 km rozgrzewki i interwały 3 x 1,5 km/0,5 km odpoczynku w truchcie.
Tempa odcinków pięćsetmetrowych:
6:38, 5:58 - rozgrzewka
4:54, 4:38, 4:18 / 6:54
4:16, 4:52, 4:26 / 7:18
4:46, 4:36, 4:46 / 5:48
na koniec parę metrów schłodzenia po 5:57.
różnice w tempach poczszególnych pięćsetek wynikają z ukształtowania terenu, raz pod górkę, raz z górki. Niestety park jest trochę pofałdowany.
- mclakiewicz
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1616
- Rejestracja: 24 lut 2013, 09:19
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Bytom
Środa 28 sierpnia.
Dystans: 7,5 km. Czas: 39:59. Tempo: 5:20/km.
Polubiłem rytmy i to do tego stopnia że zrobiłem najpierw 4x 30/30 sek., potem bieg spokojny i na koniec jeszcze 2 x 30/30 sek.
W sierpniu zrobiłem już ponad 160 km, planowałem 150, a jeszcze został mi jeden trening.
Dystans: 7,5 km. Czas: 39:59. Tempo: 5:20/km.
Polubiłem rytmy i to do tego stopnia że zrobiłem najpierw 4x 30/30 sek., potem bieg spokojny i na koniec jeszcze 2 x 30/30 sek.
W sierpniu zrobiłem już ponad 160 km, planowałem 150, a jeszcze został mi jeden trening.
- mclakiewicz
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1616
- Rejestracja: 24 lut 2013, 09:19
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Bytom
Piątek, 30 sierpnia.
Dystans: 7 km. Czas: 39:17. Tempo: 5:37/km.
Piątek, a więc dzień podbiegów. Trochę tęskno za górami, gdzie nie trzeba było kombinować nad trasą, tylko kulało się przed siebie.
Wyszło mi 8 podbiegów, stopień nachylenia i długość różne; musiałem się nalatać tam i nazot jak autobus 146 żeby plan zrealizować.
Małe resume:
Sierpień zamknąłem dystansem 170 km - rekordowo.
Średnie tempo 5:30, w lipcu było 6:00.
Wieczorami trochę siłowych i rozciąganie, waga oscyluje między 89 kg - 18 % tłuszczu (ranki) a 92 kg - 20% tłuszczu (wieczory).
I jeszcze jedna ciekawostka: po treningu zjadam banany - wiadomo aby uzupełnić paliwo - wcześniej, przez 32 lata nie zjadłem ani jednego. Co bieganie robi z ludzi...
Dystans: 7 km. Czas: 39:17. Tempo: 5:37/km.
Piątek, a więc dzień podbiegów. Trochę tęskno za górami, gdzie nie trzeba było kombinować nad trasą, tylko kulało się przed siebie.
Wyszło mi 8 podbiegów, stopień nachylenia i długość różne; musiałem się nalatać tam i nazot jak autobus 146 żeby plan zrealizować.
Małe resume:
Sierpień zamknąłem dystansem 170 km - rekordowo.
Średnie tempo 5:30, w lipcu było 6:00.
Wieczorami trochę siłowych i rozciąganie, waga oscyluje między 89 kg - 18 % tłuszczu (ranki) a 92 kg - 20% tłuszczu (wieczory).
I jeszcze jedna ciekawostka: po treningu zjadam banany - wiadomo aby uzupełnić paliwo - wcześniej, przez 32 lata nie zjadłem ani jednego. Co bieganie robi z ludzi...
- mclakiewicz
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1616
- Rejestracja: 24 lut 2013, 09:19
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Bytom
Niedziela, 1 września.
Dystans: 22 km. Czas: 2:02:38. Tempo: 5:34/km.
I nadeszła ta wyczekiwana przez wielu jesień. Znów pod stopami będą szeleściły liście, pękały żołędzie, a wiatr będzie wiał w twarz (lub bardziej hardcorowo https://www.youtube.com/watch?v=qW2aFAhbmus).
