Provitamina - Biegnę! Nie oglądam się za siebie.
Moderator: infernal
- Provitamina
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1070
- Rejestracja: 04 sty 2013, 11:19
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: śląsk
15 czerwca 2013
ZAWODY
II Bieg Tarnogórski (10 km)
Już od samego początku czułam stres, jak przed maturą. Dziwne. Przecież to nie pierwsze zawody i nie pierwszy raz pokonuję taki dystans. Jednak czym dłużej człowiek czeka na moment startu, tym bardziej podświadomie to przeżywa.
Założenie było konkretne: złamać 55 min.
Przed biegiem spotkałam Boberka_21 i Mclakiewicza Miło spotkać się z osobami znanymi tylko z wirtualnej przestrzeni. Chociaż z Beti to już drugie spotkanie i liczę na więcej. Marek to potężny facet. Czułam się przy nim jak mała dziewczynka
Zawodników było ok 200 - 250 (tak na oko). A ile ich było dokładnie, to wkrótce się dowiem.
Z chwilą przekroczenia startu, stres mnie opuścił. Skupiłam się na osiągnięciu upragnionego celu. Miałam dwójkę zajączków. Pierwszy uciekł mi po kilkunastu metrach, a drugiego próbowałam nie zgubić z pola widzenia. Choć nie było to takie łatwe.
Trasa biegła jakieś 70 - 80 % asfaltem, reszta to droga szutrowa. Trzeba było pokonać 4 pętle po 2,5 km. Podbiegów jak i zbiegów nie brakowało. Za to można było zaliczyć punkt odżywczy po każdym okrążeniu, co też uczyniłam.
Pierwszy kilometr pokonałam w czasie 5:06. Zanów za szybko! Odczułam to pokonując kolejne km. Powietrze było tak gęste, że można je było kroić nożem. Ciężko mi się biegło...
Wyprzedził mnie Marek i przez dłuższy czas próbowałam go dogonić, albo chociaż utrzymać miedzy nim, a mną odpowiednią odległość. Marek biegł tak dostojnym krokiem, że nie mogłam wyjść z zachwytu. Ja już dawno przygarbiłam się ze zmęczenia, a on biegł lekko i równo.
Na każdej z pętli mogłam pokibicować Beti To też było fajne!
Na ostatniej pętli postanowiłam pobiec szybciej, dzięki czemu dogoniłam Marka i zostawiłam go za sobą. Pomyślałam, że będę dla niego dobrą motywacją, by mógł przycisnąć mocniej i rozbujać swoje wahadełko (a ma warunki!). Kibice podnosili na duchu, a nogi dostały odpowiedniej prędkości.
Podbiegi były dobijające, ale za to zbiegi były bardzo komfortowe. Na ostatnich dwóch kilometrach już wiedziałam, że dzisiaj padnie mój kolejny rekord.
Metę przekroczyłam z czasem...Uwaga! Uwaga!
...00:54:39!
Open: 112
Moja kategoria wiekowa: 5/12
K: 12/25
WOW! Nie mogłam w to uwierzyć Udało się!
Potem paparazzi uchwyciło mnie, gdy próbowałam odpiąć numer. Ręce się trzęsły, a pani z obsługi domagała się, by go zwrócono. Odpinałam przez kilkanaście minut...
Na dodatek zostałam wylosowana w nagrodach rzeczowych - a już myślałam, że nie mam szczęścia i nie jestem w stanie nic wygrać Zresztą nie tylko mi szczęście dopisało. Prawie cała Grupa Biegowa z TG wróciła do domu z jakimś "drobiazgiem".
ZAWODY
II Bieg Tarnogórski (10 km)
Już od samego początku czułam stres, jak przed maturą. Dziwne. Przecież to nie pierwsze zawody i nie pierwszy raz pokonuję taki dystans. Jednak czym dłużej człowiek czeka na moment startu, tym bardziej podświadomie to przeżywa.
Założenie było konkretne: złamać 55 min.
Przed biegiem spotkałam Boberka_21 i Mclakiewicza Miło spotkać się z osobami znanymi tylko z wirtualnej przestrzeni. Chociaż z Beti to już drugie spotkanie i liczę na więcej. Marek to potężny facet. Czułam się przy nim jak mała dziewczynka
Zawodników było ok 200 - 250 (tak na oko). A ile ich było dokładnie, to wkrótce się dowiem.
Z chwilą przekroczenia startu, stres mnie opuścił. Skupiłam się na osiągnięciu upragnionego celu. Miałam dwójkę zajączków. Pierwszy uciekł mi po kilkunastu metrach, a drugiego próbowałam nie zgubić z pola widzenia. Choć nie było to takie łatwe.
Trasa biegła jakieś 70 - 80 % asfaltem, reszta to droga szutrowa. Trzeba było pokonać 4 pętle po 2,5 km. Podbiegów jak i zbiegów nie brakowało. Za to można było zaliczyć punkt odżywczy po każdym okrążeniu, co też uczyniłam.
Pierwszy kilometr pokonałam w czasie 5:06. Zanów za szybko! Odczułam to pokonując kolejne km. Powietrze było tak gęste, że można je było kroić nożem. Ciężko mi się biegło...
Wyprzedził mnie Marek i przez dłuższy czas próbowałam go dogonić, albo chociaż utrzymać miedzy nim, a mną odpowiednią odległość. Marek biegł tak dostojnym krokiem, że nie mogłam wyjść z zachwytu. Ja już dawno przygarbiłam się ze zmęczenia, a on biegł lekko i równo.
Na każdej z pętli mogłam pokibicować Beti To też było fajne!
Na ostatniej pętli postanowiłam pobiec szybciej, dzięki czemu dogoniłam Marka i zostawiłam go za sobą. Pomyślałam, że będę dla niego dobrą motywacją, by mógł przycisnąć mocniej i rozbujać swoje wahadełko (a ma warunki!). Kibice podnosili na duchu, a nogi dostały odpowiedniej prędkości.
Podbiegi były dobijające, ale za to zbiegi były bardzo komfortowe. Na ostatnich dwóch kilometrach już wiedziałam, że dzisiaj padnie mój kolejny rekord.
Metę przekroczyłam z czasem...Uwaga! Uwaga!
...00:54:39!
Open: 112
Moja kategoria wiekowa: 5/12
K: 12/25
WOW! Nie mogłam w to uwierzyć Udało się!
Potem paparazzi uchwyciło mnie, gdy próbowałam odpiąć numer. Ręce się trzęsły, a pani z obsługi domagała się, by go zwrócono. Odpinałam przez kilkanaście minut...
Na dodatek zostałam wylosowana w nagrodach rzeczowych - a już myślałam, że nie mam szczęścia i nie jestem w stanie nic wygrać Zresztą nie tylko mi szczęście dopisało. Prawie cała Grupa Biegowa z TG wróciła do domu z jakimś "drobiazgiem".
Ostatnio zmieniony 16 cze 2013, 22:26 przez Provitamina, łącznie zmieniany 1 raz.
Life is short... running makes it seem longer.
Mój blog
Popiszmy, czyli komentarze do bloga
=========
-----
Moje endo
Mój blog
Popiszmy, czyli komentarze do bloga
=========
-----
Moje endo
- Provitamina
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1070
- Rejestracja: 04 sty 2013, 11:19
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: śląsk
16 czerwca 2013
Dystans: 8.02 km
Czas: 0:55:02
Śred. tempo: 6:51 min/km
W planie miałam bieg regeneracyjny, więc bez niepotrzebnego pośpiechu biegłam przed siebie. Godzinę na bieganie wybrałam najgorszą...O 14 powinnam odpoczywać, a nie męczyć się w upale.
Postanowiłam wbiec do lasu, szukając cienia i ochłody. Znalazłam łąki, gdzie rośnie kosaciec syberyjski. Kwitnie przeważnie w maju i jest pod ścisła ochroną w Polsce.
Udało mi się zobaczyć połacie nieprzekwitnieniach jeszcze kwiatów w samym środku lasu. Coś niesamowitego
Trasa całkiem przyjemna i chętnie zapuściłabym się dalej, ale potem miałabym za daleko do domu. Najgorzej zatrzymać się...atak komarów i much gwarantowany. Musiałabym pomyśleć o jakimś specyfiku na gryzące owady.
Chętnie umieściłabym tam jeszcze jedno oznaczenie
Dystans: 8.02 km
Czas: 0:55:02
Śred. tempo: 6:51 min/km
W planie miałam bieg regeneracyjny, więc bez niepotrzebnego pośpiechu biegłam przed siebie. Godzinę na bieganie wybrałam najgorszą...O 14 powinnam odpoczywać, a nie męczyć się w upale.
Postanowiłam wbiec do lasu, szukając cienia i ochłody. Znalazłam łąki, gdzie rośnie kosaciec syberyjski. Kwitnie przeważnie w maju i jest pod ścisła ochroną w Polsce.
Udało mi się zobaczyć połacie nieprzekwitnieniach jeszcze kwiatów w samym środku lasu. Coś niesamowitego
Trasa całkiem przyjemna i chętnie zapuściłabym się dalej, ale potem miałabym za daleko do domu. Najgorzej zatrzymać się...atak komarów i much gwarantowany. Musiałabym pomyśleć o jakimś specyfiku na gryzące owady.