Zrobiłem dziś wycieczkę objazdową po Bytomiu i okolicach: najpierw Szombierki, Bobrek, Park Fazaniec, gdzie nie byłem od połowy lat '90 i gdzie niestety niewiele się zmieniło przez ten czas, potem Orzegów gdzie przy oczyszczalni wbiegłem na tory dawnej "Sand-Karola", przez Paryż, Łagiewniki na te cholerne Żabie Doły. Tam dopiero wiało. Obwodnicą wróciłem do domu, notując dystans 22 km.
Wciaż odczuwam niedosyt podczas wybegań, trochę za słabe tempo. Do półmaratonu zostały 3 tygodnie, trzeba będzie się napracować.
Dystans: 22 km. Czas: 2:02:38. Tempo: 5:34/km.
I nadeszła ta wyczekiwana przez wielu jesień. Znów pod stopami będą szeleściły liście, pękały żołędzie, a wiatr będzie wiał w twarz (lub bardziej hardcorowo https://www.youtube.com/watch?v=qW2aFAhbmus).
Zrobiłem dziś wycieczkę objazdową po Bytomiu i okolicach: najpierw Szombierki, Bobrek, Park Fazaniec, gdzie nie byłem od połowy lat '90 i gdzie niestety niewiele się zmieniło przez ten czas, potem Orzegów gdzie przy oczyszczalni wbiegłem na tory dawnej "Sand-Karola", przez Paryż, Łagiewniki na te cholerne Żabie Doły. Tam dopiero wiało. Obwodnicą wróciłem do domu, notując dystans 22 km.
Wciaż odczuwam niedosyt podczas wybegań, trochę za słabe tempo. Do półmaratonu zostały 3 tygodnie, trzeba będzie się napracować.
- mclakiewicz
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1616
- Rejestracja: 24 lut 2013, 09:19
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Bytom
Wtorek, 3 września.
Dystans: 7,3 km. Czas: 38:41. Tempo: 5:17/km.
Interwały.
1 km rozgrzewki, interwały 3x1,5km/0,5km, schłodzenie.
Dziś jakoś niemrawo mi to szło. Nogi jakoś nie chciały przyspieszać, do tego doszedł ból brzucha - dawno tego nie było.
Poza tym muszę chyba zmienić profil trasy interwałów na bardziej płaski, bo odcinek gdy mam pod górkę wychodzi słabiej, a wydaje mi się, że wszystkie odcinki powinny wyjść równo.
Czasy poszczególnych pięćsetek:
5:44, 5:36
4:57, 4:41, 4:28/ 6:15
4:45, 5:15, 4:37/ 6:56
4:53, 4:58, 4:43/ 5:42
6:04
Dystans: 7,3 km. Czas: 38:41. Tempo: 5:17/km.
Interwały.
1 km rozgrzewki, interwały 3x1,5km/0,5km, schłodzenie.
Dziś jakoś niemrawo mi to szło. Nogi jakoś nie chciały przyspieszać, do tego doszedł ból brzucha - dawno tego nie było.
Poza tym muszę chyba zmienić profil trasy interwałów na bardziej płaski, bo odcinek gdy mam pod górkę wychodzi słabiej, a wydaje mi się, że wszystkie odcinki powinny wyjść równo.
Czasy poszczególnych pięćsetek:
5:44, 5:36
4:57, 4:41, 4:28/ 6:15
4:45, 5:15, 4:37/ 6:56
4:53, 4:58, 4:43/ 5:42
6:04
- mclakiewicz
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1616
- Rejestracja: 24 lut 2013, 09:19
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Bytom
Środa, 4 września.
Dystans: 6,1 km. Czas: 32:24. Tempo: 5:17/km.
Bieg spokojny, przerwany przez sensacje w brzuchu. Trening uważam za nieudany.
Dystans: 6,1 km. Czas: 32:24. Tempo: 5:17/km.
Bieg spokojny, przerwany przez sensacje w brzuchu. Trening uważam za nieudany.