Chętnie umieściłabym tam jeszcze jedno oznaczenie
Life is short... running makes it seem longer.
Mój blog
Popiszmy, czyli komentarze do bloga
=========
-----
Moje endo
Mój blog
Popiszmy, czyli komentarze do bloga
=========
-----
Moje endo
- Provitamina
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1070
- Rejestracja: 04 sty 2013, 11:19
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: śląsk
18 czerwca 2013
Dystans: 9 km
Czas: 0:55:38
Śred. tempo: 6:10 min/km
Dzisiaj w planie było 5 km OWB1 + 8 przebieżek 30". Pogoda tropikalna. Mimo, iż wybiegłam z domu od razu po burzy, to nie było wcale rześko. To była SAUNA Lało się ze mnie strumieniami...A skoro sie lało, to chmara komarów widziała we mnie apetyczny kąsek. Jakoś wymęczyłam ten trening. Nawet przebieżki nie wyszły tak tragicznie (oprócz jednej)
A było ich tym razem 8:
4:10
4:17
5:51 (!) - jakieś nieporozumienie
4:13
4:32
4:22
4:25
4:22
Dystans: 9 km
Czas: 0:55:38
Śred. tempo: 6:10 min/km
Dzisiaj w planie było 5 km OWB1 + 8 przebieżek 30". Pogoda tropikalna. Mimo, iż wybiegłam z domu od razu po burzy, to nie było wcale rześko. To była SAUNA Lało się ze mnie strumieniami...A skoro sie lało, to chmara komarów widziała we mnie apetyczny kąsek. Jakoś wymęczyłam ten trening. Nawet przebieżki nie wyszły tak tragicznie (oprócz jednej)
A było ich tym razem 8:
4:10
4:17
5:51 (!) - jakieś nieporozumienie
4:13
4:32
4:22
4:25
4:22
Life is short... running makes it seem longer.
Mój blog
Popiszmy, czyli komentarze do bloga
=========
-----
Moje endo
Mój blog
Popiszmy, czyli komentarze do bloga
=========
-----
Moje endo
- Provitamina
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1070
- Rejestracja: 04 sty 2013, 11:19
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: śląsk
21 czerwca 2013
Dystans: 7.52 km
Czas: 0:46:11
Śred. tempo: 6:08 min/km
Wczoraj przez wszechobecny upał i brak czasu (rano jak i wieczorem) nie pobiegałam.
Gdybym nie miała masochistycznych zapędów, dzisiaj też nie pojawiłabym się na biegowych ścieżkach. W tym całym szaleństwie dnia dzisiejszego, znalazłam chwilkę na trening. W planie miałam 2 km OWB1 + 3 km BC2 + 1,5 km truchtu.
Drugi zakres miał oscylować w granicach 5:45 (tak podpowiadał rozsądek).
1km - 5:41
2 km - 5:45
3 km - 6:12
Przy trzecim kilometrze coś poszło nie tak, tylko że już sama nie wiem dlaczego.
Za to:
4 km - 5:48 (mimo iż tutaj już miało być schłodzenie)
Na trasie spotkałam nową biegową twarz (a może to ja nią byłam ). Wcześniej byłam tutaj zimą. Musze sie tutaj pojawiać częściej.
Wyobraźcie sobie, że zwykły, najzwyklejszy obywatel PL widząc, jak odganiam sie od komarów, ulżył w moich cierpieniach. Przejeżdżając obok mnie samochodem, użyczył mi swojego środka przeciwko komarom. Co za dobra dusza :uuusmiech:
W niedziele bieg na 5 km w ramach Samsung Irena Women's Run Bieg w samo południe...Będzie rzeźnia. Wracam dopiero w środę.
Dystans: 7.52 km
Czas: 0:46:11
Śred. tempo: 6:08 min/km
Wczoraj przez wszechobecny upał i brak czasu (rano jak i wieczorem) nie pobiegałam.
Gdybym nie miała masochistycznych zapędów, dzisiaj też nie pojawiłabym się na biegowych ścieżkach. W tym całym szaleństwie dnia dzisiejszego, znalazłam chwilkę na trening. W planie miałam 2 km OWB1 + 3 km BC2 + 1,5 km truchtu.
Drugi zakres miał oscylować w granicach 5:45 (tak podpowiadał rozsądek).
1km - 5:41
2 km - 5:45
3 km - 6:12
Przy trzecim kilometrze coś poszło nie tak, tylko że już sama nie wiem dlaczego.
Za to:
4 km - 5:48 (mimo iż tutaj już miało być schłodzenie)
Na trasie spotkałam nową biegową twarz (a może to ja nią byłam ). Wcześniej byłam tutaj zimą. Musze sie tutaj pojawiać częściej.
Wyobraźcie sobie, że zwykły, najzwyklejszy obywatel PL widząc, jak odganiam sie od komarów, ulżył w moich cierpieniach. Przejeżdżając obok mnie samochodem, użyczył mi swojego środka przeciwko komarom. Co za dobra dusza :uuusmiech:
W niedziele bieg na 5 km w ramach Samsung Irena Women's Run Bieg w samo południe...Będzie rzeźnia. Wracam dopiero w środę.
Life is short... running makes it seem longer.
Mój blog
Popiszmy, czyli komentarze do bloga
=========
-----
Moje endo
Mój blog
Popiszmy, czyli komentarze do bloga
=========
-----
Moje endo
- Provitamina
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1070
- Rejestracja: 04 sty 2013, 11:19
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: śląsk
26 czerwca 2013
Powróciłam. Skończyłam swoje "wakacje". Moje ostatnie 5 dni, były zwariowane i bardzo intensywne.
To był taki czas, kiedy śpi się jak najmniej, by móc resztę czasu spędzić aktywnie.
Było dużo jazdy na rowerze (niezliczone kilometry...,ale wierzcie mi na słowo, że "dałam w kość" swoim kończynom), oraz spacery (i te w wolnym tempie, jak i w szybkim).
Zaliczyłam dwa koncerty. :uuusmiech: Oba były świetne! Naładowały mnie pozytywnymi emocjami. Jeszcze nie zdążyłam ochłonąć...
Można było by rzec, że był to czas bardzo przyjemny, jednak nie obojętny dla organizmu.
Permanentne zmęczenie, mała ilość snu, upał...- takie trio powali nawet byka.
Mimo to, nie zgasł zapał do debiutu na 5 km. Cel był skromny. Chciałam pobiec na wynik 00:26.
Łatwe do zrealizowania? Też tak myślałam.
LAZUROWE MORZE KOBIET, czyli Samsung Irena Women's Run 2013
Doznania wzrokowe fenomenalne. Na Agrykoli zgromadziło się ok 1700 kobiet w turkusowych koszulkach. Rozgrzewka robiła wrażenie. Panie starannie przygotowywały się do startu. Tego nie idzie opisać, to trzeba zobaczyć
To był taki babski biegowy świat.
Warunki do biegania nie były łatwe. Rozgrzany asfalt i rozpogodzone niebo potrafiły trochę sponiewierać.
Jednak radość i świetna atmosfera były bardzo dopingujące. Trasa o długości 5k prowadziła przez Łazienki Królewskie oraz główne ulice Warszawy. Turkusowa wstęga płci pięknej szybko oplotła te ładne okolice.
Najszybsza zawodniczka pokonała ten dystans z czasem 17:32, najwolniejsza z kolei z czasem 49:18, jednak każda z uczestniczek pokazała, że "słaba płeć" to od dawna zakurzony stereotyp (poniekąd zapoczątkowany również przez nas ... ).
W dobie ewolucji, kobieta sama, z własnej woli zrezygnowała z biegania za zwierzyną, walki o terytorium, pozostawiając to ciężkie zadanie mężczyznom. Sama zaś wycofała się całkowicie do roli „kury jaskiniowej”, by przy cieple ogniska wychowywać swoje potomstwo. I tak oto pierwsze kobiety homo sapiens sprowadziły na wiele wieków swoje potomkinie jedynie do roli matek, żon i kochanek.
Na trasie był tylko jeden całkiem spory podbieg, reszta z górki, lub płasko. Trudne chwile umilała oprawa muzyczna znajdująca się w aż w 5 miejscach na trasie. Można było posłuchać relaksującej gry na fortepianie, lub zagrzewającej do większego wysiłku grupy bębniarskiej.
Mnie nie było i tak stać na wiele. Nic nie było w stanie mi pomóc
Ostatnie metry lekko odpuściłam (poddałam się???). Ciężko było wykrzesać siły. Metę przekroczyłam z życiówką, ale poprawioną zaledwie o sekundę
Czas: 27:10
Open:195 /1626
K25: 42/377
Śred. tempo: 5:27 min/km
Jeśli ktoś nie jest przekonany, zerknij
___________________________________
Powróciłam. Skończyłam swoje "wakacje". Moje ostatnie 5 dni, były zwariowane i bardzo intensywne.
To był taki czas, kiedy śpi się jak najmniej, by móc resztę czasu spędzić aktywnie.
Było dużo jazdy na rowerze (niezliczone kilometry...,ale wierzcie mi na słowo, że "dałam w kość" swoim kończynom), oraz spacery (i te w wolnym tempie, jak i w szybkim).
Zaliczyłam dwa koncerty. :uuusmiech: Oba były świetne! Naładowały mnie pozytywnymi emocjami. Jeszcze nie zdążyłam ochłonąć...
Można było by rzec, że był to czas bardzo przyjemny, jednak nie obojętny dla organizmu.
Permanentne zmęczenie, mała ilość snu, upał...- takie trio powali nawet byka.
Mimo to, nie zgasł zapał do debiutu na 5 km. Cel był skromny. Chciałam pobiec na wynik 00:26.
Łatwe do zrealizowania? Też tak myślałam.
LAZUROWE MORZE KOBIET, czyli Samsung Irena Women's Run 2013
Doznania wzrokowe fenomenalne. Na Agrykoli zgromadziło się ok 1700 kobiet w turkusowych koszulkach. Rozgrzewka robiła wrażenie. Panie starannie przygotowywały się do startu. Tego nie idzie opisać, to trzeba zobaczyć
To był taki babski biegowy świat.
Warunki do biegania nie były łatwe. Rozgrzany asfalt i rozpogodzone niebo potrafiły trochę sponiewierać.
Jednak radość i świetna atmosfera były bardzo dopingujące. Trasa o długości 5k prowadziła przez Łazienki Królewskie oraz główne ulice Warszawy. Turkusowa wstęga płci pięknej szybko oplotła te ładne okolice.
Najszybsza zawodniczka pokonała ten dystans z czasem 17:32, najwolniejsza z kolei z czasem 49:18, jednak każda z uczestniczek pokazała, że "słaba płeć" to od dawna zakurzony stereotyp (poniekąd zapoczątkowany również przez nas ... ).
W dobie ewolucji, kobieta sama, z własnej woli zrezygnowała z biegania za zwierzyną, walki o terytorium, pozostawiając to ciężkie zadanie mężczyznom. Sama zaś wycofała się całkowicie do roli „kury jaskiniowej”, by przy cieple ogniska wychowywać swoje potomstwo. I tak oto pierwsze kobiety homo sapiens sprowadziły na wiele wieków swoje potomkinie jedynie do roli matek, żon i kochanek.
Na trasie był tylko jeden całkiem spory podbieg, reszta z górki, lub płasko. Trudne chwile umilała oprawa muzyczna znajdująca się w aż w 5 miejscach na trasie. Można było posłuchać relaksującej gry na fortepianie, lub zagrzewającej do większego wysiłku grupy bębniarskiej.
Mnie nie było i tak stać na wiele. Nic nie było w stanie mi pomóc
Ostatnie metry lekko odpuściłam (poddałam się???). Ciężko było wykrzesać siły. Metę przekroczyłam z życiówką, ale poprawioną zaledwie o sekundę
Czas: 27:10
Open:195 /1626
K25: 42/377
Śred. tempo: 5:27 min/km
Jeśli ktoś nie jest przekonany, zerknij
___________________________________
Ostatnio zmieniony 18 lip 2013, 22:08 przez Provitamina, łącznie zmieniany 1 raz.
Life is short... running makes it seem longer.
Mój blog
Popiszmy, czyli komentarze do bloga
=========
-----
Moje endo
Mój blog
Popiszmy, czyli komentarze do bloga
=========
-----
Moje endo
- Provitamina
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1070
- Rejestracja: 04 sty 2013, 11:19
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: śląsk
27 czerwca 2013
Dystans: 10.05 km
Czas: 1:00:15
Śred. tempo: 5:59 min/km
Mimo, iż miał to być bieg regeneracyjny, to i tak za szybko biegłam. Jeszcze żyję Warszawą i myśli z nią związane napędzały mnie w sposób nieświadomy. Mam nadzieję, że uda mi się zamknąć ostatni tydzień czerwca z sumą 30 km. Mam poczucie, że za bardzo odpuszczałam w tym miesiącu. ...ale to nic! Przede mną kolejny miesiąc Będzie bardzo pracowicie. Przygotowałam dla siebie jak i dla osób mnie czytających dużo wrażeń (jak zawsze pozytywnych).
Dystans: 10.05 km
Czas: 1:00:15
Śred. tempo: 5:59 min/km
Mimo, iż miał to być bieg regeneracyjny, to i tak za szybko biegłam. Jeszcze żyję Warszawą i myśli z nią związane napędzały mnie w sposób nieświadomy. Mam nadzieję, że uda mi się zamknąć ostatni tydzień czerwca z sumą 30 km. Mam poczucie, że za bardzo odpuszczałam w tym miesiącu. ...ale to nic! Przede mną kolejny miesiąc Będzie bardzo pracowicie. Przygotowałam dla siebie jak i dla osób mnie czytających dużo wrażeń (jak zawsze pozytywnych).
Life is short... running makes it seem longer.
Mój blog
Popiszmy, czyli komentarze do bloga
=========
-----
Moje endo
Mój blog
Popiszmy, czyli komentarze do bloga
=========
-----
Moje endo
- Provitamina
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1070
- Rejestracja: 04 sty 2013, 11:19
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: śląsk
29 i 30 czerwca 2013
Nie będę się dzisiaj rozpisywać
Dystans: 15.22 km
Czas: 1:39:17
Śred. tempo: 6:31 min/km
To był mój sobotni long.
A w niedzielę wyszło żwawe 10 km
Dystans: 10.01 km
Czas: 0:58:16
Śred. tempo: 5:49 min/km
Założenia przewidziane na ten tydzień zostały zrealizowane Tym samym zakończyłam miesiąc czerwiec.
Podsumowanie:
Pokonany dystans: 126.50 km
Czas: 12:52:01
Śred. tempo: 6:06 min/km (najlepsze jakie do tej pory miałam - szybkość się poprawiła )
Liczba treningów: 14
Nie będę się dzisiaj rozpisywać
Dystans: 15.22 km
Czas: 1:39:17
Śred. tempo: 6:31 min/km
To był mój sobotni long.
A w niedzielę wyszło żwawe 10 km
Dystans: 10.01 km
Czas: 0:58:16
Śred. tempo: 5:49 min/km
Założenia przewidziane na ten tydzień zostały zrealizowane Tym samym zakończyłam miesiąc czerwiec.
Podsumowanie:
Pokonany dystans: 126.50 km
Czas: 12:52:01
Śred. tempo: 6:06 min/km (najlepsze jakie do tej pory miałam - szybkość się poprawiła )
Liczba treningów: 14
Life is short... running makes it seem longer.
Mój blog
Popiszmy, czyli komentarze do bloga
=========
-----
Moje endo
Mój blog
Popiszmy, czyli komentarze do bloga
=========
-----
Moje endo
- Provitamina
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1070
- Rejestracja: 04 sty 2013, 11:19
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: śląsk
01 lipca 2013
Dystans: 6.81 km
Czas: 0:41:01
Śred. tempo: 6:01 min/km
5 km pierwszego zakresu, więc pełen komfort. Na koniec 4 przebieżki, na więcej nie miałam ochoty.
Dystans: 6.81 km
Czas: 0:41:01
Śred. tempo: 6:01 min/km
5 km pierwszego zakresu, więc pełen komfort. Na koniec 4 przebieżki, na więcej nie miałam ochoty.
Life is short... running makes it seem longer.
Mój blog
Popiszmy, czyli komentarze do bloga
=========
-----
Moje endo
Mój blog
Popiszmy, czyli komentarze do bloga
=========
-----
Moje endo
- Provitamina
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1070
- Rejestracja: 04 sty 2013, 11:19
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: śląsk
03 lipca 2013
Dystans: 7.01 km
Czas: 0:43:53
Śred. tempo: 6:15 min/km
Mój ostatni trening W sobotę biorę udział w Biegu Opolskim Zapowiada się tropikalna pogoda. Nie będzie lekko...
Dystans: 7.01 km
Czas: 0:43:53
Śred. tempo: 6:15 min/km
Mój ostatni trening W sobotę biorę udział w Biegu Opolskim Zapowiada się tropikalna pogoda. Nie będzie lekko...
Life is short... running makes it seem longer.
Mój blog
Popiszmy, czyli komentarze do bloga
=========
-----
Moje endo
Mój blog
Popiszmy, czyli komentarze do bloga
=========
-----
Moje endo
- Provitamina
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1070
- Rejestracja: 04 sty 2013, 11:19
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: śląsk
06 lipca 2013
Dystans: 5 km
Czas: 0:26:30
Śred. tempo: 5:17 min/km
Olałam Opole. Wiem, wiem, głupio postąpiłam. Żałuję do teraz...Wczoraj postanowiłam się odrobinę zmasakrować z tego powodu, więc zrobiłam drugi zakres. Dzięki temu ustanowiłam swój nowy rekord życiowy na 5 km. Jednak nie odczuwam tego w nogach, więc do poprawki. Dzisiaj będzie dłuższe wybieganie
Dystans: 5 km
Czas: 0:26:30
Śred. tempo: 5:17 min/km
Olałam Opole. Wiem, wiem, głupio postąpiłam. Żałuję do teraz...Wczoraj postanowiłam się odrobinę zmasakrować z tego powodu, więc zrobiłam drugi zakres. Dzięki temu ustanowiłam swój nowy rekord życiowy na 5 km. Jednak nie odczuwam tego w nogach, więc do poprawki. Dzisiaj będzie dłuższe wybieganie
Life is short... running makes it seem longer.
Mój blog
Popiszmy, czyli komentarze do bloga
=========
-----
Moje endo
Mój blog
Popiszmy, czyli komentarze do bloga
=========
-----
Moje endo
- Provitamina
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1070
- Rejestracja: 04 sty 2013, 11:19
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: śląsk
07 lipca 2013
Dystans: 9.58 km
Czas: 1:00:01
Śred. tempo: 6:15 min/km
Miał być long, a wyszedł średni trening. Po pierwsze wybiegłam z domu zapominając zabrać wodę (więc już na starcie byłam skazana do skrócenia treningu). A po drugie czas...miałam go zdecydowanie za mało.
Dystans: 9.58 km
Czas: 1:00:01
Śred. tempo: 6:15 min/km
Miał być long, a wyszedł średni trening. Po pierwsze wybiegłam z domu zapominając zabrać wodę (więc już na starcie byłam skazana do skrócenia treningu). A po drugie czas...miałam go zdecydowanie za mało.
Life is short... running makes it seem longer.
Mój blog
Popiszmy, czyli komentarze do bloga
=========
-----
Moje endo
Mój blog
Popiszmy, czyli komentarze do bloga
=========
-----
Moje endo
- Provitamina
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1070
- Rejestracja: 04 sty 2013, 11:19
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: śląsk
09 lipca 2013
Dystans: 6.46 km
Czas: 0:38:01
Śred. tempo: 5:52 min/km
Dzisiaj było szybko i krótko W planie 5 km OWB1 + 4 przebieżki po 30".
Kiedyś moje OWB1 nie schodziło poniżej 6:00 min/km. Tym razem, ku mojemu zaskoczeniu okazało się, że nastąpiły duże zmiany. Bardzo duże Na dodatek przyszło to w sposób naturalny. Systematyczne treningi przyniosły oczekiwany rezultat. Teraz moje OWB1 znajduje się poniżej 6 min/km. Organizm zaadaptował sie do określonego wysiłku. Fajnie! :uuusmiech:
Dystans: 6.46 km
Czas: 0:38:01
Śred. tempo: 5:52 min/km
Dzisiaj było szybko i krótko W planie 5 km OWB1 + 4 przebieżki po 30".
Kiedyś moje OWB1 nie schodziło poniżej 6:00 min/km. Tym razem, ku mojemu zaskoczeniu okazało się, że nastąpiły duże zmiany. Bardzo duże Na dodatek przyszło to w sposób naturalny. Systematyczne treningi przyniosły oczekiwany rezultat. Teraz moje OWB1 znajduje się poniżej 6 min/km. Organizm zaadaptował sie do określonego wysiłku. Fajnie! :uuusmiech:
Life is short... running makes it seem longer.
Mój blog
Popiszmy, czyli komentarze do bloga
=========
-----
Moje endo
Mój blog
Popiszmy, czyli komentarze do bloga
=========
-----
Moje endo
- Provitamina
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1070
- Rejestracja: 04 sty 2013, 11:19
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: śląsk
11 lipca 2013
Dystans: 8.81 km
Czas: 54:01
Śred. tempo: 6:08 min/km
Ale cudownie. Nie ma to jak wieczorne endorfiny Znów tempo było satysfakcjonujące, czyli poniżej 6 min/km. Po drugim kilometrze miałam telefon i zapomniałam zatrzymać stoper, więc zepsułam trzeci kilometr (9:57 min/km). Lecz to nieistotne. Liczą sie ogólne wrażenia, a są bardzo pozytywne. Na dodatek brak zmęczenia. Hmm
Dystans: 8.81 km
Czas: 54:01
Śred. tempo: 6:08 min/km
Ale cudownie. Nie ma to jak wieczorne endorfiny Znów tempo było satysfakcjonujące, czyli poniżej 6 min/km. Po drugim kilometrze miałam telefon i zapomniałam zatrzymać stoper, więc zepsułam trzeci kilometr (9:57 min/km). Lecz to nieistotne. Liczą sie ogólne wrażenia, a są bardzo pozytywne. Na dodatek brak zmęczenia. Hmm
Life is short... running makes it seem longer.
Mój blog
Popiszmy, czyli komentarze do bloga
=========
-----
Moje endo
Mój blog
Popiszmy, czyli komentarze do bloga
=========
-----
Moje endo
- Provitamina
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1070
- Rejestracja: 04 sty 2013, 11:19
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: śląsk
14 lipca 2013
Dystans: 12.01 km
Czas: 1:10:12
Śred. tempo: 5:50 min/km
Wczoraj padał deszcz, a że jestem " z cukru" to sobie odpuściłam. Dzisiaj natomiast nie byłam w najlepszej kondycji. Zaplanowałam sobie ok 15 km. Zrobiłam tylko 12, ale z bólem...okropnym bólem...Na dodatek wybiegłam bez wody. To był podstawowy błąd, który sprawił, że moje dzisiejsze dłuższe wybieganie nie sprawiło mi przyjemności. Ostatnie kilometry były najgorsze. Poprostu słabłam...Na dodatek miałam dreszcze...Zdecydowanie brakowało organizmowi nawodnienia.
Nie wiem, kiedy ja w końcu zmądrzeje ...
Dystans: 12.01 km
Czas: 1:10:12
Śred. tempo: 5:50 min/km
Wczoraj padał deszcz, a że jestem " z cukru" to sobie odpuściłam. Dzisiaj natomiast nie byłam w najlepszej kondycji. Zaplanowałam sobie ok 15 km. Zrobiłam tylko 12, ale z bólem...okropnym bólem...Na dodatek wybiegłam bez wody. To był podstawowy błąd, który sprawił, że moje dzisiejsze dłuższe wybieganie nie sprawiło mi przyjemności. Ostatnie kilometry były najgorsze. Poprostu słabłam...Na dodatek miałam dreszcze...Zdecydowanie brakowało organizmowi nawodnienia.
Nie wiem, kiedy ja w końcu zmądrzeje ...
Life is short... running makes it seem longer.
Mój blog
Popiszmy, czyli komentarze do bloga
=========
-----
Moje endo
Mój blog
Popiszmy, czyli komentarze do bloga
=========
-----
Moje endo
- Provitamina
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1070
- Rejestracja: 04 sty 2013, 11:19
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: śląsk
...
Dawno mnie tutaj nie było. Widzę, że nawet znikły niektóre fotki. Gdy znajdę trochę wolnego czasu, muszę je ponownie wstawić. Czy ktoś może mi polecić jakiś serwer?
Co do treningu:
15 lipca 2013
Dystans: 8.02 km
Czas: 0:46:26
Śred. tempo: 5:47 min/km
Pierwsze 5 km pobiegłam w pierwszym zakresie, na koniec 5 przebieżek. Tylko tyle pamiętam...
18 lipca 2013
Dystans: 6.07 km
Czas: 0:42:20
Śred. tempo: 6:58 min/km
To był ciężki bieg, mimo iż w tempie bardzo wolnym. Ciężka kaloryczna kolacja + senność wpłynęła na jakość mojego ruchu. Już po pierwszym kilometrze pojawiła się myśl, że chyba pora wracać do domu. Jednak jak to ja - nie mogłam odpuścić.
Przypomniałam swoim nogom, że są stworzone do biegu. W sobotę mają dać z siebie wszystko, bowiem czeka mnie udział w zawodach - VIII Dobrodzieńska Dycha Póki co, to moja ostatnia (uliczna) dycha w tym sezonie...Kto może, niech trzyma kciuki!
Dawno mnie tutaj nie było. Widzę, że nawet znikły niektóre fotki. Gdy znajdę trochę wolnego czasu, muszę je ponownie wstawić. Czy ktoś może mi polecić jakiś serwer?
Co do treningu:
15 lipca 2013
Dystans: 8.02 km
Czas: 0:46:26
Śred. tempo: 5:47 min/km
Pierwsze 5 km pobiegłam w pierwszym zakresie, na koniec 5 przebieżek. Tylko tyle pamiętam...
18 lipca 2013
Dystans: 6.07 km
Czas: 0:42:20
Śred. tempo: 6:58 min/km
To był ciężki bieg, mimo iż w tempie bardzo wolnym. Ciężka kaloryczna kolacja + senność wpłynęła na jakość mojego ruchu. Już po pierwszym kilometrze pojawiła się myśl, że chyba pora wracać do domu. Jednak jak to ja - nie mogłam odpuścić.
Przypomniałam swoim nogom, że są stworzone do biegu. W sobotę mają dać z siebie wszystko, bowiem czeka mnie udział w zawodach - VIII Dobrodzieńska Dycha Póki co, to moja ostatnia (uliczna) dycha w tym sezonie...Kto może, niech trzyma kciuki!
Life is short... running makes it seem longer.
Mój blog
Popiszmy, czyli komentarze do bloga
=========
-----
Moje endo
Mój blog
Popiszmy, czyli komentarze do bloga
=========
-----
Moje endo